Tak jak obiecałam - dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję i swatche, moim zdaniem genialnych, cieni My Secret i Paese.
Od pewnego czasu choruję na matowe cienie. Jakiś czas temu bardzo ubolewałam nad ich brakiem w Polsce (na początku) oraz wąską gamą kolorystyczną (obecnie). Na szczęście coraz więcej producentów (Inglot, Kobo, Paese, My Secret) zauważa potrzebę wprowadzenia matowych cieni do swojej oferty, ku mojej przeogromnej radości :)
Ostatnio miałyście okazję zobaczyć kilka matów z kolekcji Inglota i Kobo więc nadszedł czas na mój absolutny hit czyli taniutkie My Secret i odkryte przypadkiem Paese.
Na początek swatche :)
Cienie w opakowaniach prezentują się następująco:
Na dłoni cienie prezentują się następująco (zwróćcie uwagę na fenomenalną pigmentację ciemnych odcieni!)
Od lewej: My Secret Matt 509, Paese Kaszmir 610, My Secret Matt 520, My Secret Matt 508, Paese Kaszmir 613, My Secret Matt 504, My Secret Matt 516, My Secret Matt 507 i My Secret Matt 505
Po kolei cienie prezentują się następująco:
My Secret Matt 505
My Secret Matt 507
My Secret Matt 516
My Secret Matt 504
Paese Kaszmir 613
Niestety, na zdjęciu wygląda bardziej granatowo niż fioletowo - sugerujcie się kolorem na skórze :)
My Secret Matt 508
My Secret Matt 520
Paese Kaszmir 610
My Secret Matt 509
Najwyższy czas na właściwości:
Jaśniejsze cienie (509, 508 i 504) mogą wydawać się nieco mniej napigmentowane jednak wierzcie mi, że na powiece prezentują się przepięknie. Pigmentacja ciemniejszych cieni My Secret oraz Paese jest świetna, cienie doskonale sprawdzają się zarówno przy cieniowaniu powieki jak i przy robieniu kresek. Dobrze współpracują z innymi cienia i łatwo dają się blendować.
Zawsze używam bazy pod cienie jednak ostatnio pokusiłam się o przetestowanie dla Was cieni bez jej użycia - jaśniejsze odcienie zbledły dosyć szybko, ciemniejsze po jakimś czasie zaczęły znikać z powieki natomiast obydwa Paese są nie do zdarcia :)
Cienie My Secret są dosyć miękkie i podczas nakładania lubią się osypywać, co bywa irytujące szczególnie w przypadku np. ciemnego granatu. Paese osypują się zdecydowanie mniej. My Secret są też zdecydowanie mniej odporne np. na upadki - łatwo się kruszą (popatrzcie na granatowy cień :( ).
Cienie Paese kupiłam na ich stoisku, którego już nie ma, nie mogę więc ocenić rozwoju firmy.
My Secret zaczynał od kilku odcieni matów a jakiś czas temu poszerzył gamę kolorystyczną - to zdecydowany plus, gdyż podoba mi się jeszcze kilka kolorów ;)
Oczywiście ogromną zaletą cieni jest ich cena - kosztują w Naturze zaledwie kilka złotych (za Paese zapłaciłam chyba kilkanaście).
Ogólna ocena cieni:
MY SECRET:
+ udana i w dodatku ciągle rosnąca gama odcieni
+ cena
+ pigmentacja ciemnych odcieni
+/- dostępność - osobiście nie po drodze mi do Natury a nie wiem, czy gdzieś indziej można je kupić
+/- trwałość - na bazie wszystkie są w porządku natomiast bez te jasne zbyt szybko znikają z powieki
- średnia pigmentacja jasnych odcieni
- bardzo się osypują
W sumie My Secret dostaje ode mnie
Pora na Paese:
+ świetna pigmentacja
+ trwałość
+ konsystencja
+ kolory
- dostępność
Paese, za swoją genialną trwałość dostaje ode mnie
Podzielacie moją miłość do matowych (od)cieni? Macie swoje ulubione? Czekam na Wasze zdanie na temat matów, może dzięki Wam odkryję kolejne perełki?
Pozdrawiam! :)