życzę Wam wszystkiego dobrego, by nowe było lepsze niż stare. :) Styczeń jest dziwnym, dość statecznym miesiącem, kiedy trzeba dodatkowo przyzwyczaić się do nowego zapisu dat.
Sądzę, że to dobry moment, by trochę powspominać. :) Chciałabym w końcu rozhuśtać
"Komu w drogę...", tym bardziej, że na tę chwilę jakiś dalszy wyskok planuję dopiero w marcu.
Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu był naszym ostatnim punktem na mapie na rok 2018, planowanym i faktycznym. :) Z powodu różnych zawirowań, ostatecznie postanowiliśmy wyruszyć tuż przed świętami, dokładnie w sobotę poprzedzającą Wigilię. Pociąg 05:40 z sąsiedniego miasta, pobudka 03:30 - brzmi strasznie, choć dla mnie nie jest to nowość. Raz na trzy tygodnie muszę wstać pół godziny wcześniej, by zdążyć do pracy na 04:00. :)
Na miejsce dotarliśmy po 10:00. Nasze kroki odrazu skierowaliśmy na rynek. Słyszałam wielokrotnie, że ten jarmark jest najpięknieszy i największy w Polsce, jednakże to, co zastałam przeszło moje wyobrażenia. :) Znaleźliśmy się w samym sercu gawrnego miasteczka. Domki ciągnęły się ulicą Świdnicką i częściowo Oławską, przez rynek aż do Placu Solnego. Z piętrowych było to doskonale widoczne. :)
Jarmark ciągnął się aż do Placu Solnego (widocznego w oddali) |
widok na rynek, ulica biegnie w stronę ul. Oławskiej |
Każdy znalazłby coś dla siebie, zarówno amatorzy smaczego jedzenia i grzanych trunków,
jak i rękodzieła (ja, ja!) :). Szklane bombki o kolorach i kształtach wszelakich, pierniczki, ręcznie robione świece, tekstylia, drewniane szopki, świąteczne stroiki i wianki... to tylko niewielka część tego, co obejrzeliśmy.
jak i rękodzieła (ja, ja!) :). Szklane bombki o kolorach i kształtach wszelakich, pierniczki, ręcznie robione świece, tekstylia, drewniane szopki, świąteczne stroiki i wianki... to tylko niewielka część tego, co obejrzeliśmy.
przyjazd na Jarmak to doskonały pomysł aby znaleźć oryginalną ozdobę do domu lub prezent dla bliskiej osoby |
Nasze serca bezkonkurencyjnie skradły jednak ozdoby od Kaciczak Deco Design. Piękne do tego stopnia, że brakowało słów. Piękne tak bardzo, że z czterema wróciliśmy do domu. :) :)
Trzy powędrowały na prezent - były strzałem w dziesiątkę. :)
Trzy powędrowały na prezent - były strzałem w dziesiątkę. :)
zawieszki od Kaciczak Deco Design, które zabraliśmy ze sobą. :) Brakuje do kompletu czerwonej z ogromną szyszką i laleczką :) Renifer z lewej strony zawisł w moim pokoju. |
Najbardziej charakterystycznym elementem Jarmaku był wiatrak, ulokowany tuż przed Ratuszem. Zarówno w ciągu dnia, jak i po zmroku, prezentował się wyjątkowo. :)
skrzydła wiatraka oraz figurki aniołów oczywiście się poruszały :) |
Co to za pobyt, bez spotkania z krasnalami? Natknęliśmy się na kilka, zarówno zupełnie malutkich, jak i ich bardziej wyrośniętych kuzynów. :) Przy okazji pokazałam również siebie
w całej okazałości, a co tam. :) :)
w całej okazałości, a co tam. :) :)
Krasnal - latarnik, Piwożłopek i Pieseł Piwosz :) :) oraz Syzyfki |
Bardzo fajnym pomysłem, podkreślajacym bajkowy charakter Jarmarku, były a'la teatrzyki. :)
Za szybą znajdowała się scenografia i mechaniczne lalki, charakterystyczne dla danej bajki.
Z głośników płynęła muzyka, a narrator opowiadał wybraną historię. :)
Jedno "ale" - zagadką dla mnie było, dlaczego Królewna Śnieżka miała długie włosy... :)
Za szybą znajdowała się scenografia i mechaniczne lalki, charakterystyczne dla danej bajki.
Z głośników płynęła muzyka, a narrator opowiadał wybraną historię. :)
Jedno "ale" - zagadką dla mnie było, dlaczego Królewna Śnieżka miała długie włosy... :)
Poza Królewną Śnieżką, można było wysłuchać historii o Pinokiu, Pani Zimie czy Jasiu i Małgosi. |
Jeszcze kilka ujęć, właściwie nie wieczornych a późno popołudniowych, ponieważ było ok 17:00. :) Godzinę później mknęliśmy już na Mazowsze.
Dla porówniania, taras warszawskiego PKiN znajduje się na 30 piętrze. :) Po drodze natknęliśmy się również na bardzo oryginalną instalację. :)
w jedną stronę trwał 4,5 godziny plus podjechanie autem na stację i z powrotem. :) Wróciliśmy mocno zmęczeni, trochę przemoczeni (chwilami intensywnie padało, a nie mieliśmy parasola) ale niemniej zadowoleni. :) Bardzo chciałabym przyjechać ponownie, jak zrobi się ciepło - pojechać nad Odrę, wypić kawę w ogródku na Rynku, zobaczyć Afrykanarium czy Panoramę Racławicką..
Zapowiem również kolejną wycieczkę na łamach bloga. Cofnę się tym raz aż do majówki
i opowiem o wyjątkowej figurze Madonny z Dzięciątkiem, znajdującej się w Malborku. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Karolina