wiem, iż nie udzielam się wirtualnie z takim zaangażowaniem jak kiedyś. Z drugiej strony najważniejsze jest to, iż pasja wciąż jest żywa, co owocuje kolejnymi małymi tworami. :) Przeglądając zdjęcia na aparacie zauważyłam, iż mam lekkie zaległości w publikowaniu swoich prac. Postaram się ten temat ogarnąć. :)
Gratuluję jeszcze raz Kobietkom, które wygrały ostanie candy - niespodziankę. Przyznaję się bez bicia, iż czytając Wasze komentarze bez trudu podjęłam decyzję, która tabliczka powędruje do której z Was. Nagrodami bowiem były małe "motywatory". :) Osobiście lubię otaczać się mottami, złotymi myślami - czasem pozytywnymi, czasem z lekka przekornymi. Staram się umieszczać je w miejscach, gdzie z łatwością przyciągną wzrok. Czytane raz po raz same wchodzą do głowy, stają się częścią nas. Skoro wielokrotnie powtórzone kłamstwo może stać się prawdą, dlaczego by nie spróbować z czymś bardziej wartościowym? :)
Tak o to tym sposobem wypuściłam w świat troszkę dobrych fluidów.
Do Bogusi trafiła ta tabliczka
a do Kingi taka.
W międzyczasie powstała jeszcze jedna, przekazana koleżance. :)
Mam również własną, nie taką kolorową, wręcz przeciwnie - beżowo - brązową. Gości na półce już dobry rok i dzień w dzień przypomina mi, iż łódź pozostająca w przystani jest bezpieczna, lecz z czasem jej dno rdzewieje. Skłamałabym mówiąc, iż jestem dzielna aż tak, że za każdym razem bez wahania wypuszczam się na pełne morze. Zdarza się, że dość długo stoję na brzegu i bacznie obserwuję co się dzieje w oddali. Lecz gdy już wypłynę, nie żałuję, choć nie raz wpadłam na mieliznę a i kawałek dna już zwiedziłam. Łajba po wojażach raz wymaga malej poprawki a innym razem generalnego remontu, który zabiera wiele czasu. Jedno jest pewne - prędzej czy później stoi gotowa, do ponownego wypłynięcia. :)
Pozdrawiam i życzę dobranoc.
Karolina