Uszyłam też kilka świątecznych gadżetów i zmontowałam coś jeszcze, ale o tym później, bo bez zdjęć wolę się nie wychylać.
Na początek Zając Golas. Golas, bo tak mu wygodnie ;-) A że niewiarygodnie urocze było robienie mu zdjęć, tym razem będzie ich po prostu więcej :D
(przy świetle sztucznym)
(i przy dziennym)
Przyczepił się do tej truskawy i wypuścić nie chciał ;-)Nie wiem, czy to widać, ale uszyty jest z misiowego materiału - cuuuUUUUdownego w dotyku, pierwszy raz mam do czynienia z czymś tak milusim i przytulaśnym. Ale w szyciu toż to coś okropnego było. Twarde, przebić igłą się nie dawało. Tym bardziej UKOŃCZONY w całości zając mnie cieszy.
Drugi zając to Zając Ogrodnik, ale jego zdjęcia wkleję trochę później, gdy ścignę znów odrobinę czasu!