Mojżesz Michała Anioła |
Autorka (podobnie jak Robert Edsel autor książki Na ratunek Italii) skupia się na kwestii ratowania zabytków znajdujących się na terenie Włoch. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem na terenie tego państwa znajduje się niezwykłe bogactwo niematerialne ludzkości; dziedzictwo kulturowe pokoleń o bezcennej wartości, która ma też wymiar materialny liczony w kwotach, od których można by dostać zawrotu głowy.
I choć lektura może momentami wydawać się nużąca, kiedy wyliczane są po kolei dzieła znajdujące się na terenie działań wojennych, sposób ich zabezpieczenia, bądź brak podjętych działań, nazwiska osób zaangażowanych w ich ochronę, a potem opisy bezmiaru zniszczeń wojennych i strat w tychże dziełach to jest to działanie zamierzone. Pokazuje ono, jak wielką pracę musieli wykonać zarówno obrońcy zabytków, jak i zwykli ludzie, dla których ocalenie piękna było zadaniem ważniejszym czasami niż własne życie.
David Donatella |
Książka zawiera kilka dygresji artystycznych dotyczących ratowanych dzieł sztuki. Jedna z nich dotyczy Ostatniej Wieczerzy Leonarda da Vinci.
Cud ocalenia był cudem połowicznym, bowiem fresk uległ nieodwracalnym zniszczeniom. Narażony na działanie pleśni (szczelnie osłonięty workami z piaskiem) wymagał natychmiastowej konserwacji. Niestety osoby, które się nią zajmowały działając pod presją czasu, braku właściwych środków, nie zawsze dostatecznie biegłe w swym fachu spowodowały, iż to co możemy dziś oglądać w refektarzu jest jedynie cieniem dzieła Leonardo.
Tu pozwolę sobie na dość obszerny cytat z notatek Kennetha Clarka (członka ekipy obrońców zabytków, który przywołuje też autorka)
Św. Piotr o zbrodniczo niskim czole jest jedną z najbardziej niepokojących postaci z całego malowidła, gdy tymczasem kopie ukazują, że pierwotnie jego głowa była odchylona do tyłu i widoczna w dużym skrócie. Twórca przemalowań nie mógł dać sobie rady z tym trudnym rysunkowo skrótem i potraktował go jako deformację. Podobnie nie udało mu się uporać z niezwykłym upozowaniem głów Judasza i św. Andrzeja. Na podstawie kopii wiemy, że Judasz był początkowo przedstawiony en profil perdu (z profilu zaledwie widocznego z głową uciekającą w bok), co potwierdza także rysunek samego Leonarda znajdujący się w Windsorze. Podczas konserwacji namalowano go w w pełnym profilu i wpłynęło to niekorzystnie na wyraz tej złowrogiej twarzy. Św. Andrzej widoczny był w niemal doskonałym profilu, który przemalowanie zmieniło w konwencjonalne en trois quart (w trzech czwartych), a w dodatku przekształciło dostojne oblicze starca w odrażającą maskę małpiej hipokryzji. Głowa Św. Jakuba całkowicie dziełem konserwatora i w pełni świadczy, jak nie dorastał on do tego zadania. (str. 307)
Chory Bachus Carravaggio |
… Przepadło bardzo wiele, także stroje. Leonardo nie chciał, żeby ubiory apostołów kojarzyły się z ich rzemiosłem, z rybołówstwem. Chciał, żeby podkreślały ich misję apostolską. Był zarówno przeciwnikiem aktualizacji w sztuce sakralnej, jak i antykizacji, i ubrał ich po swojemu: „stwarzałem moje suknie, moje płaszcze i ich fałdy, podług moich ciał!”-napisał. Powstaje pytanie, dlaczego wobec tego trwają kosztowne starania o ocalenie dzieła tak skażonego? Sam mistrz pewnie by się śmiertelnie przeraził, gdyby zobaczył dzisiaj, co się zrobiło z jego dzieła. Więc dlaczego tak o nie walczymy?
Dlatego, że mimo wszystko nadal jest to arcydzieło, błysk talentu. Pozostało tu coś, czego ani wodom gruntowym, ani konserwatorom sprzed lat, ani powojennej pleśni nie udało się zniszczyć; koncepcja i klimat malowidła z dwunastoma postaciami wielkości ponadnaturalnej, ukazanymi inaczej, niż to zrobiło wielu artystów przedstawiających ten sam temat. ….(str. 308).
Leonardo …. podłożył dynamit pod zebranych apostołów, wpadł na pomysł, żeby oprzeć treść obrazu na słowach Jezusa zapowiadających, że jeden z was mnie wyda”. Można wyobrazić sobie, jakie to wywołało poruszenie! Jeden z nas? Kto na miłość boską? Malarz wsadził kij w mrowisko i zamienił go w pędzel. Studiował w miarę możliwości duszę każdego z apostołów z osobna, żeby odgadnąć jego reakcję, do tego dobierał gesty, zeby widz łatwo mógł odgadnąć z ich ruchów myśl ich ducha”, jak napisał, a wszystko notował słowami i rysunkami. O Piotrze wiedział, że miał temperament porywczy, więc zerwał go ze stołka z nożem w ręce i nachylił ku Janowi nad Judaszem (bo zdrajcę posadził między nimi) z prośbą, by spytał, kto to taki, a on już się z nim porachuje! Jan z natury łagodny, posmutniał i- jak wiemy z Ewangelii- zadał pytanie Rabbiemu i uzyskał odpowiedź. (str. 309).
Piza Plac Cudów |
Tu wyjaśnia się zagadka pozornie niczyjej ręki z nożem (dzieła nieudolnego konserwatora).
O trudnościach na jakie napotykali obrońcy sztuki pisałam w poście dotyczącym książki Roberta Edsela (o braku samochodów, paliwa, skrzyń do przewozu, materiałów do osłony, konserwacji, zakwaterowania, żywności, przepustek, zezwoleń, o nalotach, ostrzałach, indolencji, głupocie, braku wiedzy, świadomości, pazerności i chęci przypodobania się zwierzchnikom, naiwności i wadze przypadku, który raz obracał bezcenne dzieło sztuki w nicość, a innym razem sprawiał, że tuż obok doszczętnie zburzonej ściany świątyni ostał się nietknięty obraz czy rzeźba.
Jest też mowa o paradoksach historii jak stawianie pomników złodziejom, zapominanie o bohaterach, czy brak odpowiedzialności zbrodniarzy. Jest taka scenka wspominana przez jednego z obrońców dzieł sztuki, kiedy oni tułają się bez zakwaterowania i wyżywienia, a niemieccy oficerowie w galowych mundurach w najlepszych ocalałych hotelach piją szampana z okazji zakończenia wojny, którą przegrali. Zamieszczone w książce ilustracje (mimo, że słabej jakości) dają wyobrażenie zniszczeń i cudem wydaje się to, że tak wiele dzieł zdołano uratować. Książkę kończy wzruszająca scena powrotu dzieł sztuki do domu, do galerii, w których do dziś możemy je podziwiać. I choć od zakończenia wojny minęło prawie osiemdziesiąt lat do dziś nie odnaleziono zagrabionych wówczas 1653 dzieł-rzeźb, arrasów, mebli, wyrobów rzemiosła artystycznego i przede wszystkim obrazów. To kolejna książka, którą dobrze mieć na półce, aby od czasu do czasu do niej zerknąć, może przy kolejnym wydaniu przydałby się indeks nazwisk i dzieł sztuki, aby łatwiej można było odszukać interesującą w danej chwili pozycję. I choć książka zawiera ogrom informacji czytałam jednym tchem i z wielkim zainteresowaniem.
freski Ghirlandaio w Santa Maria Novella |
Bo jak napisał Leonardo da Vinci sztuka leczy z nieokrzesania pierwotnego. A ja dodam sztuka nadaje sens naszej egzystencji, dlatego tak ważne jest aby wiecznie trwała.
Dzięki uprzejmości kolegi Tomka dostałam namiar na film będący ilustracją działań Obrońców sztuki (Monuments Man). Polecam (poza treścią wspaniała obsada)
Cytaty z książki Ocalić sztukę Bożena Fabiani Wydawnictwo PWN rok 2019