Szydełkuję, dziergam na drutach, rysuję i maluję, wycinam, czasem coś kleję... ;) Czasem coś uszyję... odkad pamiętam... Dodatkowo moimi pasjami sa: gotowanie, pieczenie, czytanie, pisanie wierszy, śpiew w chórze.

piątek, 30 stycznia 2015

Karnawalowa ozdoba

Zobaczylam w gazetce instruktazowej Anchora i od razu mi sie spodobala, tak wiec mam juz dla siebie taka karnawalowa ozdobe na dlon:





A tak wyglada w "stanie spoczynku". Mnie nieco przypomina kielich.


Wyszydelkowalam z czarnego kordonka, dodajac metalizowana nitke do wyszywania w kolorze miedzi. Dodatkowo znalazly sie tutaj miedziane "perelki". Ozdoba to moja propozycja do szufladowego wyzwania Niech zyje bal!


Na koniec zapraszam jeszcze do mojego jubileuszowego candy

Zycze wam udanego karnawalowego weekendu i serdecznie pozdrawiam! 

środa, 28 stycznia 2015

Wspolne czytanie i dzierganie i jeszcze troche rysunkow

Na poczatek przypomnienie o moim candy z misiem: mozna zapisywac sie jeszcze tutaj. Wczoraj pisalam, ze do moich raczek "przywedrowaly" kredki. Dzis jeszcze olowki tez ;) Wzielo mnie na rysowanie i malowanie, bo akwarelki tez juz "czatuja" na mnie ;) W zwiazku z tym dzierganie nieco "kuleje", choc i tak mysle, ze nie jest az tak zle:


Ksiazka juz na ukonczeniu, mysle, ze za dwa-trzy dni zaczne nowa- bardzo mi sie podobala, choc ciezko sobie wyobrazic, jak to bylo wtedy naprawde. PRL pamietam, jak przez mgle- bylam wtedy dzieckiem. Dziergolki te same, co tydzien temu- bieznik ma juz skonczona srodkowa czesc, teraz tylko musze zrobic bordiure dookola. Natomiast rozowy sweter calkiem poszedl do przodu, ale szydlo takie grube- nr 7, wiec bylo by dziwnie, gdyby bylo inaczej ;) W tle zobaczycie kawalek dzisiejszego rysunku.


A teraz pokaze moje rysunkowe poczynania. Wczoraj pokazywalam kwiatek, ktory zglosilam do konkursu. Dzis pokaze drugi, ktory powstal specjalnie na zyczenie starszego synka, jest to fioletowy irys:


A tutaj jeszcze oba razem:


A tutaj dzisiejszy portret wykonany olowkami 6B i 2B.






Powiem wam, ze do rysowania to naprawde musze miec wene. Dzieragac moge zawsze i wszedzie, a rysowac nie. Gdy rysuje, to calkowicie sie wylaczam. A ciezko o to, jak w poblizu "grasuje" dwojka urwisow. Wieczorami juz nie wyrabiam i zwykle ani nie dziergam, ani juz nie ma mowy o rysowaniu. Za to od kilku dni potrafie sie wlasnie w ten sposob skupic, zeby "wylaczyc" to, co na zewnatrz. Wczoraj maluch zasnal na wersalce, a starszy robil lekcje i wzielam sie za to rysowanie. Powiem wam, ze po tym wszystkim bylam, jakbym sie obudzila ze snu. Wiem, ze lekcje robil, a drugi spal, ale co to za lekcje dokladnie byly, albo ile spal, to juz nie wiem ;) Dlatego dzierganie jest o wiele bardziej przydatne do zajecia rak na uzytek codzienny ;) Wyobrazam sobie, ze jak juz kiedys odejde na emeryture, to siade sobie przed prawdziwymi sztalugami i godzinami cos tam bede malowac, albo rysowac ;) Ale kto to wie?

Akcja Wspolne dzierganie i czytanie odbywa sie co srode na blogu maknety.

Serdecznie pozdrawiam kochani i dziekuje wszystkim, ktorzy znajduja czas i chec czytania bloga i ogladania moich "tworow ;)

wtorek, 27 stycznia 2015

Rysunek- zolty kwiat

Jakos ostatnio "przywedrowaly" kredki do moich rak i padlo na kwiaty- wygladam juz wiosny ;) Dzis pokaze zolty kwiat, niestety nie znam nazwy.


(Kredki olowkowe)

Jak synus kwiatuszka zobaczyl to chcial tez dla siebie calkiem nowy kwiatuszek, wiec narysowalam szybko nowy (no w 45 minut), ale ten drugi rysunek pokaze jutro. Bo ten chcialam zglosic do kwiatowego wyzwania na blogu To co robie i to co lubie


Dzis tak krociutko, ale jutro obiecuje rozpisac sie wiecej i pokazac drugiego kwiatuszka.

niedziela, 25 stycznia 2015

Candy z misiem

Przestawiam wam moje trzy misie:


Na chwile przysiadly na sofie w pokoju starszego synka, zanim zostana przekazane do wlascicieli (dwa z nich byly robione na zamowienie):



Jeden nawet wszedl do lozka:


A jeden macha do was lapka:

Poniewaz postanowil wybrac sie w podroz do kogos z was. Zapraszam was na:


Candy postanowilam zorganizowac z okazji drugiej rocznicy mojego bloga. 4 lutego napisalam tu po raz pierwszy. Zatem jest to candy rocznicowe. Do wygrania jest JEDEN mis- ten w kolorze bezowym. Mis zostal wykonany na drutach ponczoszniczych nr 4 z bezowej wloczki Bravo Schachemayr (100 polyacrylu). Ma ok 30 cm wysokosci, jest wiec dosc spory. A moze bylby chetny ktos na klebek wloczki- 50 g, z ktorego wykonalam misia? (Prosze zglosic w komentarzu) Do wygrania jest rowniez aplikacja w ksztalcie korony (20 cm wysoksci) w dowolnym kolorze wybranym przez wygrywajacego, przykladowa aplikacja wyglada tak:


Oto kilka zasad udzialu w zabawie, Nalezy:

1. Wstawic podlinkowany banerek w waszych blogach (Kto bloga nie posiada banerka nie wstawia)
2. Wyrazic chec uczestnictwa w komentarzu pod tym wpisem.
 3.Dolaczyc do moich obserwatorow lub (i) polubic mojego bloga na facebooku (nieobowiazkowo)
Na zwyciezce czekaja rowniez nagrody dodatkowe- niespodzianki. 
Nie biore odpowiedzialnosci za szkody i opoznienia wynikajace z dzialalnosci Poczty.


Zycze powodzenia i milej zabawy!

środa, 21 stycznia 2015

Wspolne czytanie i dzierganie, sweter z kwadratow.

 

Witajcie kcchani :) Juz minelo troche stycznia i znowu sroda- srodek tygodnia. Wczoraj u nas spadlo nieco sniegu, ciekawe, czy sie "ostanie"? A oto jaki projekty dziewiarskie powstaja u mnie teraz i co aktualnie czytam:


Mis nr 4 robi sie niespiesznie na drutach ponczoszniczych nr 4 ;) Bieznik poszedl sporo do przodu, musze podkrecic nieco, bo mam zamowiony do Walentynek. Natomiast to rozowe to nowy projekt na rozpinany sweter- doszlam do wniosku, ze mam takich za malo, a zupelnie sie sprawdzaja w mojej garderobie w zimie. Welne kupilam juz kilka miesiecy temu poniewaz byla dosc atrakcyja cenowa. Sporo myslalam i szukalam odpowiedniego wzoru. W koncu jednak bedzie to sweterek z polaczenia szydelka i drutow. Ksiazka ta sama, co w zeszlym tygodniu, przeczytalam chyba ok. polowy. Nie zajmuje mnie az tak bardzo, choc przyznac musze, ze autor swietnie wlada slowem i z usmiechem czyta sie slowne niuanse i przenosnie.

Wpis powstal w ramach akcji u maknety.


A teraz pora pokazac sweter otwarty z szydelowych kwadratow, ktorego powstawanie mozna bylo ogladac w wielu odcinkach wspolnego czytania i dziergania. Kolor najbardziej zblizony do rzeczywistego to kolor na zdjeciach bez modelki. Welna Online Linie317 Patch, kolor nr 11. Szydelko nr 4,5.









 
Sweter ma swietne wylogi, poly do zakaldania, motania, otulania zatem postanowilam zglosic do dzielo do tego wyzwania:

http://art-piaskownica.blogspot.de/2015/01/rekoczyny-otulacz-na-zime-edycja-maej.html

A teraz musze juz naprawde uciekac, bo moje dziecko zaraz ze szkoly przybedzie ;) Wszystkiego dobrego kochani! :)

wtorek, 20 stycznia 2015

Korona

Dzisiaj pokaze wam prace w kolorze niebieskim. A jest to korona! Wykonalam ja technika siatkowa, szydelkiem nr. 1,25 z kordonka Karat. Korone naszylam, na zwykly bialy T-Shirt. Dzieki temu wygladam, jak krolowa ;)

 
 

 
Korona chcialam zglosic do wyzwania u Danutki:
 
http://danutka38.blogspot.de/2015/01/cykliczne-kolorki-u-danutki-styczen.html
 
A teraz jeszcze kilka slow na temat tej pracy. Dlaczego niebieska korona? Otoz kolor niebieski kojarzy mi sie oczywiscie z niebem, doslownie i w przenosni. No i z kolorem moích oczu ;) Oraz z powiedzeniem mojej mamy, ktora mowila do mnie zawsze: "Oczy niebieskie, zycie krolewskie". Sama tez zreszta ma piekne niebieskie oczy ;) (Jak chciala tatkowi dopiec, to mowila do niego: "Oczy piwne, zycie dziwne ;) ) W kazdym badz razie postanowilam zrobic korone. Do tego mam na imie jak jedna z koronowanych glow wiekszego europejskiego kraju, dlatego pomyslalam, ze w tym miesiacu zostane krolowa ;) No, ale, zeby nie bylo, ze jestem taka zarozumiala, to korone chetnie przekaze dalej. Niebawem... na razie cichosza, ok? ;)
 
Jak latwo sie domyslec, bardzo lubie kolor niebieski, skoro mam niebieskie oczy, widze wszystko w odcieniach nieba ;) See blue ;) Ale generalnie to najbardziej lubie chlodne blekity i granaty, a np. turkus juz mniej.


(A w tle zobaczycie moja gitare ;) )

Zeby jeszcze nieco muzycznie bylo na koniec mam dla was utwor W.A.Mozarta- jedna z czesci "Vesperae solennes de confessore"- "Laudate dominum". Partia solowa w wykonaniu Barbary Hendricks (to jedna z nielicznych czarnoskorych sopranistek). Utwor ten to jak dla mnie muzyka z nieba... Muzyka w kolorze niebieskim. Posluchajcie, a przekonacie sie sami. Moglabym sluchac tego na okraglo, za kazdym razem placzac ze wzruszenia... Jak mozna stworzyc cos tak doskonalego?



Acha: Gdybym kiedykolwiek mogla wybierac dla siebie zawod to chcialbym zostac operowa spiewaczka ;) Sopranistka oczywiscie ;)

Pozdrowienia z przymrozeniem oka od krolowej dzis ;)

niedziela, 18 stycznia 2015

Kalendarz, kartka dla babci i dziadka, optymistyczna opowiesc

Dzis pokaze, jaki sobie "zmajstrowalam" kalendarzyk kieszonkowy do torebki. Lubie miec w torebce kalendarzyk, najlepiej z duza iloscia miejsca na notatki. Coraz bardziej wciaga mnie zabawa z papierem, choc jestem mocno nieprofesjonalna ;) Kalendarzyk jest malenki i poreczny, zawiazywany na tasemke:


Na pierwszej stronie umiescilam kalendarium z kalendarza zrywanego z zeszlego roku (Zwykle na ostatniej stronie jest kalendarium na rok przyszly)



Natomiast miejsce na notatki zwija sie i rozwija jak harmonijka


Kalendarz powstal jako inspiracji w wyzwaniu Klubu Tworczych Mam, do ktorego was serdecznie zapraszam, moze byc ciekawie :)


A teraz pora pokazac szbyciutko kartke dla Babci i Dziadka, zanim jutro poleci na poczte, mam nadzieje, ze zdarzy dotrzec na czas ;)



 Tutaj aniolek usilowal juz wydostac sie na swiat przez okno ;)


Aniolek przepieknie spiewa- sama slyszalam ;) Trzyma tez w raczkach klucz wiolinowy, zatem zglaszam te kartke do wyzwania cyklicznego u modrak Zmierz sie z motywem na bis


I na koniec optymistyczna opowiesc w ramach Nominacji pozytywnych Mysli otrzymanej od Marysi z bloga Atelier Marysi. W ramach tego wyroznienia trzeba podzielic sie na blogu optymistyczna hiistoria z wlasnego zycia i przekazac nominacje kolejnej osobie (osobom) Dziekuje za przyznanie mi wyroznienia Marysiu :)

Dziewiec lat temu moje zycie osobiste mialo sporo zawirowan, nie potrafiam sie w tym wszytskim odnalesc, nekala mnie pewna osoba, ktorej dawno juz w moim zyciu byc nie powinno... W ramach relaksu prowadzilam pogawedki na niemieckim czacie ,) I tak oto poznalam mojego meza (no ale o tym jeszcze wtedy nie wiedzialam zupelnie). Fajnie sie nam gadalo, okazalo sie, ze ma on ogromny motor, ktorym jedzi sobie w wolnej chwili. Jakis czas pozniej. w sumie nawet nie pamietam kto, rzucil propozycje, zeby on przyjechal tym motorem do mnie do Polski. Motor to KTM Adventure. Nie uwierzycie, ale ten szaleniec to zrobil! Ale jeszcze bardziej szalony byl pomysl, zebym ja wtedy tez wsiadla od razu na ten motor i pojechala do Niemiec razem z nim! No i na pewno nie uwierzcie w to, ze sie zgodzilam! Podroz zajela nam jakies trzy dni, dojechalismy pod Stuttgart do jego rodzicow... I tak to sie zaczelo... a co bylo potem to juz inna, zreszta tez optymistyczna historia ;)

Do nagrody nominuje tynke z bloga Przez krotka chwile...
oraz KasieN z bloga Wieczorami, moje roznosci...

Mam nadzieje, ze nagrode przyjmiecie ;)
Pozdrawiam!

środa, 14 stycznia 2015

Wspolne czytanie i dzierganie, mandalowa poduszka, a zatem tez nieco szycia.

Srodowy wieczor, wiec spiesze z wpisem o czytaniu i dzierganiu, zanim bedzie czwartek ;) W tej chwili dzierga sie jakos niewiele, ale za to pojawila sie nowa ksiazka:



Mis nr 3 na ukonczeniu. To zdjecie zrobione kolo poludnia- w tej chwili juz jest caly, pozostaje jutro zeszycie i wyszycie oczu i buzi. Potem bedzie robiony mis nr 4. Misie bede miala zatem opanowane w jednym paluszku ;) Bieznika za wiele od zeszlego razu nie przybylo, ale robi sie niezle, filecik z gatunku tych prostszych. Skonczylam tyl do mandalowej poduszki i skonczylam tez cala poduszke- za chwile pokaze. Gdyby ktos pytal, co dzieje sie ze sweterkiem z kwadratow to chcialam napisac, ze teraz czeka na skonczenie, gdyz pojawil sie problem- zabraklo mi wloczki. W sklepie jej juz nie bylo. Zamowilam w necie. Niestety przyslano mi inny kolor. Wloczke odeslalam spowrotem, czekam na zamiane... Przy okazji chcialam, moze ze zdziwieniem zauwazyc, ze nie posiadam ufokow. No chyba ze ten sweterek teraz ufokiem nie z mojej winy zostal. Naprawde nic niewkonczonego sie u mnie w szafach nie gniezdzi. Jakies wolne welny i pozostalosci w roznych klebuszkach, zakupy z ktorych nie zaczelam nic robic to i owszem. Ale niewykoczonych prac nie posiadam ;)
Wpis uczestniczy w akcji u maknety.


A teraz pora pokazac mandalowa poduszke. Do poduszki uszylam wypelnienie:


wszylam suwak:


i tak teraz wyglada mandalowa poduszka z przodu:



z tylu:


oraz z boku:


Z rozpedu, poniewaz juz maszyna na wierzchu byla uszylam jeszcze zakladke do ksiazki w stylu marynistycznym:


Jeszcze troche szyciowych projektow przede mna. Ale musza poczekac na przyszyl tydzien.

Ja na razie sie z wami zegnam ;) Ale moze zobaczycie mnie w komentarzach na swoich blogach? Pozdrowienia!