Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Orly. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Orly. Pokaż wszystkie posty

00:20

Orly, Crawfords wine

Orly, Crawfords wine
   Czerwień na ustach i na paznokciach zawsze jest dobrym wyborem. Jednakże czerwień czerwieni nie równa. Pewnie dlatego posiadam kilka lakierów i pomadek w tym kolorze. Niby wszystkie czerwone, jednak wszystkie od siebie tak różne. Tym razem nie wystarczyło pierwsze spojrzenie by się zakochać. Właściwie to bardziej skusiła mnie marka i namowy towarzyszącej mi w sklepie osoby. Uległam. Po pierwszym pociągnięciu pędzelkiem na paznokciach pojawiła się miłość.


   Bo jak tu się nie zakochać w tak klasycznej, a zarazem niezwykłej czerwieni. Tak wiem, że powyższe zdanie jest paradoksalne, ale tak się właśnie dzieje za sprawą jego wykończenia. Piękna głęboka czerwień, chociaż jednak jaśniejsza od wina, podszyta wielowymiarowym wykończeniem.Wielowymiarowy efekt. Do tego dodam 5 dni trwałości na moich paznokciach (bez uszczerbków), mogłabym go nosić nawet do tygodnia, jednakże w miejscach gdzie moje paznokcie są rozdwojone, pojawiają się ubytki. Sam lakier doskonale trzyma się płytki. Do tego nie ma żadnych problemów ze zmyciem go i nie barwi paznokci i palców.


   Podoba wam się?

21:45

29. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & SPA

29. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & SPA
   Ostatnio na blogu jest cicho. Jest cicho i spokojnie. Jednak w moim życiu tak nie jest. Ciągle biegnę, ciągle staram się nadążyć, a gdy już jestem w domu, zasypiam. Weekendy pragnę spędzać z bliskimi, zdała od świateł komputera. Chce złapać promyki słońca, chce gdzieś pójść albo najzwyczajniej ogarnąć dom. Gdy Karminowe Usta zapytała sie czy nie wybieram się na targi i kongres LNE nie byłam pewna czy akurat ten weekend będę miała wolny. Pamiętając jednak udane poprzednie kongresy, potwierdziłem swoją chęć przybycia. Niestety, w tym roku nie dysponowałem aż taka ilością czasu jak w poprzednich latach, więc postanowiłam skupić się tylko na buszowaniu po części targowej.

                     

   Dotarcie do NCK zawsze zajmuje mi dużo czasu. Dla mnie to drugi koniec Krakowa. W tym roku było jeszcze gorzej, szybciej można było dotrzeć tramwajem niż samochodem. Nie, drogi czytelnik, korek nie był spowodowany masą zainteresowanych targami i kongresem, a remontem drogi. I chyba ten remont, a może mniej ciekaw sobotnie wykłady, spowodowały, że n targach nie było aż takich tłumów jak podczas poprzednich targów. Dla mnie to i lepiej, łatwiej mi było dostać się do wystawców.

                     

   Pierwsze kroki skierowałam ku części poświęconej pedi i manicure. Pierwsze było stanowisko Orly, jako ze w ostatnim czasie bardzo polubiłam ich lakiery, przygarnęłam dwa lakiery. Pęekną czerwień i nudziaka, czyli kolory które ostatnio najczęściej goszczą na moich paznokciach. Neonowa żółć nie dawała mi jednak spokoju, więc wróciłam po nią później. Dokupiłam też na próbę zmywacz. Jestem ciekawa czy pobije mojego wieloletniego ulubieńca od Essence.

                       

   Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła żadnego lakieru OPI. No cóż, w tym roku byłam bardziej odporna i przygarnęłam tylko odżywkę i odtłuszczacz w wersji mini. W zasadzie to kupiłam dwa, ale jeden po powrocie do domu mi się rozbił.


   Rozglądałam się za Zoyą, ale w tym roku nie gościła ona na targach. Zeszłym wiec do części kosmetycznej. Przeraziła mnie kolejka do stanowiska Bielendy, więc poszłam do Organique. W tym roku poczułam się trochę zawiedziona specjalnymi targowymi ofertami,  ale gdy miałam już odchodzić od stanowiska wypatrzyłam je. Małe, pachnące woski. Tak, chyba tylko ja potrafię wrócić z targów kosmetycznych z nowymi wojskami. Jak się dowiedziałam, właśnie w sobotę miały one swoją premierę. Kupiłam po jednym z każdego dostępnego zapachu. Ciekawi recenzji?


   Po skórze mojej twarzy ostatnio widać, że pracuję więcej niż powinnam. Przypomniałam sobie wiec o maskach Clareny. Któraś z was używała może algowych masek tej firmy?


   Z targów wyszłam dość szybko. Z moich zdobyczy jestem bardzo zadowolona. Was zostawiam z postem, a sama idę zrobić sobie domowe spać z użyciem nowych nabytków. A jak wy kończycie swój weekend?

22:30

Upolowane w styczniu- Sephora, Tk Maxx, Zapach Domu

Upolowane w styczniu- Sephora, Tk Maxx, Zapach Domu
   Nie lubię chodzić po sklepach. Ale za to lubię polować na promocje. Styczeń jest dla mnie miesiącem dobrych łupów. Na tyle dobrych, że postanowiłam się nimi pochwalić. Raz na jakiś czas chyba mogę opublikować tutaj taki post? Ubrania, których w tym miesiącu przybyło mi sporo, sobie odpuszczę, bo choć poruszam na łamach tego bloga wiele tematów, wciąż nie poruszam tu takiej tematyki. Ograniczę się więc do kosmetyków i tego co od wielu miesięcy kręci mnie najbardziej- czyli Yankee Candle.

   Regularnie zaglądam do Sephory. Najbardziej lubię tę w krakowskim M1, bo to właśnie tam odnajduję najlepsze promocje.W tym miesiącu upolowałam, tam podkład mineralny sygnowany marką Sephory. Na początku miesiąca upolowałam go za 12 złotych i po pierwszych testach żałuję, że nie kupiłam więcej. Podkład niczym nie ustępuje mojemu dotychczasowemu ulubieńcowi, którym jest Pixie Minerals. Rozprowadza się bez problemów, nie widać go na twarzy i utrzymuje sie cały dzień. Kolor jest naturalny i dobrze dopasowuje się do odcienia mojej skóry.


   W Sephorze skusiłam się też na kosmetyki firmy Benefit. Lubię tę markę, chociaż wyżej stawiam The Balm. Standardowe ceny wydają mi się odrobinę zawyżone, ale gdy jestem kuszona dobrą promocją- ulegam. O różu Bella Bamba pierwszy raz usłyszałam od zachwyconej nim przyjaciółki. Wtedy myślałam, że będzie podobny do różu Hot Mama The Balm, więc nie zaczęłam na niego polować. Moje wątpliwości zostały rozwiane gdy makijażystka Benefitu użyła go w moim makijażu pin up. Wtedy wiedziałam, ze go kiedyś kupię. Gdy zobaczyłam go w cenie 70 złotych, skusiłam się.


   Mój mężczyzna zaopatrzył się w kosmetyki Pat & Rub Kingi Rusin. Testy jeszcze przed nim, ale postaramy się reaktywować rubrykę męskim okiem na blogu.On też namówił mnie (jest moim naczelnym kusicielem!) na paletkę smokin' eyes Benefitu. Testy trwają. Do zakupów dorzuciłam też mały zestaw Benefitu z miniaturką podkładu i bazą, którą lubię. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zestaw kosztował tylko 20 zł. Moja radość została dopełniona w Tk Maxx, gdzie udało mi się upolować dwa lakiery firmy Orly za 20 zł oba. Muszę przyznać, że obawiałam się czy lakier Close your eyes będzie mi się podobał na moich paznokciach, ale niesłusznie. Lakier mnie zachwycił. Jest głęboki i ciekawy. Takiego jeszcze w swojej kolekcji nie miałam.


   Z racji tego, ze pod choinką znalazłam wymarzony talerz pod świece Black Gold Mosaic Yankee Candle złożyłam zamówienie w internetowym sklepie zapachu domu i odkupiłam, do niego klosz. Oczywiście użyłam bonu zniżkowego, który sklep przysyła regularnie subskrybentom swojego newslettera. Muszę przyznać,  że był to jeden z najbardziej udanych zakupów ostatnich czasów. Nie dość, że świece palą się lepiej to aspekty wizualne przeszły moje najśmielsze oczekiwania (a mam jeszcze dwa inne duże klosze i jeden mały i żaden z nich nie tworzy tak magicznej atmosfery). Czarno-złota, potłuczone mozaika nadaje światłu świec piękny odcień. A światło przechodzące przez jej załamania wygląda pięknie. Jest to zachwycająca ozdoba domu, zarówno przy zapalonej jak i zgaszonej świecy. Słój zamienia się w piękną lampę, która doda uroku każdemu wnętrzu! Oprócz tego przybyło do mnie kilka nowych zapachów zarówno w woskach jak i samplerach. Moje zapasy wosków (ponad 100 różnych zapachów) chyba nigdy nie stopnieją!


   Ostatnim zakupem jaki poczyniłam były znów lakiery. A nawet zestawy. Lakiery Ciate kusiły mnie wiele miesięcy, jednak bałam się kupować je w ciemno (zwłaszcza, że nie są tanie). Znów skusił mnie Tk Maxx. Podczas wczorajszych zakupów znalazłam całą masę przecenionych zestaw do zdobienia foliowego tej firmy. No cóż, nie były to zestawy kompletne, ponieważ brakowało zestawu folii. W to mi graj! za 13 zł szutuka kupiłam dwa lakiery w zestawie z klejem do folii (raczej nie zrobię z nich użytku) i wzornikiem na lakieru (miałam w planach kupić już dawno temu). Z trzech dostępnych kolorów przygarnęłam PP101 kiss chase i PP082 cream soda. Nie mogę się już doczekać jutrzejszego malowania paznokci!

   Jesteście łowcami okazji? Co udało wam się ostatnio upolować. Znacie powyższe produkty? Co o nich sądzicie?

13:31

27. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & spa

27. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & spa
   Kilka dni temu pisałam, że wybieram się na Targi i Kongres NLE. Jak napisałam tak zrobiłam. Targi były doskonałą okazją do spotkania się z innymi blogerkami (pozdrawiam!). Plan miałam ambitny- pobiec do OPI i grzecznie pójść na konferencje. A jak było w praktyce?


    W OPI już po samym otwarciu było dużo ludzi. Za dużo jak na takie małe stanowisko. Kusiły zestawy w promocyjnych cenach, duże lakiery i miniaturki. W kolejce by zapłacić za zdobycze też trzeba było odczekać swoje- w sumie nie było to takie złe, można było 8 razy przemyśleć swoje zakupy.


   Po wyjściu z OPI zobaczyłam stanowisko Orly. Wiele o nich czytałam, jednak sama nic wcześniej nie miałam. Muszę pochwalić obsługę- panie były bardzo sympatyczne. Panie nie czekały i same odnajdywały na próbniku wskazany lakier, pamiętały przy ilu warstwach pokryje i chętnie doradzały kolory. Widać, że lubią swoją pracę. 

Jak widać, można było upolować lakiery w dobrej cenie.
Co wybrać?
   Stanowisko miała także firma sprzedająca lakiery firmy Zoya. Spędziłyśmy tam wiele czasu, panie były cierpliwe jednak szkoda, iż na tragach nie miały całego asortymentu. 


   W części kosmetycznej było wielu wystawców, tych znanych i mniej mi znanych. Kusiły rzęsy i brwi w butelce, jednak aby dostać się do ich stanowiska trzeba było czekać bardzo długo. No cóż, nie miałyśmy tyle cierpliwości. 

Urzekły mnie koszyczki Bandi.
   Organique jest sklepem, który nie wywoływał we mnie szybszego bicia serca. Na targach mogłam pomacać w tłumie testery, spojrzeć na składy. Można było też zrobić zakupy w lepszej niż normalnie cenie (szkoda, że nie pomyślano, że jak daje się na coś super cenę to to szybko się wyprzeda). 

Na zdjęciu zabrakło ałunu.

   Wystawców było sporo.To tylko ułamek tego co było, jednak w pewnych miejscach było tak tłoczno, że nie miałam jak zrobić zdjęć. Sądzę, że na targach każdy by znalazł coś dla siebie. Ja jestem zadowolona, bo jakże mogłabym nie być, skoro spędziłam cały dzień w towarzystwie tak sympatycznych osób? A i do domu przyniosłam kilka świetnych produktów. 
Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger