"Blisko mnie" Amanda Reynolds
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak by to było stracić pamięć? Nie tak na jedną noc, jak to się często zdarza na dobrych imprezach, tylko zapomnieć jakiś okres ze swojego życia? Nie pamiętać ostatnich dni, tygodni, miesięcy? Ostatni rok był dla mnie niezwykle emocjonujący. Podpisałam nowy kontrakt w pracy, przywitałam na świecie drugą córeczkę, wyremontowałam kuchnię i oczywiście przeczytałam mnóstwo interesujących książek. Utrata tych cudownych wspomnień z całą pewnością byłaby dla mnie szokiem. Musicie wiedzieć, że również życie naszej bohaterki, było bardzo intensywne. Budząc się w szpitalu nie zdawała sobie jeszcze sprawy jak bardzo zmieniło się ono zmieniło przez ostatnie 365 dni. Wszystko wskazuje na to, że obudziła się w środku rodzinnego horroru a jej bliscy zmienili się w podatne na manipulację marionetki.
Po nieszczęśliwym upadku ze schodów, Joanna Harding, budzi się w szpitalu. Okazuje się, że kobieta cierpi na amnezję wsteczną, nie pamięta nic z wydarzeń ostatniego roku. Wracając do domu liczy na pomoc rodziny w przywołaniu wspomnień. Jednak nic nie jest takie jak powinno. Jo czuje, że jej ukochany małżonek skrywa przed nią tajemnice, córka zmieniła się nie do poznania, a syn wyprowadził z domu. Joannę dręczy niepokojąca wizja przystojnego mężczyzny zapraszającego ją do łóżka. Kim on jest? Czy to możliwe, że zrobiła coś złego? Czy nie była tak dobrą żoną i matką, jak chciałaby wierzyć?
Sięgając po tę powieść spodziewałam się mrocznego thrillera psychologicznego dlatego byłam bardzo zaskoczona gdy okazało się, że "Blisko mnie" to w dużej mierze powieść obyczajowa, traktująca o tragicznych losach z pozoru normalnej, angielskiej rodziny. Jeśli lubicie książki, gdzie przemoc domowa, rodzinne sekrety i kłamstwa, grają pierwszoplanową rolę, to będziecie zadowoleni. Jeśli jednak zależy wam na wartkiej akcji, grach psychologicznych, suspensie i mrocznym klimacie typowym dla thrillerów, to radzę wybrać inną książkę. Sama jestem matką dwójki dzieci i wiem, że kiedyś nadejdzie taki czas, że moje pociechy wyfruną z gniazda. Choć, do tego momentu, pozostała jeszcze długa droga, to już teraz wiem, jak ciężko będzie mi się z nimi rozstać. Sam wyjazd moich córek do dziadków na wakacje wiąże się z morzem wylanych łez. Od samego początku poczułam niesamowitą więź z Joanną, która podobnie jak ja jest matką. Ostatnim wydarzeniem, które pamięta jest odwiezienie syna do akademika, gdzie spędzi cały następny rok. Starsza córka już zdążyła się usamodzielnić i zamieszkała w obskurnej kawalerce. Joanna została sama w pustym domu. Ma co prawda męża, jednak ten, większość czasu spędza w pracy i w delegacjach służbowych. Kobieta strasznie przeżywa wyprowadzkę dzieci, z którymi zawsze była bardzo zżyta. Pisze do nich maile i sms-y, dzwoni, zaprasza na domowe obiady, jednym słowem robi wszystko by podtrzymać rodzinne więzi. Po wypadku, w wyniku którego straciła pamięć, okazało się, że jej wysiłki poszły na marne i rodzina jest w rozsypce. Muszę przyznać, że naprawdę chciałam wiedzieć co takiego się wydarzyło. Dlaczego Joanna odczuwa niechęć do własnego męża, kim jest Ryan, chłopak z którym mieszka jej syn? I dlaczego ukochana córka z aniołka stała się gotycką królową? I do tego tak strasznie zdystansowaną? To właśnie Joanna, jej lęki, strach i desperacja tworzyły prawdziwy klimat tej książki. Choć jest to bohaterka, a zarazem narratorka, której nie można za bardzo ufać, to jest zdecydowanie postacią bardzo realistyczną. Autorka zadała sobie wiele trudu by opisać proces stopniowego odzyskiwania pamięci za pomocą pojawiających się znienacka przebłysków, z których chory tworzy mozaikę wspomnień. Końcowy obraz, który otrzymujemy, jest przerażający. Uzmysławiamy sobie jak jedno wydarzenie, może mieć wpływ na nasze życie. Zmiany dokonują się bardzo szybko, a błędy które popełniamy mają swoje nieuniknione konsekwencje. I właśnie to jest głównym przesłaniem tej książki : każdy z nas musi wziąć odpowiedzialność za nasze czyny, bo nie jesteśmy w stanie cofnąć czasu. Należy dwa razy się zastanowić nad czymś, zanim to zrobimy. Choć koniec książki, nie do końca był dla mnie zaskoczeniem a Joanna, poprzez swoje czyny, nie zyskała mojej sympatii, to zdecydowanie jej współczułam.
"Blisko mnie" należy do tych książek, które część recenzentów nazwie "przegadanymi". Akcja powieści toczy się w teraźniejszości i w przeszłości. Naprzemiennie ułożone rozdziały opowiadają historię poprzedzającą wypadek oraz dzieje teraźniejsze, w których bohaterka przypomina sobie swoje życie. Niestety nie dało się tutaj uniknąć powtórzeń, nieścisłości (jak zawsze w przypadku ludzi cierpiących na amnezję) oraz chaotyczności. Bardzo podobny sposób narracji oraz ta sama historia opowiedziana z dwóch, tylko nieznacznie się różniących, punktów widzenia sprawia, że ciężko się połapać w chronologii zdarzeń. Książka stawia przed nami w zasadzie tylko jedno pytanie : czy bohaterka sama spadła, czy została zepchnięta ze schodów. Odpowiedź na nie nie była jednak najważniejsza. O wiele bardziej zainteresowała mnie warstwa obyczajowa. Mamy tutaj do czynienia z typowo mieszczańską (choć mieszkają na wsi) rodziną ze średniej klasy zarobkowej. Mąż - księgowy, żona - pani domu, w wolnej chwili zajmująca się wolontariatem, szukająca własnej drogi w życiu córka oraz rozpoczynający studia syn. Jednak okazuje się, że praktycznie każdy ma tutaj brud za paznokciami. Nikogo nie da się polubić. Ciągle miałam wrażenie, że czytam o bandzie nadętych bufonów, którzy samych siebie uważają za pępek świata. Mieszkają w stodole przerobionej na designerski dom, stać ich na wynajmowanie kilku mieszkań w mieście i wycieczki na Hawaje. Przedmiotem kłótni pomiędzy córką a rodzicami był chłopak dziewczyny, którego Joanna wraz z mężem uważali za mało ambitnego dupka, gdyż zamiast robić karierę był "tylko" managerem w barze. Srsly? Czy bycie kierownikiem to zbyt mało odpowiedzialna praca? Znam takich, którzy zarabiają na tym lepiej niż niejeden szef oddziału bankowego. Kolejną rzeczą, która mnie zbulwersowała było podejście Roberta do ludzi, korzystających z punktów darmowej pomocy czy innych centr charytatywnych. Mężczyzna uważa ich za nierobów, wyzyskiwaczy, ćpunów i życiowe niedołęgi. Choć pozwolił Joannie na zaangażowanie się w niesienie pomocy, tak uważał to za kompletną stratę czasu i kolejną fanaberię żony. Czasem miałam wrażenie, że jest to prawda. Joanna nigdy do końca nie potrafiła się prawdziwie zaangażować, chodziła tam bardziej z nudów niż z powołania. Również córusia Joanny i Roberta to niezbyt ciekawa osobowość, która całe swoje życie ułożyła tak by robić na złość rodzicom jednocześnie nie wstydząc się by to właśnie oni płacili za jej zachcianki i mieszkanie w drogim apartamentowcu. Jak widzicie w książce, tych pozytywnych postaci, jest jak na lekarstwo, więc nie ma się czemu dziwić, że doszło do tragedii.
"Blisko mnie" pomimo niezbyt skomplikowanej i wolno toczącej się fabuły, jest książką którą zdecydowanie warto przeczytać. To pierwsza, wydana w Polsce książka autorki, i jednocześnie jej debiut literacki. Muszę przyznać, że Reynolds ma lekkie pióro, znakomity warsztat, i dobrze że tak długo czekała na tę "pierwszą" historię godną opowiedzenia. Książka jest dopieszczona w każdym detalu, czytając, cały czas czujemy moralny dyskomfort, nikogo nie lubimy, nikomu nie jesteśmy w stanie zaufać. Choć przeczuwamy, że to najgorsze już się wydarzyło, to autorka cały czas trzyma nas w napięciu. Przestaje być ważne czy Joanna spadła czy ktoś jej w tym pomógł, zaczynamy się zastanawiać, czy na ostatniej stronie nasza rodzina będzie jeszcze istnieć jako jedna komórka społeczna. To wspaniała książka o tym, jak destrukcyjny wpływ na nasze życie może mieć wpływ jedno kłamstwo. Czasem słowo przepraszam po prostu nie wystarczy. Polecam.
Tytuł : "Blisko mnie"
Autor : Amanda Reynolds
Wydawnictwo : Kobiece
Data wydania : 17 października 2018
Tytuł oryginału : Close To Me
Tę oraz wiele innych książek znajdziecie na półce z Bestsellerami księgarni internetowej :