Niestety ostatnio mam coraz mniej czasu wolnego dla siebie. Jestem w trakcie praktyk studenckich. Jako, że odbywam je w szkole, po zakończeniu każdego dnia muszę się przygotować na następne zajęcia, opracowywać scenariusze. Także wolnego czasu mam na prawdę niewiele. Dlatego ostatnio jest mnie tu zdecydowanie mniej, doceniam każdą wolną chwilę aby trochę jeszcze "odsapnąć" przed rozpoczęciem roku akademickiego. Praktyki jeszcze chwilę potrwają dlatego moja obecność pozostanie bez zmian. Wróćmy jednak do właściwego tematu postu. Kiedyś szukałam jakiegoś delikatnego peelingu do twarzy aby móc stosować go częściej. Tak pewnego razu w rossmannie trafiłam na produkt Kolastyny.
Zawarte w nim mikrogranulki mają dogłębnie usunąć zanieczyszczenia gromadzące się w ciągu dnia na cerze, nadmiar sebum, odblokowywać pory oraz co najważniejsze złuszczać naskórek. Dodatkowo peeling zawiera Collasten Complex, który jest kompozycją składników aktywnych takich jak : kolagen morski, elastyna morksa, glikogen morski. Mają przede wszystkim wzmocnić, uelastycznić oraz chronić naszą skórę.
Peeling zamknięty jest w plastikowej tubce o pojemności 75ml. Kosztuje około 10zł ale pojawia się również w promocji. Konsystencja jest raczej rzadka ale kremowa. W białej bazie znajdziemy sporo małych ale ostrych drobinek, które nie rozpuszczają się podczas mycia.
Rzut oka na skład dla zainteresowanych :
Czas na działanie ! Peeling podczas używania nie wytwarza piany, w trakcie kontaktu z wodą i twarzą przez cały czas pozostaje kremowy. Przez co wydaje mi się, że ciężko może mu być ciężko całkiem domyć i oczyścić twarz. Jednakże po użyciu twarz jest oczyszczona,a zarazem bardzo delikatna w dotyku. Zdecydowanie złuszczające mikrogranulki stają na wysokości zadania, gdyż suche skórki z okolicy czoła i nosa znikają. Po osuszeniu twarzy również sprawia wrażenie nawilżonej i odżywionej, co jest raczej dziwne po umyciu. Co nie zmienia faktu, że zawsze nakładamy krem ;) Jeśli chodzi o wydajność to raczej kwestia indywidualna uzależniona od częstotliwości stosowania. Sama używam go 2-3 razy w tygodniu. Chętnie sięgnę po niego ponownie.
Dawno temu miałam ten peeling, nie porwał mojego serca, dlatego nie kupiłam go ponownie ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś Kolastynie nie ufam...
OdpowiedzUsuńNie miałam chyba nigdy nic z kolastyny, ale czytałam zazwyczaj przychylne opinie na jej temat. Ulubieńca peelingowego również nie mam (chyba że liczyć żel-peeling z biedronki) i kupuje z różnych firm ;)
OdpowiedzUsuńNie widzę ich u nas ale kupię jak spotkam ;)
OdpowiedzUsuńZ tej firmy jeszcze niczego nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa najwięcej miałam peelingów do twarzy z Garniera.
OdpowiedzUsuńKolastyna nigdy nie wzbudzała u mnie zaufania... A jeśli chodzi o peeling, to bardzo lubię morelowy z Rival De Loop :)
OdpowiedzUsuńnie miałam go, ale czemu nie spróbować
OdpowiedzUsuńCałkiem dobry był dla mnie ten peeling, ale znalazłam jeszcze lepszy ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nim :)
OdpowiedzUsuń