Pare lat temu spotkalam na swojej życiowej drodze staruszka,okazalo sie ,że przed wojna byl zolnierzem i stacjonowal w naszym rodzinnym miescie. Barwnie i pieknie opowiadał mi..jak wygladało nasze miasto..Nie mogłam przestac słuchac...oczami wyobrazni uciekalam w tamten Świat przystojnych panow we frakach i pieknych kobiet w etolach na ramionach:)Swiata w ktorym pocalunek w reke nie byl śmieszny jak i wstanie
od stolu gdy kobieta sie pojawiała.Mówil spokojnym ,cichym głosem...mogła bym Go tak słuchac i słuchac godzinami..nie chcialam odchodzic od Świata ktory znalam tylko z opowiadań,filmu,ksiazki.....a tu Ten czlowiek sprawil ze ten Świat przyszedł do mnie...:)Lecz jak to bywa w zyciu...opowieść musiala sie skonczyc...i wtedy uslyszalam jeszcze ........Piekny to byl czas...piekne wspomnienia......Prosze na mnie uważnie popatrzec......co Pani widzi? staruszka,prawda? skinelam niesmiało glowa. No wlasnie...Lecz prosze mi wierzyc prosze pani....tu w tym starczym ciele....siedzi mlody chlopak;) ciagle młody....lecz nie może juz wyjść na zewnatrz...Mijaja lata a ja nie raz przypominam sobie starszego Pana..w ktorym mlody chlopak siedzial.....:)
Piękna historia! Obyś jak najczęściej spotykała takich wyjątkowych ludzi!
OdpowiedzUsuń