szyję krawat lub wersję mini krawatu z częścią koszuli, czyli kartkę.
Padło na to drugie. W czasie pracy trochę pożałowałam.. W końcu się udało..
Ale OD POCZĄTKU:
znalazłam w sieci kilka projektów origami. Na papierze były genialnie proste. Zapamiętałam je z łatwością i tak siedziały w mojej głowie. Gdy zaczął zbliżać się koniec czerwca wpadłam na pomysł, aby powycinać trochę w... MATERIALE.
Wszystko wydawało się takie proste, rach-ciach, tkaniny pocięłam, przeszyłam gdzie trzeba i.. zaczęły się schody. Kołnierzyk okazał sie bardziej skomplikowany - nie dało się go już tak łatwo "odciąć" od koszuli, jak to się robiło przy papierze.
Jednak największą bombą okazał się KRAWAT.
Dziś wiem, że w ciągu tego czasu, ile się nad nim namęczyłam, uszyłabym co najmniej dwa w naturalnych rozmiarach. Pokłółam się nieziemsko, ale ostatecznie powstała wersja miniaturowa w kolorze gorzkiej czekolady
z elegancko przypietym kołnierzykiem za pomocą jednych z najbardziej lubianych przeze mnie perłowych guzików miniaturowych
Po otwarciu można przeczytać życzenia...
pozdrowienia
aga