Zadanie- kuchnia, ale taka dla Tosi oczywiście. Kiedy w zeszłym roku na urodzinki Tosia dostała zestaw naczyń, filiżanek i innych tego typu przyborów i kiedy z czasem kolekcja zaczęła się powiększać, brakowało tylko kuchenki. Piękne, duże, drewniane kuchnie nie wchodziły wogóle w grę. Gdzie ja bym jej to postawiła, poza tym czym ja bym za to zapłaciła :) Plastikowe, ogólnodostępne w marketach- koszmar. Trzeba więc było iść na kompromis i zakupiliśmy Tosi małą, niedrogą, plastikową (cóż) kucheneczkę, która w zupełności jej wystarcza. Jednak po przemeblowaniu pokoju nie mam jej gdzie postawić i razem z kartonem sprzętów kucharskich stoi sobie na podłodze. A ponieważ zbliżają się urodziny Tośki, powrócił pomysł na kuchnię. Planowałam, myślałam, rysowałam, w końcu wymyśliłam.
Kupiłam w Ikei taką szafeczkę nocną...
i zaczęłam działać. Zakupiłam materiały, no i pomału sobie dziubie.
Szafeczka będzie odwrócona, będzie miała kółka, by można ją było łatwo przesunąć, zrobię wysokie plecki z półeczką, szufladkę, a na dole będą stały koszyczki, albo zrobię zasłonkę, z boku wieszaczek na fartuszek, ściereczkę i łapkę. Taki jest mój plan. Co z tego wyjdzie, to się okaże. Mam nadzieję, że sama sobie z tym poradzę, i że czasu mi wystarczy, bo po samodzielnym wykonaniu półeczki na książki, to jest już dla mnie wyższa szkoła jazdy.
Chciałabym też dzielić się z Wami kolejnymi etapami pracy. Niebawem więc pokażę co już zmajstrowałam. :)
Do zobaczenia.