Szydełko odłożyłam na rzecz drutów już wiele lat temu i dość rzadko po nie sięgam. Główną przyczyną jest po prostu dyskomfort w pracy tym narzędziem - od dawna jest to dla mnie czynność niewygodna (boli mnie ręka nawet po krótkim czasie), więc trudno mówić o jakiejkolwiek przyjemności i relaksie robótkowym. W czasie letnio-upalnej przerwy zrobiłam jednak kilka szydełkowych drobiazgów - dokończonych i niedokończonych. Dokończone są dwa woreczki/opakowania, które zrobiłam na prośbę najbliższych mi osób - mojej córki i mojej przyjaciółki.
Dziecko zamówiło opakowanie na harmonijkę ustną, czyli po prostu organki.
Zrobiłam półsłupkami metodą bezszwową, czyli na okrągło. Włóczka to cieniowana bawełna "zerówka", w której paski same się ułożyły.
Ze względu na rozmiar taki woreczek robi się bardzo szybko i tu chyba tkwi źródło silnego bólu ręki, który nie chce mnie opuścić (i niestety bardzo utrudnia mi teraz życie). Widocznie robiłam za szybko, co w połączeniu z nietypowymi na co dzień ruchami ręki przy wachlowaniu się w czasie najgorszych upałów tak mocno nadwyrężyło prawą rękę.
Dlatego żegnam to narzędzie bez żalu na długo... a może już na zawsze (to się dopiero okaże).
Bardzo podobny jest woreczek na telefon dla przyjaciółki, ale jeszcze wymaga przyszycia guzika.
A przy okazji muszę dać upust swojej alergii na panujące coraz bardziej w sieci "robienie na szydełku". Strasznie mnie to denerwuje, bo przecież osoby szydełkujące widzą w trakcie pracy, że nic na szydełku nie ma.
Dziecko zamówiło opakowanie na harmonijkę ustną, czyli po prostu organki.
Zrobiłam półsłupkami metodą bezszwową, czyli na okrągło. Włóczka to cieniowana bawełna "zerówka", w której paski same się ułożyły.
Ze względu na rozmiar taki woreczek robi się bardzo szybko i tu chyba tkwi źródło silnego bólu ręki, który nie chce mnie opuścić (i niestety bardzo utrudnia mi teraz życie). Widocznie robiłam za szybko, co w połączeniu z nietypowymi na co dzień ruchami ręki przy wachlowaniu się w czasie najgorszych upałów tak mocno nadwyrężyło prawą rękę.
Dlatego żegnam to narzędzie bez żalu na długo... a może już na zawsze (to się dopiero okaże).
Bardzo podobny jest woreczek na telefon dla przyjaciółki, ale jeszcze wymaga przyszycia guzika.
A przy okazji muszę dać upust swojej alergii na panujące coraz bardziej w sieci "robienie na szydełku". Strasznie mnie to denerwuje, bo przecież osoby szydełkujące widzą w trakcie pracy, że nic na szydełku nie ma.
Robimy na drutach, ale szydełkiem!!!
Współczuję tego bólu ręki :( Mam to samo z nadgarstkiem dlatego ostatni bieżnik robilam z długimi przerwami chyba ze 3 lata. I chociaż wpadam na wzory ktore chcialabym zrealizować to na checiach się kończy bo motywacji brak. Etui na organki super wyszło. I podziwiam za robienie "na okrągło"
OdpowiedzUsuńBól ręki teraz przeszkadza mi we wszystkim, to mnie strasznie wkurza tak w ogóle.
UsuńRobię "na okrągło" przede wszystkim z lenistwa - bardzo nie lubię szyć. I jest to bardzo łatwa i wygodna metoda.
Ja przestałam dziergać na drutach tez z powodu bólu nadgarstka lewej ręki. I właśnie się zastanawiałam czy coś szydełkiem nie podziałać prostym ściegiem..chciałam coś okrągłego zrobić, ale pewno też się nie uda.....reumatyzm swoje robi....
OdpowiedzUsuńJa chyba w jakiś sposób nadwyrężyłam całą rękę, więc każdy ruch boli jak nie wiem co.
UsuńNa pewno z szydełkiem pożegnam się na dłużej, ale bardzo chcę robić inne robótki. :)
Ja dawno nie miałam w rękach drutów ani szydełku chyba wyszłam z wprawy.
OdpowiedzUsuńChyba tego się nie zapomina, tak jak jazdy na rowerze :)
UsuńDziękuję za odwiedziny i życzenia :) Zapraszam na poczęstunek. :)
OdpowiedzUsuńGdzieś mi kiedyś zniknęłaś, dlatego mnie tu nie było, ale teraz będę.
Musiałam zrobić przerwę (ból rąk) w robieniu na drutach. Szydełkiem też dawno nie robiłam, chyba, że wymagało tego zakończenie robótki na drutach.
Teraz na prośbę znajomej zrobiłam 3 szydełkowe drobiazgi, ale ręka znów powiedziała dość... na chwilę.
Teraz tylko krzyżykuję i frywolitkuję.
Z tym: "NA szydełku", walczę od początku blogowania, ale to walka z wiatrakami, bo to naleciałości z tłumaczeń z obcego na nasze.
Ja też podkreślam, że NA DRUTACH i SZYDEŁKIEM.
Tak samo walczę z DZIERGANIEM - to właściwie jest DZIANIE, bo dzierga (obszywa) się dziurki odpowiednim ściegiem "dzierganym".
Pozdrawiam ciepło.
Jak mi miło, że mnie odnalazłaś :)
UsuńPrawdę mówiąc to ja sama spowodowałam lekkie zamieszanie - zmianą bloga i zmianą nicka.
Masz rację, że to co robimy to dzianina - takie przecież były terminy w starych książkach, chociażby w tytule "Dzianina na drutach".
I tu muszę się przyznać, że sama też chwilowo uległam internetowej modzie na określanie robótek "udziergami". Trzeba się jednak bardziej pilnować.
Mam nadzieję na powrót do drutów, bo bardzo je lubię i mam mnóstwo planów i zaczęte robótki. Teraz skupiłam się na krzyżykach, to jednak aktualnie moja technika numer jeden :)