Tym razem powstał naprawdę misz masz informacji, ale postanowiłam ograniczać długość wpisów, bo zbyt długie odstraszają czytelników ;-)
Ten wpis miał być wcześniej opublikowany, ale zapiski z Grecji wygrały!
* Niemiła niespodzianka spotkała mnie w sklepie Netto. Ceny owoców są w tym roku wysokie, więc szukamy promocji gdzie się da. Lubimy borówki amerykańskie, więc skusiłam się na promocję , która zapowiadała, że półkilogramowe opakowanie ma kosztować niespełna 6 zł, wzięłam dwa. Przy kasie okazało się, że cena jest o wiele wyższa, a nowa z reklamy jeszcze nie wchodzi do systemu. Nie tylko ja byłam zdziwiona, bo w sklepie pełno było wielkich reklam borówki. Przywołano panią z zaplecza, pani pokiwała głową, sprawdziła coś w swoim telefonie i...zdjęła reklamy oraz ceny z półek, a kasjerka zapytała czy nadal chcemy kupić te owoce. Kupiłam, bo cena i tak nie była wygórowana, ale chodzi o zasadę...
* Na stoisku z tradycyjnym pieczywem w Biskupinie kupiliśmy pyszny chleb z prażoną cebulką. Jedliśmy go chyba tydzień i do ostatniego okruszka był świeży i pachnący! Żałuję, że nie kupiłam więcej, a były tam chleby z różnymi dodatkami.
* Posiadanie grobów bliskich na cmentarzach wiąże się z pewnymi obowiązkami. Rok temu opłaciliśmy usługę podniesienia płyty nagrobkowej, bo była bardzo przekrzywiona i odnowienia napisów. Napisy ponownie wyblakły, choć usługa nie była tania. To podobno wina zbyt płytkiego reliefu na kamieniu.
Zakupiliśmy więc dwa pisaki permanentne w sklepie Action i udało się poprawić napisy na dwóch płytach nagrobnych. To taka informacja praktyczna, jakby ktoś chciał skorzystać. Maluje się szybko i łatwo, nie należy tylko zbyt mocno przyciskać pisaka do płyty, bo rysik szybko się ściera lub mąż ma zbyt dużo siły...