W trakcie porządkowania dysku mojego komputera trafiam na różne zapomniane ciekawostki.
Między innymi właśnie znalazłam zdjęcia pierwszych mitenek, które zrobiłam w 2010 roku.
To bardzo prosta robótka, ale o tyle ciekawa, że nigdy wcześniej nie brałam się za rękawiczki, ani tym bardziej mitenki. Mitenki nie były modne od czasów przed II wojną światową, dopiero w ostatnich latach wróciły do łask. A rękawiczki na drutach to już w ogóle bajka nie dla mnie, bo jak pisałam wcześniej (przy czerwonej serwetce) nigdy nie dałabym rady opanować pięciu drutów bez zabezpieczonych końcówek.
Te mitenki są najprostszą formą, bo bezpalcową. Po prostu jest specjalna dziurka na kciuk i sprawa załatwiona. Zrobiłam je na okrągło, bez zszywania - to metoda, którą wykorzystuję jak tylko się da.
Włóczka to cieniowana bawełna.
Do mitenek w komplecie był jeszcze woreczek, ale nie mam dobrego zdjęcia do pokazania. Zresztą te, które wybrałam też są marnej jakości (robione późnym wieczorem).
A następnego dnia rano jechałam do Warszawy na "Nasz zlot gwiaździsty" (opisany na moim poprzednim blogu), czyli na spotkanie z koleżankami poznanymi na forum.
Przy tej okazji zaczęłam szukać śladu tamtej wyprawy - wpisy i zdjęcia znalazłam, a teraz zastanawiam się, czy przywrócić tamten blog (z aktywnym linkiem na stronie głównej tutaj), czy tylko przetransportować wybrane posty. Na razie myślę... ale chyba skłaniam się do tego, żeby przywrócić dostęp do tamtego bloga pod oryginalnym adresem... oczywiście po weryfikacji postów, bo te zbyt osobiste już nie chcę upubliczniać.
Przy tej okazji zaczęłam szukać śladu tamtej wyprawy - wpisy i zdjęcia znalazłam, a teraz zastanawiam się, czy przywrócić tamten blog (z aktywnym linkiem na stronie głównej tutaj), czy tylko przetransportować wybrane posty. Na razie myślę... ale chyba skłaniam się do tego, żeby przywrócić dostęp do tamtego bloga pod oryginalnym adresem... oczywiście po weryfikacji postów, bo te zbyt osobiste już nie chcę upubliczniać.