Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poduchy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poduchy. Pokaż wszystkie posty

19 sierpnia 2014

Terapeutyczne działanie maszyny do szycia

Przeganiam czarne chmury. Bardzo się staram.

Dlatego z większym niż zazwyczaj samozaparciem zabieram się do zapowiadanych zmian w pokoju Tośki.
Odkąd pościągałam bożonarodzeniowe dekoracje, nie zrobiłam w tym pokoju nic, więc czas już najwyższy.
Lista rzeczy do zrobienia jest dość długa, ale mam nadzieję, że przed wrześniem skończę. Tak bym chciała. I mimo, że są to głównie kosmetyczne zmiany, to jednak czasochłonne.

A dziś zaczynam od zmiany wystroju łóżka, które jak widać na poniższych zdjęciach było mega kolorowe. Jak zresztą cały pokój Tośki. Mój cel- mniej kolorowych dodatków. Nawet mąż zwrócił mi na to ostatnio uwagę, co zdziwieniem było dla mnie ogromnym, gdyż on z reguły nie  przywiązuje większej wagi do wystroju naszego mieszkania.

Nie zwracajcie uwagi na bałagan. Nie umiałam go dzisiaj ogarnąć.



Zaczęłam więc od nowych poszewek na poduszki. A ponieważ maszyna działa na mnie kojąco, stwierdziłam, że będzie z tego podwójna korzyść. 



W ramach zajęć relaksacyjnych pobawiłam się w farbowanie i pieczątkowanie.


I wyszły z tego takie oto nowe podusie.


Postanowiłam też wpasować w klimat naszego misia, który na stałe zamieszkuje już tosiowe łóżko. Uszyłam mu więc małe, różowe tutu i opaskę z tiulowym kwiatkiem. Baletowe dodatki na pewno będą się jeszcze w pokoju Tośki przewijać, jako jedno z zainteresowań mojego dziecka.



Idąc za ciosem, kolejnym moim krokiem będzie ściana nad łóżkiem- mam już na nią plan i miejsce pod łóżkiem, gdzie na razie jest spory bałagan i zielone, ikoewskie pudło na pościel. W tej właśnie sprawie udaję się jutro z samego rana do garażu... Maszyna do szycia na razie idzie dao szafy, a ja łapię za szlifierkę, wkrętarkę, pędzel i farbę. Ale o tym będzie następnym razem.

Pozdrawiam

24 lutego 2014

Żółty powraca

Zima w tym roku, to tak jakby nie była sobą. Dobrze, że przynajmniej w Zakopanem mieliśmy trochę śniegu, choć w dzień naszego wyjazdu wszystko stopniało, a kilka dni później zakwitły bazie. A może to już rzeczywiście wiosna. Pąki zaczynają pomału się otwierać. Podobno gdzieniegdzie się już zazielenia. Nie wiem, na własne oczy nie widziałam, od kilku dni siedzimy w domu, bo taka pogoda sprzyja też chorobom, niestety. Ale skoro natura tak chce, to czemu nie. Więc zaczęło mnie trochę ciągnąć do żółtego.

Wyciągnęłam więc szydełkowe kuleczki zrobione w zeszłym roku. Nadziane na długie wykałaczki imitują kraspedie.


Kolejny żółto- wiosenny element powstał w ubiorze mojej córki. Uszyłam jej, i oczywiście jej najlepszej koleżance kraciaste spódniczki, przełamane kroplą różu. Nawet nie wiem, co to jest za materiał, ale jest bardzo leciutki i zwiewny. Dostałam go po babci i ta krata mnie urzekła. I pomału też przekonuję się do szycia dziecięcych ubrań. Choć się przed tym wzbraniałam, to jednak pomału nabieram coraz większej wprawy i ochoty. 
Ale to, co mnie motywuje najbardziej, to mina i zachwyty Tosi. Przeważnie szyję wieczorem, kiedy mała już śpi, choć czasami zaczynam wcześniej i kiedy rano Tośka wstaje, wchodzi do dużego pokoju i widzi gotowy ciuszek... no cóż, ta mina jest bezcenna.


Ponieważ zostało mi jeszcze kraciastego materiału, a różowa poszewka z reniferem, aż wołała o schowanie już do szafy, nie omieszkałam uszyć nową.


Pozdrawiam.

06 stycznia 2014

Świąteczno- zimowe poduszki

Święta już za nami, za oknem wiosna, a u mnie nadal świątecznie, bo nic nie poradzę, lubię takie klimaty, a ponieważ w okresie przedświątecznym nie miałam okazji pokazać swoich tworów, dziś pokażę zimowo-świąteczne poduchy, które uszyłam na tę specjalnie okazję.

Od dawna marzyła mi się futrzasta poduszka, lecz ceny tych, które mi się podobały skutecznie mnie odstraszały. Jakaż była moja radość, gdy pewnego dnia moja mama oznajmiła, że wyszperała w ciuchlandzie fajny kawałek białego futerka. Od razy zabrałam się do pracy i powstała taka oto poduszka.


Uwielbiam ją. Jest milusia i mięciusia. A za nią chowa się prosta poduszka w pieczątkowe choinki. Sposób wykonania bardzo prosty- ziemniak, farba i dobra zabawa. I też ją uwielbiam.




U Tosi w pokoju też nadal świątecznie, a łóżeczko zyskało też nowe okrycie i nowe poduszki.


Różowa poduszka z reniferem. Nie miałam różowej tkaniny, więc białą zafarbowałam. To był eksperyment. Do miski z wodą wlałam trochę różowej farby akrylowej i zamoczyłam w niej materiał. I udało się. O trwałości tego sposobu jednak nie mogę nic powiedzieć. Jeszcze jej nie prałam.
Niebieska jest ze starej sukienki i znów wykorzystałam ziemniaczane pieczątki.
Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i futerko również do Tosi zawędrowało.



A na koniec podusia w kształcie choineczki z kolorowymi bombkami, uszyta również przeze mnie.


Pozdrawiam.

21 sierpnia 2012

Szydełkowe i pastelowe

Czas się troszkę zrehabilitować po tak długiej nieobecności, więc tak jak obiecałam pokażę dziś kilka drobiazgów z pokoiku Tosi, które zagościły już na zdjęciach w poprzednim poście.

Szydełkowa girlana i okrągła podusia, w przepięknych pastelowych kolorkach.



Poduszka była całkowicie improwizowana, bo choć co prawda szydełkiem potrafię się jako tako posługiwać (w tym miejscu serdeczne podziękowania dla mojej Babci, która dbała o to, bym jako mała dziewczynka poznawała tajniki robótek ręcznych), to jednak nie znam zasad i koło wyszło faliste. Jednak na podusi wygląda całkiem całkiem.




Jakiś czas temu powstała też poduszka w kształcie domku. Też jakaś taka koślawa wyszła :)


I na koniec moje szczęście :)




05 maja 2012

Domowy recykling, czyli nowe życie starych szmatek

Raz na jakiś czas przychodzi taki moment, że już koniecznie trzeba zrobić porządek w szafach z ubraniami. Och, jak ja tego nie lubię. Przeglądanie sterty ciuchów, decydowanie w czym się jeszcze będzie chodzić, co się już do niczego nie nadaje, a co ewentualnie można zostawić. Kolekcja ubrań ciągle się powiększa, szafa niestety nie ma takich możliwości.
Tym bardziej się cieszę, gdy znajduję na dnie szafy coś, co mogę jeszcze wykorzystać.

Tym razem na odstrzał poszły spódnice. Aż trzy. Powstały poszewki na poduszki. Aż cztery.

Kolorki wiosenne, pastelowe. Na takie ostatnio miałam ochotę.




W końcu też powstały poszewki na wałki, które już się dość naczekały na swoje ubranka. Pierwsza- w wyszywane motywy roślinne. Druga gładka, bo uszyta z podszewki.



Naprawdę się cieszę, kiedy mogę w taki sposób wykorzystać rzeczy już niepotrzebne. Zawsze to zaoszczędzone trochę grosza. Nie jest mi już tak żal wyrzucać ścinek, które mi zostają. Lubię się też pochwalić, że to czy tamto było kiedyś czymś innym. A i jest to też dla mnie wyzwanie i lekcja, by nie działać za szybko (taka wada), tylko wszystko sobie przemyśleć, bo materiału mam ograniczoną ilość. A nie raz już mało brakowało, bym ciachnęła nożycami nie tam gdzie trzeba i to byłby wtedy klops :)


P.S. I tak mi właśnie mija majówka. Pod znakiem szycia :)

Dobranoc.


18 kwietnia 2012

Kolorowe drobiazgi do pokoiku

Jakiś (dawny) czas temu wspominałam coś o dwóch ramkach :)
Kupione na starociach, pobielone. Już od dawna mają szybki, tylko ja taka do tyłu jestem.

Pierwsza:


Grafika cudna, prawda? Znalazłam ją TU.
 A oto druga:


Tym razem, obrazek jest mojego autorstwa. Taka kolorowa sztuka współczesna :)


Uszyłam też poszewkę na poduszkę z poszarpanych, starych, bawełnianych koszulek. Pierwszy raz wszywałam zamek kryty. Dlatego tyłu poduszki wam nie pokaże hih.





Do zobaczenia wkrótce.

26 lutego 2012

Pufki- siedziska


Po wielu trudach i zmaganiach w końcu powstały. Pomysł na nie miałam już od dawna, materiał pocięty czekał chyba miesiąc. Utknęłam w martwym punkcie, gdy okazało się, że mam za mało flizeliny, a siarczyste mrozy, a później śnieżyce trochę ograniczyły moje wycieczki z Tosią pod pachą. Jednak w końcu się udało:)
Pierwotny plan zakładał, że będą to pufki do pokoju Małej, jednak ich gabaryty trochę uniemożliwiły jakieś sensowne ich umieszczenie, w i tak już zagraconym pokoju. Może po planowanym na wiosnę małym remoncie i przemeblowaniu znajdą swoje stałe miejsce. Na razie wędrują po dużym pokoju testowane przez uwielbiającą wszelkiego rodzaju skoki i przewroty Tośkę.



Kolorowe guziki mam zamiar jednak wymienić. Muszę tylko znaleźć coś odpowiedniego, bardziej stonowanego. Na razie są takie.



PS. Wspomniany planowany remont, jest jak na razie niestety tylko w moich planach. Czeka mnie batalia z T., bo kto to widział, by po dwóch latach od generalnego remontu znów coś remontować! A ja bym tylko chciała, by ze ścian zniknął ten wszechobecny róż, eh, który de facto sama wybrałam:) Trzymajcie więc kciuki.

Buźka.

13 lutego 2012

Podusia

Och, bo strasznie mi się spodobały te poszewki robione ze starych swetrów, no i też musiałam taką zrobić. Choć ta podusia jest przeznaczona dla Małej do pokoju, to na pewno jeszcze zrobię taką dla siebie (jak tylko znajdę jakieś swetry gotowe na drugie życie).


Ozdobiona prostą szydełkową koroneczką, jeśli wogólę zasługuje to na miano koronki :)


A w takiej poszewce podusia ta była przed zmianą. Niestety poniszczona już i popruta musiała ustąpić miejsce nowej. Ja tam się cieszę, że teraz wygląda tak jak wygląda, bo nadmiar kolorowych zabawek w i tak bardzo już kolorowym pokoju przyprawia czasami o zawrót głowy, więc nie zaszkodzi odrobina stonowania.


Na dziś tyle :) Pozdrawiam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...