Pokazywanie postów oznaczonych etykietą candy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą candy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 listopada 2020

Wyniki Candy

 Dzisiaj krótko ale do zwykłych pandemiczno-jesiennych smutków doszły nowe i nawet dziesięć candy nie osłodzi tej sytuacji :( 

 Zapowiedziałam ogłoszenie wyników na 1 listopada tak też czynię, przynajmniej jedna osoba przez moment będzie miała myśli zajęte czymś przyjemnym :)

Za sierotkę jak zwykle PM z braku innych chętnych o poranku. 





Wylosował karteczkę z sygnaturą "anonimowa72" - proszę tą osobę o podanie adresu, na który mam wysłać nagrodę. Mój mail: [email protected]  


Dziękuję Wam za chęć udziału, gratuluję osobie wylosowanej a resztę zapewniam, że pewnie za jakiś czas znowu będzie u mnie jakieś candy - bo bez drobnych przyjemności rzeczywistość staje się zbyt ciężka do zniesienia. 

Pozdrawiam Was niedzielnie. 

niedziela, 18 października 2020

Na jesienne smutki

 Na smutki jesienne zawsze u mnie były jakieś słodycze, by tradycji stało się zadość powinnam jakieś candy zorganizować. W tym roku przy zwyczajnej szarudze jesiennej mamy jeszcze inne poważniejsze smutki więc może chociaż na chwilkę coś innego.

Tak sobie myślę, że bardzo odbiegłam z tematyką od głównego założenia, że miało być głównie o przędzeniu. Przędę mało, a jeśli już to runo, które znam i lubię czyli opisane z każdej strony. Muszę trochę poprawić swój wizerunek prządki wiec organizuję candy bardzo tematyczne.




Tym razem nagroda jest jedna ale powinna się spodobać obecnym i przyszłym prządką - jest to książka "Spin, Dye, Sttich" - w bardzo przystępnej i skoncentrowanej formie opisuje każde z zagadnień. Nie jest to kompendium szczegółowej wiedzy ale raczej coś co naświetla temat jak zacząć lub przypomina jak coś się robi. Książka jest pełna zdjęć więc nawet prządka, taka jak ja nie władająca biegle językiem angielskim sobie poradzi. 
Do tej książki są dwa baty po 70 g.



Kolorystycznie takie same w bardzo jesienno-dyniowej tonacji ale z dodatkiem puchu z jaka, brązowej alpaki i cynowej poświaty jedwabiu puduncle, wełna to merynos 23 mic. 




Aby wziąć udział w losowaniu należy zostawić komentarz pod tym postem wyrażający chęć i czekać do ranka 1 listopada kiedy to złapię jakąś sierotkę i przymuszę do wylosowania jednej osoby :)


Pozdrawiam Was niedzielnie z nadzieją wypatrując poprawy pogody - cebule tulipanów muszę posadzić a zanosi się na sadzenie ryżu :(


niedziela, 19 kwietnia 2020

Słodycze


Trzy prezenty i trzy "sierotki" PM i podstarzali synowie, każdy z nich wyciągnął jedną karteczkę z komentarzy umieszczonych pod wpisem o candy :)

A mnie pozostało tylko ogłosić kto może się spodziewać nagrody - i tak książka o skarpetach pojedzie do Asi ( ależ Ty masz szczęście już kiedyś u mnie wygrałaś :) 



Za to losowanie był odpowiedzialny starszy o 5 minut od brata - syn Andrzej :)


Książka a raczej zeszyt o szydełkowych gwiazdkach znalazł najmniej zwolenniczek ale przez to szanse poszczególnych komentatorek wzrosły :)


Tutaj PM użyczył swojej reki i wylosował Izulę :)


 Wełna Bfl z włóknem z wodorostów też znalazła nowy dom oby przyniosła radość właścicielce :)


 Właścicielkę wełenki JoannaAsia wylosował drugi co nie oznacza gorszy z bliźniaków Robert :)


Wylosowane dziewczyny proszę o podanie adresu do wysyłki, najlepiej drogą mailową na
[email protected] - wszystkie paczki wyślę kurierem w tym samym dniu więc napiszcie w miarę możliwości szybko.
Jeszcze zdjęcie wszystkich karteczek - GRATULUJĘ wygranym a reszcie dziękuję za udział w zabawie, wiem że czas jej nie sprzyja ale trochę radości w trudnych chwilach też się przyda.


Następny wpis będzie typowo dziewiarski i kolejne pewnie też, chociaż niekiedy kusi skomentowanie coraz bardziej irytującego postępowania rządzących tym zakątkiem Europy, w którym przyszło mi mieszkać.
Pozdrawiam Was niedzielnie.

niedziela, 29 marca 2020

Na osłodę

Nie spodziewałam się, że moja pomyłka z książkami może okazać się tak przydatna w czasie kiedy każdy nie jest pewien, co będzie dalej. Pewnie pomyślicie "kto będzie teraz myślał o skarpetach" ale może właśnie dla oderwania myśli od paskudnej rzeczywistości robienie skarpet albo czegoś innego będzie lekarstwem na skołatane nerwy :)
Ogłaszam moim zdaniem całkiem bogate Candy : bo jest książka o skarpetach, jest książka dla osób kochających szydełko i motek dla tych co pragną dziergać od razu :)

Zasady takie:
Trzeba umieścić komentarz pod postem, że się chce ale można chcieć tylko jedną rzecz (jak to u mnie, trzeba wybierać :) Można się zapisywać do 18. 04. 2020 -   a wyniki ogłoszę 19. 04. 2020 r.
Po dwóch tygodniach włączy się moderacja komentarzy więc się nie przejmujcie opublikuję je ręcznie po zatwierdzeniu, nikogo nie pominę :)
 Ta ostrożność w kontaktach pewnie trochę potrwa, więc wiosnę spędzimy raczej domowo lub w obrębie własnego ogrodu (jak go ktoś posiada). Wiem, że ludzie z pasją się nie nudzą i znajdą sobie zajęcie zawsze ale mała zachęta do pogłębiania pasji nie zaszkodzi :)



- cukierek nr 1 : książka o skarpetach, pisałam o niej kilka postów wcześniej posiada wszystko co potrzebne dla kogoś kto zaczyna przygodę ze skarpetami lub ja zaczął i szuka czegoś świeżego :)



 - cukierek nr 2 : książka z śnieżynkami na szydełko, niestety jest po angielsku i nie ma schematów a tylko opis poszczególnych oczek.  Pewnie dla osób robiących na szydełku to tak jak dla mnie opisy na druty ale niestety ja w tych opisach nie jestem biegła. Szydełko nie jest moją miłością więc niech książka sprawi radość komuś wtajemniczonemu :)



- cukierek nr 3 : przędza, moja, opis ze sklepiku :

Blue Faced Leicester z seacell (włókno roślinne z wodorostów) - przędza farbowana w  kolorze delikatnych wrzosowych fioletów i oliwkowych zieleni. 
Wełna miła w dotyku, pięknie błyszcząca dzięki włóknom seacell przypominającym jedwab.
Nić skręcona skrętem navajo.
Przędza w dwóch motkach.
Waga 109 g
Długość  ok. 286 m
Druty: 3 mm do 4 mm


Mam nadzieję że, jakoś przetrwamy ten czas w zdrowiu, a jak to przejdzie oby nie trzeba było wybierać między rzeczami koniecznymi a tymi, które przynoszą radość.

Z niedzielnymi pozdrowieniami zapraszam do zabawy :)

niedziela, 8 grudnia 2019

Wynik Candy


W roli sierotki miał występować syn ale śpi więc powracający z basenu, rozsiewający zapach chloru, rozmoczony PM użyczył reki to wyciągnięcia jednej z karteczek.



Bardzo mi miło ogłosić, że będę mieszać dla Rosamar  - GRATULUJĘ:)
Proszę Cię o adres, na który mieszanie ma dotrzeć.



Dziękuję Wam za zabawę, że chciało się Wam wymyślać te mieszanki, wszystkie godne uwagi a kilka na pewno wymieszam i może coś z tego trafi do sklepiku :) Mało przędę ostatnio ale ponoć ma być kilka wolnych dni może uda się coś stworzyć.

Pozdrawiam niedzielnie jeszcze raz dziękując za zabawę. 

niedziela, 24 listopada 2019

Candy

Miało być o skarpetach ale dopiero za tydzień, na razie zbieram materiały, za to wpadłam na taką myśl, że dawno nie organizowałam nic ciepłego i miłego dla prządek. Zbliżają się święta może się okazać, że nie tylko będziemy leżeć i odpoczywać po przedświątecznej gonitwie, może znajdzie się czas na zrobienie sobie jakiejś nitki. Do sklepiku trafił jedwab sari w nowych odsłonach i tym razem zdążyłam zrobić sobie nitkę w zawrotnym tempie  - wygląda całkiem ciekawie i może się spodoba nie tylko mnie. Ogłaszam drobne Candy z jedwabiem w roli głównej :)



Zasady będą takie: trzeba napisać w komentarzu, że się chce, do tego trzeba napisać, który z jedwabi sari ma grać główną rolę i jaki ma być kolor tła :)
U mnie wygląda to tak : jedwab sari Carabeo, shetland czarny i czarny jedwab morwowy. Mieszanki będzie ponad 100 g tak by było na skarpety lub na dodatek do czegoś większego.

Na zdjęciu pod spodem nitka, która powstała z mieszanki z górnego zdjęcia, a w dzianinie też wygląda przyjemnie pokażę za tydzień w skarpetach :)
Miłej zabawy Wam życzę - zapisy do 7 grudnia a w niedzielę 8 ogłoszę wyniki losowania.


Pozdrawiam Was niedzielnie

niedziela, 17 marca 2019

Słodycze i niby "piórkowy"

Słodycze to oczywiście "candy - umilacz w oczekiwaniu na wiosnę" takie dwie chmurki czegoś miękkiego, puchatego i błyszczącego :)


Ukręciłam dwa batt'y o następującym składzie : niemiecka czesanka z jedwabiem (dostępna w sklepiku, w proporcjach 50/50) angora z jedwabiem, jedwab morwowy i jedwab sari - na bogato z tym jedwabiem ale to ma być luksus, który odwróci uwagę od opieszałości wiosny.



Dzisiaj "skoro świt" pomocna dłoń wyciągnęła taką karteczkę :)


Droga Małgorzato :) poproszę o adres na   [email protected]   - czesanki czekają  by umilić Tobie czas. 
Dziękuję Wam wszystkim, za udział w zabawie i zapraszam na następne zabawy, bo pewnie za jakiś czas trzeba będzie czekać na następną porę roku albo inna okazja się znajdzie :)



"Piórkowe" sweterki jakoś mi nie wychodzą, nie wiem co jest ze mną ale to trzecie podejście i znowu nie do końca to co miało być. 




Tak prawdę napisawszy to nie jest to typowy piórkowy sweter, jest to połączenie dwóch nitek, alpaki z jedwabiem w wersji lace oraz kid moheru również z jedwabiem. Sweter robiłam od dołu w okrążeniach, prawymi oczkami do wysokości pach. Na wysokości pach przód swetra dostał guziki więc przeszłam na ścieg francuski, dalej mogłam robić prawe oczka, a na lewych zbieranie oczek nie jest tak widoczne. 

Sweter robiłam zgodnie z próbką, która jakoś w praniu się aż tak nie rozjechała, za to kusy sweterek z przykrótkimi rękawkami po praniu wygląda tak ....
Najmniej "mgliste" zdjęcie, które sobie zrobiłam pokazuje, że rękawy są długie nawet jak na mnie za długie, do tego milutkie włóczki mnie podgryzają i nie wiem o co chodzi ale przy takim lub nawet gorszym podgryzaniu wełny mnie nie rusza, a przy innych włóknach zaczynam wydziwiać. 


 Sweter planowałam do tej długości co na zdjęciu poniżej (góra kieszeni) ale jest do dolnej krawędzi tylnych kieszeni nie mam ochoty na prucie, szczególnie, że to moher. Może się przekonam i trochę pochodzę albo pójdzie do "ludzi" :)


Na manekinie sweter się ślizga, więc jeszcze trudniej zrobić zdjęcia a PM tak się spieszył robiąc mi zdjęcia, że wybrałam tylko to pokazujące tył swetra i mój ...


Guziki z muszli trochę za duże jak na mój gust ale mniejszych w pasmanterii nie mieli, a w internecie jeszcze nie szukałam. Jeśli będę chodzić w swetrze to pewnie je zmienię na mniejsze ale najpierw się upewnię czy da się w tym chodzić bez objawów nerwicy natręctw, że sweter mnie żywcem zeżre.


Z danych technicznych to poszło 2, 5 motka alpaki lace oraz 4 i trochę 5 motka moheru drutki 3,75 tylko mankiety na 3,25 wzór z głowy ale inspirowany internetem.

Z pozdrowieniami w niedzielny poranek :)

niedziela, 3 marca 2019

Candy


Wiosny mi się zachciało, a że na kalendarzową muszę jeszcze poczekać, a ta w naturze przyjdzie jak będzie, to wymyśliłam drobne Candy by się czas nie dłużył :)




Tym cukierkiem, który ma czas oczekiwania na wiosnę osłodzić ma być batt mojej produkcji : będzie w nim trochę miłej wełny (jeszcze nie wiem jakiej) do tego jedwab morwowy, trochę angory w bieli by przypominała kotki na wierzbie a do tego jedwab sari by migotał kolorem jak pierwsze wiosenne kwiaty - tak to sobie wymyśliłam :) Zasady jak to u mnie najprostsze, należy umieścić w komentarzu pod postem chęć posiadania "umilacza w oczekiwaniu" na wiosnę a ja znajdę jakąś sierotkę, która zajmie się losowaniem. Wyniki ogłoszę 17 marca czyli tuż przed nadejściem kalendarzowej wiosny.
Batt,y będą dwa tak by czesanki było ponad 100 g na jakiś sensowny motek.



Pomysł na candy wpadł mi do głowy podczas przędzenia moich śmieci (batt na candy będzie z pełnoprawnych czesanek:), nitka cudnie mieniła się kolorem a dodatek angory przypomina właśnie takie puchate kotki z wierzby. Moja nitka nie jest jednorodna bo i materiał był bardzo szczątkowy.




 Właściwie to mi nie przeszkadza ta totalna zbieranina ale jako mieszanka wzorcowa niestety nie posłuży bo skład w połowie tajemniczy.  Nitka, w moim przypadku tradycyjna 3-nitka jest cudnie miła w dotyku, z lekkim chłodem i dość ciężka ale to pewnie jedwab i to co się pod niego podszywało.




Zrobiłam drugi podobny motek dla Pani Teściowej ale tutaj już skład całkowicie znany, kolor taki sam tylko zdjęcie kilka dni później w słoneczne popołudnie zrobione więc taki poblask żółci na nim. Motek dla PT z ostrzejszej wełny (Shetland) z jedwabiem morwowym, jedwabiem sari oraz angorą, na razie nie wiem czy się podoba bo PT ma nowy telefon i się oswaja, na motek przyjdzie czas po oswojeniu technologi :) Ale mniej więcej tak będzie wyglądała nitka z 




 Przyszła paczka z czesanką do sklepiku, wrócił więc jedwab sari (bardzo wdzięczny materiał do mieszanek), bfl w wersji superwash, bfl z moherem no i kilka innych.


Z nowości jest czesanka o wdzięcznej nazwie "zimowy pocałunek" w skład, której wchodzą: merynos "morski" (25%), merynos "popiół" (12,5%), super błyszczący nylon (25%), jedwab morwowy "miętowy" (12,5%), Polwarth biały (12,5%) - na zdjęciu powyżej.
Dolne zdjęcie przedstawia mieszankę naturalnej kolorystki run rasy Bfl czyli biel, oatmeal i brąz. 


W sklepiku z nowości będzie jeszcze Tencel ale to raczej dla zaspokojenia ciekawości niż jako stała pozycja.


Pozdrawiam niedzielnie i zapraszam do zabawy :)

niedziela, 4 marca 2018

Wyniki candy ale nie tylko

Najpierw to co najważniejsze czyli wyniki drobnego "candy" z metkami :) Dziękuję Wam za zabawę i oczywiście gratulacje dla osoby wylosowanej.

Losowanie odbyło się szybko i sprawnie a oto osoba, która wypróbuje metki z "papieru do prania" - Agnesew - proszę Cię o dane adresowe na [email protected]. Mam nadzieję, że metki sprawią przyjemność a i inne spojrzenie będzie mile widziane. 




A tu znowu skarpety :) 

Powstały  prawie dwa tygodnie temu ale były "do wydania" więc nie mogłam ich pokazać zanim nie zobaczyła ich przyszła właścicielka :) W tej chwili z czystym sumieniem, bo skarpety dotarły i się podobają mogę je zaprezentować tutaj. Ale na początek guzik bo moim zdaniem całkiem ładnie zaakcentował, że to moje i ręczne.


Skarpety powstały wg wzoru ze książki A. Starmore   uważam ją za jedną z lepszych pozycji w mojej biblioteczce, książka jest treściwa, nieprzegadana, pełna wzorów do wszelakiego wykorzystania. Wzór na 66 oczek trochę nietypowo ale raport jest co 6 więc można modyfikować do mniejszych rozmiarów.




Włóczka szara do skarpetowy Phildar kupiony celem zapoznania się, a kolor to moje mieszanie. 



Właściwie namieszałam te batty z myślą o rękawiczkach ale pomysł gdzieś przepadł, rozmył się i leżały te motki najpierw na stole bo się im przyglądałam, później trafiły na stertę motów za szafą robiąc miejsce innym do podziwiana aż zostały pochłonięte przez czeluści wełniane.


 Poszukując wełny na ostatnie skarpety dla podstarzałego dziecka motki ujrzały światło dzienne, a że chciałam zrobić skarpety "wdzięcznościowe" w dodatku dla dziewczyny to kolorystyka okazała się w sam raz do tego celu.


 Wzór przypomina mi taką koronkę wycinaną z papieru, motyw jest powtarzany aż do palców, przenikanie kolorów kompensuje tą powtarzalność jednego motywu. Palce wykończone już po mojemu ale z podwójnej włóczki bo mają być ciepłe. Pięta klasyczna, rzędami skróconymi z oczek prawych ale wzmocniona dodatkową nitką z włóczki Lang Jawoll Fersenwolle.


Oczywiście zostały po skarpetach resztki, bo motki były dość spore, rękawiczki kończyłyby się jeszcze wcześniej więc następnym razem muszę pamiętać o krótszych odcinkach poszczególnych kolorów.
Zdjęcia na płasko bo nie moje ale ponoć na stopach wyglądają bardzo dobrze.


Pozdrawiam Was niedzielnie :)

niedziela, 18 lutego 2018

Inaczej ale tak samo

 No nie mogę zaczynać po raz kolejny wpisu, że zrobiłam 3 motki, dzisiaj zupełnie inaczej. Od dawna mam zamiar personalizować moje wyroby końcowe czyli wszystkie dzianiny, które wychodzą spod moich drutów. Można zamówić sobie metki żakardowe, piękne w ilości sporej, można zrobić samemu za pomocą papieru transferowego na bawełnianej taśmie.


Rzadko się zdarza bym powtarzała jakiś  wzór , no skarpety ale ich nie mam zamiaru "metkować" więc jeżeli robię rzeczy jednorazowe to mam zamiar metki też umieszczać różne. Rozmyślając o tych metkach, przeszukiwałam internet w poszukiwaniu materiału, który można oznaczyć laserem i to przetrwa, na dodatek będzie można go uprać i też to przetrwa - znalazłam Washpapa czyli papier laminowany. Można go prać, szyć, imituje trochę skórę i całkiem ładnie się go znaczy laserem. Na razie trwają pierwsze próby ale to co widać mnie satysfakcjonuje :) Mam zamiar zrobić metki nie tylko z słynnym ale już spłowiałym "Hand Made", chce mi się metek w naszym języku, z jakimś ciekawym tekstem, z personalizowaniem.



Papier jest dość sztywny więc może do metkowania rękawiczek i skarpet się nie nada ale dół swetra czy mankiet z taką metką powinien wyglądać ładnie, pranie też powinno papier coraz bardziej upodabniać do wytartej skóry.
Dół czynionego swetra dla PM z przyszpiloną metką :)



Efekt mi się podoba do tego stopnia, że postanowiłam obdarować jedną dziewiarkę w takim drobnym "Candy" - będzie to kilkanaście tych metek, które widać na zdjęciu. Udział w candy jest bardzo prosty wystarczy pod tym postem napisać, że się chce a ja wylosuję jedną osobę - a kto to będzie napiszę 4 marca. 




Jak tylko opanujemy wystarczająco dobrze temat, metki pojawią się w sklepiku jako towar z możliwością naniesienia własnego tekstu, w ilości raczej takiej by dziewiarka nie musiała uruchamiać produkcji masowej by metki wykorzystać.

Oprócz metek powstały nowe miarki, tym razem z plastiku i też będą za jakiś czas w sprzedaży. 


PM wyciął też celem eksperymentu kilka guzików są raczej ozdobne i do naszycia jako inny rodzaj metki muszę tylko inne rysunki i teksty wymyślić. Całkiem możliwe, że przy zakupie czesanki znajdziecie takie guziki :)


A teraz o tych trzech motkach, które powstały w zeszłym tygodniu i zakończyły (mam nadzieję) przędzenie nitek pod sweter. Trochę się martwię bo podczas rysowania wzoru okazało się, że ciemna szarość będzie używana dość solidnie a mam jakieś 120 g i to może być na styk ale tak to jest podczas projektowania nigdy nie wiadomo jak się skończy i dokąd nas zawiedzie. 



Próbkę zrobiłam w okrążeniach (właśnie wyczytałam u Gackowej, że tak należy czynić), robiłam na drutach 3,25 i 3. Pomimo wszelkich miarek i innych zdroworozsądkowych przesłanek sugerujących większe druty mnie się podoba bardziej na 3.
Gdyby nie sweter PM zaczęłabym od razu, nawet mogę zacząć bo druty nr 3 mam wolne ale nie mam do nich żyłki, to znaczy mam ale nie tą czerwoną tylko obrotową której nie lubię, żyłkę bym kupiła ale nie ma tej długości  - i niech mnie ktoś opamięta bo chyba kupię druty nr 3 ze stałą żyłką ..... *



Po zrobieniu próby wiem, że ściągacz będzie 2:1 a nie tak jak pierwotnie narysowałam 3:3, pod spodem sam dół swetra narysowany w Corel'u więcej nie pokażę, ale powinno być przyjemnie dla oka :)

Pozdrawiam Was niedzielnie


* wiem gdzie są same żyłki ale ile tam motków, które mogą przez przypadek wpaść do koszyka :)