Drobiazgi Maknety
Nie zaskoczę, bo i nie mam czym. Dalej dłubię gwiazdeczki, a czytanie "Pana Przypadka" idzie jak po grudzie. Nie żebym jakąś awersję do pana Jacka Getnera czuła. Zwyczajnie absorbują mnie inne sprawy. Ot, choćby dwu i pół letnia Marysia. Albo osiemdziesięciopięcioletnia Henia. Zakończyłam prywatne czytanie "Alberta le Blanc", bo Mania woli czytanie ulubionych fragmentów, bez końca: Tu citaj. "Citam" znudzona, ale uśmiecham się miło i czytam po raz kolejny, jak Pajacyk z Pudełka zaplątał się sam w siebie.
No i dłubię gwiazdeczki, nieustająco. Dziesięć zielonych gwiazdek dostała Mania, dziesięć następnych miała dostać Ewa. Chciała białe, zrobiłam ecru, bo nie miałam białego kordonku. Jak zrobiłam ecru, znalazłam zaczętą białą serwetę, bawełna akurat na gwiazdki - będą białe, więc dłubię kolejne dziesięć. Na serwetę i tak nie starczy, a nie mam pojęcia, co to za bawełna, zatem dokupić nie mogę.Starczy jednak na gwiazdki. Nie tylko dla Ewy.
No i jeszcze jedna książka dzisiaj, Zamówiona na czytay.pl, bo taniej i odebrać mogę w swojej księgarni bez ponoszenia kosztów przesyłki. Odbieram, kiedy wracam od Manii. To ma być dla niej dokładka do mikołajowej paczki. Kocha koty, więc książka o kocie. Książka
Roba Scottona "Kotek Splotek".
Przeczytałam, pooglądałam. Powiem tak, książka raczej do oglądania, bo
tekst taki sobie, ale może dzieci inaczej takie krótkie, poszarpane
zdania odbierają? Ale ilustracje fantastyczne, mogę oglądać bez końca,
zastanawiam się, czy nie sprawić sobie takiej książki na na prezent, dokupiłabym też "Baranka Bronka", tym bardziej, że zamówiona przeze mnie książka Paula Ardena "Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie" nie doszła: Nakład wyczerpany - rzekła Pani Księgarnia. Myślałam, że książkę mam jak w banku, a nie mam. A trzeba było myśleć odwrotnie. Na innych portalach księgarskich są, ale trzeba doliczyć przesyłkę.
No i, niestety, dziś nie będzie moich prywatnych fotek, bladym świtem ruszam z domu, wracam w ciemnościach, nijak zrobić jakąś sensowną fotkę. W sprzyjających do fotografowania warunkach postaram się to niedociągnięcie nadrobić. A tymczasem chciałam wyjaśnić, że okładki książek pochodzą z księgarni
merlin.pl , ilustracje do Splotka z konta
Roba Scottona na Facebooku.
I na koniec. Mam nadzieję, że na ten wpis nie bardzo robótkowy
Makneta wyrozumiale przymknie oko .
Dopisek:
Jest fotka prywatna Splotka i rozgardiasz. Musiałam zdjąć z parapetu książki, zaczęły się pocić okna i spływająca woda moczyła książki