Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paradisi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paradisi. Pokaż wszystkie posty

19:18

Paradisi ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Mleczko Kokosowe z Miodem

Paradisi ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Mleczko Kokosowe z Miodem
    Wracam do domu. Moje ciało pada na kanapę, a torebka ląduje gdzieś w okolicach stóp. Nie mam siły jej podnieść. Jestem potwornie zmęczona. Nie stało się nic przykrego, ale to był bardzo pracowity dzień. Tak jakby wszyscy się zmówili, że akurat dzisiaj będą ode mnie czegoś szczególnego oczekiwać. Niech się ten dzień skończy! No dobra, chociaż końcówkę sobie uprzyjemnię. Jestem już dużą dziewczynką, więc zmierzam ku lodówce. Wyciągam mleko (dziś tłuste) i liker. Lodu mam mało, dodaję trzy kostki. Siadam na fotelu i delektuję się smakiem. Przymykam oczy. Dobry ten likier, podobny do Sheridan's. Może trochę mniej kawowy, ale za to z nutką kokosu. Dość szybko osuszam szklaneczkę. Zapomniałam już jaki był to okropny dzień. Idę po jeszcze jednego.


   Jeden z moich faworytów wśród wosków Paradisi. Zapach otula nas swoją miękkością, ale nie jest przesłodzony. Jak dla mnie ma w sobie coś z lekkiego drinka na mleku. Więc zgodzę się z producentem, że pachnie on wanilią, bobem tonka, kokosem. Na szczęście tytułowego miodu tu nie ma! Polecam producentowi wykreślenie tego z nazwy. Ananas, banan i słodka pomarańcza są wymienione na stronie producenta, jednak ja ich nie wyczuwam. Gdyby były wyczuwalne pewnie kojarzyłyby mi się z innym drinkiem (który bardzo lubię, swoją drogą). 

   Jaki jest wasz ulubiony trunek? 

21:04

Paradisi ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Lawenda z Ambrą

Paradisi ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Lawenda z Ambrą
   Znów pojawił się mężczyzna. Tym razem pewny siebie i dojrzały. Dojrzały, ale nie na tyle, aby stadko dzieci wołało za nim "tato". Był pełen uroku. Szarmancki, przystojny. Nie musiał nic mówić. Podeszłam do niego. Wtuliłam się, a on mnie nie odtrącił. Jak on pachniał! Oddychałam głęboko, napełniając płuca jego zapachem. Z żalem rozluźniłam uścisk. Ale to nie był koniec. Zabrał mnie w podróż. Była ciepła noc. Jechaliśmy szybko. Spoglądałam na niego. Miał w oczach błysk. Wiem, że był świadom wszystkich swoich zalet, a wady skutecznie ukrywał. Mogłabym tak podróżować całą noc. Niestety, nie wiem nawet kiedy to się stało, ale znowu stałam sama.



   Lubię męskie zapachy. Ale nie wszystkie. Pisałam już o nieśmiałym nastolatku lubującym się w tanich perfumach <klik>, zapachu ojca małej dziewczynki <klik>. Jednak dopiero teraz znalazłam męski zapach, który mnie uwiódł. Niestety, ulatnia się po kilku godzinach, pozostaje jedynie baza. A baza jest dość słodka, cięższa, mniej męska. Muszę  przyznać, że moim zdaniem, to jest jeden z lepszych zapachów Paradisi.

Nuty głowy bergamotka, cytryna, limetka i lawenda wzmocnione bazylją i geranium. Nuta serca to ciepłe przyprawy, róża i paproć wsparte wspaniałą bazą z paczuli, mchu, tonki, wanilii i ambry.

08:15

Paradisi, ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Frezja

Paradisi, ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Frezja
   Znowu frezja. Znowu frezja od Paradisi. Co o niej myślę? Czym różni się od zapachu JOY? Tak właśnie o niej myślę. Znowu frezja. Celowo sięgnęłam po ten zapach. Chciałam porównać ile frezji jest we frezji i gdzie jest ona ładniejsza. Jaki jest werdykt?



   Zacznę od początku. Przytykając do nosa oba woski, różnicę czuć. Ta frezja wydaje się weselsza. Czuć lekko cytrusy. Ciekawość nie dawała mi spokoju. Rozpaliłam wosk i czekałam na rozwinięcie akcji. Zajęłam się swoimi sprawami i zapomniałam. Po jakimś czasie przypomniałam sobie o zapachu. Poszukałam go nosem, wstałam i podeszłam bliżej. Cytrusów nie ma! Zrobiłam jeszcze kilka kroków, wsadziłam nos w kominek i tam też ich nie znalazłam. Szkoda. Czułam frezję. Szukałam długo. Szukałam ambry, drzewa sandałowego i cedrowego.  I dalej nic. W powietrzu wisiała frezja. Ale jakaś taka męcząca. Mniej żywa i radosna niż w zapachu Joy. Liczyłam, na więcej wrażeń. Wrażenia nie nadeszły, tracił na intensywności. A ja znudzona czekałam aż coś się stanie. Z tej całej nudy stwierdziłam, że pora odpalić coś innego, bo ta nuda mnie zmęczyła. 

   Zdecydowanie bardziej polecam frezję w zapachu Joy, tam jest ona lepie oddana. A szkoda, bo to właśnie po tym zapachu spodziewałam się więcej. 

00:01

Paradisi, ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Joy

Paradisi, ekologiczny, sojowy wosk zapachowy, Joy
   Wracam do domu z zakupów. Jestem szczęśliwa, bo przypadkiem udało mi się kupić idealne buty. Nawet niemiła kasjerka nie zepsuła mi nastroju. Tłumy ludzi walczących o produkty ze sklepowych półek (jakby jutro miał się skończyć świat)- też nie. Jest już wieczór. Żałuję, że tak mało słońca dziś widziałam. Ale jutro też jest dzień. Wchodzę do domu, kładę torby na podłodze i wchodzę do pokoju. Na stoliku stoi piękny bukiet. Uśmiecham się jeszcze szerzej. Chcę poczuć jego zapach. Przytykam nos do kwiatów, zaciągam się. W ustach czuję ich smak. Przestawiam wazon, tak abym mogła lepiej go widzieć podnosząc wzrok znad monitora. Przeglądam strony internetowe, jednak co chwila odwraca on moją uwagę. Z każdą chwilą czuję go coraz bardziej. Ciepła frezja gra tu pierwsze skrzypce. Ale zapach nie jest duszący. Nie oplata mnie, nie karze otwierać okien. Jest miło, a ja się cieszę, że są to kwiaty, które radują mnie nie tylko wyglądem, ale też zapachem.



   Technicznie: wosk rozpływa się bardzo szybko, jednak na zapach trzeba odrobinę dłużej poczekać. Z początku czuć go tylko wkładając nos do kominka. Dopiero po kilkunastu minutach zaczyna ukazywać swoje oblicze, z każdą minutą palenia zyskując na intensywności (ale do dusiciela mu daleko). Mimo wielu nut w nim występujących, to frezja dominuje. Co nie jest niczym zaskakującym, ponieważ te kwiaty charakteryzują się właśnie mocnym zapachem. Może jabłek bym się mogła doszukiwać wiedząc, że tam są, ale bergamotki w ogóle nie czuję. Konwalię, odrobinę jaśminu i owszem. Miała być róża, ale ktoś wyciągnął ją z mojego bukietu. Ambra lekko go ociepla, podobnie jak piżmo. Jednak nie mam wątpliwości, że to frezja dominuje. Podoba mi się. Jest elegancki, przyjemny i relaksujący. Ale też nie jest nadzwyczajny. Aby wypełnić duży pokój zapachem potrzebowałam połowy serduszka. Wosk wystarczył mi na ok. 12 godzin palenia (palenie odbywało się z przerwami). Producent deklaruje, że wosk się nie kruszy- i to prawda. Przy łamaniu wydaje dźwięk jak dobra czekolada. Podczas samego palenia zdarzało się, że wosk dymił. Nie długo, ale jednak. Czyżby temperatura w moim kominku i silikonowej foremce była dla niego chwilami zbyt wysoka? Cieszy mnie, że jest to produkt ekologiczny i polski. Link do strony producenta <klik>.

   Są wam znane woski Paradisi? A może znacie inne woski sojowe?
Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger