Czytając zagraniczne blogi można się natknąć na pudełka z niespodzianką. Za granicą ma je chociażby Douglas. U nas powoli wchodzą one na rynek, wiele firm reklamuje się, że już rusza, ale to właśnie Kissboxowi udało się jako pierwszemu dostarczyć przesyłki (jeżeli się mylę proszę o sprostowanie).
Byłam bardzo ciekawa jaki poziom będzie reprezentował. Czy warto kupić Kissboxa? Pudełko otwierałam z aparatem w rękach, więc kolejno pokazuję jak wygląda.
Odbierając przesyłkę z rąk kuriera pomyślałam "w końcu". No cóż, na paczkę trzeba było długo czekać, co mi się bardzo nie podobało. Nie podobało mi się to, że mimo, iż zapłaciłam zaraz po złożeniu zamówienia musiałam czekać, aż wszystkie wpłaty dotrą i wszystkie boxy zostanę sprzedane w następnej turze (bo niektóry się pomylili kupując pudełka w szale, gdy się pojawiły bo długim czasie wyczekiwania). Moim zdaniem nie powinno być tak, że ten kto pierwszy zapłacił musi czekać równie długo jak osoba, która z wpłatą się ociąga. To nie są prezenty, a zakupiony towar. No i informacja o takim sposobie wysyłki została podana późno. Także fakt, iż paczka doszła ostatniego możliwego dnia nie wpływa na pozytywną ocenę działalności teamu. Ja rozumiem, że to ich pierwszy raz, że to w większości młodzi ludzie, ale przepraszam bardzo, to nie AISEC tylko działalność gospodarcza, więc jako konsument mam prawo pomarudzić.
Samo pudełko nie zachwyca, jest ładne, ale nie piękne. Jego wadą jest to,że przy bliższym przyjrzeniu widać iż w prawnym górnym roku tusz od czerwonych ust trochę rozmazał (że to tusz widać przy bliższych oględzinach), z daleka wygląda na brudne palce. No ale nie pudełko się liczy, prawda?
Zapakowanie przedstawia się już lepiej- Wpierw mamy cienką bibułkę, a pod nią siateczkę. O, to mi się podoba. Nie można jeszcze zapomnieć, że całość jest przewiązana kokardką, która przytrzymuje załączony liścik. Z pierwszej strony dowiadujemy się, że jesteśmy w wyjątkowym gronie 300 posiadaczek Kissbox'ów. Autorzy wyrażają pragnienie, abyśmy razem stworzyli coś więcej niż tylko pudełko z kosmetykami, abyśmy stworzyli coś wyjątkowego... Także otrzymuję propozycję podzielenia się opinią, ale no cóż, jedynie na FanPagu, czyli na Facebooku, prawda? No cóż, nie mam, więc podzielę się tutaj.
Z drugiej strony "listu" mamy wypisaną zawartość pudełka oraz ich cenę za określoną pojemność. I to jest przydatne. Jeszcze tu nadmienię, że cieszę się, iż nie są to pospolite marki, wcześniej znałam tylko markę Mollon Cosmetics, ale jej nie używałam
Po dostaniu się już do miniatur poczułam ładny zapach pomarańczy- to olejek do kąpieli i masażu. Troszkę pobrudził pod spodem bibułkę. No trudno, niewiele. Ale za to przywitał mnie piękny zapach. Uwagę przyciągnęło małe pudełeczko z peelingiem- akurat na próbę- 1 użycie pewnie. trochę mało. ładnie zapakowana próbka kremu mnie zawiodła. Bo co można powiedzieć po takiej ilości? Że ładnie pachnie? Że się dobrze rozprowadza? Nic więcej. A jeszcze w liściku jest sugerowane by stosować go rano i wieczorem.. Dobrze, że chociaż do tak małej próbki jest przymocowana duża karteczka ze składem, bo jeszcze bym ją (próbkę) przegapiła.. Ostatnią rzeczą, którą rozpakowałam jest lakier firmy Mollon. Chciałam już dawno je przetestować, jednak kolor jaki otrzymałam średnio do mnie pasuje. No cóż, użyje i się przekonam. Ale szkoda, że nikt o preferencje kolorystyczne się nie pytał...
Podsumowując sama nie wiem co myśleć. To długie czekanie, odwlekanie, dostarczenie ostatniego możliwego dnia mnie zniechęca. Zawartość? Z połowy rzeczy jestem zadowolona, a jedna mnie śmieszy, że się tam znalazła (krem do twarzy). No i brak mailowej informacji. Nie każdy korzysta z facebooka i ma ochotę śledzić ich stronę. Czy wysłanie zbiorowego maila do wszystkich w bazie to tak wiele? No ale są też tego dobre strony- o paczce można zapomnieć i mieć niespodziankę ;) O taki prezent dla samej siebie.
A co Wy myślicie? Skusiłyście się? Jak wam się podoba taka zawartość?
Zaznaczam, że są to przemyślenia "na gorąco" paczkę dostałam niespełna godzinę temu.