Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maupassant. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maupassant. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 sierpnia 2015

Historia pewnego życia Guy de Maupassant

Wydawnictwo Zrzeszenie Księgarstwa,
tłumaczenie Maria Kreczowska
rok wydania 1985

Tę niepozorną książeczkę zakupioną za grosze położyłam na półce i gdyby nie losowanie u Ani leżałaby tam nie wiadomo jak długo.
Historia pewnego życia to historia naiwnego dziewczątka Janiny, chowanej pod kloszem, nieprzygotowanej do życia, która wyrwawszy się zza klasztornych krat marzy o założeniu rodziny i spełnieniu się w roli żony i matki. Przy czym ma mętne pojęcie, na czym owa rola polega. Cóż może wiedzieć o obowiązkach małżeńskich dziewczę wychowane w klasztorze. Małżeństwo roi jej się, jako romantyczna wycieczka na Korsykę, wspólne podziwianie wschodów i zachodów słońca, zrywanie kwiatków i stąpanie po trawie. I kiedy trafia się ON, ten którego sobie wymarzyła do roli męża i ojca jej dzieci niemal bez wahania decyduje się go poślubić. Tymczasem ON – mocno stąpa po ziemi i dobrze liczy, najlepiej wychodzi mu liczenie posiadłości przyszłych teściów. 
Czyli historia stara jak świat; wielkie nadzieje i bolesne rozczarowanie. Monotonne życie w upokorzeniu bez jakichkolwiek szans na odmianę. Książę okazuje się łajdakiem, a żona, jak to w onych czasach bywało (mamy wiek XIX) musi pogodzić się z sytuacją zapełniając sobie czymś życie. Może, gdyby Janina została wychowana w innym duchu miałaby przynajmniej szansę spełnić się, jako matka. Niestety nie nauczono jej być matką.
Historia z morałem, ale jak napisana. To się znakomicie czyta, trochę przypomina Balzakowskie Stracone złudzenia, ale Maupassant pisze lżej niż Balzac, przede wszystkim mniej tutaj ozdobników, a lektura mimo, iż wydaje się przewidywalna wciąga. 
Naiwność i anielskość Janiny aż drażni, chciałoby się nią potrząsnąć, bo wydaje się sama sobie winna. A jednak trochę żal, bo tak ją wychowano, w przeświadczeniu, iż sfera zmysłów nie istnieje, jest tylko odrażającą rozrywką dla niższych warstw. W ten sposób dziewczyna została psychicznie „okaleczona” i stała się bezbronna wobec życia. 
Ileż tu ciekawych postaci; żyjąca wspomnieniami matka, wiodąca bezbarwne życie ciotka, egoista Paweł i wreszcie pozbawiony uczuć książę małżonek. Nawet jeśli są to postacie nieco przerysowane, przy czym najbardziej główna bohaterka, to i tak o każdej z nich można by napisać kolejną książkę. 
Mnie zaintrygowała ciotka, osoba, której obecności nikt nie zauważa, która przemyka niczym cień przez życie. Polecam, to całkiem niezłe czytadło w dobrym sensie tego słowa.
Przeczytana w ramach stosikowego losowania u Ani.
Zazdroszcząc innej Ani lapidarnych wpisów skróciłam notkę do minimum. 

poniedziałek, 29 października 2012

Baryłeczka i inne opowiadania Guy de Maupassant


Wydawnictwo Czytelnik, rok 1956, ilość stron 299
Nigdy nie przepadałam za opowiadaniami, kiedy już zaczynała wciągać mnie fabuła, okazywało się, że historia nagle się urywała. Zapewne dlatego przeczytane opowiadania dość szybko ulatywały z pamięci i to zarówno ich warstwa fabularna, jak i klimat, nastrój i cała ta otoczka, która zostaje w pamięci najdłużej.

„Baryłeczka i inne opowiadania” mam nadzieję przełamie tę złą passę, a moje pierwsze spotkanie z Maupassantem na pewno nie będzie ostatnim.

„Baryłeczka” była pierwszym wydanym opowiadaniem Maupassanta. Stanowiło ono jego wkład do zbioru nowel różnych autorów. Ten literacki debiut był tak udany, iż zachwycił jego mistrza i przyćmił opowiadanie Zoli Atak na młyn.

"Spieszę donieść Ci, że uważam "Baryłeczkę" za arcydzieło. Tak, młody człowieku! Ni mniej, ni więcej, to robił mistrz. Koncepcja bardzo oryginalna, pełne zrozumienie rzeczy, styl wyborny. (...) Ta opowiastka przetrwa, możesz być pewien! Co za pyszne gęby ci Twoi bourgeois! Ani jeden nie jest chybiony! (...) Mam ochotę obcałowywać Cię przez kwadrans. Nie, doprawdy, jestem kontent! Ubawiłem się i podziwiam" – tak pisał do swego ucznia Gustaw Flaubert.

Akcja tytułowego opowiadania toczy się podczas wojny francusko-pruskiej. Z zajętego przez Prusaków miasta uciekają dyliżansem: hrabia, handlarz win i przedsiębiorca handlowy z żonami, demokrata Cornudet, dwie siostry zakonne i dziewczyna lekkich obyczajów, nazywana Baryłeczką. Czyli mamy tu przekrój całego społeczeństwa. Podróżni zatrzymują się w oberży. Są gotowi zapłacić za nocleg i jadło, jednak oberżysta może im zaoferować tylko suchy chleb. Jedynie pogardzana przez całe towarzystwo Baryłeczka była na tyle przewidująca, iż zabrała własny prowiant. Częstuje współtowarzyszy podróży, lecz oni dumnie odrzucają propozycje. Jednak po jakimś czasie głód zmusza ich do kapitulacji i ulegają instynktowi. Nawiązuje się rozmowa, wymiana zdań coraz bardziej zbliża ku sobie pasażerów, wszyscy ulegają złudzeniu zjednoczenia we wspólnej walce przeciwko nieprzyjacielowi. Po noclegu podróżni zostają zatrzymani w oberży, przez Pruskiego oficera do czasu, aż Baryłeczka spełni jego życzenie. Reakcja pasażerów na tak postawiony warunek ulega zmianie wraz z upływem czasu; od oburzenia z powodu żądania Prusaka, poprzez zniecierpliwienie uporem dziewczyny, aż po wywieranie na niej presji. Jaką decyzję podejmie dziewczyna i jaką ona wywoła reakcję - można się domyśleć, a mimo to lektura nie nuży.

Wojna francusko-pruska, która wywarła tak wielki wpływ na losy pokolenia pisarza, stanowi częsty motyw jego opowiadań. To na jej tle ukazuje on kontrast pomiędzy zakłamaniem i tchórzostwem wyższych sfer, a odwagą, patriotyzmem i szlachetnością ludzi prostych - przedstawicieli ludu. Nie oznacza to, iż autor nie widzi przywar ludzi prostych. Maupassant pisze o tym, co boli, wzburza, a czasem i wzrusza; pisze o świecie urzędników, chłopstwa, paryskich salonów. Piętnuje ludzkie wady; zachłanność, upór, próżność, głupotę. Pisze o niesprawiedliwości i nieuczciwości świata, ale przede wszystkim pisze o ludziach, ich postawach, charakterach. Opowiadania są odwzorowaniem otaczającego go świata. Maupassant jest świetnym obserwatorem. Bohaterowie jego utworów namalowani zostali jedynie paroma kreskami, a jednocześnie są szalenie wyraziści. Myślę, że właśnie w tym przejawia się mistrzostwo Maupassanta; mało słów, a wiele treści. Autor potrafił tak skonstruować swoje opowiadania, że na pewno na długo zapadną w pamięci. Ich fabuła jest szalenie prosta, powiedziałabym nawet, że często jest przewidywalna, a jednocześnie nie jest ona nudna. Jeśli dodać do tego zwięzłość i prostotę języka oraz celność puent to czegóż trzeba więcej.

Moja ocena 5/6
Po raz pierwszy spotkałam się z cytowanym kiedyś przez Lirael zapisem wydawcy - Do czytelnika - Prosimy o nadesłanie uwag o przeczytanej książce, dotyczących jej tematu, treści, języka, wyglądu zewnętrznego, popełnionych w niej błędów i omyłek oraz o wyrażenie życzeń, do których moglibyśmy się zastosować w swej dalszej pracy.   
To się nazywa poszanowanie Czytelnika.
 
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójki E-Pik u Sardegny