Witajcie!
O płynach micelarnych marki Bioderma usłyszałam kilka lat temu. Niestety, przez cały ten czas ich cena skutecznie zniechęcała mnie do ich wypróbowania i nawet istne kaskady zachwytów pod ich adresem nie były w stanie przełamać niechęci mojego portfela. Później pojawił się micel Bourjois, który wiele dziewczyn porównywało z Biodermą. Bourjois polubiłam i w dalszym ciągu nie miałam ochoty płacić o wiele więcej za Biodermę, która mimo wszystko podświadomie mnie kusiła. Okazja do zakupu pojawiła się podczas dnia darmowej dostawy - jedna z aptek internetowych wyprzedawała Biodermę Sebium raptem za kilkanaście złotych z powodu kończącej się daty ważności. Postanowiłam wysupłać z portfela kilka zł więcej niż kosztuje Bourjois i zamówiłam osławioną Solution Micellaire. Jak się sprawdziła? O tym za chwilę.
Opakowanie:
Mój egzemplarz znajduje się w 250ml butelce, która, podobnie jak w przypadku większości tego typu produktów na rynku, jest przezroczysta i pokazuje dokładnie zużycie płynu.
Zamknięcie dzióbka jest bardzo wygodne - posiada niewielką wnękę, dzięki której paznokcie pozostają bezpieczne, a butelka pozostaje szczelnie zamknięta i na pewno nie wyleje się w podróży lub gdy najzwyczajniej w świecie zaliczy bliższe spotkanie z łazienkowymi kafelkami. Sama zakrętka była zabezpieczona kawałkiem folii, więc na pewno nikt wcześniej nie otwierał mojego egzemplarza :)
Niestety nie ma napisów w naszym języku. Nie, żeby użycie micela było specjalnie skomplikowaną sprawą, ale czasem lubię rzucić okiem czym producent mydli nam oczy ;)
Zapach:
Bardzo delikatny, wyczuwam w nim subtelne morskie nuty. Nie mniej jednak uważam, że kosmetyk apteczny powinien być pozbawiony kompozycji zapachowej.
Konsystencja:
Płyn to płyn - rzadki i lejący o lekko błękitnym odcieniu ;) Nic zaskakującego nie odkryłam.
Działanie:
Najlepiej zobrazuje je szybki test obrazkowy.
Szybka symulacja makijażu - tusz Maybelline i wodoodporny Virtual, liner L'Oreal, kredka Bourjois, rozświetlacz Along Came Betty, podkład Revlon Colorstay, pomadka Rimmel i tint Bell.
Nalewamy trochę Biodermy na wacik i zmywamy...
Tadam! Został jedynie ślad po wodoodpornym tuszu (skądinąd marnym). Działanie oceniam więc całkiem nieźle, ale bez fajerwerków - micel Bourjois czy Dermedic zmywają równie dobrze. Płyn jest przeznaczony do skóry suchej i mieszanej, ale nie zauważyłam działania w kierunku poprawy lub pogorszenia stanu skóry. Na plus, że nie zostawia lepkiej warstwy i nie pieni się.
Wydajność:
Wspominałam, że kupiłam płyn za grosze z powodu zbliżającej się daty ważności (koniec lutego 2014). Bałam się, że nie zdążę go zużyć do tego czasu, wszak tyle się naczytałam o jego super hiper wydajności. I co? I pstro! Płyn jest o wiele mniej wydajny od wspomnianych już poprzedników i ich poprzedników, a wierzcie mi - było ich sporo. Używam go raptem półtorej miesiąca a zużyłam już jakieś 80% wyjściowej objętości płynu. Do Belfastu kupiłam sobie nową butelkę Dermedicu, bo Bioderma skończyłaby się szybciej.
Skład:
Aqua - woda
PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides - niejonowa substancja powierzchniowo czynna
Sodium Citrate - sekwestrant, regulator pH
Zinc Gluconate - substancja o działaniu bakteriostatycznym, ściagającym i normalizującym pracę gruczołów łojowych
Copper Sulfate - substancja o działaniu odkażającym i bakteriostatycznym
Ginkgo Biloba Extract - ekstrakt z miłorzębu japońskiego - uelastycznia skórę i poprawia funkcjowanie naczyń krwionośnych
Mannitol - humektant
Xylitol - humektant
Rhamnose -humektant
Fructooligosaccharides - probiotyk o działaniu nawilżającym i bakteriostatycznym
Propylene Glycol - humektant
Citric Acid - sekwestrant, regulator pH
Disodium EDTA - sekwestrant
Cetrimonium Bromide - kationowa substancja powierzchniowo czynna
Parfum - kompozycja zapachowa
Skład nie jest zły, jest w nim kilka składników stosowanych stricte do skóry tłustej, jednak moim zdaniem micel ma zbyt krótki kontakt ze skórą żeby wykorzystał cały ich potencjał. Nie mniej jednak to zaleta, że producent faktycznie dopasowuje recepturę do danego typu skóry, a nie jedynie zmienia kolor opakowania ;)
Podsumowanie:
Nie będę oszukiwać - to bardzo dobry produkt. Mimo wszystko uważam, że nie jest wart swojej regularnej ceny. Jeżeli uda mi się znowu kupić go za grosze to na pewno się skuszę, a jeśli nie - trudno, kupię kolejną butlę Bourjois, Dermedic albo wypróbuję L'Oreal lub Garnier. Świat miceli nie zaczyna i nie kończy się na Biodermie - na szczęście :)
+ wygodne opakowanie
+/- przyjemny zapach, którego de facto powinno nie być
+ dobrze zmywa makijaż
- wydajność
+ skład
- cena
Oceniam Biodermę na 4, głównie ze względu na gorszą wydajność niż produktów konkurencji.
Kolejne starcie z kosmetyczną legendą już za mną :)
A niekosmetycznie - jeszcze jeden egzamin jutro i we wtorek wylot, kosmetyczka już spakowana :)
Pozdrawiam,
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bioderma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bioderma. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 26 stycznia 2014
czwartek, 5 grudnia 2013
Haul
Witajcie!
Paczki z DDD dotarły. Po raz pierwszy nie miałam zamieszania z kurierami, nagle okazało się, że bez problemu mogą dostarczyć paczkę o 17 czy 18. Magia grudnia? ;)
Na początek mydło Aleppo z 40% olejku laurowego. Kupiłam je w marsylskie.pl i jak się okazało sklep ma siedzibę w moim mieście :) Jestem ciekawa, jak się sprawdzi!
W śmiesznej cenie (kilkanaście zł) kupiłam osławiony micel Bioderma Sebium, który spokojnie zdążę zużyć przed upływem daty ważności. Przyjechał do mnie z Apteki Gemini.
Po zachwytach nad kosmetykami Sylveco nie mogłam nic u nich nie zamówić :) Wybrałam fantastyczny lekki krem brzozowy oraz rumiankowy żel do mycia twarzy.
Jak widać dotarły do mnie półprodukty, więc mogę po chemii zająć się chemią, czy to nie wspaniałe (tak wiem, zboczenie zawodowe wersja 1000) :P Zamówienia zrobiłam w ZSK i BU, oczywiście do tego kupiłam dalszą część szkła, ale nie jest tak fotogeniczne :P Tak jak i półprodukty w proszku zapakowane w woreczki strunowe :D
Ostatnią rzeczą jest miniaturka Benefitowego błyszczyku Dandelion, którą kupiła dla mnie Justyna (błyszczyk był oddatkiem do jednej z gazet w UK).
Uff, biegnę coś ukręcić! :)
Pozdrawiam,
Paczki z DDD dotarły. Po raz pierwszy nie miałam zamieszania z kurierami, nagle okazało się, że bez problemu mogą dostarczyć paczkę o 17 czy 18. Magia grudnia? ;)
Na początek mydło Aleppo z 40% olejku laurowego. Kupiłam je w marsylskie.pl i jak się okazało sklep ma siedzibę w moim mieście :) Jestem ciekawa, jak się sprawdzi!
W śmiesznej cenie (kilkanaście zł) kupiłam osławiony micel Bioderma Sebium, który spokojnie zdążę zużyć przed upływem daty ważności. Przyjechał do mnie z Apteki Gemini.
Po zachwytach nad kosmetykami Sylveco nie mogłam nic u nich nie zamówić :) Wybrałam fantastyczny lekki krem brzozowy oraz rumiankowy żel do mycia twarzy.
Jak widać dotarły do mnie półprodukty, więc mogę po chemii zająć się chemią, czy to nie wspaniałe (tak wiem, zboczenie zawodowe wersja 1000) :P Zamówienia zrobiłam w ZSK i BU, oczywiście do tego kupiłam dalszą część szkła, ale nie jest tak fotogeniczne :P Tak jak i półprodukty w proszku zapakowane w woreczki strunowe :D
Ostatnią rzeczą jest miniaturka Benefitowego błyszczyku Dandelion, którą kupiła dla mnie Justyna (błyszczyk był oddatkiem do jednej z gazet w UK).
Uff, biegnę coś ukręcić! :)
Pozdrawiam,
Etykiety:
Aleppo,
Benefit,
Biochemia Urody,
Bioderma,
Dzień Darmowej Dostawy,
haul,
Sylveco,
zakupy,
ZróbSobieKrem
Subskrybuj:
Posty (Atom)