Obiecałam napisać o swoich wrażeniach z pobytu w salonie SPA.
Tym, którzy nie czytali powiem, że dostaliśmy z mężem zaproszenie z okazji rocznicy ślubu na masaż dla dwojga.
Telefonicznie umówiłam nas na zabieg, sprawdziłam lokalizację, dzień wcześniej przypomniano nam o terminie za pośrednictwem sms-a.
Pomyślałam sobie, że przed masażem umyję okna w mieszkaniu, bo jak mnie będą bolały plecy, to masaż będzie zbawienny.
I nie pomyliłam się, więc drogie panie, polecam!
Weszliśmy do pięknie urządzonego lokalu, zajmującego całe piętro w wielkim budynku, zaproponowano nam różne napoje do picia, obejrzeliśmy wystawę kosmetyków i upominków do nabycia w tej firmie, zerkaliśmy jak urządzone są poszczególne gabinety.
Czysto, pachnąco, nastrojowo.
Na wstępie wypełniliśmy ankiety dotyczące zdrowia, kondycji oraz wcześniej przyjmowanych zabiegów, można także było zapoznać się z przebiegiem poszczególnych zabiegów na monitorze telewizora w poczekalni.
Wypytaliśmy o różne atrakcje, ceny, promocje...
Każdemu z nas przydzielono panią masażystkę i wskazano pokój zabiegowy.
W pokoju stały dwa łóżka, obok łazienka z prysznicem, wszędzie świece, olejki zapachowe, muzyka relaksacyjna...
Po przygotowaniu zajęliśmy swoje łóżka i panie przystąpiły do rytualnych czynności.
Nasz masaż okazał się połączeniem relaksacji i zabiegu leczniczego. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z istnienia niektórych mięśni w moim ciele.
Zabieg obejmował całe ciało ze stopami włącznie. Nie powiem, że było tylko przyjemnie, bo tam, gdzie mięśnie wymagały solidnego rozmasowania, momentami nawet bolało, ale nie był to ból przykry, raczej zapowiadający nadchodzącą ulgę.
Ciepłe, pachnące olejki i muzyka potęgowały uczucie relaksu, więc początkowe rozmowy z masażystkami ucichły i oddaliśmy się błogiej przyjemności.
Zabieg trwał około 50 minut, które zleciały niezauważenie, dałabym głowę, że to był najwyżej kwadrans.
Postanowiliśmy, że wrócimy tu wkrótce na podobne przyjemności, bo w pewnym wieku trzeba zadbać o siebie, a licząc na publiczną służbę zdrowia daleko sie nie zajedzie...
Całe życie najpierw dba się o potrzeby dzieci, później starzejących się rodziców, a gdy pomyślimy o sobie, często jest już za późno.
Na koniec rada od pani masażystki dla mężów, chcących wzmocnić mięśnie pleców - noście swoje żony na rękach!