Tak, tak: Osiołkowi w żłoby dano... Przerzucam się od jednego do drugiego, od robótki do książek, chciałabym wszystko na raz. Robię sweterek wg tłumaczenia Maknety - Pretty in Pink - wspominałam już. Goni mnie termin, pozostał mi tydzień, a jestem w pierwszej części, w 16 rzędzie od narzucenia oczek na kołnierz, więc nie jest tak źle i dziś spokojnie mogłabym tę część zakończyć. Moglabym, ale kusi mnie książka. Zaparłam się, by czytać "Dostoja", choć nigdy mi nie pasował. Pamiętam mordęgę przy czytaniu "Zbrodni...", nigdy zresztą nie doszłam do końca. Ja wiem, że dla niektórych to zbrodnia, co piszę, ale przyznam się. Poczatek "Braci Karamazow" też jakiś gniotowaty. Nie mam problemów z czytaniem dziwacznych rzeczy, przeczytałam "Żaluzję" i kto to zna, to wie, że to dopiero dziwactwo, a to dziwactwo przeczytałam bezproblemowo i będę ją pamiętać do końca dni swoich. W każdym razie, jak na razie idę w zaparte i tłumaczę sobie, że Dostojewski to wielka literatura jest, a nie gniot i należy go znać.
No cóż, panie Fredro:
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła.
Jeszczem nie padła, ale decyzje jakieś czas podjąć!
No cóż, panie Fredro:
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła.
Jeszczem nie padła, ale decyzje jakieś czas podjąć!