Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kawa. Pokaż wszystkie posty

15:50

Yves Rocher, Jardins du Monde, Żel pod prysznic Ziarna kawy

Yves Rocher, Jardins du Monde, Żel pod prysznic Ziarna kawy
    Jestem uzależniona od kawy. Od dobrej kawy. Pierwsza rzeczą, która muszę mieć po przebudzeniu jest właśnie ona. Nie wiem czy byłabym w stanie dotrzeć do pracy bez niej,  czasami chociażby jeden mały łyk ratuje moje życie. Raz na jakiś czas staram się zrobić od niej odwyk, zastąpić ja sokiem, woda czy tez herbata. Bez skutku. Gdy nie wypije porannej kawy zachowuje się jak istota z kosmosu, nie rozumiem co się do mnie mówi i mogę trochę bełkotać. No cóż, takie jest życie nałogowca. Ale żeby było tego mało lubię, także jej zapach. Łudząc się, ze uda mi się zastąpić jej spożycie używając jej zewnętrznie, sięgnęłam po żel pod prysznica Yves Rocher. Z jakim skutkiem?


    No cóż, jej opakowanie nie cieszy tak oka, jak piękna filiżanka czy tez duży kubek z ulubionym motywem. No cóż, nigdy nie ukrywałam, ze nie przepadam za tymi opakowaniami. Opakowanie jednak nawiązuje kolorem do zawartości. Po sam żel, a raczej mleczko, bo taka ma konsystencje, ma beżowy kolor.

   A jak pachnie? Tak czuć kawę. Ale nie taką jak lubię. Nie słodzę kawy, a ta jest trochę słodka, ale raczej nie dosladzana cukrem, lecz słodkim mlekiem, nawet może i skondensowanym.

   Nie zastapił mi porannej kawy, bo na poranny prysznic jest dla mnie trochę zbyt słodki, ale już przy wieczornym myciu spisuje się bardzo dobrze. Jesteście uzależnione od kawy? A może jej unikacie?

22:31

Starbucks, Pierniczkowa latte

Starbucks, Pierniczkowa latte
   I przyszedł czas na opisanie ostatniej z 3 świątecznych kaw dostępnych w Starbucksie. Mimo, iż wszystko co piernikowe uwielbiam do tej podchodziłam małymi kroczkami. Czy słusznie?
   Sama baza kawowa jest bardzo smaczna. Smakuje mi ten blend, bo nie jest kwaśny oraz nie jest gorzki. Do latte dodano syrop pierniczkowy oraz bitą śmietanę z posypką (podejrzewam, że to bardzo mocno zmielone pierniczki).
   W sumie jedyną rzeczą, którą należy rozważyć przy opisie tej kawy jest to, czym dla nas są pierniczki? Czy mówiąc o czymś, że jest piernikowe mamy na myśli piernik kętrzyński, toruńskie pierniki a może mamy na myśli dość wilgotne pierniczki z nadzieniem różanym, marcepanowym lub śliwkowym? Jeżeli to jest dla was smak piernika to się rozczarujecie. Starbucks nie proponuje nam takiej postaci piernika. Zabiera nas w podróż do Norwegii, Szwecji ewentualnie do Ikeii i serwuje nam smak Peperkaker. Dość suchych ostrych pierniczków. Nie było to czego się spodziewałam, smak mnie zaskoczył, ale narzekać nie będę.
   Pierwsze podejście do tej kawy miałam połowiczne- poprosiłam o przelewową z mlekiem sojowym i syropem pierniczkowym. Moje życzenie zostało spełnione z uśmiechem na twarzy. A kawa zamiast uraczyć mnie słodkością podrapała mnie w język. Niezasmakowała mi. No trudno, pragnienie dostarczenia kofeiny do mego organizmu było większe- upiłam następny łyk. Ciekawe- pomyślałam. I gdy kończyłam pić kawę stwierdziłam, że była dobra, ale czegoś jej brakowało. Na jakiś czas przestałam mieć ochotę na pierniczkową latte. Ale któregoś dnia słowa "zamów mi proszę, dużą pierniczkową latte" samo wyszło z moich ust. I nasze drugie spotkanie było w pełni udane. Syrop pierniczkowy potrzebuje bitej śmietany. Słodka, ale nie ulepek, bita śmietana doskonale się zgrała z resztą kawy.
   Podsumowując, sądzę, że w tej małej świątecznej edycji każdy znajdzie coś dla siebie- żurawinową mochę dla osób lubiących w kawie kwaskowaty (żurawinowy) posmak, Toffee Nut Latte dla osób lubiących przeplatającą się gorycz ze słodyczą oraz Pienriczkową Latte dla osób lubiących szczypiącą w język kawę. Moją faworytką jest Toffe Nut Latte. A Waszą?


Obrazek pochodzi z facebooka Starbucks Polska

10:30

Starbucks, Toffe Nut latte

Starbucks, Toffe Nut latte
   Święta coraz bliżej, więc pojawia się ostatnia szansa na spróbowanie limitowanych edycji kaw. Pisałam już o propozycji Coffe Heaven- Blackberry Chocolate Late oraz o jeden z trzech propozycji Stabucks'a - Biała mocha z żurawiną. Dziś chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami odnośnie Toffe Nut Latte.

   Kawę otrzymałam w świątecznej wersji kubka, poprosiłam jak zawsze wersję na wynos. Gdy uniosłam przykrywkę zobaczyłam bitą śmietanę z posypką. Domyśliłam się, że są nią właśnie drobno zmielone prażone orzeszki. No cóż, posypka spełnia raczej rolę estetyczną niż smakową. Ale co tam posypka w obliczu tej kawy! Poezja.
   No cóż, już się zdradziłam, że kawa jest przepyszna. W sumie na tym bym zakończyła moją recenzję :). Jak dla mnie kawa może być podawana i bez bitej śmietany, sama  w sobie jest pyszna. Ale muszę przyznać, że nie jestem amatorką gorzkiej kawy- zazwyczaj kawy niczym nie dosładzam.
   Kawa dla mnie jest idealna- aksamitna. Nie jest kwaśna, ale jest lekko gorzka. Połączenie gorzkiej kawy i gorzkiej skórki orzechów jest doskonałe (ale nie jest zbyt gorzkie). Nazwa kawy doskonale obrazuje jej smak, bo wyraźnie czuć prażonymi w toffie orzechami. Jest tak pyszna, że nie mogę się od niej oderwać. A przecież dziś mam tyle czasu na jej wypicie! Mam dwojakie myśli- najchętniej wypiłabym ją całą od razu, ale z drugiej strony nie mam ochoty zbyt szybko zakończyć jej spożycia... Ale cóż, wszystko co dobre się kiedyś kończy... Szkoda.
   Spacerując wśród zgiełku miasta, gdy owiewa mnie mocny wiatr dalej jest mi błogo. Wracam do swych zajęć, ale wciąż mam ją w pamięci.
   A teraz tak wracając do rzeczywistości- jeżeli lubicie prażone w karmelu orzechy, a także jeżeli lubicie od czasu do czasu wypić słodką (ale nie zbyt mocno) kawę, lećcie czym prędzej do Starbucksa. Gorzko- słodka kawa- ideał.



P.S. Recenzji nie pisałam dzisiaj, a tydzień temu, ale zapomniałam ją wcześniej umieścić..


Zdjęcie pochodzi ze strony: http://designyoutrust.com/2011/11/30/starbucks-christmas-packaging-campaign/

11:00

Starbucks, Biała Mocha z żurawiną

Starbucks, Biała Mocha z żurawiną
    Skoro wypróbowałam limitowaną, świąteczną kawę w Coffeeheaven musiałam wypróbować także tę ze Starbucks. Wybór był prosty: ponownie wybiorę tę, której smak najtrudniej mi sobie wyobrazić- Biała Mocha z żurawiną.
    Na wstępie zacznę opis od opakowania. Tym razem limitowaną edycję kawy otrzymałam w odpowiednim kubku, co mnie bardzo ucieszyło. Ale jak widać na ostatnim zdjęciu moi towarzysze, mimo iż mieli kawy ze stałej oferty (zdjęcie prezentuje cappucino w najmniejszej pojemności, moją mochę średnią oraz największą przelewową w rozmiarze venti). Same kubki też są ciekawe, bo na każdym z nich były inne postaci- ludzik, dziewczynka, bałwan, lis i chyba renifery. Tak się cieplej zrobiło, gdy zasiedliśmy przy stole z tymi kubkami. No, ale kawy nie kupuję ze względy na kubek, a ze względu na inne walory.

    Moja kawa, gdy dostałam ją po wywołaniu mojego imienia wyglądała jak ta na obrazku reklamowym, jednak gdy doniosłam ją do stolika i wyciągnęłam aparat (oraz przyznaję się, upiłam pierwsze dwa łyki) wyglądała tak jak na zdjęciu poniżej.
    A teraz skupię się w końcu na najważniejszym- smaku. I tu nie będę wiele pisać. Smakuje jak mokka. Albo jak kto woli, bardzo delikatna, mleczna latte z bitą śmietaną (bo czekolady chyba tam nie ma- ja nie wyczułam). Żurawina jest ciekawym akcentem, jednak nie jest mocno wyczuwalna. Dodaje lekkiej kwaskowatości, ale bardzo leciutkiej i raczej wtedy, gdy zjemy trochę bitej śmietany wraz z nią No i sama kawa nie jest mocno słodka. Czyli dla mnie na plus, bo generalnie kawy nie słodzę.  Kawa jest ciekawa, jednakże jej cena nie należy do najlepszych, a szkoda.
    Piłyście którąś z limitowanych kaw Starbucks? Jaka jest wasza ulubiona? A może skusi was żurawinowa mocha?


Ulotka reklamowa pochodzi ze strony http://starbucks.pl/pl/

10:04

Coffee heaven, warm your winter, blackberry chocolate latte

Coffee heaven, warm your winter, blackberry chocolate latte

    Moim ulubionym miejscem z kawą jest Starbuck’s. Kilka razy byłam w coffee heaven wcześniej, ale tylko z powodu braku dostępu do Starbuck’s. Kawę lubię najchętniej zwykła, z mlekiem (sojowym często) i odrobiną przypraw. Jednak po poście miłośniczki Cofee heaven- Em, nie mogłam nie spróbować.
    Tej zimy sieć oferuje nam 3 wersje smakowe kawy: chocolate gingerbread latte, toffeenut latte oraz blackberyy chocolate latte. Smak 2 pierwszych mogę sobie bez żadnego problemu wyobrazić, ale trzecia wersja latte bardzo mnie zaintrygowała.
    Miejscem moich prób było Coffe Heaven w Galerii Krakowskiej. Gdy tylko usiadłam z kubkiem w dłoni zaczęłam żałować, że nie wybrałam lokalu przy teatrze Bagatela.. Było zbyt głośno, z głośników dobiegała jakaś muzyka, lecz trudno było ją zidentyfikować. I tak jak w Starbucksie w tej samej galerii słychać gwar spoza lokalu, tak tu głośno jest w samym akwarium. Chciałam się zrelaksować, naładować swoją baterię przed wieczornymi zajęciami, ale mi to nie wyszło. Z każdą minutą coraz bardziej bolała mnie głowa (a dziś ciśnienie jest bardzo dobre, jak dla mnie). Dobrze, że poprosiłam o kubek na wynos. .
    No dobrze, zatopiłam się w fotelu, zrobiłam zdjęcie, wyciągnęłam laptopa i przyszła pora na chwilę zapoznania się z zawartością dużego papierowego kubka. Intrygujące, dobre.. Kawą delektowałam się dłuższą chwilę, bo ta latte taka jest. Właśnie dlatego żałuję, że nie wybrałam bardziej kameralnego lokalu, najlepiej takiego z kominkiem. Kawa jest słodka, nawet bardzo. Bita śmietana (oczywiście z puszki) była mniej słodka od samej kawy. Kawę także czuć, ale trzeba jej poszukać w tej kompozycji smaków. Jeżeli lubicie gorzką kawę nie kupujcie nigdy Blackberry chocolate latte. Jest na tyle słodka, że bliżej jej do czekolady niż do kawy. Smak z każdym łykiem wydawał mi się coraz bardziej znajomy. Nie musiałam długo szukać skąd go znam, dokładnie o takim smaku jadłam kiedyś czekoladę. Smak kawy jest więc dokładnie taki, jaki obiecuje producent, że będzie.
    Pani z obsługi do najmilszych nie należała, ale sieć ma u mnie dużego plusa za zniżki na euro26 (20%) i isic (15%), lecz wtedy nie można zbierać punktów.  Ja wybieram zniżkę J Minusem jest brzydkie podanie kawy, a także nie zaserwowanie jej w kubku promocyjnym, skoro były one na stanie..
    Siedząc w lokalu słyszałam, że toffeenut była najczęściej wybieraną kawą spośród obecnej edycji limitowanej.  A wy jaką kawę lubicie? Bardzo słodką? Z górą bitej śmietany? Wybieracie się do Coffe heaven? A może tak jak ja preferujecie kawę ze Starbuck’sa?
Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger