Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychologia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychologia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 12 listopada 2018

Sowie opowieści #70 Natasha Preston - „Będziesz moja"



Walentynki, dzień który jedni kochają, a inni wręcz nienawidzą. Wszechogarniająca słodycz, czerwień, serduszka oraz miłość, potrafią przytłoczyć lub wprowadzić w radosny nastrój. Natasha Preston wykorzystała właśnie ten dzień, jako tło swojej najnowszej książki – Będziesz moja. Po przeczytaniu opisu wiedziałam, że muszę zapoznać się z powieścią. Autorkę lubię od dawna i mocno jej kibicuje. Silence nie było najlepsze, oczywiście w moim odczuciu, ale Uwięzione i Skrzywdzona, to dobre pozycje rynkowe. Pomysły, które wykorzystuje w swoich tytułach bardzo wpasowują się w mój gust. Wykorzystuje rozwiązania nietypowe i nowatorskie - jeszcze się z takimi nie spotkałam. Opisywane historie są kierowane do młodzieży, ale mają w sobie dużo mroku, niebezpieczeństwa, tajemnic oraz pazura. Połączenie kryminału, psychologicznego thrillera, a wszystko osadzone w nastoletnich klimatach. Autorka zawsze odpowiednio dozuje napięcie. Czy w przypadku Będzie moja tez tak było? 


Powieść zaczyna się od zwykłego wyjścia na imprezę, która ma być udana jak zawsze. Główna bohaterka Lylah nie lubi walentynek, ale postanawia pójść i dobrze się bawić. Odrzucić codzienne problemy oraz złapać dystans do codziennych problemów. Oczywiście jeśli jest ona, to musi być także i on – Chace. Dziewczyna przyjaźni się z nim od dawna, ale liczy na coś więcej. Obawia się, że chłopak nie jest zainteresowany i ma nadzieję sprawdzić to tego wieczoru. 

Tuż przed wyjściem znajdują tajemniczą kopertę adresowaną do przyjaciela - Sonny'ego. Zawiera groźby, ale traktują to jako głupi żart. Wychodzą się bawić, a następnego dnia Sonny znika bez śladu. Pojawia się drugi list o treści: Twoja kolej... Na kogo trafi tym razem? Czy współlokatorzy rozwiążą zagadkę przed następnym uprowadzeniem? Kto jest sprawcą całego zamieszania? Czy uda im się przeżyć te walentynki? 



Kochani, ile ja czekałam na kolejną pozycję od Natashy Preston! Każda styczność z jej twórczością sprawia mi radość, mniejszą lub większą. Dawno nie spotkałam kogoś, kto tworzy w tak dziwny, pokrętny i specyficzny sposób. Nie ma siły, która odciągnie mnie od czytania jej książek. Tym razem też tak było. Uff, całe szczęście. Zawsze jest jakiś cień niepokoju, że tym razem się rozczaruje, a moja różowa bańka mydlana pęknie. Na szczęście było inaczej, a ja oddałam się tekstowi na jakiś czas. Autorka spełniła wszystko to, czego oczekiwałam. Co lepsze, dała nawet parę dodatkowych smaczków, które mnie zaskoczyły. 

Natasha rozwinęła swój kunszt pisarski i to naprawdę widać. Tworzy bardziej pokręcone historie. Tajemnice są jeszcze bardziej zagmatwane – naprawdę ciężko jest stwierdzić kto jest sprawcą/sprawczynią. Miałam swoje typy, ale nie byłam do samego końca pewna jak to wszystko się skończy. Wielkie brawa za lekkie wyprowadzenie mnie w pole, co ostatnio jest ciężkie do zrobienia. Ciągle analizowałam każdą sytuację, zdarzenie, gest, słowo. Tak się wkręciłam, że prawie zapomniałam pójść do pracy... 


Wszystko przez to, że bohaterowie zostali naprawdę dobrze wykreowani. Każdy z nich miał inny charakter, którym mógł tylko zwodzić czytelnika. Jak zapewne wiecie, nawet cicha myszka potrafi stać się tygrysem w sprzyjających warunkach. Wszyscy byli podejrzani, a ja przyglądałam się im z wielką uwagą. Każde niedomówienie, dziwne zachowanie, nieodpowiednie słowa mogły wskazywać sprawcę. Najgorsza, w takim przypadku jest więź z bohaterami. Nie ma takiej siły, która powstrzyma mnie przed polubieniem jakiejś postaci i tu powstaje dodatkowy problem. Jeśli kogoś darzę sympatią, to mogę być nieobiektywna. Próbowałam zepchnąć wszystkie uczucia na dalszy plan oraz z dystansem podchodzić do tekstu. Jeśli komuś zaufam, to jak mogę podejrzewać, że jest winny tych niecnych czynów? Mimo wszelkich starań maksymalnie wkręciła się w opisywana historię i żyłam wśród bohaterów. Emocje sięgały zenitu, napięcie rosło z każdą stroną, a ja cały czas myślałam: jak to się stało, że ona kolejny raz stworzyła coś tak dobrego? 


Autorka świetnie poradziła sobie z całą historia. Nie zauważyłam żadnych nieścisłości albo nielogicznych zachowań. Każda decyzja wynikała z przemyśleń oraz wcześniejszych wydarzeń. Po zamknięciu książki nada nie mogłam uwierzyć w takie zakończenie. Trochę się go spodziewałam, ale mimo wszystko dało do myślenia. 

Będziesz moja to książka, która jest pozycją obowiązkową dla fanów powieści z dreszczykiem. Dobra historia, poparta świetnym stylem pisarskim – nie można tego przegapić. Mroczna, uzależniająca, wciągająca, pełna niebezpieczeństw i mroku. Myślę, że to nie ostatnie słowo, jakie Natasha Preston powiedziała. Czekam na następne pozycję, które, mam nadzieję, będą tak samo świetne, a nawet i lepsze. Jestem chyba jej najwierniejszą fanką.






Moja ocena: 6/6

Za książkę dziękuję:


Czytaj dalej »

czwartek, 4 października 2018

Sowie opowieści #69 Natasha Preston - Skrzywdzona


Jak już wiecie, mam nadzieję, jestem fanka książek wszelakich. Tylko ckliwe obyczajówki i historyczne nie są w moim klimacie. Serce zawsze bije mi szybciej na widok powieści, która ma odniesienia do ludzkiej psychiki. Nie muszę chyba mówić jak ucieszyłam się, kiedy okazało się, że Natasha Preston napisała nową książkę. Jeszcze większa radość była, że Feeria Young ją wyda. Autorkę pokochałam dzięki Uwięzionym. Silence już nie wywołało takiego zachwytu, dlatego też bałam się kolejnej styczności. A jeśli znowu się zawiodę i moje uwielbienie zostanie strzaskane doszczętnie? 

Pamięć ludzka jest bardzo dziwna. Można coś wspominać przez lata, odczuwać przy tym wręcz fizyczny ból. W innym przypadku – nie pamięta się nic i właśnie tak ma główna bohaterka książki Skrzywdzona. Wspomnienia sprzed czwartego roku życia to czarna plama. Próba ich odzyskania kończy się niewyobrażalnym bólem głowy, na pograniczu z wymiotami. Scarlett przestała już próbować i pogodziła się z losem. Do czasu jak poznaje Noah. Nowy uczeń szybko zyskuje jej sympatię oraz podbija serce. Dziewczyna zadurza się bez pamięci. Pewna sytuacja przywołuje stopniowy powrót wspomnień. Tylko czy będą one miłe, a może powinny być zagrzebane? Czy oddany chłopak będzie jej ukojeniem czy bezdusznym katem? Noah ma tajemnice, a jego działania prowadzą do katastrofy. Czy wszystko dobrze się skończy? 


Poświęcenie kogoś dla własnego dobra to egoizm, choćbyśmy ubrali to w nie wiem jak piękne słówka. Życie żadnego człowieka nie jest warte więcej niż życie innego.

Natasha, ach Natasha, kolejny raz wyskoczyłam przez Ciebie z mentalnych kapci. Tak, ona znowu to zrobiła, mimo że początek był ciężki. Przyznaje, przy pierwszych kilkudziesięciu kartkach czułam się jakby nastolatka dorwała klawiaturę. Mało logiki, dziecinne opisy. Scarlett Garner choć sympatyczna, to bardzo naiwna. Dziwne zbiegi okoliczności łączą ją z Noah. Jako realistka, przewaga pesymizmu, nie mogłam uwierzyć, że Pani Preston stworzyła coś takiego. Z biegiem czasu wszystko zrozumiałam. Toporny wstęp prowadzi do naprawdę ciężkich sytuacji i tu zaczyna się zabawa. Autorka bardzo sprytnie zwodzi czytelnika. Przygotowała dobry grunt oraz uśpiła czujność idealnym związkiem. Nagle wszystko ma sens, a to co wzięłam za spadek formy twórczyni, okazało się nikczemnym planem grania na emocjach. 

Jak pisałam, bohaterka jest naprawdę kochana. Wzór porządnej dziewczyny, która stara się każdemu pomóc. Mimo że trochę głupiutka, to nie da się jej nie lubić. Noah też wydaje się dobrym gościem, ale coś cały czas krzyczy – to kryptodrań! Scarlett uciekaj! Tak się właśnie staje. Pod wpływem nacisków, decyzji oraz rozwoju fabuły zmienia się nie do poznania. Pokazuje kim jest naprawdę i oj, jak ja go znielubiłam. Moja feministyczna strona wzięła górę. 


Wszyscy wierzymy w to, czego nas uczą, prawda? Zwłaszcza jeśli nauczycielami są ludzie, którym ufamy najbardziej na świecie.

Natasha Preston zaserwowała powieść pełną słodyczy oraz radości, ale również mroku oraz rozpaczy. Jej styl się jednak nie zmienił i jest tak samo dobry jak przy Uwięzionych. Nie mogłam wyjść z podziwu, że kolejny raz stworzyła historię wbijającą w fotel. Jest przerażająca, ale też przyciągająca. Nie można się oderwać. Początek trochę zmylił, ale po prostu wiedziałam, że coś jest na rzeczy. To wszystko musi mieć jakiś sens. Inną wskazówką były luki w historii. Jakieś niewinne wstawki, które nie kleiły się w całość. Cieszę się, iż dałam Autorce szansę. Silence mnie troszkę zraziło, jednak przeczytałam całość. Styl Natashy Preston ma w sobie coś magnetycznego. Możesz się nie zgadzać z niektórymi zabiegami, ale i tak powieść przeczytasz. Chcesz wiedzieć gdzie tym razem podryfowały jej myśli. Zawsze zaskakuje i nic nie pozostawia przypadkowi. W każdej książce skupia się tematach trudnych, o których każdy wie, ale traktuje jako coś odległego. Pisarka pokazuje, że są to sytuacje, które mogą dotknąć każdego. Tym razem trafiło na sekty. 


Mocna i prawdziwa książka. Wywołuje różne emocje: przez radość, śmiech, aż po przerażenie. Dotyka relacji rodzinnych, tematyki pierwszej miłości, zwodzenia, zaufania oraz kary jaką ponosi się za głupotę. Powieść sprawiła, że zaczęłam bardziej zastanawiać się nad podjętymi w lekturze tematami. Natasha Preston jest jak współczesny alarm ostrzegawczy przed zagrożeniem. Mam nadzieję, że nadal będzie dawała znać czytelnikom czego się wystrzegać. Szczególnie ważne jest to w przypadku dzisiejszej młodzieży, bo jak wiemy Świat szaleńczo mknie do przodu i nawet nie wiadomo jakie zło czyha za rogiem. 





Moja ocena: 5/6

Za książkę dziękuję wydawnictwu Feeria Young.
Czytaj dalej »

piątek, 4 listopada 2016

Sowie opowieści #17 Steena Holmes - Dziecko wspomnień


Jako nawrócona fanka thrillerów psychologicznych czuję się w obowiązku żeby Cię poinformować. Jeśli masz słabe nerwy to uciekaj. Szybko i się nie oglądaj. Po każdej książce siedzę i zbieram szczękę przez resztę dnia. Nie inaczej było z książką : „Dziecko wspomnień”.

Diana oparła się i skrzyżowała ramiona, zapominając o jedzeniu. Brian odłożył widelec i przełknął kęs, który przeżuwał od dłuższej chwili. Makaron z kurczakiem smakował jak trociny.


Fabuła


Poznaj Dianę i Brian'a. Małżeństwo z wieloletnim stażem, które pnie się po szczeblach kariery. Są nie do zatrzymania. Najlepsi, z najlepszych w swoich branżach. I nagle pojawia się dziecko. Niespodziewanie, niezaplanowanie. On jest wniebowzięty, ona nie za bardzo. Ostatecznie decydują się poradzić sobie ze wszystkim co daje im życie. Rok później pojawia się Grace. Czy dłuższy wyjazd Briana zepsuje nowe, idealne życie? Czy Diana poradzi sobie
z wychowywaniem córki?

Moim zdaniem

Ostatnio mam szczęście, że jak sięgam po thriller psychologiczny, to niszczy mnie
w środku. Moja miękka skorupka się rozpada. Nie wiem czy łapać spadające kawałki, czy te co jeszcze się trzymają. Uwielbiam dreszczyk niepewności, na pewno mam rację. Czuję przez skórę, że tak się skończy, ale... Czy na pewno? Kurde, czytam dalej! Mniej więcej to się dzieje w mojej głowie. Ostatnio zniszczyła mnie „Wdowa”, a dzisiaj „Dziecko wspomnień” od Wydawnictwa Kobiecego.

Opisywana para niewiele różni się od wielu codziennie egzystujących. Pobrali się kiedy byli młodzi i tak trwają przy sobie od lat. Czuć miłość i wzajemny szacunek. Zdecydowanym rekinem biznesu jest Diana. Właśnie uzyskała awans w firmie, na który tyle pracowała. Może dlatego dwie kreski na teście ciążowym wcale jej nie cieszą. Wręcz przeciwnie, zmaga się ze swoimi demonami. I walczy, zaciekle. Dla siebie, Briana i ich dziecka. 

Historia prowadzona jest wielotorowo. Nie ma jednego narratora. Ostatnio, znowu modna, stała się retrospekcja. Bieżące wydarzenia opowiadane są przez Dianę, sprzed roku – przez Briana. Podoba mi się taki zabieg, ponieważ można dowiedzieć się o uczuciach bohaterów. Spojrzeć na sprawę ich oczami. Lubię przeplatanie się przeszłości z teraźniejszością. Odkrywać historię po kawałku. Niczym Sherlock dochodzę do sedna sprawy.

Cieszę się, że Diana opisuje późniejsze wydarzenia. Widać jak macierzyństwo na nią wpłynęło. Zmieniła się diametralnie. Jest nie do poznania. Kiedyś zaciekła lwica, dążąca do sukcesu w firmie, poświęcająca siebie dla kariery. Teraz, łagodna matka, która nie widzi świata poza córeczką. Autorka idealnie pokazała, jak kobieta może się zmienić po narodzinach dziecka.


Cienie wydłużały się na podłogach, gdy chodziłam bez celu po cichym domu z Grace w ramionach. Nie lubiłam ciszy. Wyprowadzała mnie z równowagi. Gdyby Brian tu był, zażartowałby, że nie lubię być sama ze swoimi myślami. I miałby po części rację. 


Mimo nieobecności Brian'a, Dianie pomaga niania/była pielęgniarka. Młoda mama nie radzi sobie do końca z nową rzeczywistością i potrzebuje wsparcia. Nina spisuje się idealnie. Jest jak wspierająca matka. Zawsze pomoże oraz wysłucha. Tylko gdzie do diabła jest Brian? Dlaczego nie dzwoni, a najlepiej – nie wraca. Ma wyczekane dziecko i go nie ma. Są to tylko niektóre z pytań, jakie zadaje sobie Diana. Boi się, że mąż ją porzucił i nie wróci. Chce rozwodu, separacji? Dlaczego? Mimo wątpliwości, ciągle wierzy, że zaraz dostanie od niego wiadomość.

Muszę przyznać, że gdzieś po 30 stronach domyśliłam się częściowej prawdy. Jednak to tylko mały fragment. Zakończenie mnie zaskoczyło i dało do myślenia o priorytetach życiowych. Nie ma co odkładach życia na później. Należy realizować własne pragnienia. Już, teraz, natychmiast.
Historia wymyślona przez Panią Holmes jest nietuzinkowa. Do każdego bohatera, zmieniała sposób myślenia i opisywania. Przeszkadza mi jednak roztkliwianie się nad szczegółami. Wychodzę z założenia, że nie trzeba wszystkiego wykładać czytelnikowi. Szczegółowo wyjaśniać każdego detalu. Trzeba zostawić miejsce na wyobraźnie i interpretację. Nie można decydować za czytelnika jak ma myśleć.

Podsumowując. Steena Holmes stanęła na wysokości zadania. Zaprezentowała książkę, która na pewno na długo zostanie w umyśle czytelnika. Mimo niedociągnięć, czyta się szybko. U mnie spowodowane to było chęcią dowiedzenia się, czy moje domysły mają rację bytu. Czy może odkryję coś jeszcze? Postaci Diany i Briana, są tak inne, że aż idealnie do siebie pasujące. Tam gdzie ona nie chce, on pokazuje plusy. Ona za to studzi jego zapały, wtedy kiedy trzeba. Na uwagę zasługuje również, wpływ dorosłego życia na związek. Piętrzące się problemy można ominąć lub zawalczyć z nimi.


Bądź gorliwy. Brian westchnął. Jego gorliwość w stosunku do tego dziecka była większa niż jej. Miał nadzieję, że to się zmieni; był pewien, że to się zmieni. 




Polecam osobom z silną wolą i psychiką. Parę razy miałam ochotę krzyczeć na zbyt wolno rozwijającą się akcję. Jak się potem okazało, był to zabieg celowy. Osoby ze słabą psychiką mogą nie wytrzymać. Jeśli lubisz aspekty ludzkiego umysłu – nie wahaj się!



Moja ocena 5/6


Za możliwość przeczytania, dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.



Sowixy gotowe na masę wzruszeń? Nie wahajcie się sięgnąć po "Dziecko wspomnień" :).
Czytaj dalej »