jeszcze zimą rozpoczęłam poszukiwania mebla do przerobienia pod kątem obrony. Dość szybko okazało się, że osamotniony okaz leżał u rodziny w komórce. Drewniane krzesło, najprawdopodobniej z jakiegoś kompletu, choć bardzo wygodne to nie prezentowało się najlepiej. Dziury po dawnej tapicerce, głębokie pęknięcia w ramie, rozklejone siedzisko i inne ubytki - czekało mnie sporo pracy.
Ostatnie półtora tygodnia poświęciłam wiele chwil by tchnąć w mebel nowe życie. Metamorfozę rozpoczęłam od przyklejenia siedziska Vikolem, następnie po zeszlifowaniu mebla zaszpachlowałam ubytki białą szpachlą Vidaron. Krzesło malowałam farbami akrylowymi od Śnieżki - białym matem do drewna trzy razy oraz dwa razy kolorami z serii Moje Deko. Całość potraktowałam parokrotnie matowym lakierem w sprayu.
Na własnej skórze przekonałam się, że odnawianie mebli nie jest trudne, jednakże wymaga sporo uwagi i cierpliwości. W najbliższym czasie planuję przeprowadzić jeszcze jedną metamorfozę, utrzymaną w podobnej kolorystyce. Póki co cieszę się trzecim dniem urlopu
i powoli szykuję się na wyjazd do Małego Rzymu... :)
Pozdrawiam wakacyjnie!
Karolina