Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eveline. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eveline. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 sierpnia 2014

Zdenkowani lipiec - sierpień #9

Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Dopiero wczoraj wróciłam do domu. Niestety miałam ciężki dostęp do internetu, nie miałam ze sobą nawet własnego laptopa. Zatem ciężko mi było się zabrać za jakikolwiek post. Miałam nadzieję, że częściej będę na instagramie niestety nawet telefon mi się zbuntował. Dziś chciałabym wam wynagrodzić mą nieobecność i przygotowałam czerwcowo - lipcowe denko.


Włosy


1. Garnier Fructis Vitamin Force Shine - szampon wzmacniający. Bardzo dobrze myje nie plącząc przy tym włosów. Jak dla mnie jest bardzo wydajny, starcza mi na około 2 miesiące. Zdecydowanie polubiłam się z tą serią szamponów Garniera. Mam przygotowaną recenzję, którą opublikuję w najbliższym czasie. Na pewno kupię ponownie.

2. Planeta Organica Aleppo - odżywka turecka. Moje KWC włosowe ! Uwielbiam ją, postanowiłam jej trochę zostawić na czarną godzinę dlatego zużywałam ją bardzo powoli. Teraz oczywiście mam już nowe opakowanie w domu, w końcu znalazłam włosową tajną broń. Już nie muszę się martwić czy moje włosy będą dobrze wyglądać w ważnych dla mnie dniach. Jeśli chcecie poczytać co o niej dokładnie sądzę zapraszam -> Tutaj. Już kupiłam kolejne opakowanie.



3. BingoSpa proteiny kaszmiru i kolagen. Pierwsza proteinowa maska, która nie robi mi masakry na głowie. Puszenie jest delikatne, można je okiełznać. Po użyciu włosy stają się śliskie, błyszczące i nie mam problemów z rozczesywaniem. Dodatkowo ma niską cenę i sporą pojemność, czego chcieć więcej. Moje szczegółowe odczucia znajdziecie -> TutajNa pewno do niej wrócę, najpierw muszę zużyć maski, które mam.

4. Organic Shop figa i olej migdałowy. Kolejna maska, recenzja również pojawiła się całkiem niedawno. Wiązałam z nią ogromne nadzieje ze względu na zawartość oleju migdałowego, niestety trochę się zawiodłam. Skład nie do końca podszedł moim włosom, po umyciu widać było że czegoś im brakuje. W dotyku lekko tępe i spuszone. Recenzję znajdziecie -> Tutaj. Zdecydowanie nie kupię ponownie.

5. Scandic Sleek Line Repair & Shine. Niestety nie załapała się na zdjęcie ale również udało mi się ją zużyć w tym czasie. To już mój drugi KWC tym razem maskowy. Idealnie poskramia oraz nadaje połysk. Włosy są dociążone ale nie przetłuszczone. Nawet po suszeniu suszarką wyglądają znośnie, co u mnie jest nie lada wyzwaniem. Pisałam już o niej w tym  -> poście. Na pewno kupię ponownie.


Twarz


6. Eveline Advance Volumiere - serum do rzęs. Kupiłam je jakiś już czas temu w biedronce. Nie pisałam recenzji, gdyż jakoś nie mam zbyt wiele na jej temat do powiedzenia. Jako serum w sumie nie zrobiła nic, nie zauważyłam żadnego magicznego przyrostu czy zagęszczenia rzęs. Później używałam jej jako bazy pod maskarę. Tutaj pojawiło się pozytywne zaskoczenie. Rzęsy mam równie uparte jak włosy, długie ale raczej sztywne i proste. Po użyciu tego serum, były delikatnie podkręcone, efekt ten wzmacniał dodatkowo tusz. Wyglądało to całkiem nieźle i utrzymywało się przez dłuższy czas. Sama nie wiem czy kupię ponownie.

7. Under twenty multifunkcyjny antybakteryjny krem BB. Jakoś wolę używać kremów BB na co dzień, moja cera nie jest aż tak problemtatyczna, wymagam tylko delikatnego wyrównania kolorytu. Od jakiegoś czasu szukam ideału wśród polskich pseudo BB. Temu produktowi blisko do ideału ale jednak to jeszcze nie to. Dlaczego? Nie pasuje mi jego konsystencja, raczej gęsty ale po nałożeniu na twarz dłużej pozostaje mokry i lepki. Poza tym krycie ma całkiem niezłe i nie znika po godzinie z twarzy. Nie zapchał mi nigdy porów także jak nie znajdę nigdy ideału na pewno do niego wrócę. Pełna recenzja -> Tutaj Może kupię ponownie.


Ciało


8. Balea kremowo-olejkowy żel pod prysznic. Produkty Balea są mi jeszcze nie do końca znane ale zdążyłam się z nimi polubić. Produkt ten bardzo dobrze myje ciało. Wytwarza się delikatna, kremowa piana, która otula naszą skórę. Nie wysuszył mi ani  nie podrażnił. Do tego ma przyjemny zapach. Recenzję znajdziecie -> Tutaj . Jeśli będę miała okazję, chętnie sięgnę ponownie.

9. Tiffi, nie będę się za bardzo na temat perfum rozpisywać, każdy nos lubi coś innego. Mają słodki delikatny zapach, który niestety nie utrzymuje się długo na ciele, a szkoda. Raczej nie kupię ponownie.


Paznokcie 


10. Isana zmywacz do paznokci wersja z acetonem. Zdecydowany ulubieniec pomimo zawartości acetonu. Radzi sobie z każdym lakierem, z kremami błyskawicznie, z brokatami trochę wolniej ale akurat tak jest w przypadku każdego produktu. Zawsze kupuję większą butelkę na promocji, starcza na prawdę na dłuższy okres czasu. Za jakiś czas mam nadzieję, że zbiorę się z napisaniem jego recenzji. Miałam również wersję bez acetonu ale gorzej wysuszała mi skórki, i pojawiał się na nich biały nalot. Zawsze po niego sięgam.

11. Diamentowa baza hean, kolejne miłe zaskoczenie. Szkoda tylko, że nie mam do niej dostępu stacjonarnie. Pozostaje mi zamawianie przez internet a jak wiadomo jednej odżywki się nie opłaca. Bardzo dobrze wpływa na płytkę, paznokcie są mocne, nie rozdwajają się. Nie zauważyłam również żadnych przebarwień. Więcej o niej znajdziecie -> Tutaj. Chętnie do niej wrócę.


To by było na tyle, jak widać powoli zużywam moje głównie włosowe zapasy. Jestem dumna zwłaszcza z 3 masek ! Teraz zostały mi już tylko dwie i to napoczęte ! Było to całkiem różnorodne denko, mam nadzieję że każde następne będzie równie pokaźne :)


Jak tam wasze zużycia? Lubicie widok pustych butelek czy raczej wolicie kupować nowe kosmetyki?

środa, 25 czerwca 2014

Eveline arganowa odżywka 8w1 kompleksowa odbudowa + ochrona koloru

Jakiś czas temu wygrałam w konkursie Eveline pt : "Leniwa niedziela". Zadaniem konkursowym było zrobienie kolażu ze zdjęć obrazujących naszą leniwą niedzielę. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się wygrać ! Bardzo się ucieszyłam, gdyż w skład wygranej wchodziła wtedy nowa arganowa seria do włosów. Na pierwszy ogień poszedł szampon i odżywka. Dzisiaj chciałabym się podzielić moimi wrażeniami na temat odżywki.


Producent obiecuje nam na prawdę wiele dlatego podam wam ten najbardziej skrótowy opis :

"Kompleksowe działanie 8 w 1:
- odbudowa włókna włosa,
- nawilżenie i wygładzenie,
- odżywienie i wzmocnienie,
- intensywna regeneracja,
- połysk od nasady aż po same końce włosa,
- miękkie i elastyczne włosy,
- łatwe rozczesywanie i stylizacja.
- ochrona przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych."


Odżywka zamknięta jest w miękkiej tubie. Wydobycie jednak jest trochę utrudnione przez konsystencję, odżywka jest bardzo gęsta. Otwór jest bardzo mały przez co odżywka go przytyka. Powietrze nie może się dostać do środka i nie jest w stanie wypchnąć nam odżywki. Z drugiej strony odżywka nie kapie nam z rąk i ładnie rozprowadza się ja na włosach. Zatem konsystencja to zarazem plus jak i minus. Ma pastelowy żółty kolor i przepiękny słodki zapach. Na prawdę ciężko go określić, charakterystyczny dla całej tej serii. Przypomina trochę zapach odżywki ganiera masło shea i karite. Można ją było dostać w drogeriach, a jej pojemność to 200ml.

Skład, jest dość długi, znajdziemy składniki aktywne ale i oblepiacze. Z dobroci znajdziemy w nim między innymi : olejek arganowy, keratyna, masło shea, olejek łopianowy, proteiny jedwabiu, d-panthenol. Teoretycznie jest dość dobrze ale jak z działaniem?


Działanie ! Podchodziłam do niej sceptycznie ze względu na keratynę. Obawiałam się niezłego spuszenia włosów. Ku mojemu zdziwieniu włosy po użyciu były całkiem zdyscyplinowane. Co prawda musimy jej trochę nałożyć na włosy więc staje się niewydajna. Podczas spłukiwania z włosów znika prawie cały film ochronny. Zauważyłam, że jak obficiej je spłukiwałam włosy stawały się sztywne. Używałam jej na dwa sposoby i działanie było takie samo. Zarówno trzymana przez 5 minut jak i przez 15minut pod czepkiem delikatnie zmiękczała włosy. Po wysuszeniu były miękkie, lepiej się je rozczesywało ale nie idealnie. Jakby nadal czegoś im brakowało. Zauważyłam, że końcówki były trochę sztywne. Podsumowując nie zauważyłam efektu jak po wyjściu z salonu ;) Nie wiem czy można ją jeszcze dostać w drogeriach, gdyż producent postanowił zmodyfikować tą serię wzbogacając ją o jedwab. Raczej nie skusiłabym się na nią ponownie. W kolejce do testów stoi jeszcze maska, może sprawdzi się lepiej?



Znacie arganową serie od eveline? Mieliście okazję używać? Co sądzicie o kosmetykach do włosów tej firmy?

środa, 2 października 2013

Eveline miniMAX nr 806 : łosoś czy koral ?

Lakier już pojawił się w jednym zdobieniu, jednak teraz nadszedł czas na jego recenzję. Należę do grupy osób, które uwielbiają łososiowe i koralowe odcienie i to nie tylko na paznokciach. W mojej szafie także jest kilka rzeczy w takich kolorach, gdyż czuję się w nich bardzo dobrze. Co do samego odcienia, ciężko go dokładnie określić. Wydaję mi się, że na to może mieć odcień skóry, gdyż w buteleczce ma jasny łososiowy kolor, a na moich paznokciach prezentował się odrobinę ciemniej. Bardziej jak koral ze srebrnym schimmerem.


W skrócie :
Firma : Eveline
Nazwa serii : miniMAX
Odcień : nr 806
Pojemność : 5ml
Cena : 4-5zł
Dostępność : mniejsze drogerie, hebe, lewiatan
Krycie : 2 warstwy
Pędzelek : cienki, długi


Lakier dosyć przyjemny. Na początku może kolor, jak pisałam wyżej ciężko go określić, pewny jednak jest tutaj drobny srebrny schimmer, który nie sprawia żadnych kłopotów w trakcie zmywania. Bardzo lubię taką pojemność, nie jest zbyt mała, a odpowiednia aby zużyć produkt do końca. Kocham takie odcienie ale wiadomo z gustami jest różnie każdy ma swój. Pędzelek jest cienki, długi ale bardzo wygodny w aplikacji, lakier się nie rozlewa. Producent obiecuję nam szybkie schnięcie oraz długą trwałość. Czas schnięcie jest faktycznie szybki, co do trwałości u mnie się również sprawdza. Jednak trwałość to także cecha raczej indywidualna, gdyż u niektórych nawet najdroższy lakier trzyma się marnie. Cena także jest przystępna. Swój egzemplarz kupiłam w lewiatanie, co prawda było mało kolorów ale jak widać znalazłam coś dla siebie. Lakier jest także wydajny, używałam już trzy razy, a widać minimalne zużycie. Jestem jak najbardziej na tak dla serii miniMAX i jak tylko urzeknie mnie jakiś odcień bez wahania go kupię.





Macie jakieś doświadczenia z lakierami firmy Eveline? Znacie serię miniMAX? Lubicie takie odcienie?

sobota, 28 września 2013

Denko wrzesień + kilka mini recenzji

Nieubłagalnie zbliża się koniec września, czyli koniec wakacji w przypadku studentów. Udało mi się zużyć kilka produktów, jak na mnie wręcz dużo. Przypuszczam, że w październiku będzie ich o wiele mniej, uczelnia mnie pochłonie, a w domu pewnie będę głównie tylko spać.


Na zdjęcie nie załapała się maska Stapiz Sleek Line, której recenzja już pojawiła się na blogu. Tam już napisałam że jest ona moim hitem. Będąć ostatnio w drogerii wybrałam znów 250ml wersję stapiza, nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów bez niej. Do tej pory tylko ona jest w stanie je okiełznać. Recenzja : KLIK !



Ciało :


Krem do ciała Isana z masłem shea i kakao.  Recenzja tego produktu już pojawiła się na blogu. Świetnie nawilża ciało dodatkowo aplikację umila nam przepiękny słodki zapach, aż chciałoby się go zjeść. Dzięki niemu nie borykam się już z problemem suchej skóry na łokciach. Można go używać także do kremowania włosów. Jeśli jesteście ciekawi tego produktu odsyłam was do recenzji : KLIK !  Na pewno kupię ponownie jeszcze nie raz.

Eveline krem do depilacji skóry wrażliwej. Mam mieszane uczucia co do tego produktu. Faktycznie jeśli rozprowadzimy produkt równomiernie, łatwo możemy pozbyć się nawet najtwardszych włosków. Jednak odpycha mnie drapiąca szpatułka, zapach palonych włosów i średnia wydajność. Recenzja także na blogu : KLIK !  Nie kupię ponownie.



Produkty myjące :


Szampon Alterra Papaja i bambus. Jeden z moich ulubieńców, zużyłam już trzecie opakowanie. Ostatnio przy okazji promocji na te szampony kupiłam cztery inne wersje. Dwie już miałam okazję wypróbować ( granat i aoles, migdały i jojoba ) i szczerze mówiąc na razie nic go nie pobiło. Kosztuje prawie 10 zł ale ja zawsze kupuję je w promocji, dodatkowo myję włosy metodą kubeczkową dzięki temu mam już pianę oraz zużywam o połowę mniej szamponu niż przy normalnym myciu. Szampon fajnie oczyszczał, nie plątał włosów, ma piękny zapach. Przyjazny składowo nie ma w nim silikonów ale nie należy on też do tych najłagodniejszych. Kupię ponownie.

Babydream kremowy płyn do kąpieli i pod prysznic z wyciągiem z aloesu. Nie przekonał mnie ten produkt, musiałam zużyć do mycia pędzli. Plątał włosy ale akurat to jest cecha charakterystyczna tej niebieskiej linii BD, odżywka załatwia sprawę splątanych włosów. Ma dziwny zapach, w opakowaniu jest tzw niekapek ale przez kremową konsystencję produkt strasznie się ciągnie nawet kiedy przestaniemy go wyciskać, brudzi zatyczkę i wszystko się klei. Na pewno nie kupię ponownie.



 Odżywianie , stylizacja :


Odżywka Garnier olejek z awokado i masło karite. Mój ulubieniec jeśli chodzi o odżywianie. Ma dosyć bogaty skład jak na odżywkę. Zatem niektórych może obciążać, można jej używać jako maskę trzymając dłużej, jako bazę pod olej. W każdym przypadku ma bardzo fajne działanie. Jest polecana każdej początkującej włosomaniaczce. Także pojawiła się już na blogu : KLIK !  Na pewno kupię jeszcze nie raz.

Olej kokosowy nierafinowany. Polecam wielbicielkom zapachu wiórek kokosowych. Piękny naturalny zapach, skład to czysty olej kokosowy, samo dobro. Używałam do włosów i suchych skórek paznokci w obu przypadkach radził sobie świetnie. Po więcej informacji zapraszam tutaj : KLIK ! . Aktualnie mam dwa inne w domu ale możliwe, że kupię go ponownie.

Isana żel do włosów męski. Mój ukochany stylizator, oczywiście kiedy znalazłam produkt w tej kategorii idealny, postanowiono zmienić skład dodając m.in. alkohol przez co używanie jego to regularne wysuszanie włosów. Została mi połówka kolejnego opakowania ale we wrześniu przez akcję olejowania porzuciłam stylizację, dodatkowo nie mam już sprawdzonego stylizatora, a próbowałam już pięciu innych. Zatem teraz noszę się na prosto, bądź koczek na noc. Chętnie kupiłabym ponownie ale po zmianie składu jest to niemożliwe.


Zapach :


La Rive Sweet Rose, te perfumy towarzyszyły mi przez ostatnie trzy lata, nie pamiętam nawet ile buteleczek zdążyłam zużyć. Kocham je za zapach i jego trwałość. Dodatkowym plusem cena około 20 zł możemy otrzymać jakościowo bardzo fajne perfumy których zapach trzyma się od rana do wieczora. Na ubraniach pozostaje nawet do kolejnego prania. Kupię ponownie i to nie raz.


Jak wyglądają wasze wrześniowe zużycia? Miałyście, któryś z tych produktów? Lubicie denka?

czwartek, 26 września 2013

Eveline Krem do depilacji skóry wrażliwej : sensitive

Mam dla was recenzję kremu do depilacji z Eveline. Jeśli chodzi o depilację zazwyczaj używam maszynki. Próbowałam już wosku, depilatora. Niestety moja granica bólu nie jest w stanie wytrzymać tych zabiegów. Co dziwne, gdyż u dentysty mogę siedzieć na krześle nie wiercąc się, a tu taki wosk potrafi mnie złamać. Chciałam spróbować czegoś innego poza maszynką, co nie powodowałoby bólu. Postawiłam na kremy do depilacji. Wybrałam dwie wersję, dziś mam dla was recenzję  kremu do skóry wrażliwej.


OD PRODUCENTA :

Nawilżający krem do depilacji skóry wrażliwej z aloesem i d-panthenolem.
JUST EPIL krem przeznaczony do bezbolesnej i szybkiej depilacji nóg, rąk, pach i okolic bikini. Innowacyjna formuła Sensitive Plus zawiera łagodzący d-panthenol, zapewniający bezpieczną depilację skóry wrażliwej oraz nawilżający wyciąg z aloesu gwarantujący na długo uczucie komfortu. Dodatkowo zawarty w kremie aktywny ekstrakt z Lvaerra divericata sprawia, że odrastające włoski są miękkie, mniej widoczne i stają się bardziej podatne na depilację dzięki czemu zmniejsza się częstotliwość przeprowadzania zabiegu.
Krem skutecznie usuwa nawet najbardziej uciążliwe włosy, łatwo rozsmarowuje się, nadając skórze piękny i lśniący i gładki wygląd.


OPAKOWANIE :

Produkt zamknięty jest w zakręcanej tubce, tak jak kremy do rąk. Do opakowania mamy dołączoną fajnie wyprofilowaną szpatułkę.




KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ :

Biała kremowa, gęsta. Bardzo łatwy w aplikowaniu, nie smuży jak niektóre kremy. Co do wydajności dla mnie te produkty raczej nigdy nie będą wydajne, starczy na jakieś dwie aplikacje nóg i pach.


ZAPACH :

Specyficzny, lekko chemiczny. W opakowaniu jeszcze znośny, jednak w trakcie oczekiwania, aż zacznie działać, śmierdzi palonymi włosami. Co najgorsze zapach po wszystkim się przez chwilę utrzymuje.


CENA/DOSTĘPNOŚĆ :

Kosztuje około 9 zł za 125 ml. Można go dostać w większości drogerii, realu.


MOJA OPINIA :

Na pewno nie zagości na stałe w mojej łazience. Faktycznie usuwa nawet najbardziej oporne włoski. Jednak trzeba uważać kiedy rozprowadza się produkt, wszędzie musi być równomierna grubsza warstwa. Jeśli w którymś miejscu nałożymy mniej, nie będzie w stanie na tyle zmiękczyć włosków aby móc je bez problemu usunąć. Czy jest to produkt dla skóry wrażliwej? Ciężko mi powiedzieć, gdyż nie mam takiej, na nogach nie zauważyłam. Jedną uwagę mam jeśli chodzi o okolice pach, używałam kremu tam dwa razy, i udało mi się lekko zranić szpatułką. Zatem nie jest to całkiem bezpieczne, gdyż szpatułka trochę drapie. Minusem może być też wydajność, gdyż starcza na dwa użycia jeśli chodzi o nogi, czyli co tydzień pasowałoby kupować nowy. Co do obietnicy osłabienia i opóźnienia odrastania włosków, nie zauważyłam niczego takiego, odrastały w takim samym tempie.


Używałyście produktów do depilacji z Eveline? Lubicie taki sposób depilacji?

sobota, 7 września 2013

Eveline Nail Therapy Professional : miękkie i zadbane skórki.

W każdym manicure najważniejszym punktem jest zadbanie o skórki, powinny być nawilżone i odsunięte. Niestety nie u każdego skórki wokół paznokci chętnie współpracują. Wielu osobom narastają dosyć daleko na paznokcie, ludzie zaczynają je wycinać. Szkoda, że nie są świadomi faktu iż sami sobie szkodzą. Dlaczego? Po pierwsze i najważniejsze wycinając skórki możemy sobie uszkodzić płytkę paznokcia, a po drugie one odrosną i nie będą mniejsze niż wcześniej. Zatem co zrobić? Zaopatrzyć się w dobry produkt do zmiękczania skórek oraz drewniane patyczki i zaprzyjaźnić się z nimi.Wiem sama po sobie, że regularne odsuwanie skórek, zmniejsza ich narastanie, teraz robię to raz w tygodniu, a na dodatek czasami robię to bez żadnego produktu wystarczy kąpiel. Dzisiaj właśnie napiszę wam recenzję mojego pierwszego produktu do skórek ale niestety nie jest on ideałem i raczej do niego nie wrócę ponownie. Mam już kupiony inny i niebawem zacznę testy.



OD PRODUCENTA :

STOP UPORCZYWYM SKÓRKĄ !
PROFESJONALNY PREPARAT DO USUWANIA SKÓREK

Profesjonalny preparat, który szybko, łatwo i skutecznie usuwa suche, zgrubiałe i przerośnięte skórki wokół paznokci, bez ryzyka ich uszkodzeń.
Zapobiega zadzieraniu, pękaniu i narastaniu skórek na płytkę paznokciową
Zawiera olej z awokado, który pielęgnuje, wygładza i intensywnie je nawilża.


OPAKOWANIE :

Mała poręczna tubka z małym aplikatorem na końcu w kolorze białym. Produkt jest zakręcany, jego pojemność to 12 ml. Niepraktyczne, nie widzimy ile zostało nam produktu.




KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ :

Tutaj już nie jest tak kolorowo, produkt jest płyny o mlecznym kolorze. Jednak jest zbyt rzadki, często wylewa się z opakowania za dużo. Zwłaszcza kiedy jest go mniej bardzo ciężko jest wyczuć moment, w którym produkt wypłynie. Zatem wydajność jest bardzo kiepska.



CENA/DOSTĘPNOŚĆ :

Około 10 zł, dostępny w drogeriach. 


MOJA OPINIA :

Mam na prawdę mieszane uczucia co do tego produktu. Jeśli chodzi o działanie nie radzi sobie ze wszystkimi rodzajami skórek. Na dłoniach radzi sobie świetnie, jednak na stopach z twardszymi skórkami  radzi sobie gorzej pomimo dłuższego trzymania produktu na skórkach. Na opakowaniu jest napisane, że produkt zaczyna działać po 30 sekundach, wcale tak nie jest, trzeba go zostawić na dłużej inaczej nie zadziała. Plusem jest to, że nie wysusza skórek, możliwe że to dzięki olejkowi z awokado który jest w składzie. Największym jego minusem jest sposób aplikacji, produkt często się wylewa, ciężko go rozprowadzić równomiernie po paznokciu. Również cena 10zł przy tej wydajności to zbyt dużo. Tak na prawdę nie wiemy kiedy produkt się nam skończy gdyż, opakowanie nam to utrudnia. Podsumowując jeśli chodzi o działanie to może i jestem na tak ale myśląc o cenie i wydajności raczej do niego nie wrócę.


Używałyście? Macie swoje ulubione preparaty do skórek?