Tuż przed wyjazdem na Parowozjadę uszyłam etui na laptopa. Niby nic, ale ponownie (czyli drugi raz) spóbowałam haftu swobodnego. Śmieszne to trochę, bo przy braku wprawy nie wie się, CO z tego wyjdzie. Trochę drżałam, bo jak zaczęłam już widzieć, że jednak COŚ z tego wychodzi, to coraz bardziej bałam się, że COŚ nie wyjdzie ;-) Ale nie było tak źle. Przekonałam się do haftu swobodnego chyba na dobre. W każdym razie bać się już nie boję, bo kolejny projekt, który jest na maszynie, też się udał, jeśli chodzi o obrazek z nici. Ale o tym później. Miało być o etui i oto ono:
Tym razem na większego laptopa
Z sówką, która mnie urzekła, jak zobaczyłam ją w sieci
Wprawdzie różni się od oryginału, bo haftowana była "ręcznie", ale odrobina jej uroku przeniosła się na materiał :-)
Zaszalałam z podwójnym suwakiem - przynajmniej będzie wygodne dla osoby prawo- i leworęcznej
No i wygodnie dla komputera - milutko i mięciutko, dzięki bawełnie i grubej ocieplinie
I metka (z drugiej mój podpis ;-)
Mam nadzieję, że pogodna sówka choć odrobinę rozchmurzyła Wasze buzie!
aga