Znów się przeprowadziłam;) Na jakiś czas...
Opuściłam Warszawę 20 sierpnia wczesnym wieczorem. Następnego dnia około południa dotarłam na miejsce. Pokonałam z rodzinką ponad 1300 kilometrów. Podróż trwała 15 godzin, dzieci większą jej część przespały (hurra), najgorzej zniosła ją Kiara (nasza jamniczka).
Dzisiaj wreszcie podłączono nas do sieci:)))
Muszę nadrobić zaległości! Ale nie wszystko na raz.
Po pierwsze, przepraszam osoby, które do mnie pisały za milczenie, już częściowo odpisałam na maile.
Po drugie, pokażę Wam szal zrobiony przed wyjazdem, częściowo "obfocony" na starych śmieciach, częściowo w nowym domku.
Nazwałam go Peacock-Paw, z uwagi na kolor włóczki, zakupionej w e-dziewiarce:
Wzór pochodzi z nowego Twist Collective i nazywa się Hawthorne.
Voila:
Dzisiaj tyle, odezwę się wkrótce:)
Pozdrawiam serdecznie!!!
wtorek, 31 sierpnia 2010
środa, 18 sierpnia 2010
Summit na bis
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim wpisem. Córka doczeka się własnej wersji sweterka, wybrała już nawet kolor włóczki. Siostrzenica natomiast jest bardzo zadowolona, co jest dla mnie niewątpliwym sukcesem!!!
Zrobiłam drugi szal. Pierwszy miał być dla siostry, a ja też chciałam mieć własny:) Cóż było robić, odpaliłam druty, oto efekt:
Kolor jest bardzo delikatny, trudno mi go uchwycić, oryginalna nazwa, to TOPAZ.
Nie mogłam się naturalnie oprzeć i wykorzystałam zapasy ulubionej włóczki, ostatnio zresztą wzbogacone:)
Robiłam na drutach 3,25mm i podobnie jak poprzednio, zużyłam dwa moteczki wełny.
Nastąpiła jednak zmiana decyzji - nie jest ci on mój:) Mnie pozostał szary... i też dobrze.
Tymczasem...
Zrobiłam drugi szal. Pierwszy miał być dla siostry, a ja też chciałam mieć własny:) Cóż było robić, odpaliłam druty, oto efekt:
Kolor jest bardzo delikatny, trudno mi go uchwycić, oryginalna nazwa, to TOPAZ.
Nie mogłam się naturalnie oprzeć i wykorzystałam zapasy ulubionej włóczki, ostatnio zresztą wzbogacone:)
Robiłam na drutach 3,25mm i podobnie jak poprzednio, zużyłam dwa moteczki wełny.
Nastąpiła jednak zmiana decyzji - nie jest ci on mój:) Mnie pozostał szary... i też dobrze.
Tymczasem...
czwartek, 12 sierpnia 2010
Z kapturem
Pimposhka zrobiła śliczny obłoczek, Kapuzenpullover (Rebecca nr 42). Spodobał się mojej siostrzenicy, więc chwyciłam za druty. O prezentację sweterka poprosiłam moją córkę, ale cicho sza:
Pulowerek ma baaardzo długie rękawy, na życzenie właścicielki. Zgadzam się z Pimposhką, że genialnie rozpisano kaptur. Na sweterek zużyłam prawie trzy motki włóczki Angel, dziergając na drutach 4mm.
Nie rozpisuję się, bo korzystam z komputera siostrzeńców i powoli robi się kolejka do PCeta:)
Pozdrawiam!!!
Pulowerek ma baaardzo długie rękawy, na życzenie właścicielki. Zgadzam się z Pimposhką, że genialnie rozpisano kaptur. Na sweterek zużyłam prawie trzy motki włóczki Angel, dziergając na drutach 4mm.
Nie rozpisuję się, bo korzystam z komputera siostrzeńców i powoli robi się kolejka do PCeta:)
Pozdrawiam!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
don't ask
... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...
-
... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...
-
Dziś króciutko. Przysiadłam sobie grzecznie przy komputerze i przetłumaczyłam opis szala Summit . Najlepiej jak umiałam:) Jeśli ktoś jest za...
-
Dokładnie 15. stycznia 2009 roku zamieściłam mój pierwszy post na blogu. Pięć lat to nie w kij dmuchał - trzeba uczcić! Ale za nim to nastą...