wtorek, 31 grudnia 2013

Nie tylko blogowe podsumowanie 2013 roku.

Większość osób patrząc na datę od razu myślała, że to musi być pechowy rok przez tą trzynastkę na końcu. Początkowo też tak myślałam jednak spotkało mnie w nim sporo dobrego, kilka tzw rewolucji również nastąpiło i to jak najbardziej pozytywnych :)

Zacznę może od prywaty :) Przede wszystkim wiosną, postanowiłam wrócić do regularnego malowania i przy tym zdobienia paznokci. Miałam na prawdę długą (kilkuletnią) przerwę. Aktualnie widzę ogromne postępy, uwierzcie mi na słowo jeszcze wiosną nie potrafiłam pomalować sobie paznokcia tak żeby nie zalać skórek wkoło. Nadanie równego kształtu paznokciom również było dla mnie niemałym wyzwaniem. Jednak regularna praktyka czyni cuda ! :)
Pojawił się także i nieszczęśliwy okres. Na urodziny dostałam futrzanego przyjaciela - króliczka nazywał się Leoś, strasznie się do niego przywiązałam jednak maluch się pochorował i nie było nam dane zbyt długo ze sobą być :( To był koszmar, bardzo przeżyłam to rozstanie :(

W końcu w lipcu postanowiłam założyć bloga o którym myślałam przez około rok. Zawsze jakoś zwlekałam ale dziś nie żałuje tej decyzji, to taki mój kawałek wirtualnego świata, w którym wszystkimi moimi pomysłami, opiniami mogę się dzielić z moimi czytelnikami zarówno stałymi bywalcami jak i tymi przelotnymi. Bałam się, że nie uda mi się nikogo zainteresować i po jakimś czasie "zamknę" bloga, spotkała mnie miła niespodzianka. Odwiedzacie mnie, część zostaje na dłużej, to wy dajecie mi siłę do pisania, jeszcze większych starań i szukania nowych pomysłów ! Bardzo mnie cieszy fakt, że się udzielacie, otrzymuje sporo komentarzy.
Teraz trochę ze statystyk bloga :)

  • Odwiedziliście mnie 16335 razy ! 
  • Skomentowaliście posty ponad 1300 razy. 
  • Stałych obserwatorów na bloggerze jest 158, przez G+ podąża za mną 38 osób, Fb lubi 15, a na Bloglovin jest was 11.
  • Napisałam dla was w tym roku 110 postów a tu w głowie mam tyle pomysłów na kolejne :)

Dla mnie są to bardzo ważne liczby, dają mi porządną motywację do dalszego działania i starania się właśnie dla was ! 

Ostatnią ale ogromną rewolucją w roku 2013 były zaręczyny ! Mój mężczyzna "wziął mnie z zaskoczenia". Nie wiedziałam, że planuje to zrobić, okazało się że nasi znajomi wiedzieli i knuli z nim od dwóch miesięcy. Niespodzianka była piękna, przez dwa dni dosłownie dochodziłam do siebie ! Oświadczył mi się 20m nad ziemią, wszystko było tak dokładnie zaplanowane, że ktoś nawet nakręcił film, a ja byłam w takim szoku, że nie widziałam tej kamery, nie pamiętam nawet zjazdu na dół. Oglądając film dopiero widziałam jaką miałam minę :D

To by było na tyle jeśli chodzi o moje podsumowanie mijającego roku, mam nadzieję, że kolejny będzie równie dobry, a może nawet i lepszy ! :)
Postanowień raczej nigdy nie robiłam ale w tym roku mam jedno, chciałabym odłożyć sobie pieniądze na wakacje, marzy mi się w końcu ładna pogoda i czysta woda, w której bez obaw będzie można popływać :)

Na koniec chciałabym wam życzyć udanej zabawy sylwestrowej, spędzającym ten czas w domu życzę spokojnej nocy. Oby ten kolejny rok był jeszcze lepszy niż ten mijający, przyniósł wam wiele szczęścia i przede wszystkim zdrowia bo jeśli nam nic nie dolega reszta się ułoży :) Aby spełniło się każde wasze marzenie, bloggerkom życzę mnóstwo energii do pisania, nowych pomysłów i inspiracji !

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Propozycja sylwestrowego manicure : czerń i złoto.

Jak wam idą przygotowania do nocy sylwestrowej? Na pewno już macie skompletowaną kreację na tą wyjątkową noc. Teraz zastanawiacie się nad dodatkami, makijażem i oczywiście manicure rzecz wręcz obowiązkowa. Na co się zdecydować tego wieczoru? Na pewno pojawi się dużo błysku, jedni wybiorą piękny makijaż, a inni tak jak ja bling przeleją na paznokcie.Swoją sylwestrową stylizację skompletowałam na początku grudnia, obeszło się bez stresu. Szybko znalazłam to co sobie wcześniej obmyśliłam. W tym roku postawiłam na praktyczny strój, który mogłabym później łączyć z innymi rzeczami na różne okazje. Stylizacja jest utrzymana w kolorystyce czerni i bieli, dlatego jeśli chodzi o manicure postawiłam na czerń i tzw bling :)
Jeśli chodzi o wykonanie to jest na prawdę dziecinnie proste, paznokcie pomalowałam czarnym lakierem flormar 313, brokatowe toppery nakładałam metodą gąbeczkową. Na początek złoty brokat safari, mieniący się na różne kolory, na to poszedł brokatowy top z większymi piegami Life nr 47. Nie chciałam całkiem pójść tylko w złoto i brokat więc całość manicure urozmaiciłam robiąc na palcach serdecznych "graniturowy" akcent :) Muchę wykonałam za pomocą lakieru essence nr 157 "my fortune cookie".


Zbliżenia na "cieniowanie"  :)


Tak oto prezentuje się mój sylwestrowy manicure :



                                     



Niestety gdzieś ostatnio skórki mi się zbuntowały, są suche i brzydko wyglądają ale pracuje nad nimi :)


Jak wam się podoba taka propozycja? Preferujecie w sylwestrową noc błysk i brokat? Czy może pójdziecie w klasykę np czerwień?  Jak wam idą przygotowania do tej wyjątkowej nocy? :)

niedziela, 29 grudnia 2013

Farmona Sweet Secret : Piernikowy balsam do ciała.

Należę do osób, które rzadko balsamują ciało, zapominają o tym zabiegu albo nie mają czasu. Dodatkowo poprzednik był niezbyt przyjemny więc bardzo rzadko to robiłam. Będąc raz w drogerii na początku grudnia zobaczyłam zestawy Farmony, podchodziłam do nich kilka razy. W końcu po kilku dniach wróciłam i kupiłam sobie zestaw pierniczkowy. Nie żałuję, gdyż od teraz zabieg balsamowania jest moim rytuałem po każdym myciu, już o nim nie zapominam uprzyjemnia mi to zapach i jego konsystencja. Jednak o tym zaraz będzie więcej :)


Balsam zamknięty jest w plastikowym, dosyć twardym opakowaniu, to jego jedyny minus. Wykonanie jest estetycznie, sama grafika przyciąga wzrok i pobudza naszą wyobraźnie na temat produktu. Przejdźmy do zapachu bo to jego największy atut ! Zapachem przypomina nam prawdziwe korzenne pierniczki, nie spodziewałam się, że zapach będzie aż tak realistyczny ! Kiedy wyciśniemy produkt na dłoń zapach staje się intensywny ale kiedy się posmarujemy ciało zapach staje się łagodny. Dodatkowo utrzymuje się przez jakiś czas na ciele ! Producent mówi, że jest to kosmetyk, który ma rozpieszczać nasze zmysły i ciało jak najbardziej się z tym zgadzam.

Skład dla zainteresowanych :
Tak wiem jest w nim parafina ale ja jej nie demonizuję i toleruję w balsamach. Zwłaszcza jak jest zimno i nasza skóra jest narażona na niekorzystne warunki.

Konsystencja jest kremowa, delikatna. Przede wszystkim balsam nie smuży kiedy go rozsmarowujemy bez względu na ilość, dosyć szybko się wchłania. Produkt jest wydajny używam go około trzy tygodnie i końca nie widać. Małym zaskoczeniem był dla mnie kolor pierwsza myśl to fluid ale przecież nawiązuje on do tytułowych pierniczków :) Należy wspomnieć i o działaniu bo przecież tym powinniśmy się przede wszystkim kierować przy wyborze balsamu. Moja skóra raczej nie jest wymagająca, a działanie tego balsamu jest dla mnie wystarczająca. Poziom nawilżenia jest jak dla mnie bardzo dobry, skóra na łokciach nie jest sucha, co często się jej zdarza. Jeśli chodzi o dostępność zestawy można dostać w większych drogeriach, można także balsamy kupować osobno gdyż pojawiają się w niektórych miejscach. Sam balsam kosztuje około 12-13zł a jego pojemność to 225ml.



Znacie produkty Farmony? Lubicie balsamy Sweet Secret? Znaleźliście swój ulubiony zapach?

piątek, 27 grudnia 2013

Klasyczny french z pazurem

Nie pamiętam kiedy ostatnio nosiłam na paznokciach klasyczny french lub komuś go malowałam. Kilka dni temu nadarzyła mi się okazja przypomnienia sobie klasyki na paznokciach siostry. Chciała na święta manicure, z białymi końcówkami jednak same wydawały się nudne postawiłyśmy na motyw panterki. Akurat siostra miała taką koszulę więc dopasowałyśmy paznokcie do świątecznej stylizacji. na początku miał być delikatny akcent ale siostrze tak się spodobało, że kazała zwiększyć panterkę. Jak raczej frenchu nie noszę tak ten manicure bardzo mi się spodobał, a cała rodzina zwracała uwagę na paznokcie siostry ! :) Niestety nie pozwoliła sobie wyrównać kształtu.
Jeśli chodzi o wykonanie to potrzebujemy białego lakieru do zdobień, użyłam Golden Rose ma świetny pędzelek i kryje po jednej warstwie. Dodatkowo czarny i złoty do motywu panterki, wykonywałam ją sondą ale jeśli jej nie macie możecie posłużyć się szpilką lub wsuwką. Wcześniej tak robiłam i zapewniam was, że również się udaje :)







Jak wam się podoba? Lubicie klasyczny french? Co sądzicie o takim połączeniu? Co myślicie o motywie panterki na paznokciach?

środa, 25 grudnia 2013

Receptury Agafii naturalny olejek do włosów : wzmacniający.

Jak wam mijają święta? Dziś przygotowałam dla was recenzję, jeśli szukacie chwili wytchnienia przed komputerem po tych ogromnych ilościach jedzenia, zapraszam ;)
Coraz więcej w blogosferze o rosyjskich kosmetykach. Także postanowiłam spróbować jakiś czas temu. Poza odżywkami skusiłam się na olejek. Wybrałam wersję wzmacniającą, olejki zachęcają składami. Producent obiecuje nam, że olejek zregeneruje nam uszkodzone włosy, poprawi ich strukturę i wzmocni cebulki. Ma nam domknąć łuski i zapobiegać rozdwajaniu. Czy aby na pewno?


Skład :
Arctium Lappa Root Extract, Chamomilla Recutita Extract, Panax Ginseng Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Salvia Officinaliis Oil, Glycine Soya Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Tocopherol.
Znajdziemy w nim : ekstrakty z rumianaku, łopianu, żeń-szenia oraz oleje z dzikiej róży, szałwii lekarskiej, sojowy, oliwy z oliwek


Duży plus za opakowanie, ma uchylany dozownik. Dzięki czemu nie musimy się bawić z zakręcaniem produktu. Niestety z drugiej strony przez ciemny kolor nie widzimy ile produktu nam pozostało. Ma bardzo delikatny zapach, który jest ledwie wyczuwalny po nałożeniu na włosy. Olejku używałam regularnie przez 1,5 miesiąca minimum 2 razy w tygodniu, na kilka godzin. Wydajność jak najbardziej na plus przy mojej długości włosów. Jeśli chodzi o działanie solo sprawdza się średnio, jednak nie znalazłam jeszcze olejku, który samodzielnie robiłby efekt wow na moich włosach. Plusem jest to, że nie wysusza włosów. Nie zauważyłam wzmocnienia, a zmianę koloru pewnie przez rumianek na drugim miejscu składu. Akurat ten niespodziewany efekt miło mnie zaskoczył. Jakiś czas temu przerzuciłam się na olejowanie na odżywkę. Tak też, często po jakimś czasie dokładałam na ten olejek maskę lub odżywkę. W połączeniu z nimi spisywał się świetnie włosy były miękkie i sypkie. Opakowanie mieści 150ml olejku, a kosztuje 16zł. Produkty dostępne są w sklepach internetowych i ich punktach stacjonarnych. 


Znacie olejki z receptur agafii? Jakie są wasze wrażenia? Lubicie produkty agafii? Jakie są wasze ulubione oleje?

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych i pogodnych Świąt !


Dziś przychodzę do was z życzeniami. Nie mogłam w takim dniu zapomnieć o moich czytelnikach :)

Nie chciałam szukać po sieci zdjęć, dlatego mam dla was moją choinkę ;)


Chciałabym życzyć wszystkim Wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. 
Smacznego karpia, mnóstwo pyszności na wigilijnym stole.
Oby nie poszło w tzw. boczki, tylko sami doskonale wiecie gdzie ;) 
Aby te Święta przebiegały spokojnie przede wszystkim w zdrowiu, bo jeśli je mamy reszta jest już mało ważna.
Niech przez cały ten okres towarzyszy wam ciepła, rodzinna atmosfera.
Dla osób, które świąt nie obchodzą również życzę aby ten czas przebiegał wam spokojnie, abyście naładowali swoje akumulatory, spotkali się z rodziną :)
Dużo uśmiechu i pogody ducha !
Aby kolejny rok był jeszcze lepszy od obecnego !
Do pełnego szczęście i poczucia atmosfery świąt brakuje tylko śniegu ale niestety tego roku nam go zabraknie miejmy nadzieję, że za rok śnieg do nas wróci :)
Abyście wszyscy spędzili ten czas, tak jak sobie wymarzyliście ! :)

niedziela, 22 grudnia 2013

Ostatni już świąteczny manicure w tym roku :)

Ten typ zdobienia jest już wam na pewno znany, pojawia się w wielu inspiracjach. Musicie mi wybaczyć, że pokazuję znów to samo, nie jest to nic nowego. Już tłumaczę dlaczego, kilka dni temu dostałam moją pierwszą paczkę z bornprettystore i tasiemki do zdobień dlatego mam nadzieję, że zrozumiecie. Po prostu musiałam w końcu ich spróbować ! Obiecuję, że to ostatnie świąteczne zdobienie ;)
Wracając do manicure to nic trudnego. Kolorem bazowym jest oczywiście czerwień, wybrałam metaliczną czerwień lemax, do tego zielony MIYO no 99 "Tropical Beetle" czyli nasza choinka i złoty essence 157 "my fortune cookie" jako bombki.


Jeśli chodzi o zdobienie przy użyciu tasiemek, jest z tym trochę zabawy, trzeba przygotować sobie tasiemki odpowiedniej długości, w wystarczającej ilości aby później nie musieć ciąć na bieżąco. Jednak pomimo wszystko z nimi żadne linie proste nam nie straszne ! Na pewno kiedyś poświęcę im więcej uwagi :)







Ubrałyście już swoje prawdzie choinki? Próbowałyście je zmalować na paznokciach? Lubie świąteczne zdobienia?

piątek, 20 grudnia 2013

Manicure z reniferami w roli głównej.

Pozostając nadal w tematyce świąt, dziś przygotowałam dla was post z reniferowym zdobieniem. Może nie jest idealne ale człowiek ciągle się uczy :) Co prawda przy halloween nie wykonałam żadnego zdobienia, dlatego teraz nadrabiam te braki przy świątecznych manicure. Był już motyw mikołajkowy, który podbił serce wielu osób, co mnie niezmiernie cieszy ! Dlatego tym razem mam dla was renifery, 3-letnia chrześnica rozpoznała w nich renifery więc mam nadzieję że nie wyglądają tragicznie. Kolorystyka manicure może nie jest typowo świąteczna, nie ma czerwieni ale pojawi się w jeszcze jednym okazjonalnym zdobieniu. Tym razem kolorystyka stonowana, która powinna się niektórym osobom jak najbardziej spodobać. Kończę już to gadanie i zapraszam do oglądania ! :)

Lakiery, których użyłam :


Dodatkowo przyda się nam sonda do zrobienia oczu, oraz cieńszy pędzelek, aby namalować poroże.
Niestety, renifer na środkowym palcu przybrał troszkę na wadze :d jednak jest to efekt uboczny mojego dosyć szerokiego paznokcia. Oto efekt końcowy mam nadzieję, że wam się spodoba :






Jak wam się podoba taka wersja świątecznego zdobienia? Próbowałyście przenieść renifery na wasze paznokcie? 

środa, 18 grudnia 2013

Lovely Magic Pen : Korektor, maskuje przebarwienia i niedoskonałości cery, na pewno?

Odkąd pamiętam borykam się z lekkimi sińcami pod oczami. Nie ma tutaj znaczenia czy jestem wyspana czy też nie, niestety zawsze są ze mną. Na szczęście nie są bardzo ciemne i widocznie ale pomimo wszystko są i ujmują cerze na świeżości. Dlatego cały czas poszukuję korektora, który sobie z nimi poradzi. Pewnego razu w rossmannie spotkałam ten oto korektor od lovely. Czy aby na pewno się sprawdził jeśli chodzi o maskowanie?


Niestety na opakowaniu nie znajdziemy zbyt dużo informacji, nie ma nic na temat składu, o działaniu jedno zdanie. Także w sumie kupując go nie wiadomo czego można się spodziewać. Dużo osób na pewno nie zwróci na niego uwagi zwłaszcza z powodu braku składu, gdyż nie wszystko nam służy.
Korektor zamknięty jest w dosyć typowym pisaku. Jeśli chcemy wydobyć produkt wystarczy dwa razy przekręcić, dół opakowania. Korektor wypływa nam na pędzelek, dzięki któremu możemy dokładnie rozprowadzić produkt. Zatem opakowanie jak najbardziej na plus. Konsystencja jest kremowa, rzadka ale nie lejąca.


Gama kolorystyczna jest wąska, wybrałam jaśniejszy odcień, gdyż w domu miałam już ciemniejszy korektor. Oczywiście miałam ogromną nadzieje, że sobie poradzi. Jednak odrobinę się zawiodłam. Ma słabe krycie, po jednej warstwie cienie są prawie tak samo zauważalne. Lubi wchodzić w zagłębienia i je podkreślać. Trzeba go dobrze rozprowadzić aby się nie odznaczał. Po dwóch warstwach cień jest bardzo delikatnie zakryty, nadal go widać. Kiedy nałożę go na ciemniejszy miss sporty wygląda znośnie. Solo  niestety nie radzi sobie. Jeśli chodzi o przebarwienia, również cudów nie ma. Korektory dostępne są w rossmannie i kosztują około 8zł. Czytałam jednak, że inna wersja tego korektora sprawdza się lepiej. Może w najbliższej przyszłości się skuszę :) 


Miałyście korektor lovely? Lubicie korektory w pisaku czy może wolicie w innej formie? Jakie są wasze ulubione korektory? Może polecicie jakiś korektor idealny na cienie pod oczami? :)

niedziela, 15 grudnia 2013

Planeta Organica : odżywka do włosów ALEPPO odżywcza.

Na początku chciałabym się z wami podzielić czymś bardzo ważnym dla mnie. Mianowicie wczoraj byłam z kilkoma znajomymi odwiedzić chłopaka w pracy, wróciłam jako narzeczona ! :)

Teraz przejdę do właściwego tematu postu czyli recenzji tytułowej odżywki. Jakiś czas temu pokazywałam wam moje pierwsze zamówienie z rosyjskimi kosmetykami. Nadszedł czas na recenzję pierwszego z nich, jestem z nich bardzo zadowolona !


Odżywka zawiera :

  • organiczny olejek laurowy i olej z oliwek
  • utrzymuje optymalny poziom nawilżenia włosów
  • zawiera witaminy A, B, C, D, E, F, K dla zdrowia i urody włosów

Oto skład :
Aqua with infusions of Organic Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (organic olive oil), Hibiscus Sabdariffa Flower Extract (Sudanese rose extract), Organic Laurus Nobilis Oil (organic oil Laurus nobilis), Thymus Vulgaris (Thyme) Leaf Extract (extract of thyme) , Nigella Sativa Seed Extract (extract of black cumin), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (grape seed oil); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum. 

Skład jest na prawdę przyjemny, jak widać sporo dobroci, a zapach na czarnym końcu składu. Sporo olejków i ekstraktów. 

Odżywka jest zamknięta w estetycznym opakowaniu z pompką. Sposób aplikacji produktu jest ogromnym plusem, możemy sobie wycisnąć odpowiednią ilość bez większych problemów. Konsystencja jest raczej rzadka ale nie wodnista. Kolor odżywki jest zielonkawy. Co prawda tym się nie powinno kierować, przy wyborze kosmetyków ale chyba każdy lubi jak poza dobrym działaniem otrzymuje ładny zapach. W tym przypadku również zostałam mile zaskoczona jest to taki kadzidlany zapach, obawiałam się ciężkiego męczącego, a ten jest przyjemny, lekki oraz utrzymuje się po myciu na włosach.


Odżywka jest na prawdę wydajna, po regularnym prawie czterotygodniowym stosowaniu zużycia nie są duże, pomimo długości moich włosów. Kosztuje 17zł, ale przy jej wydajności na prawdę warto w nią zainwestować. Swój egzemplarz zamówiłam w sklepie Triny, gdyż mają szeroką ofertę i świetne ceny, czasem pojawia się w promocji. Spotkałam się ze sklepami, w których cena tej odżywki może być nawet o 2zł wyższa. 

Teraz czas na jeszcze większe zachwyty czyli działanie ! Jak wiecie mam średnioporowate włosy, które bardzo często się puszą i ciężko im dogodzić. Po pierwszym użyciu miałam mieszane uczucia, gdyż włosy średnio na nią zareagowały oraz pojawił się znienawidzony puszek. Nie skreślając jej od razu uparcie stosowałam po każdym myciu. Już po drugim użyciu różnica była na prawdę ogromna ! Włosy stały się gładkie, śliskie. Pięknie błyszczały, problem z rozczesywaniem znikał po jej użyciu. Dodatkowo co jest dla mnie chyba największym plusem, po rozczesaniu włosy się nie spuszyły, także deszczowa aura nie była im straszna. Jeśli chodzi o kondycję na pewno wpływa na plus, gdyż kiedy przestałam jej używać regularnie efekt nadal się utrzymywał ! Aby nie być gołosłowną mam dla was zdjęcie włosów po tygodniu używania. Jedynym małym minusem może być lekkie obciążenie przy regularnym stosowaniu ale patrząc na działanie dla mnie ten minusik się chowa :)


Podsumowując : Odżywka jest na prawdę warta uwagi! U mnie sprawdziła się świetnie, dzięki niej żegnam się z problemem puszenia. Tak jak wcześniej pisałam jedynym małym minusem może być lekkie obciążenie przy regularnym stosowaniu około miesiąca. Jednak przy takim działaniu dla mnie to nie problem, wystarczy go odstawić na kilka myć.

Znacie produkty Planeta Organica? Używałyście odżywki ALEPPO? Macie swoich rosyjskich ulubieńców?

piątek, 13 grudnia 2013

Pierwsze podejście do ikat nails.

Jakiś czas temu usłyszałam o tzw ikat nails. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym, prędzej czy później nie spróbowała go wykonać. Co prawda moja wersja na pewno nie jest idealna, przede wszystkim ciemna "obwódka" powinna być szersza, moja wyszła jak wyszła, gdyż obawiałam się, że brzegi mi się złączą, a całość zleje. Pomimo tego małego minusa, moje nie do końca ikat nails spodobało mi się na tyle, że nosiłam je cały tydzień. Do wykonania manicure potrzebujemy dowolnych lakierów i pędzelka.





     




Znacie ikat nails? Próbowałyście już ją wykonać? Co sądzicie o takich niecodziennych zdobieniach?

wtorek, 10 grudnia 2013

Kompaktowy puder antybakteryjny Synergen odcień 02.

Dziś przychodzę do was z recenzją pudru synergen, który większość pewnie zna. Nigdy nie przywiązywałam do pudru większej uwagi, może dlatego, że nie udało mi się trafić jeszcze na mój KWC z tej kategorii? Na ten produkt skusiła mnie siostra, ma cerę skłonną do tzw niespodzianek, kończy aktualnie drugie opakowanie. Postanowiłam spróbować i ja, czy dobrze zrobiłam? Zobaczycie poniżej :)


Recenzja będzie dotyczyć co prawda starej wersji ale w nowej zmienił się delikatnie wygląd, nastąpiła zmiana numeracji odcieni. Doszły mnie słuchy, że zmienili delikatne skład na lepszy ale niestety na moim nie uchowała się naklejka ze składem, dlatego odsyłam was na strone produenta abyście mogli sobie zobaczyć jak się ma nowa wersja.


Produkt znajduję się w typowej "puderniczce" zamykanej na zatrzask. Nie ma problemu z otwieraniu, opakowanie jest solidnie wykonane, nie popękało podczas okresu używania. Do pudru dołączona jest gąbeczka, jest to dużym plusem. Niestety po jakimś czasie robi się strasznie dziwna, oblepiona a po umyciu nie przypomina już gąbeczki.
Producent mówi, że jest on przeznaczony do cery trądzikowej, co prawda mam cerę normalną, bez skłonności do wyprysków. Jednak skoro jest do cery trądzikowej, teoretycznie nie powinien zapychać, tak też jest w praktyce. Dostępne jest kilka odcieni, dosyć ciężko się je dobiera.


Puder ładnie stapia się z cerą, jednak lepiej nakładać go pędzlem, gdyż gąbeczka nakłada go zbyt dużo. Jak to puder w kamieniu, pyli szkoda tylko, że ten aż tak bardzo. Trzeba uważać malując się nim aby nie "pokurzyć" wszystkiego w koło m. in. ubrań. Ładnie matuje nam cerę, niestety nie jest to długotrwały efekt, najlepiej mieć go przy sobie gdzieś pod ręką, aby ewentualnie poprawić. no i tutaj rodzi się mały problem gdyż, nie ma lusterka aby go poprawić. Zatem musimy nosić dodatkowo swoje. Ma delikatne krycie, często zdarzało mi się wychodzić z domu tylko po nałożeniu samego pudru, delikatnie zrównał koloryt. Plusem jest również cena około 10zł, często są w promocji. Dostępne są tylko w rossmannie. Podsumowując, przyjemny produkt w dobrej cenie, w sam raz do używania na co dzień. Warto go spróbować u wielu osób się sprawdza. Chętnie do niego wrócę, jednak ostatnio podczas akcji -40% kupiłam puder rimmel, chciałam spróbować czegoś innego.

Plusy :
+  cena
+ dostępność 
+ delikatne krycie
+ nie zapycha

Minusy :
- strasznie pyli
- gąbeczka w pewnym momencie jest niezdatna do używania


Znacie produkty synergen? Używałyście tego pudru? Jakie są wasze wrażenia? Macie swoich ulubieńców w kategorii pudrów do twarzy? 

niedziela, 8 grudnia 2013

Mikołajkowe zdobienie.

Co prawda mikołajki już za nami, niestety w piątek miałam egzamin z kursu w godzinach po południowych. Zatem nie miałam czasu wtedy wykonać tego zdobienia. Mikołaj jeszcze mnie nie odwiedził, więc jak na razie nie odczułam tego "święta" ale mam nadzieję, że o mnie nie zapomniał. Szczerze mówiąc już nawet miałam sobie odpuścić ten manicure, jednak po krótkim namyśle zdecydowałam, że muszę je wykonać ! Tak też wczoraj uczyniłam, nie chciałam robić mikołaja na każdym paznokciu, wolałam skromniejszą wersję. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Moja chrześnica kiedy je zobaczyła miała niezłą frajdę i co jakiś czas liczyła mikołaje :)
Jeśli chodzi o wykonanie to użyłam : czerwieni lovely UV Shine nr 4, biały life nr 01, czarny dor nr 18. Na końcówki bez mikołaja na biały nałożyłam warstwę lovely snow dust nr 2, dosłownie śnieg zamknięty w buteleczce ! Na pewno nie raz pojawi się na blogu, gdyż już podbił moje serce !







Na koniec zbliżenie na "śnieg" od lovely nr 2.


Jak wam się podoba moja wersja mikołajkowego manicure? Odwiedził was już Mikołaj? Lubicie takie okazjonalne zdobienia?