Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blogowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blogowanie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 sierpnia 2024

Zapiski codzienności cz. 4

 Tym razem powstał naprawdę misz masz informacji, ale postanowiłam ograniczać długość wpisów, bo zbyt długie odstraszają czytelników ;-)

Ten wpis miał być wcześniej opublikowany, ale zapiski z Grecji wygrały!

* Niemiła niespodzianka spotkała mnie w sklepie  Netto. Ceny owoców są w tym roku wysokie, więc szukamy promocji gdzie się da. Lubimy borówki amerykańskie, więc skusiłam się na promocję , która zapowiadała, że półkilogramowe opakowanie ma kosztować niespełna 6 zł, wzięłam dwa. Przy kasie okazało się, że cena jest o wiele wyższa, a nowa z reklamy jeszcze nie wchodzi do systemu. Nie tylko ja byłam zdziwiona, bo w sklepie pełno było wielkich reklam borówki. Przywołano panią z zaplecza, pani pokiwała głową, sprawdziła coś w swoim telefonie i...zdjęła reklamy oraz ceny z półek, a kasjerka zapytała czy nadal chcemy kupić te owoce. Kupiłam, bo cena i tak nie była wygórowana, ale chodzi o zasadę...


* Budzę się wcześnie, niezależnie od pory roku, ale wiele osób późno chodzi spać i później się budzi, zwłaszcza na urlopie. Dlatego współczułam letnim śpiochom, gdy na osiedle wjechał kiedyś ciężki jak czołg traktor z kosiarką do trawy.
Rozumiem, że traktorzysta był w pracy, ale żeby pod oknami bloków kosić trawy na osiedlu od 6 rano?
Przypomniała mi się jedna z polskich komedii, w której dwóch wczorajszych kumpli szło przez osiedle mieszkaniowe i krzyczało - ludzie, czemu wy jeszcze nie śpicie?


* Na stoisku z tradycyjnym pieczywem w Biskupinie kupiliśmy pyszny chleb z prażoną cebulką. Jedliśmy go chyba tydzień i do ostatniego okruszka był świeży i pachnący! Żałuję, że nie kupiłam więcej, a były tam chleby z różnymi dodatkami.


* Oglądałam zawody w skokach do wody na olimpiadzie oczywiście. Zawodniczka brytyjska miała ręcznik z wzorem flagi swojego kraju. Gdy owym ręcznikiem/ściereczką wytarła podest pod swoimi stopami, poczułam dziwny dyskomfort, chociaż to nie była flaga mojego kraju...

* Posiadanie grobów bliskich na cmentarzach wiąże się z pewnymi obowiązkami. Rok temu opłaciliśmy usługę podniesienia płyty nagrobkowej, bo była bardzo przekrzywiona i odnowienia napisów. Napisy ponownie wyblakły, choć usługa nie była tania. To podobno wina zbyt płytkiego reliefu na kamieniu. 

Zakupiliśmy więc dwa pisaki permanentne w sklepie Action i udało się poprawić napisy na dwóch płytach nagrobnych. To taka informacja praktyczna, jakby ktoś chciał skorzystać. Maluje się szybko i łatwo, nie należy tylko zbyt mocno przyciskać  pisaka do płyty, bo rysik szybko się ściera lub mąż ma zbyt dużo siły...


* Wyskoczyliśmy na chwilę do Kruszwicy na wieczorne lody i tu niespodzianka - nowe rzeźby u stóp wieży Popiela. Poprzednie były jakieś takie pękate i jarmarczno kolorowe , a te bardziej mi się podobają. Osądźcie zresztą sami! Nowi wojowie są autorstwa Romana Kiełba, artysty rzeźbiarza z pobliskiego Janikowa.


Znowu potwierdziła się teza, że warto zaglądać w znane miejsca, bo zawsze coś nowego się dzieje!

wtorek, 30 lipca 2024

Zapiski codzienności cz.3

Przerwa w opisywaniu wycieczek, ale nie w podróżowaniu. Tym razem, to jednodniowe wypady tu i tam, jak to w wakacje. W wyjazdach wakacyjnych najdroższe są noclegi, a portfel nie jest z gumy, więc jeśli nie mamy zaplecza noclegowego u rodziny, to wypada ograniczyć dłuższe pobyty :-(

Codzienność na miejscu bywa równie ciekawa, zwłaszcza gdy mieszka się w uzdrowiskowym mieście i w pobliżu są miejscowości pełne ciekawostek.


W pijalni wody mineralnej w naszym parku, trafiłam na model tężni solankowej wykonany z piernika przez uczniów szkoły branżowej. Powąchałam, faktycznie pachnie korzennie!


Jestem w Biedronce, starszy pan szuka czegoś, na kartce zapewne wytyczne od żony.
Pyta w końcu sprzedawczynię, gdzie jest słomka ptysiowa. pani odpowiada, że koło czekolad.
Zerknęłam w tamtym kierunki, paczuszki na najwyższej półce, mało widoczne, pan niskiego wzrostu, zgarbiony.
Przy stoisku z pieczywem pan znowu pyta kolejną osobę, gdzie może znaleźć słomkę ptysiową, pani odpowiada to samo, że koło czekolady.
Gdy widzę pana krążącego bezradnie wśród regałów, pytam - czy to pan szuka słomki ptysiowej?
Pan potwierdza, więc prowadzę go do odpowiedniego regału i podaję paczuszkę.
Czy tak trudno było którejś z pań oderwać się od układania towaru i pomóc?


Mieszkam koło kina, co skutkuje obserwowaniem wielu ciekawych sytuacji. Tym razem odnawianie elewacji budynku. najpierw przyjechali panowie , by uszczelnić dziury w elewacji. Skąd te dziury?
Ptaki je wydziobały w styropianie i w powstałych otworach zrobiły sobie gniazda. Przeważnie kawki, choć było tez gniazdo jakichś drapieżnych.
Panowie zalepili, ale remontu nie widać, a ptaki najpierw zdziwione siadały na dachu i spoglądały na te zmiany, później przystąpiły do wykuwania dziur na nowo...


Mijam często na schodach psa sąsiadów, spokojny nieduży piesek, ale bardzo lękliwy, kuli ogon za każdym razem, gdy spotyka na swej drodze człowieka, także na ulicy, ciągle jest jakby w stanie podwyższonej czujności. Zabrany ze schroniska, podobno po przejściach. 
Co to jest z ludźmi, że robią zwierzakom takie rzeczy? 


W dużym supermarkecie ktoś roześmiany mówi mi dzień dobry. Poznaję naszą dawną uczennicę, co nie zawsze jest łatwe, bo zwłaszcza kobiety zmieniają się z czasem bardzo.
Pamiętam, że spotykałam ją w innym sklepie, tutaj układa towar na półkach, pytam skąd ta zmiana?
Okazuje się, że to sposób na unikanie rutyny w pracy. Pięć lat w jednym sklepie, przerwa na zupełnie inną pracę i znowu kilka lat w innym markecie. Poznawanie nowych ludzi, nowych sytuacji... chyba działa, bo dziewczyna pogodna, życzliwa, życzyłyśmy sobie wszystkiego dobrego na teraz i na przyszłość.


Na naszym osiedlowym stawie co jakiś czas organizowane są zawody wędkarskie. Nie wiem, co dzieje się ze złowionymi rybami, ale zaniepokoiło mnie, że wędkarze zakłócali spokój rodzinom gęsi, które wychowywały swoje młode. 
Teraz gęsi zniknęły ze stawu, chyba odchowały potomstwo i odleciały. Jakoś tak pusto się zrobiło...

sobota, 21 października 2023

Ważne dla komentujących!

Wielu z nas ma problemy z komentowaniem wpisów na zaprzyjaźnionych blogach. Wchodzą komentarze anonimowe, a po zalogowaniu trafiają do spamu lub znikają.
 
Sama wyciągam ze spamu Wasze komentarze, a ile moich zniknęło, to już nie sprawdzam.
 
Dzięki uprzejmości Agnieszki udało mi się rozwiązać ten problem, mam nadzieję na zawsze!
 
Przede wszystkim zmieniłam przeglądarkę z Chrome na Firefox, bo na Chrome nie widać w ogóle elementów, które pokazuję poniżej, nie wiem dlaczego. 

Na pasku wybranego bloga w adresie, obok kłódki pojawia się tarcza, należy kliknąć w te tarczę...


Po kliknięciu otwiera się takie okno, jak poniżej, odpowiedzialne za filtrowanie przychodzących wiadomości.
 
 
Należy wyłączyć to działanie, klikając w ten niebieski obszar.
Dzięki temu system nie potraktuje naszego komentarza jak spamu.
Niestety, trzeba to robić za każdym razem i na każdym blogu.
 
Co więcej, trzeba tę tarczę wyłączyć także na swoim blogu, bo inaczej nie można wpisać własnych odpowiedzi na komentarze na swoim blogu!!!!
To jakiś koszmar! 
Jest jeszcze kwestia moderacji komentarzy - to z jednej strony ułatwienie dla autora bloga, z drugiej niepewność dla komentujących, bo nigdy nie wiemy, czy komentarz przeszedł i czeka na zatwierdzenie, czy przepadł w eterze...
 
Z ostatniej chwili: z innej przeglądarki nie mogę komentować blogów na wordpressie, muszę znowu wejść w chrome, to już przesada! 
 
Uwaga ostatnia - gdy wyłączycie ochronę u siebie i na innym blogu, nie wpiszecie komentarza, jakby podwójne wyłączenie blokowało wszystko.
Kto to wymyśla?

Oby te wskazówki były dla wszystkich zrozumiałe i oby pomogły, dajcie znać, proszę:-)
 
Uzupełnienie - wedle tej instrukcji komentowałam właśnie u Anabell, wczoraj działało, dziś nie, chyba zostanę przy anonimach z podpisem!

niedziela, 8 stycznia 2023

Nowe, stare, przypomniane...

 

Rocznikowo zaczęłam dziesiąty rok blogowania, aż wierzyć się nie chce, ale już po fotkach widać upływ czasu, bo lustro oszukuje.

W tym roku bardzo pozytywnie zaskoczył mnie syn, któremu stuknęła trzydziestka, a że to okrągłe urodziny, więc nasz prezent z tej okazji miał być niebanalny. Kupiliśmy talon na balon, czyli wejście do symulatora lotu Boeingiem ( w roli pilota oczywiście), bo ze spadochronem już latał, na strzelnicy był, na szkoleniu z kuchni meksykańskiej także. W sumie upominek dla kilku osób, bo może zaprosić do udziału kogo chce. Okazało się jeszcze, że 10 lat temu chłopak napisał list do siebie samego w wersji 30-letniej, zakleił kopertę  i otworzył ją w swoje urodziny. Nie znam zawartości listu, bo nie zdradził, jego prawo. Dobrze, że nie wyzbyłam się książek z jego młodzieńczej biblioteczki, bo list był w jednej z nich, zresztą tytuł książki wręcz symboliczny -  W hołdzie królowi.

Za przykładem kilku  osób z blogosfery zaczęłam zapiski w dzienniku, może dlatego, że nie pisałam nigdy pamiętnika i jestem ciekawa, co też przez rok w tych zapiskach się nazbiera. Może będzie nudno, a może wręcz przeciwnie?


 Pisałam kiedyś dedykacje blogowe w darze dla ulubionych autorów blogów. Przestałam, by przerwać fatum , bo miałam wrażenie, że co napisałam kolejną dedykację, to blog znikał lub autor przestał się odzywać.
Może do tego wrócę, by spróbować, czy fatum się wypaliło, jak myślcie?
Przypomnę dziś tzw. dedykację zbiorową, która pojawia się czasami przy podsumowaniach, a że jest paru nowych czytelników, więc to także dla nich:

JESTEŚCIE GDZIEŚ TAM
DALECY BLISCY
KAŻDE Z WAS
W SWOIM NAJLEPSZYM
ZE ŚWIATÓW

PRZYTULAMY
SŁOWO DO SŁOWA
SERCE DO SERCA
PODNOSZĄC SIĘ WZAJEMNIE
NA DUCHU

PRZEKUWAJĄC
SŁOWA I MYŚLI
W SKUTECZNE LEKARSTWO
PRZECIW CHANDRZE
W LEK NA DUSZĘ

NIE ZAWSZE
CHĘTNIE KOMENTUJĄC
NIE ZAWSZE TYM SAMYM GŁOSEM
ALE ZAWSZE
NIEŚMIAŁO WYCZEKUJĄC:

BLISKOŚCI
NAWET Z ODDALI
POBŁAŻANIA DLA SĄDÓW
DYSTANSU
DO SAMYCH SIEBIE

DOBRZE
ŻE JESTEŚCIE
PO DRUGIEJ STRONIE
ZWĄTPIEŃ I NADZIEI
RADOŚCI I WIARY

Wspominając jeszcze stare - prowadziłam kiedyś 3 blogi, w tym jeden zawodowo, drugi w ramach projektów "Szkoły z klasą" pod patronatem Centrum Edukacji Obywatelskiej. Byłam też administratorem strony internetowej szkoły.
Fajna to była przygoda, wiele się nauczyłam, ale do dziś nie wiem, jak to wszystko łączyłam, bo nie tylko w Internecie siedziałam przecież.

Dziś wystarczy mi jeden blog , prowadzony od lat i drugi nowszy, ale pisania w nim mało, raczej utrwalam zdjęcia, które zasługują na uwagę i może komuś też się spodobają.

Powinnam  napisać o planach, ale chyba takowych nie robię, dość się naplanowałam zawodowo, a na emeryturze mogę nie robić planów, list, harmonogramów itp.


Z przypomnianych, jeszcze anegdota ze świątecznego spotkania. Mały sklepik w Maroku, właściciel doradza przyprawy, po angielsku mówi słabo, ale gdy usłyszał język polski pyta: 
- Polonia? Magda Gessler, masakra!!! - i złapał się za głowę:-)

wtorek, 6 października 2020

Wymiana doświadczeń...

1. Blogowanie staje się dziś o tyle uciążliwe, że nie wszystko zależy od samych blogujących, czego doświadczam od pewnego czasu. Nie chodzi mi nawet o nowy interfejs, bo okazał się nie taki straszny, może z wyjątkiem niektórych drobiazgów, ile o sposoby komentowania.

Od soboty mam problemy z wpisaniem komentarza na wielu blogach i to nie tylko prowadzonych na bloggerze. Nie można komentować pod aktualnym wpisem autora bloga, natomiast można pod poprzednim.

Niektóre komentarze znikają, a niektóre są incognito, bo niby wiem, że ktoś ma włączoną moderację, ale nie pojawia się informacja o oczekiwaniu na moderację i nie wiem czy komentarz wszedł.

Czasem wpisuję się jako anonim z podpisem, bo tylko tak mogę.

A już do szewskiej pasji doprowadza mnie weryfikacja. Bywa, że liczę hydranty, schody i co tam jeszcze, a mimo to na koniec mnie wywala. Sama wyłączyłam weryfikację komentarzy, a mimo to wiem, że czasami komentujący mają z tym problemy u mnie.

Od kiedy jest ten nowy interfejs nie dostaję powiadomienia o komentarzach na pocztę i muszę przeszukiwać stare posty, bo czasem ktoś pisze komentarz wstecz.

A poza tym robi mi się smutno, gdy odpadają z blogosfery kolejne osoby, które fajnie się czytało i co tu dużo mówić, człek zżył się jak z dobrym sąsiadem... pozdrawiam tutaj Frau Be, Asmodeusza, Wojtka, Iwonę K. i wielu innych z nadzieją, że jednak wrócicie!

 

2. Na pewno pamiętacie takie urządzenie na obrazku powyżej. Sama miałam dokładnie takie, czerwone, z miękkimi słuchawkami, na duże kasety magnetofonowe.

Nazwa przywędrowała wraz z urządzeniem ze zgniłego zachodu w czasach, gdy polskie sklepy bogate były głównie w ocet.

Walkman, bo o nim mowa, to dziś już zabytek. Nawet nie wiem, czy ktoś gdzieś jeszcze kasety posiada.

Podobny egzemplarz przyniósł uczeń technikum na zajęcia z moim mężem. Klasa zdziwiona ustrojstwem, a chłopak wytargał ten odtwarzacz ze strychu i chciał zaimponować kolegom.

Oczywiście mąż musiał wyjaśniać na czym działanie owego zabytku polega, jak  i skąd w ogóle na taśmie dźwięk i jak go odtworzyć. Było to o tyle niezrozumiałe dla chłopaków, że przyniesiony egzemplarz nie posiadał słuchawek, pewnie się zawieruszyły.

Taka to była wycieczka w przeszłość dla pokolenia, które ma cały świat w jednym smartfonie...


3. Drugi obrazek jest zapowiedzią mojego spotkania z absolwentem szkoły.
Czekał na młodszą siostrę pod bramą, zapytałam jak tam mu się wiedzie w szkole średniej, a wybrał rolniczą.
Gdy zaczął opowiadać oczy mu błyszczały. Dowiedziałam się, że brał już udział w inseminacji krów i sekcjach zwłok zwierząt, że dodatkowo uczy się strzyżenia psów, w razie gdyby nie było pracy dla pomocnika weterynarza.
Opowiadał o rasach bydła, nawet nie wiedziałam, że jest aż tyle. Podobno są także aukcje byków, podobne aukcjom koni , gdzie przygotowuje się specjalne okazy bydła na wystawę.
Taki wystawowy egzemplarz widać właśnie na zdjęciu - można powiedzieć kulturysta wśród byków.
Rasa belgian blue - od patrzenia mięśnie bolą normalnie, a ceny takich przystojniaków nie na każdą kieszeń.
Aż miło było słuchać młodego człowieka, który znalazł swoją pasję, warto go zaprosić do szkoły w ramach preorientacji zawodowej, może zachęci niezdecydowanych...

środa, 8 kwietnia 2020

Chyba nawet mi nie przykro...

Ośmieliłam się nie odpowiedzieć na zaczepkę pewnego blogera i oto skutek, na który nakierowała mnie sama uczestniczka blogosfery, bo nie zamierzałam tam zaglądać.
Chciałam jedynie czarno na białym wyłuszczyć swoje obawy, każdy jakieś ma, ale zostało to odebrane jako atak na miłościwie nam panujących.

"I rozmowa się urwała. Tacy ludzie jak Jotka, żyją w jakieś bańce – słuchają wyłącznie tvn-u, czytają Wyborczą, krążą wokół tych, którzy myślą dokładnie to samo, a na głosy innych są kompletnie głusi. Przypuszczam, że po pierwszym punkcie Jotka przestała nawet dalej czytać, byle tylko nie zasiało się w niej jakiekolwiek ziarnko wątpliwości w tym, co sama głosi.
Tak to właśnie wygląda rzekoma otwartość tych ludzi – poza deklaracjami, zupełne nic. Zamknięta bańka, do której nie wpuszcza się ani jednej odmiennej myśli.

1. Leszku> Jotka [Joanna Kraszkiewicz] już dawno [pierwsza] usunęła mnie z listy swoich znajomych bez powiadomienia, gdy to zauważyłam postąpiłam tak samo. Nie zamieszcza komentarzy u mnie, zatem i ja na jej blogu się nie wpisuję, ale czasami czytuję notki bibliotekarki.
Przyczyna; Jotka jest ateistką oraz zwolenniczką totalnej opozycji,
różnimy się więc nie tylko światopoglądowo.
Może w „Zamkniętej bańce” a może „towarzystwo wzajemnej adoracji” dla świętego spokoju ?

Odpowiedz
1. Leszek
7 KWIETNIA 2020 O 20:30
Problemem tych ludzi jest to, że oni tworzą sobie jakiś wyimaginowany świat, właśnie ową bańkę i poza tą bańką już niczego nie widzą. Mało! – nie chcą niczego widzieć. Zakrywają oczy, ślepną, bo tylko w takim wyimaginowanym świecie czują się dobrze.
Odpowiedz
1. Aisab
7 KWIETNIA 2020 O 20:48
Leszku> po ilości komentarzy łatwo przekonać się, że bardzo wielu jest ludzi, którzy myślą podobnie jak Jotka. Postrzegają rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Trzeba uwzględnić, że ich punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia- a tym miejscem jest
nastawienie na „totalne NIE” wobec rządu i PiS-u.
Cokolwiek rząd by nie uczynił byłoby źle.
Wiesz- czasami żałuję że PiS wygrało wybory.
Przecież rządzący PO-PSL zamierzali zlikwidować 80 szpitali; gdyby zachowali stołki, to dziś mielibyśmy wiele takich sprywatyzowanych szpitali, m.in. jak ten w Blachowni [w nim mój szwagier zmarł na kolano], który teraz jest umieralnią. Kuzynka, gdy usłyszała, że pogotowie zawiezie ją do szpitala do Blachowni to zrezygnowała. Lepiej umrzeć w domu niż w umieralni.
Te fake newsy totalnej opozycji nawet w czasie pandemii są karygodne. Spowodują chaos i wywołają „rewolucję” w dobie pandemii.
Odpowiedz
1. Leszek
7 KWIETNIA 2020 O 21:07
A na dodatek napewno wsparliby przedsiębiorców, jak zawsze wspierali:
https://twitter.com/i/status/1247070308714110976
Ale zobacz – tych ludzi jest tak mało, a jak doskonale potrafią się skrzyknąć, że tak przychodzą w te same miejsca.
Odpowiedz
1. Aisab
8 KWIETNIA 2020 O 09:59
Link mnie się nie otwiera;
czy tych ludzi jest mało?
Trudno powiedzieć;
chyba nie da się policzyć;
za to potrafili się skrzyknąć.
To jest godne naśladowania.
2. Leszek
8 KWIETNIA 2020 O 10:10
Mnie się otwiera zarówno, gdy stojąc na nim wybiorę drugi klawisz myszy i wskażę „Otwórz link na nowej karcie”, jak i klikając na samym linku.
3. Leszek
8 KWIETNIA 2020 O 10:15
A widziałaś, że Jotka dziś Ci odpowiedziała – oczywiście nie przyjdzie (czego byłem pewny, bo przecież nie chce poznawać jakichkolwiek kontrargumentów)
2. Aisab
8 KWIETNIA 2020 O 10:56
Teraz link się otworzył; a ani wczoraj ani wcześniej nie mogłam wysłuchać; pojawiał się błąd.
Osobiście nie analizowałam tych punktów przez Jotkę zapisanych.
NIC TO – jak mawiał Michał do swej Basi. Każdy ma prawo do swego zdania, a różne są upodobania i sympatie :)."

Zastanawiałam się długo czy odpowiedzieć.
Ponieważ jednak komentarze dotyczą także moich czytelników, a mój tekst został w całości bez mojej wiedzy skopiowany, a ja sama odsądzona od czci i wiary zatem odpowiadam:

1. Nie podejmowałam dyskusji, bo poznałam Leszka wcześniej i nie widzę pola do rozmowy, poza tym nazwał mnie tubą propagandową bez zdolności samodzielnego myślenia.
2. Aisab usunęłam z zakładek, bo jeden z moich komentarzy uczyniła pretekstem do wiadomej dyskusji( w swojej bańce) o tym, jak to zła i niedouczona jestem i tu naprawdę było mi, Aisab przykro.
3. Jak widać Leszek i Aisab wiedzą, nie wiem skąd, że jestem ateistką z totalnej opozycji, brakuje tylko określenia - anarchistka.
4. Przeszkadza im nawet to, że mam sporo komentarzy...
5. Twój komentarz, Leszku przeczytałam dokładnie i to dwa razy.
6. Nie dyskutuję z ludźmi, którym nie zależy na wymianie poglądów, ale chcą mi tylko coś udowodnić lub przekonać do swoich racji, o czym nieraz boleśnie się przekonałam.
7. Każdy ma swoją bańkę, Wam - Leszku i Aisab życzę dobrostanu w Waszej...


Obiecuję, że to ostatni pesymistyczny wpis w tej nieszczęsnej pandemii!

Wybaczcie...


niedziela, 5 kwietnia 2020

Taki żarcik...

Zabawy blogowe lubię, sama proponuję, więc gdy na blogu Kroniki Mikołaja Miki zostałam zaproszona do napisania tekstu zadanego przez autora, nie zastanawiałam się ani chwili.

Oprócz mnie jeszcze wielu innych blogerów zaproszono do zabawy, zajrzyjcie, bo warto:-)

Pomyślałam także, by napisany tam w komentarzu tekst zamieścić także u siebie, by nie mi nie umknął i na pamiątkę dobrej zabawy został.

Jeśli więc macie ochotę , to zapraszam, a zadanie brzmiało:

" Większość ludzi dobrze wie, że czytelnictwo nie prowadzi do dobrego. Jotko, przekonaj tą nieuświadomioną resztkę by biblioteki i księgarnie omijali szerokim łukiem!"

Kto swoje przeżył i przeczytał, ten wie, że gdy raz zaczniesz, nie ma zmiłuj.
Nie znajdziesz gorszego nałogu, zboczenia i upodobania, aniżeli czytanie książek.

Pół biedy czasopismo, folder czy instrukcja, przelecisz wzrokiem, zapomnisz, czasem w poczekalni się przydaje, byle okulary mieć .
Ale książki? Weź jedną do domu, a ona inne przyciągnie, jak szczury lgną do człowieka, jeśli tylko raz je wpuścisz za próg.

I nie ma znaczenia czy wypożyczysz w bibliotece czy kupisz w księgarni. Raz popełnisz błąd i przepadło! A nie daj Boże, jeśli trafi Ci się cykl lub kilka tomów wciągającej historii – nie zaśniesz, zapomnisz o jedzeniu i higienie, póki do końca nie dobrniesz.
Jedynym ograniczeniem może stać się twój budżet, ale cóż to znaczy w uzależnieniu, sprzedasz wszystko, by kolejny klocek zakupić.

Może ktoś doradzi ci bibliotekę, bo tam płacić nie musisz, ale i tu wielkie niebezpieczeństwo czyha. Tu nie ma żadnych ograniczeń, a gdy jeszcze seksowna bibliotekarkę spotkasz, toś przepadł. Nikt nie manipuluje ludźmi lepiej, niż nawiedzona bibliotekarka! Wciśnie ci nie tylko romans czy poradnik mycia głowy, ale nawet poglądami się wymieni i termin zwrotu przedłuży!

By nie przedłużać, strzeż się miejsc, gdzie książki i bibliotekarze rządzą!
To miejsca ze wszech miar zgubne dla człowieka!

wtorek, 28 stycznia 2020

Bajzel...

Bajzel w domu i bajzel na blogu, bo o różnych różnościach będzie.
Zanim zaczęliśmy ferie zimowe dzieciaki z mojej szkoły świętowały dzień śmiesznych skarpet, było kolorowo i wesoło.

Ferie miały zacząć się u mnie remontem - niestety, firma remontowa jak na razie nie dojechała, a szef nie pofatygował się zadzwonić, przysłał tylko sms-a, że następnego dnia rano zadzwoni.
Nie dzwonił, więc mój chory mąż wykonał telefon, by dowiedzieć się, że auto firmowe się popsuło...taki pech. A my od soboty przygotowywaliśmy mieszkanie, by nie zrujnowali nam podłogi i okien z wymienionymi dopiero co szybami...
Zdarliśmy nawet stare tapety, by robota majstrom szybciej szła.
Tak wygląda mój salon, siedzę w kuchni i tak pewnie całe ferie...
Robiąc porządki przed wywiezieniem starych mebli natknęłam się na skarb prawdziwy.
Oto nasze karykatury wykonane przez syna, gdy miał 7 lat, nawet nie pamiętam na jaką okazję, czy w szkole, czy może w domu?
Oj, ta pamięć, co nie zapisane, przepada...

A taka nagroda dla strudzonych porządkami i przygotowaniami do remontu, pyszna pizza z mozzarellą, własnej roboty, rzecz jasna:-)

W telefonie znalazłam także zdjęcie z pleneru, na który wybraliśmy się na poczatku stycznia, tuż po Nowym Roku...taką teraz mamy zimę!

I ostatni akcent wspomnianego bałaganu w treści posta - zrobiłam zdjęcie uczennicy przed feriami - nowa fryzura na lepszy humor, podziwiam wykonawcę za cierpliwość, podobno powstawała trzy dni, nosić można miesiąc, podobno nie przeszkadza...tylko jak ona myje włosy?

Trzymajcie kciuki, bym przetrwała ten remont, o ile się zacznie, przy zdrowych zmysłach...

środa, 15 stycznia 2020

Dziwne i kłopotliwe...

Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale spotykają mnie dziwne rzeczy na blogach.
Jakby ktoś chciał mnie zniechęcić do komentowania u innych.

Co się dzieje?

1. Mam w profilu bloggera zdjęcie, które na niektóre blogi wchodzi wielkie, zasłaniając pole komentarza, co jest uciążliwe dla właścicieli blogów oraz innych komentujących.

2. Na niektórych blogach znika pole komentarza lub bywa nieaktywne.

3. W zakładkach nie wyświetlają mi się czasem nowe posty na blogach, więc muszę zaglądać sama co tam nowego.

4. Nie tylko u mnie zdarza się chyba, że komentarze znikają,nawet w spamach ich brak.

Czy to jakaś plaga, spisek czy co innego?
Komputer mam wyczyszczony, Windows 10, szablon bloga zwyczajny, bez udziwnień.

Proszę o wyrozumiałość, bo u niektórych wpisuję się w trybie Anonim z podpisem, by nie zaśmiecać im komentarzy wielkimi fotkami, które wszystko zasłaniają.
Zdarza mi się przegapić jakieś Wasze wpisy, bo nie mam info o nowinkach lub nie mogę nic wpisać, bo pole komentarza jest martwe.
Na przykład na blog Piotra z Mozaiki Rzeczywistości wchodzę tylko z komputera w pracy, gdzie mam zwykły system XP, z Windowsa 10 ni du du! Z innej przeglądarki też nie...

Czy ktoś coś kuma w tym temacie, bo ja nic ?!

piątek, 15 marca 2019

Bez kija nie podchodź...

Przywykliśmy do tego, że politycy się kłócą, że w mediach największą oglądalność mają zachowania agresywne, wręcz chamskie.
Im bardziej sarkastyczny, szyderczy styl wypowiedzi tym publika wzrasta.
Gorzej, gdy podobne zachowania przenoszą się na blogi, czy inne miejsca w sieci, a ściślej na komentarze.
I nie mam na myśli hejterów, którzy, jak wiadomo krytykują wszystko i wszystkich i nie warto wdawać się z nimi w polemikę, raczej co bardziej brzydkie komentarze kasować.

Spotykam ludzi, którzy poruszając trudne tematy, nie potrafią zaakceptować odmiennych poglądów komentujących, chcą za wszelka cenę przekonać innych do swojej opcji. Skrajnym przypadkiem jest podsumowanie tematu kolejnym wpisem, bez możliwości dalszego komentowania czyli: mówcie, co chcecie, ale racja jest mojsza. Jeśli nie zgadzasz się, jesteś niemile widziany, a nawet możesz zostać zbesztany.
Po co więc poruszać drażliwe tematy, nie lepiej pisać o pogodzie?

Zdarzają się także rozmówcy bardzo przewrażliwieni na swoim punkcie i reagują nieadekwatnie mocno do sytuacji. Rozumiem, że w danym momencie miał ktoś muchy w nosie, ale gdy sili się na słowa, które mają dopiec do żywego, to sorry, mam inne poczucie humoru na ten temat.

Innym jeszcze rodzajem komentatorów są obrońcy swoich poglądów, swego stylu życia za wszelką cenę - na zasadzie, kto nie jest z nami, jest przeciwko nam czyli jest zły.
Po co więc dyskutować? By uświadomić, że tylko on ma rację, a ja jestem niedouczona, źle poinformowana, naiwna czy skazana na autodestrukcję?

A już ocenianie człowieka, jego wartości, osobowości na podstawie kilku zdań komentarza to chyba zupełna pomyłka. Nie darmo powstało porzekadło, że trzeba z kimś beczkę soli zjeść, by go poznać.
Przecież jeśli nie podoba mi się jakaś książka, nie lubię ciasta z kremem, nie modlę się lub nie wierzę horoskopom, to nie znaczy że mam coś do autora postu, nie można każdego komentarza, uwagi, wtrącenia traktować osobiście.

Nauczyłam się także, że niektórzy komentujący nie lubią wtrąceń w komentarze, bo jeżeli rozmawiają z autorem bloga, to już niekoniecznie z innymi komentującymi. Dostało mi się za to nie raz, nie dwa.
Widocznie trzeba kogoś dobrze znać, by na takie rzeczy sobie pozwolić. Jeśli chodzi o mnie i mój blog, lubię gdy komentujący rozmawiają ze sobą, to wnosi do blogowania nową wartość i świadczy o tym, że goście dobrze się czują, pod warunkiem, że nie obrażają się nawzajem..
Staram się pisać i komentować szczerze, jednak tak, by nie obrażać nikogo , ale jednocześnie nie przepraszać za swoje poglądy, każdy ma prawo do własnych. Przeproszę zawsze, gdy się zagalopuję lub czuję, że ktoś poczuł się urażony...
W emocjach można się zapomnieć, każdemu chyba się zdarzyło, ale zgodzicie się, że krytyka powinna dotyczyć tematu, a nie osoby autora...
Jeśli jednak muszę gdzieś uważać na każde słowo, by kogoś nie urazić, bo nie jest w stanie przyjąć mojego punktu widzenia, to uciekam, w końcu nie chodzi o towarzystwo wzajemnej adoracji, tylko o wymianę poglądów.

Żyj jak lubisz i daj żyć innym...
Tu jednak jeszcze jedna refleksja, która przyszła po pewnym komentarzu - jeśli snujemy rozważania o życiu hipotetycznej osoby, nie znaczy to wcale, że osądzamy, linczujemy, stygmatyzujemy - inaczej wszelkie refleksje natury psychologicznej musiałyby takimi być... tak myślę, jeśli nie mam racji poprawcie mnie, proszę.

Nie wiem czy swoje wątpliwości przedstawiłam przejrzyście, ale starałam się.

Mam nadzieję, że nikogo z czytających nie uraziłam, jeśli kiedykolwiek, to biję się w piersi i nie widzę dla siebie usprawiedliwienia.

niedziela, 30 września 2018

Kilka zdań o...

...blogowaniu
Powiecie, co jeszcze można powiedzieć o blogowaniu?
Pewnie niczego odkrywczego nie napiszę, ale muszę wyrzucić z głowy myśli, które same domagają się zaistnienia czarno na białym.
Po pierwsze, dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, a bez Was moje pisanie nie było takie fajne.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, ze zaczynam piaty rok pisania. Dla niektórych , bardziej doświadczonych to niewiele, dla mnie bardzo dużo.
Czego się nauczyłam?
Cały czas sie uczę! Przede wszystkim pokory. Myślałam na starcie, że potrafię pisać, bo lubiłam to robić od zawsze, ale gdy zaczęłam czytać innych, to pomyślałam - z czym do ludzi? Ty się zastanów, żeby wstydu nie było...
Odkryłam tyle świetnie piszących osób, że poczułam się malutka jak mrówka przed Pałacem Kultury i Nauki.

Pasji, talentów wszelkich i energii zazdroszczę wielu blogerom, a jednocześnie wdzięczna im jestem, że dzielą się efektami swojej kreatywności i zarażają pozytywnymi wibracjami:-)

Przekonałam się także, że w blogosferze nie ma nic stałego. Jedni odchodzą, innych znajdujemy lub oni znajdują nas. O pustce nie ma mowy.
Szkoda tylko, że niektóre blogi znikają bez uprzedzenia. Tym bardziej cenię tych, którzy informują, że kończą, przerywają, zabierają się za coś innego. Tu pozdrawiam Lenę B.(może to przeczyta), która miała tyle planów życiowych i blogowych, a nagła śmierć brata spowodowała decyzję o zniknięciu dla świata, ale poinformowała o tym czytelników.

Nie wspominam o trollach i hejterach, to podobno element zrośnięty z blogowaniem i trzeba mieć szczęście, by tego nie doświadczyć.

Zauważyłam, że różne bywają style komentowania i odpowiadania na komentarze - nie rozumiem tych, którzy zadają czytelnikom pod postem pytanie i znikają na kilka miesięcy - po co więc zadawali pytanie? Miała być dyskusja czy zagajenie na odczepnego?

Są osoby, które piszą codziennie i takie, które pisują rzadko. Takie, które tylko czytają oraz czytający i komentujący.

Wszyscy pewnie poszukujemy nowych blogów, nowych tematów, nie wszędzie zostajemy na dłużej i nawet nie potrafimy powiedzieć dlaczego - jakaś chemia słowa, klimat, styl rozmowy...

Istnieją blogerzy, których poznałam osobiście, z niektórymi wymieniłam korespondencję tradycyjną i powiem Wam, że to świetna sprawa:-)

Czasami w dyskusjach odmienne zdanie komentującego odbierane jest nie jako głos w dyskusji, ale bardzo osobiście, jako głos przeciw autorowi, a nie zawsze tak musi być.

Najbardziej lubię, gdy czytelnicy rozmawiają ze sobą na moim blogu i rozkręca się ciekawa dyskusja. Zauważyłam jednak, że nie wszyscy to lubią, więc przepraszam tych autorów i ich czytelników, którzy poczuli się moimi wtrąceniami urażeni.

Wszystkim, którzy znajdują w pisaniu postów radość i lubią wymianę myśli, życzę nieustającej weny i wielu czytelników.

środa, 18 lipca 2018

Caffe zaprasza...

Wracam z wyjazdu do domu, a tu na blogu u Caffe niespodzianka czyli nominacja blogowa i zaproszenie do zabawy.

Dziękując za typowanie zapraszam Was jednocześnie by zajrzeć na Jej blog, bo każdy znajdzie dla siebie tam coś ciekawego i przekona się, że z pozoru zwyczajne tematy potrafi przekształcić w pasjonującą opowieść.

Wiem, że wiele osób nie lubi nominacji, ale dla mnie jest to zawsze możliwość wskazania wartościowych blogów innym, a jednocześnie poznanie nowych autorów i ich pasji.

Co to jest MYSTERY BLOG AWARD?

Cytując z bloga Caffe:
"Nagroda "Mystery Blogger Award" to nagroda dla niesamowitych blogerów o genialnych postach.
Ich blog nie tylko urzeka; inspiruje i motywuje. Są jednymi z najlepszych na świecie i zasługują na każde uznanie, jakie otrzymują. Ta nagroda jest również dla blogerów, którzy znajdują radość i inspirację w blogowaniu; i robią to z taką miłością i pasją."
- Okoto Enigma LINK TUTAJ

Co trzeba zrobić gdy dostajesz nominację?
1. Umieścić logo nominacji na swym blogu.
2. Zamieścić regulamin.
3. Podziękować osobie nominującej Ciebie i zamieścić jej link na swoim blogu.
4. Wspomnieć o pomysłodawcy nominacji i zamieścić link także.
5. Opowiedzieć krótko o sobie.
6. Wybrać nominowanych (10-20 osób) i zamieścić linki na swoim blogu.
7. O swoich nominacjach powiadomić nominowanych w komentarzach na ich blogach.
8. Zadać swoim nominowanym 5 pytań, w tym jedno dziwne lub śmieszne.
9. Udostępnić link do swojego najlepszego posta/postów.

Ponieważ niektórych zniechęca ta cała procedura, zamieszczam linki do nominowanych blogów bez zobowiązania do pisania pytań i odpowiedzi na nie, bo wiem, jakie to pracochłonne, ale jeśli macie jednak ochotę to bardzo proszę.
O sobie nie opowiadam, bo wszystko jest w zakładkach na górze.
Udział w zabawie jest dobrowolny, ale zapraszam serdecznie.

Polecam blogi, których nigdy jeszcze nie polecałam (wszystkich nie dam rady wymienić, bo ilość ograniczona)

1. Dzieciaki i wiatraki
2. Angielski z M.
3. Ekstrakt życia
4. Kobieta po 30ce
5. Książkowe zacisze
6. Majaki Amasji
7. Na ścieżkach codzienności
8. Widok na Wielki Most Seto
9. Wszystkie drogi prowadzą do
10. Wyznania estetki poetki
11. Życie Anny
12. Zdaniem Frau Be
13. Wszystko smaczne
14. Słowa zabite dechami
15. Sielskie miejsce
16. Życie Celta
17. Jaskółka
18. Dobra myśl
19. Mysz galaktyczna
20. Wrzosy


Każdy z wymienionych blogów jest ciekawy, stanowi inspirację dla mnie samej, a z ich autorami lubię wymieniać myśli na różne tematy...

Gdyby było Wam mało polecajek, wszystkie adresy są w zakładkach po prawej stronie :-)

ANEKS:
Monika w komentarzu zasugerowała, że może jednak dopiszę pytania, na szczęście tylko 5 :-)
1. Jedziesz autem serpentynami z góry na pazury, co robisz (modlisz się, śpiewasz,, zakrywasz oczy) ?
2. Jakiej potrawy na pewno nie spróbujesz, a może jednak?
3. Wolisz łykać pigułki czy szukać pomocy w medycynie ludowej?
4. Kto ostatnio wkurzył Cię "do czerwoności"?
5. Jesteś bardziej ostrożna/y czy bardziej odważna/y?

środa, 7 lutego 2018

Wkurzona jestem...

Wkurzona jestem podwójnie, bo po pierwsze: dopadło mnie paskudne przeziębienie i domowe środki guzik pomagają, muszę udać się do przychodni, co równa się prawie zdobyciu K-2 latem; po drugie znikają nagminnie komentarze na blogach, przynajmniej na blogspocie.
Niektóre komentarze lądują w spamach, co jest o tyle dziwne, że autorzy tychże niczego spamowego nie piszą, poza tym nie są nowymi czytelnikami...
Na szczęście na poczcie gmail jest ślad, że został wysłany i wtedy przeszukuję spam.

Ale bywa też tak, że komentarz znika w niebycie. I jak to tłumaczyć? Nie wiem...
Obserwuję zjawisko znikania komentarzy głównie na platformie Blogger, bo gdy wpisuję komentarz na Wordpressie czy innej platformie, takich problemów nie ma...
Najpierw myślałam, ze Blogger na mnie sie pogniewał, ale zaczęły znikać komentarze innych osób.
Nie jestem dobra w techniczne klocki i nie mam pojęcia od czego to zależy.W ustawieniach bloga tego nie ma, w pomocy także nie.
Nigdy nie wiem czy komentarz poszedł czy nie, zwłaszcza tam, gdzie jest włączona moderacja komentarzy...

Kilka osób sygnalizowało, że znalazły w swoich spamach zaległe wpisy czytelników, więc jeśli tego nie robicie, spróbujcie, może się zdziwicie...
Życzę Wam i sobie wiele cierpliwości :-)

Żeby nie kończyć smętnie, zamieszczam komentarz do prognozy dla mojej emerytury, którą przysłał mi ZUS:

poniedziałek, 5 września 2016

Pytana - odpowiadam


Autorka bloga REALNIE typowała mnie do LBA ( za co bardzo dziękuję ) i poprosiła o odpowiedzi na wymyślone przez nią pytania. Wiem, że niektórzy tego nie lubią i nie biorą udziału, ale pamiętam, jak mi zależało , aby inni wzięli udział w zaproponowanej przeze mnie zabawie.
Odpowiadam więc na pytania Leny B., a poniżej podaję swoje dla zainteresowanych odpowiadaniem na nie. Nie typuję blogów, bo robiłam to już kilka razy, a wszystkie przeze mnie odwiedzane uważam za wartościowe, jeśli więc macie ochotę i czas - zapraszam.

1.Dlaczego założyłaś/założyłeś bloga?

Najpierw koleżanka namówiła mnie na założenie bloga bibliotecznego dla celów jakiejś akcji, poproszono mnie także o współprowadzenie bloga ogólnopolskiego dla bibliotekarzy, potem zaraziłam się na całego i pomyślałam, że chciałabym mieć trochę prywatnej przestrzeni w tym względzie, a portale społecznościowe nie zainteresowały mnie.

2. Co Ci dało to, że prowadzisz blog?

Mogę dawać upust myślom i refleksjom, poznałam wielu fantastycznych blogerów, a nawet nawiązałam bliższe kontakty, odważyłam się pokazać moje rymowanki zalęgające w szufladzie, uwielbiam wymianę poglądów w komentarzach.

3. Gdybyś mogła/mógł być kimś innym przez jeden dzień, kto to by był?

Nie mam takich marzeń, a co gdyby spodobało mi się życie milionerki ? Staram się zadowalać tym, co mam, po prostu.

4. Ogień, ziemia, woda czy powietrze? Który żywioł wybierasz i dlaczego?

Ziemia, gdzieś wyczytałam zresztą, że przypisany do mnie. Dlaczego? Bo czasem lubię stąpać mocno po ziemi, zawsze mogę zadrzeć głowę i zachwycać się niebem, pływać umiem, ale bez mistrzostwa, a ogień mnie rozgrzewa, ale też i przeraża… we wszystkim musi być równowaga.

5. Jaka jest Twoja ulubiona książka?

Jednej ulubionej nie mam, raczej są to cykle lub autorzy: Jodi Picoult, Noah Gordon, skandynawskie kryminały, Agatha Christie…

6. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?

Nie mam jednej ulubionej, nawet gust muzyczny z czasem się zmienia.

7. Z czego nigdy w życiu byś nie zrezygnował/zrezygnowała?

Rezygnowałam już w życiu z tylu rzeczy, miewałam różne okresy , ale chyba nie zrezygnowałabym z chleba i herbaty i byłabym nieszczęśliwa, gdybym nie mogła czytać…

8. Co najbardziej cenisz u innych ludzi?

Ciepło w kontaktach, autentyczność ( w sensie nie udawania kogoś lepszego), czasami trudno powiedzieć, co do innych nas przyciąga lub odrzuca, może to jakaś chemia?

9. Skąd się wziął pomysł na Twój nick?

To proste – inicjały nazwiska (jot. ka.)

10. Trafiasz na bezludną wyspę i co robisz?

Zwiedzam wzdłuż i wszerz, potem myślę, jak się wygodnie urządzić.

11. Twój ulubiony cytat to?

Kto chce - szuka sposobu, komu się nie chce nawet spróbować – szuka wymówki.
Lubię jeszcze jeden, ale nie wiem czy nadaje się do cytowania...

Moje pytania:

1. Jak znosisz krytykę pod swoim adresem?
2. Jakiej cechy u siebie nie lubisz?
3. Czy bierzesz udział w konkursach, grasz w Totka itp.?
4. Obiad w domu czy na mieście?
5. Czy kupujesz dużo leków bez recepty i czy sugerujesz się reklamą?
6. Kto Ci imponuje talentem lub pasją?
7. Co robisz gdy nie możesz spać?
8. Jakie zmiany na lepsze lub gorsze zauważasz u siebie z wiekiem?
9. Komu ostatnio pomogłeś i w czym?
10. Czego jeszcze chciałbyś się nauczyć ?

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, znudzonych lub zniesmaczonych przepraszam :-)

piątek, 23 października 2015

Na rowerze z Hegemonem

Sama lubię podróże małe i duże. Jeśli pogoda pozwala wyruszamy w każdy weekend na wyprawy, odkryć nowe miejsca, porozmawiać z ciekawymi ludźmi, popróbować nowych smaków. Dlatego też chętnie zaglądam na blog Hegemona, który pięknie opisuje i ilustruje swoje wyprawy. Jeśli lubicie więc podróże, także palcem po mapie i szukacie inspiracji, zajrzyjcie do Hegemona.


Zafiksowany na drodze

Hegemonie globtroterze
cudne twe podróże
świat przemierzasz na rowerze
czas Ci się nie dłuży.

Czy to bliska okolica
czy kraju rubieże -
wszystko zwiedzisz, spenetrujesz
słowami ubierzesz.

Piękne z wypraw zdjęcia
w każdej opowieści,
ile wzruszeń, zachwytów
każda z nich pomieści.

My czytamy zdumieni
z rumieńcem na twarzy,
jak Hegemon z zapałem
o podróżach swych gwarzy.


czwartek, 15 października 2015

Zamiast polubienia

Od niedawna podczytuję czwarty męski blog, którego autor nieśmiało przebija się przez blogosferę, ale czasami zaskakuje fajnymi spostrzeżeniami na tematy wydawałoby się banalne. Nie mogę dać mu polubienia na FB, bo nie mam konta, ale łazi za mną dedykacja, więc chociaż w ten sposób dam znak, że doceniam iskierkę, która powoduje, że znowu do niego zaglądam : my room blog
A Wy oceńcie sami czy warto, bo każdy lubi co innego...

W jego pokoju

Poznajcie proszę Łukasza
co w swoim pokoju nas gości,
szczęśliwym się zdaje człowiekiem
nie kryje życiowej radości.

Żonka cenzorskim swym okiem
zajrzy i tu i tam i gdzieś jeszcze,
pochwali lub skrytykuje,
przegoni lub szczerze dopieści.

Humoru mu nie brakuje,
siarczystym, barwnym językiem
opisze swoją codzienność,
ciekawy komentarz napisze.

Sprawami pozornie błahymi
uwagę zająć potrafi.
Dobrze się czasem rozejrzeć
w tej męskiej scenografii.

sobota, 10 października 2015

Z Subiektywną na jej podłodze


Tytuł bloga kojarzy mi się z nuconą kiedyś piosenką: mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić...I tak jak lubiłam piosenkę, bo fajne słowa i łatwo wpadała w ucho, tak lubię blog Subiektywnej, dziś dla niej więc dedykacja :-)

Jej kawałek podłogi

Choć bardzo otwarta na świat
ma swój podłogi kawałek,
gdzie znajdziesz fajne teksty,
bogate w treść i dojrzałe.

Dzieli się pomysłami
jak przetrwać w codziennym trudzie,
pomysłów jej nie brakuje,
nie zrzędzi i nie marudzi.

Świeżej młodzieńczej energii
znajdziesz na blogu mnóstwo,
czasem też masz wrażenie,
że oto spoglądasz w lustro.

Bo subiektywnie lecz szczerze
dzieli się refleksjami,
co wielu już doceniło
kolejnymi nominacjami.

Gdy masz więc wolną chwilę
i lubisz ciekawe blogi,
usiądź do rozmów z autorką
Jej kawałka podłogi...

niedziela, 4 października 2015

Rozmowy z Marią

Korzeniami moja sąsiadka, pochodzi z Torunia, ja mam blisko i studiowałam w Toruniu, mam nadzieję, że nie zdradzam żadnej tajemnicy... I chociaż pewnie wielu z Was Marii nie trzeba przedstawiać, pozwólcie, że zamieszczę moje trzy grosze o Jej blogu, bo jeśli ktoś nie zna, to może się skusi...na smutek i szczęście :-)


Smutek i Szczęście...

Imienia nie zdradzi nikomu
pod nickiem śpiewnym ukryta,
życie bogato przeżyte -
za serce bloggerów chwyta.

Gdyś ciekaw, co niesie życie
w szczęśliwe i smutne dni -
u Marii Alejandry
wszystko prawdziwie brzmi.

I chociaż zasmakowała
barw życia jak w tęczy palecie,
pogodnie i zawsze śmiało
opowie o swoim świecie.

Los rzucił Ją daleko
z Polski w hiszpańskie strony,
by radość, nadzieję dawać
wszystkim ciepła spragnionym.

Co chwilę nowy temat
znajdzie, na blog swój wrzuci,
pogadać lubi z każdym,
z Marią przestaniesz się smucić.

czwartek, 1 października 2015

Bez pukania

Tym razem zapraszam na blog Ultry, gdzie zaglądam, komentarze staram się wpisywać, o co nie trudno, bo wiele jest tam ciekawych rzeczy.
Każdy z nas poszukuje czegoś dla siebie, czasami trafiamy na ciekawe blogi za podpowiedzią właśnie lub dlatego, że spodobał nam się na przykład czyjś komentarz.
Dziś zatem blog BEZ PUKANIA ma swoją dedykację:

Wchodzę bez pukania
i przecieram oczy -
wszak na blogu Ultry
zawsze coś zaskoczy.

Krakowskie zabytki
i smaki krakowskie,
magia starych uliczek
a fotki wprost boskie.

Lato w słojach zamknięte
z poetyckim przesłaniem,
garść dygresji o diabłach,
o sztuce rozważania.

Całość pięknie podana
jak wszystko w Krakowie
wchodźcie więc bez pukania
rozsmakujcie się w słowie...

niedziela, 27 września 2015

Nominacja od Marty


Otrzymałam kolejną nominację, za którą bardzo dziękuję. Nominowała mnie Marta, którą bardzo podziwiam za pasję i chętnie odpowiem na Jej pytania. Jeśli jesteście już znużeni nominacjami, poczekajcie po prostu na następny wpis...

A oto pytania od Marty:

1. Co sprawia, że na Twojej twarzy pojawia się uśmiech?

Wiele rzeczy, słońce za oknem, dobra wiadomość, dobry żart...

2. Czy na tym etapie swojego życia czujesz się spełniona/spełniony?

Jak najbardziej i staram się cieszyć każdym dniem.

3. Książka czy film – co wybierzesz?

W każdej sytuacji książka, chociaż bywają filmy, które zostawiają ślad na duszy...

4. Twoja pasja to…

To zmienia się z wiekiem. Kiedyś były to robótki(druty, szycie), teraz zwiedzanie i blogowanie, jestem zachłanna na nowe miejsca i ciekawych ludzi.

5. Co Cię skłoniło do założenia bloga?

Chęć pisania, wydobywania myśli na świat i to co wyżej, bo blogi są źródłem jednego i drugiego.

6. Gdy jesteś zdenerwowana/zdenerwowany co robisz by poczuć się lepiej?

Coś pysznego, trochę ciszy, spacer jeśli to możliwe...

7. Intuicja czy zdrowy rozsądek – czym się kierujesz w życiu?


To zależy od sytuacji, ale wiele razy postąpiłam intuicyjnie, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi i źle na tym nie wyszłam...

8. Ulubiony cytat. Kogo i dlaczego?


„Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi cierpliwość,abym zniósł to czego zmienić nie mogę i daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.” – F. C. Oetinger
Dlaczego? Wydaje mi się, ze ten cytat wyczerpuje istotę tego, czym staram się kierować w życiu i jeśli się stosuje taką zasadę, człowiek jest pogodny i akceptuje to, co przynosi życie.

9. Gdy budzik zadzwoni a Ty postanawiasz zostać w łóżku, jak spędzasz ten dzień?

Na pewno nie w łóżku! Szkoda czasu, świat czeka....

10. Piosenka, która towarzyszy Ci przez całe życie to…

Nie mam jednej, ale bywa, że cały dzień towarzyszy mi jakiś utwór, który "wkręcił" się rano.

11. Współczesne czasy to pęd i coraz więcej egoizmu. Jak sobie z tym radzisz? Potrafisz myśleć tylko o sobie?

Raczej pracuję nad tym, żeby trochę tego egoizmu dla siebie wygospodarować...