Bawi mnie rysowanie wzorów, wymyślanie dzianin tematycznych, spójnych, dedykowanych, lubię ten stan gdy patrzę na wzór i wiem, że jest kompletny. Przy skarpetach można się bawić w ten sposób dość bezkarnie, bo sama skarpeta jako forma mała swym wzornictwem nie przytłoczy reszty ubioru, co innego taki sweter - na to bym się nie odważyła :)
Skarpety w koty skończyłam jakiś czas temu ale inne rzeczy mi się przydarzały więc nie było czasu o nich pisać. Poza tym skarpety pomimo pierwotnego zamysłu, że będą dla mnie muszą być dla kogoś o węższej stopie. Niestety nie wzięłam pod uwagę, że duże połacie dzianiny w jednym kolorze z nitką drugiego koloru prowadzoną po lewej stronie to mało plastyczna dzianina.
Pomimo 73 oczek w obwodzie, zachowania wszelkich reguł zgodnych ze sztuką prowadzenia takich nitek, dzianina w tych miejscach nie jest tak elastyczna jak przy drobniejszym i bardziej symetrycznym wzorze. Skarpety mi pasują, są na miarę ale ich ubieranie jest dość kłopotliwe - potrzebują zamka z boku jak dopasowane botki, chyba się ucieszy siostrzenica też zmarzluch :)
Pięty zrobiłam na gładko, rzędami skróconymi ale dodałam nitkę wzmacniającą, palce w tym samym kolorze już bez wzmacniania. Oczka klinów gubione na spodzie stopy a nie po bokach, dlatego wzór kotów nie jest przerywany tylko lewituje w równym rzędzie nad płotem.
Dzięki przymusowemu siedzeniu w domu, moja mama zrobiła mi z prędkością światła serwetę, która mi się bardzo podobała. Dając jej wzór jakiś miesiąc temu powiedziałam "jak będziesz miała trochę czasu i chęci " - te trochę czasu nastało bardzo szybko.
Materiał to len a nitki bawełniana mulina, wzór z jakiejś starej Anny lub Burdy - nie mam okładki tylko ten wzór.
Sweter z nitek po sukience praktycznie na ukończeniu, właściwie to mam trzy swetry na ukończeniu, ten, jeden moherowy i ten który mi się podoba i nie podoba. Zaczynam się obawiać, że będę musiała się zastanowić nad zasadnością posiadania tylu swetrów mało wychodziłam z domu teraz już wcale ale rozum swoje a wełniany bzik swoje :)
Moja łąka białych tulipanów zaczyna coraz bardziej mnie zadziwiać, kupuję zawsze białe ale wygląda na to, że nie zawsze je dostaję bo jak widać niektórym do bieli dużo brakuje.
Magnolia gwieździsta pięknie obsypana kwiatami też cieszy oko tylko deszcz by się przydał bo bardzo jest sucho. W tym roku prace ogrodowe na czas a nawet i z wyprzedzeniem ale cóż tu robić, na drutach mogę długo robić ale nie aż tak długo :)
Pozdrawiam Was niedzielnie i niech popada.