
Upały u nas i susza. Planów robótkowych w głowie dużo, ale ciężko sięgnąć po druty w taką pogodę, ale takie małe ubranko wydziergałam. Włóczka okropna, ciężko się robiło. Jest to wełna 65%, 25% bawełna i 10% nylon. Kupiłam taką jeszcze w innych kolorach :(
W czasie dziergania robiły się takie kołtuny, trzeba było je wciąż i wciąż rozciągać ...
Nie polecam tej włóczki. Jest to włoska włóczka Neapolitan Tweed, 50g/200m. Robiłam na drutach 3.5mm.



A tu jedna z naszych letnich kolacji. Oczywiście takiej porcji nie zjadamy na raz :)

Ukrywające się przed dużym słonkiem moje ulubione nasturcje.
I tym kolorowym akcentem pozdrawiam wszystkich zaglądających do mnie. Udanego lata życzę.
Dziergałam podobną włóczką i potwierdzam, że jest okropna, a szkoda, bo sukieneczka jest cudna.
OdpowiedzUsuńPiękne masz kwiaty :)
Pozdrawiam!
Liadan
Liadan, pięknie dziękuję za łaskoczące słowa.
UsuńAle mimo to sukienka cacy ;) Tylko z wełny? Nie będzie gryźć? A może inni nie są tak nietolerancyjny dla wełny jak ja...?
OdpowiedzUsuńSukieneczka jest "tańcząca", dziewczynki takie lubią. Wełna wełnie nie równa. Są takie co gryzą, ale są i takie bardzo milutkie. Ta akurat jest taka pomiedzy, więc trzeba będzie sukieneczkę zKładac na coś.
UsuńPodoba mi się ta sukieneczka i kolorek też -a kwiatki są tak śliczne jakby susza ich nie gnębiła.U nas za to codziennie pada deszcz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mila
Mila, bo ja codziennie bawię się w deszcz.
UsuńŚliczna sukienka wyszła, efekt bardzo ładny, warto było sie pomeczyc:))
OdpowiedzUsuńWażne jest, że sukienka "tańczy". Pięknie dziękuję.
Usuńsukienka jest efektowna :)
OdpowiedzUsuńa u nas zamiast suszy zimno i deszcz, sama nie wiem co lepsze ;) :)
No wlasnie, jak susza to rolnikom nic nie urosnie, ale czy urosnie gdy wciaz pada i pada... Pozdrawiam Cię Aniu
UsuńSukieneczka piękna, trochę się namęczyłaś:) ale warto było :))) Na widok Waszej kolacji cieknie ślinka:))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki. Lubię takie kolacje, bo ja tylko wszystko przygotuję, a "gotuje" mąż.
Usuńfajna ta sukieneczka, ale faktycznie tą włóczką ciężko się dzierga:) U mnie pogoda odwrotna, leje i zimno, chyba jednak wolę słońce, chociaż deszcz był potrzebny na wczoraj!!!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, gdy świeci słoneczko to jakoś tak raźniej. A czasami jest taka włóczkowa wpadka.
UsuńSukienusia śliczna!! Antosiu ależ Ty masz piękne kwiaty
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję, dziękuję...
UsuńAntosiu! Jesteś znowu! Sukieneczka pomysłowa, szkoda, że ta włóczka taka...
OdpowiedzUsuńPołowa lipca a u mnie jakoś wcale na lato nie wygląda :( Deszcz, deszcz, deszcz... dobrze, że narazie nie mam urlopu! :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Jolcia, u mnie nie dzieje się tak dużo fajnego jak u Ciebie i okropnie zabiegana jestem, ale już się to poprawia na po mojemu.
UsuńMnie się ten kolor bardzo spodobał w sukienusi. Cudnie widać nopki.
OdpowiedzUsuńSłabo widzę, ale czy to jest pojedyncza nitka? I te skręty to ze skrętu wełny?
Pięknie dziękuję. W tej włóczce jest jedna cieniutka czarna nitka i to chyba ona robi zadymę, bo gdy rozciągałam te kołtuny, to po kilku takich coś w końcu pękało i przyuważyłam, że to właśnie ta nitka urywała się i chwilę dobrze się robiło.
UsuńMimo,że włóczka paskudna w robocie,to zrobiona prezentuje się bardzo ładnie,śliczny ciuszek wyszedł:)))Zazdroszczę słońca i kolacji w ogrodzie,pięknie Ci wszystko kwitnie,firletka z krwawnikiem tworzą ładną parę:)))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTonka, gdybyś była bliżej to z pewnością byłaby niejedna okazja, żeby okosztować naszych grilowanych smakołyków. Dzięki za miłe słowa.
UsuńRzeczywiście, paskudna nitka ale tuniczka czy sukienka ładnie wyszła:)
OdpowiedzUsuńI jak smakowicie u Ciebie Antosiu:)
Zapomniałaś o mnie, już mnie nie odwiedzasz!
Pozdrawiam, Marlena
Dzięki Marlenko. Nie zapomniałam, nie, nie... okropnie zabiegana jestem... zaglądałam, tylko śladu nie zostawiłam, ale to się zmieni, napewno!
UsuńNie rozumiem, dlaczego ta włóczka taka? Skąd te kołtunki? Gotowa sukienka jest prześliczna, szkoda że się do niej zraziłaś. Uwielbiam oglądać piękne kwiaty na blogach, ale taka kolacyjka przyćmiewa nawet nasturcje ;) Mniam mniam.
OdpowiedzUsuńElusiek, no czasem trafi się jakaś "czarna owca" wsród naszych ulubionych i trzeba jakoś sobie poradzić. Może kiedyś coś jeszcze z niej wydziergam, się zobaczy. Dziękuję za miłe słowa.
UsuńAntosiu, cudną sukieneczkę wydziergałaś!Gorąco u Ciebie, a u nas ciągle pada,burze...Kwiatki Ci wspaniale kwitną! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWandeczko, dziękuję.
UsuńNo właśnie deszcze nie dobrze, upały i susza też nie dobrze... Trzeba podlewać, żeby coś urosło.
Śliczna sukienusia i śliczny jej kolorek - to ulubiony też kolor małej Małgosi. A u mnie pada,pada,pada...i tylko dzisiaj 16 stopni było. To nie podobne do lata:(
OdpowiedzUsuńSmacznie u Ciebie Wandziu :))
Pozdrawiam serdecznie,Małgosia
Szkoda, że mieszkamy tak daleko, bo z pewnością któraś z sukieneczek, które wydziergałam pasowałaby na Małgosię. A może się skusisz i sama wydziergasz.
UsuńZmartwiłaś mnie tą wiadomością o upałach i suszy.Bo wszystko dobre ale w odpowiednich proporcjach.U nas również zawirowania pogodowe.Łącznie z trąbami powietrznymi:((((
OdpowiedzUsuńSzkoda że taka paskuda do robótek Ci się trafiła.Zapewne odbiera przyjemność dziergania.Bo w pięknym, efekcie końcowym tego absolutnie nie widać.
Również bardzo lubię nasturcje:)
A ten pyszny widok kolacyjki przypomniał mi ,że jestem głodna.Idę zjeść śniadanie:))))))
Pozdrawiam serdecznie z zapłakanego deszczem Mazowsza
Upłynęlo kilka dni, więc może i u Ciebie na Mazowszu zaświeciło słonko.
UsuńJakoś tak pogoda ostatnio wariuje i robi ludziom tyle szkód...
Kto wie, może kiedyś będę miała okazję obejrzeć nasturcje w Twoim ogródku. Do emerytury już coraz bliżej...
smakowicie - i sukienkowo i grilowo
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie.
UsuńSłońca zazdroszczę bo u nas pada i pada. Pięknie kwiaty ci kwitną. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpiekne kwiaty,smaczny gril i ciekawa sukienka..moze za to,ze ciezko sie robila dobrze bedzie sie nosic...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, że sukieneczka będzie dobrze służyć jakiejś małej damie.
UsuńDziękuję serdecznie
Fajna sukienka, oby dobrze się nosiła :)) Właśnie sobie uświadomiłam, że w tym roku nic z grilla jeszcze nie jadłam... :))
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję.
UsuńSzkoda, że tak daleko mieszkamy, bo zawsze więcej grilujemy i moglibyśmy Cię poczęstować.
Ale apetycznie i kolorowo - szkoda że robienie nie sprawiło ci frajdy ale efekt końcowy fajny ! Ewa
OdpowiedzUsuńMoze i z mozołem robiona ale pięknie się prezentuje!! I kolorek fajniutki :-))) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńSukieneczka ładna ,ale włóczki jak rozumiem nie polecasz. Kolacja na polu najlepiej smakuje :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń