Na wyspie zrobiliśmy prawie 700 km samochodem na dość krótkich odcinakach z miasta do miasta, bo to jedyny rozsądny sposób na poruszanie się po wyspie ale pieszo prawie po 10 km dziennie.
Kultura antyczna zawsze mnie fascynowała i jeszcze w czasach szkoły podstawowej i średniej przeczytałam wszystko co wpadło mi w ręce a nosiło znamię mitologii i opracowań z tego okresu. Teraz słuchając audiobooków by wczuć się w nastrój antyku słucham beletrystki pod tytułem "Ja, Klaudiusz". Tym razem moją uwagę w książce nie przykuwają jak kiedyś spiski i knowania a opisy czesania wełny, przędzenia i tkania, wprawdzie jest tego jak na lekarstwo ale motyw się powtarza. Każda kobieta nawet te z wysokich rodów, dziewczynki i staruszki wszystkie miały porcję wełny do uczesania i uprzędzenia każdego dnia, z czego musiały się skrupulatnie wywiązać i efekty zaprezentować najczęściej przed antenatką.
Na Krecie owce są, nawet bardzo wiele, z opracowań znacznie starszych wiadomo, że to runo również Grecy przetwarzali, przerabiali i używali z powodzeniem. Moja chęć rozmowy z pasterzami owiec lub kóz wypasających się w gajach oliwnych gdzie mieszkaliśmy niestety się nie powiodła bo te stadka chodziły samopas, nikt ich nie pilnował, nie zaganiał, same sobie spacerowały dzwoniąc dzwonkami.
Pasmanterii znalazłam kilka ale pytania o wełnę z owiec chodzących po okolicy kwitowano uśmiechem godnym politowania dla pytającego. Zdjęć z wnętrza nie mam bo raczej mało wełniane to wnętrze a przewaga bawełny, wiskozy i wszelakiej sztuczności jakoś nie zachęcała do prezentacji.
Byłam w trzech pasmanteriach, wszystkie miały podobny asortyment, próby zakupienia włóczki typowo lokalnej spełzły na niczym, nie mówiąc już o totalnym szoku wywołanym opowieściami o tym, że ludzie jeszcze przędą - to była dla miejscowych mitologia :)
Z włóczki przywiezionej robię skarpety do spania, bo pewnie ta biel tylko do tego się nadaje, następna rzecz, o którą pytałam w pasmanteriach to o druty z drewna oliwnego, mam takie z Addi i są to druty lepsze niż bambus, który bardzo lubię. Wybór drutów był szczątkowy jakieś takie a'la teflony z Aldi lub zestawy z wyższej półki firmy Prym nic więcej, w jednej zamkniętej pasmanterii widziałam metalowe Addi'ki i tyle.
Myślałam, że przywiozę jakąś niszową włóczkę odpowiednią dla regionu i godny pozazdroszczenia zestaw drutów z drewna oliwnego a tak mam zestaw oliwy, octu, oliwek, miodu, chałwy i ziół.
Gojnik to zioło, które wszyscy na Krecie zachwalają jako czyniące cuda więc też zakupiłam a że lubię smak ziół wszelakich to piję. Mnie smakuje PM odmówił kategorycznie uczestnictwa w degustacji :)
Ostatnia rzecz, o której chcę napisać to gelato, w wyjątkowy sposób się przyjęły i sprzedawane na równi z greckim mrożonym jogurtem były mi rozkosznym utrapieniem :) Tyle jadał PM ja swoich porcji nie pokażę bo aż strach się bać :D
Z włóczki przywiezionej robię skarpety do spania, bo pewnie ta biel tylko do tego się nadaje, następna rzecz, o którą pytałam w pasmanteriach to o druty z drewna oliwnego, mam takie z Addi i są to druty lepsze niż bambus, który bardzo lubię. Wybór drutów był szczątkowy jakieś takie a'la teflony z Aldi lub zestawy z wyższej półki firmy Prym nic więcej, w jednej zamkniętej pasmanterii widziałam metalowe Addi'ki i tyle.
Podczas spacerów po miejskich starówkach natrafiłam na dwa sklepy jeden miał na szyldzie napis "Silk" i wzdłuż drzwi wejściowych dugi opis opatrzony historią obrazkową jak powstaje jedwab, w środku ubrania butikowe z jedwabiem nie mające wiele wspólnego. Drugi sklep miał przed oknem wystawowym kosz kokonów jedwabnika w środku jakieś rękodzieło, haftowane obrusy na płótnie z koronką szydełkową, pełno tkanych poduszek i dywaników z motywem wszędobylskich kotów ale jak usłyszałam, że to ręczna robota za 15 euro to jakoś moje myśli poszybowały w okolice Bangladeszu i Chin.
Jedyne co na Krecie jest w obfitości to oliwki i oliwa, i to spełniło moje oczekiwania, tak jak feta, chałwa, baklawa, owoce i morze do pływania bo woda ciepła.
Gojnik to zioło, które wszyscy na Krecie zachwalają jako czyniące cuda więc też zakupiłam a że lubię smak ziół wszelakich to piję. Mnie smakuje PM odmówił kategorycznie uczestnictwa w degustacji :)
Pozdrawiam Was niedzielnie.
PS. W jednym ze sklepów oferujących praktycznie wszystko z drewna oliwnego obiecano mi, że jak wrócę za rok to będą szpatułki kuchenne dla leworęcznych i druty :)