Pękacze czasy swojej świetności mają już za sobą.. Ja nigdy jakoś specjalną ich fanką nie byłam. Do tej pory miałam w swoich zbiorach raptem ze 2 sztuki, no ale kto mógłby się oprzeć wyprzedaży i nie kupić tych maleństw za 2 zł?? Ja nie umiałam ;) I choć początkowo nie byłam super przekonana, to po zeswatchowaniu ich na różnych kolorach bazowych absolutnie nie żałuję.. Zwłaszcza, że za 7 chinek zapłaciłam całe 14 zł ;) Na pierwszy ogień poszedł czarny Black Mesh . Jako bazę wykorzystałam lakier Miss Sporty #451 . Na to narzuciłam jedną cienką warstewkę lakieru China Glaze Black Mesh właśnie.. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym jak świetnie i bezproblemowo pęka ten lakier.. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń.. Do tego czas schnięcia również bardzo przyjemny, a efekt na prawdę ładny.. Czuję, że nie raz kiedy nie będę miała czasu na wykombinowanie jakiegoś wzoru na paznokciach, po prostu skorzystam z pękaczy.. Będzie szybko i nadal efektownie.. :) A wy co myślicie o pękac...