Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pudełka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pudełka. Pokaż wszystkie posty

04 września 2014

Przechowywanie drobne

Coraz więcej się tego zbiera w pokoju Tośki. Mówię tu o całej tej dziecięcej drobnicy: zabaweczkach, figurkach, przyborach malarskich i skarbach różnego rodzaju. Taki natłok często prowadzi do bałaganu, a ja strasznie go nie lubię :). Lecz, żeby ładnie wszystko pochować i posprzątać, trzeba mieć do czego. Więc każda liczba pojemników, koszyków, pudełek i sprytnych schowków się przyda. Byleby wszystko leżało na swoim miejscu.

Z okazji rozpoczęcia nowego roku przedszkolnego, Tośka dostała nową wyprawkę. Nowe kredki, mazaki, farby, nożyczki, pieczątki, kartki i karteluszki. Wszystko trzeba było gdzieś pochować. Nie miałam niestety gdzie. Z pomocą przyszły czeluści dziadkowego garażu, w którym znalazłam skrzyneczkę idealną na przybornik



Wystarczyło pomalować, dorobić przegródki i gotowe.
Kółka są wycięte z papieru. Dziurkaczem :) I przyklejone taśmą. Wiem, poszłam po najmniejszej linii oporu, ale uwierzcie, nie miałam żadnego lepszego pomysłu...


Skrzyneczka przed przeróbką.


Bawiąc się białą farbą machnęłam szybciutko ikeowskie pojemniczki. Literki również wycięte z papieru:)


Zmontowałam też bardzo, ale to bardzo przydatny schowek, czyli małą półeczkę pod blatem stolika. Tosia nie ma jeszcze biurka z prawdziwego zdarzenia z szafką i szufladami, więc taka rzecz się naprawdę przyda. Teraz już ma gdzie schować swój blok, kolorowy papier czy inne przdasie o formacie A4 i większym, i ma je zawsze pod ręką, w swoim pokoju, a nie w mojej komodzie, co dla niej jest naprawdę bardzo ważne :) 



Na koniec pokażę jeszcze parę małych, plastikowych koszyczków, które wypatrzyłam wczoraj w naszym markecie za kilka złotych. Małe, zgrabne, poręczne, w pastelowych kolorach. Pasują wielkością na wąską półkę i pochowały nareszcie figurki smerfów, które choć bardzo lubię, to spędzały mi sen z powiek, gdy zbliżał się dzień wycierania kurzy. Rozumiecie mnie, prawda...?
I chyba dokupię jeszcze takie dwa.



Pozdrawiam.

27 sierpnia 2014

I love dots

Kolejne zmagania. Znowu coś maluję, a raczej przemalowuję. I znów biały i czarny i tak na zmianę.


Śliczne wisienkowe kuferki już sporo przeszły i troszkę się zużyły. Stojąc na parapecie po prostu wyblakły. Trzeba było nadać im nowy, świeższy wygląd. 


Wybór był prosty- białe w czarne groszki.


Zmieniłam też Toście lampkę nad biurkiem. Pomarańczowe, ledowe "oczko", zamieniałam na starą, metalową, trochę poobdzieraną, taką jakby loftową lampę. A zgadnijcie skąd ją mam. Porwałam oczywiście remontującej się sąsiadce, o której wspomniałam w poprzednim poście. Lampka była sprawna. Trzeba ją było tylko wyczyścić i to porządnie. To była lampka z kuchni sąsiadki i miała chyba tyle samo lat co te poprzednie ich meble, czyli mnóstwo. Możecie więc sobie tylko wyobrazić tą warstwę klejącego brudu... buuuu...
Ale dałam radę, a raczej niezawodny Brudpur dał radę :)



I tak to teraz właśnie wygląda. A to jeszcze nie koniec.

Pozdrawiam

12 lutego 2014

Stary aparat i nowe pudełko

Lubię stare aparaty fotograficzne. Nie jestem jednak żadnym znawcą, czy kolekcjonerem. Po prostu, jak do każdej starej rzeczy i do nich podchodzę z sentymentem i jeśli mam taką okazję, to chętnie je przygarnę.
Ostatnio trafił w moje ręce taki stary aparat wraz z pudełkiem.





Aparat trafił od razu na półkę, a pudełko poddałam małemu liftingowi. Było zniszczone i brzydkie po prostu. Od razu ciachnęłam je białą farbą i tak sobie stało, bo kompletnie nie miałam pomysłu jak je wykończyć.


Pudełko, jak widać na zdjęciach, w wieczku i w dolnej swojej części ma małe dziurki, które prawdę mówiąc nie wiedziałam jak wykorzystać i co z nimi zrobić. Przewiązać sznurkiem? Przykleić gałeczki? Chodziłam koło tego niedokończonego pudełka codziennie i czekałam na jakiś znak. I doczekałam się.
Grzebiąc w czeluściach swojej szuflady ze wszystkim i niczym, natrafiłam na zwykły, prościutki metalowy guzik, ale taki z oczkiem, a nie dziurkami. Przyłożyłam do pudełka i stwierdziłam, że to jest to. Szybko znalazłam drugi taki guzik, tyle, że większy. Metalowe oczka wystarczyło wcisnąć w istniejące już dziurki i gotowe. Prosto i szybko.



Jak mnie to cieszy, kiedy mogę znaleźć w domu, akurat to co jest mi teraz potrzebne :)
Dlatego jak najbardziej zgadzam się ze stwierdzeniem, że wszystko może się kiedyś przydać.



07 lutego 2012

Jestem

Dawno mnie tu nie było. Wiem.
I mimo, że na swoje usprawiedliwienie znalazłabym kilka historii, nie będę Was zanudzać.
Mam tylko nadzieję, że po takiej przerwie ktoś jeszcze do mnie zajrzy :)

Cały ten czas coś tam sobie dłubałam. Choć większość prac jest jeszcze nie dokończona, ale postaram się wszystko nadgonić i wykazać się większą systematycznością w prowadzeniu tego bloga.

Dziś Wam pokażę dwa pojemniczki na skarby do pokoju Małej zrobione z puszek po herbatkach.





A na koniec kilka fotek mojej małej, osobistej, domowej wiosny.




A ten maluszek już drugi raz kwitnie :)


Pozdrawiam :)

19 września 2011

Pudełeczka dwa

Uszyte z kanwy, usztywnione tekturą, z kręconymi różyczkami i odbitymi stemplami.
Takie, co by tam można było powrzucać wszystko, co zalegało mi na półce nad biurkiem, a do tego ładnie wyglądały.







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...