niedziela, 8 grudnia 2013

Życzenia




Cieszą, kiedy przychodzą, ale i smucą, gdy uzmysławiasz sobie, z jakiego miejsca. Te przyszły z "Kociaczka" i choć ludzie zainteresowani dobrem zwierzaków dwoją się i troją, by znaleźć bezdomnym stworzeniom dom, to i tak wszystkim nie pomogą, bo po drugiej stronie barykady stoi potężny zastęp. I wciąż przybywa dramatycznych apeli, choćby takich:

Warszawa, ale nie tylko:
"Zwracam się do wszystkich osób kochających koty:
BARDZO PROSZĘ - POMÓŻCIE!

Pod moją opieką jest aktualnie 14 kotów. Dwanaście z nich pilnie poszukuje troskliwych opiekunów. Mimo mojej bardzo trudnej sytuacji nie potrafiłam odmawiać przyjęcia pod mój dach porzuconych zwierząt. Wszystkim kotom, które są u mnie, groziła śmierć, każdy ma swoja dramatyczna historie. W ciągu 30 lat uratowałam setki tych cudownych zwierząt.

Niestety, moje siły i możliwości wyczerpały się. Od czterech lat ciąży nade mną wyrok eksmisyjny, skromna emerytura jest obciążona egzekucją komornicza. Źródłem utrzymania mojej gromady są drobne datki otrzymywane podczas kwestowania. Odmówiono mi zgody na kwestowanie. Głód zagląda im w oczy. Dotychczas one nie odczuwali niedostatku, ale boje się pomyśleć, co może się z nimi stać, gdy zmuszona będę opuścić mieszkanie.

Koty są piękne, zadbane, korzystają z kuwet, nie wychodzą z domu!

Jedyny ratunek dla moich podopiecznych i dla mnie jest ich PILNA ADOPCJA przez nieobojętnych ludzi, którzy maja serce i kochają zwierzęta.

Mam nadzieje, że mój krzyk o pomoc będzie usłyszany i koty trafia w dobre ręce. Bardzo proszę przekazać tę informację jak największej  ilości osób!

Zdjęcia kotów możecie zobaczyć tu - koty do adopcji

Z poważaniem,
Barbara Czajkowska
Tel. 604717283

Konto FB

Koty do adopcji - link FB  


-------------- 
Można by dyskutować o sensie przygarniania takiej ilości kotów, ale zapewniam, że kto ma w domu jakiegoś czterołapnego potworka ( Krecia dziś znowu urządziła akcję z papierem toaletowym), nie przejdzie obojętnie obok nieszczęśnika potrzebującego pomocy. Jak już wspominałam - tak u mnie znalazła się Tośka. Na szczęście szybko znalazła stały dom, ale takie rzeczy nie zdarzają się co dzień. Gdyby Tośka  nie znalazła domu, miałabym dziś trzy koty. A za parę dni może znów się na tknę na stworzenie zmarznięte i chore? I tak stan posiadania się powiększa. Pewnie, nie wszystkim istotom można pomóc, ale jakiejś ilości tak. Choćby udostępnieniem apelu na FB. Niby nic, a coś. Zapewniam Was z niepoprawnym optymizmem.

2 komentarze:

  1. Skądś ja to znam !!! Mama moja ma dziesięć kotów i cztery psy!!!!Na szczęście mieszka na wsi i ma dużą stodołę.

    OdpowiedzUsuń
  2. :)Dobrze, że nie w bloku. Pewnie dzięki usłużnym sąsiadom dostałaby nakaz eksmisji

    OdpowiedzUsuń