Na Wyspie Spichrzów |
Święta od paru lat spędzam poza domem. W tym roku czekają mnie tradycyjne, rodzinne święta. Tak więc miast oddać się relaksowi, spokojnej zadumie i radości oddaję się listom zakupów, gorączce przyrządzania posiłków i harmonogramowi sprzątania. Są zapewne tacy, którym sprawia to przyjemność, niestety ja do nich nie należę. Aby uprzyjemnić sobie te chwile delektuję się świątecznie udekorowanymi ulicami mojego pięknego miasta. Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą mieszkanką Śródmieścia, najbardziej reprezentatywnej dzielnicy mojego miasta. Korzystam z tego niemal codziennie. A to wracając z pracy, a to idąc na zakupy zahaczam o drogę królewską, aby nacieszyć oczy kolorowymi światełkami. Ponieważ nie lubię tłoku najczęściej spaceruję wcześnie rano w weekendy, albo późnym wieczorem w dni robocze. I choć świąteczne decorum nie jest wysublimowane ani proekologiczne to wywołuje dziecięcą radość.
Jarmark Bożonarodzeniowy (ósma rano sobota) |
W okolicy kościoła Mariackiego wieczór
Choinka pod Neptunem |
Ten Rok był wyjątkowo dla mnie ciężki, gdyż pożegnałam dwoje moich rówieśników oraz trójkę młodszych kolegów.
I życzę wszystkim możliwości delektowania się poranną kawą z widokiem ... choćby na zapłakaną ulicę
A ponieważ to może być ostatni wpis w tym roku króciutkie podsumowanie. W pierwszym tegorocznym wpisie postanowiłam powrót do pisania. I choć sama w to nie wierzyłam, udało się. Nie osiągnęłam spektakularnych wyników, ale cieszy mnie, że częstotliwość moich wpisów rośnie.
To był dla mnie dobry rok, jeśli chodzi o oddawanie się moim pasjom. Zarówno ilość muzycznych przedstawień, w jakich udało mi się uczestniczyć, jak i ich ładunek emocjonalny była zadowalająca. W sumie obejrzałam i wysłuchałam osiemnastu muzycznych spektakli (koncertów, musicali, a w tym nawet jednej opery). O niektórych wrażeniach udało mi się napisać, o innych być może napiszę w przyszłości, jak choćby o koncercie Davida Garretta w Ergo Arenie, czy kameralnych występach w Filharmonii Bałtyckiej artystów, którym jestem wierna od lat - Michała Bajora i Edyty Gepert. Nie jedna szpulowa kaseta została parędziesiąt lat temu wkręcona przez magnetofon. Miałam okazję ponownie uczestniczyć w musicalu Jekyll & Hyde w Teatrze Muzycznym w Poznaniu a także ponownie choć w nowej odsłonie w Cabarecie w Teatrze Dramatycznym w Warszawie (wcześniej spektakl oglądałam w Poznaniu). Krzysztof Szczepaniak w roli konferansjera robi ogromne wrażenie, a pieśń na koniec I aktu wbija w fotel i powoduje przerażającą ciszę na widowni. Przenosi w czasie i nasuwa niebezpieczne skojarzenia.
Przeczytanych książek nie sumowałam. Było ich mniej, niż chciałabym, aby było. Największym literackim odkryciem była Zbrodnia Sylwestra Bonnard Anatola France. I zauważyłam pewną prawidłowość - częściej sięgam po książki już wcześniej czytane, niż po nowe. To zapewne kolejny objaw dojrzewania (żeby nie napisać starzenia się).
Udało mi się obejrzeć kilka ciekawych wystaw. Ostatnią zupełnym przypadkiem w Filharmonii Bałtyckiej przy okazji koncertu Michała Bajora, gdzie artyści pracujący wcześniej przy filmie Twój Vincent w podziękowaniu dla miasta za gościnę stworzyli cykl obrazów, których tematem były impresje gdańskie. Wystawa nosi tytuł Gdańsk przez pryzmat i została przygotowana pod kierunkiem Joanny Śmielowskiej.
Powyższe obrazy bardzo mi się spodobały. Może uda mi się jeszcze kiedyś wspomnieć więcej o wystawie w Muzeum Kasprowicza w Inowrocławiu, gdzie miałam okazję oglądać młodopolskich twórców.
Udało mi się obejrzeć kilka ciekawych wystaw. Ostatnią zupełnym przypadkiem w Filharmonii Bałtyckiej przy okazji koncertu Michała Bajora, gdzie artyści pracujący wcześniej przy filmie Twój Vincent w podziękowaniu dla miasta za gościnę stworzyli cykl obrazów, których tematem były impresje gdańskie. Wystawa nosi tytuł Gdańsk przez pryzmat i została przygotowana pod kierunkiem Joanny Śmielowskiej.
Powyższe obrazy bardzo mi się spodobały. Może uda mi się jeszcze kiedyś wspomnieć więcej o wystawie w Muzeum Kasprowicza w Inowrocławiu, gdzie miałam okazję oglądać młodopolskich twórców.