Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Wydawnictwo Nasza Księgarnia zapraszają do lektury!

Wśród książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk znajdziecie powieści obyczajowe, historyczne, groteskę, powieść autobiograficzną. Zapraszamy do lektury!



czwartek, 23 maja 2013

Burza nad Parkiem Sołackim

W dniach 21 i 22 maja odwiedziłam Wielkopolskę.

21 maja rozpoczęłam cykl czterech spotkań autorskich w gościnnym Gimnazjum Nr 1 w Murowanej Goślinie. Już w drzwiach przywitała mnie kilkuosobowa grupa hrabin Zajezierskich w strojach z epoki. Byłam tak zdumiona, że nawet nie zdołałam sięgnąć po aparat! Tu jednak znajdziecie fotorelację z tych przygotowań:


Ocknęłam się chwilę później, stając w cukierni Pod Amorem, która za niewygórowaną cenę 1 PLN oferowała mnóstwo cudownie kuszących słodkości:

 
 

Szarlotka, której próbowałam, była rewelacyjna!

Spotkanie z grupą młodzieży z Gimnazjum Nr 1 oraz kilku okolicznych szkół, między innymi z Technikum Żywienia, Gimnazjum Nr 2, gimnazjów z Obornik i Koziegłów, odbyło się z okazji zakończenia dorocznego konkursu Mól Książkowy, organizowanego w tym gimnazjum. Obecni byli opiekunowie młodzieży, nauczyciele oraz dyrektor Gimnazjum Nr 2, pani Justyna Furman.

Spotkanie poprzedziła przygotowana przez uczniów prezentacja multimedialna przerywana krótkimi scenkami z moich powieści.

W oczekiwaniu na zdjęcia, chciałabym serdecznie podziękować paniom: Ewie i Ani Płonkom za zorganizowanie mojego przyjazdu na tę uroczystość oraz czułą opiekę od początku do końca pobytu w Murowanej Goślinie, pani Alinie Strugarek za oprawę plastyczną, pani dyrektor Justynie Furman, pedagogowi szkolnemu, pani Oli Grobeli oraz bibliotekarce, pani Justynie Feliksiak, za miłą rozmowę i wspólny obiad.

Żal mi było opuszczać Murowaną Goślinę, ale czas naglił, gdyż na wieczór zaplanowano spotkanie z dorosłymi czytelnikami w Złotnikach. Przywitał mnie tu cudowny Pegaz, swobodnie skubiący trawę w ogrodzie, co znaczyło, że miejsce jest przyjazne sztukom. Przed spotkaniem obejrzałam jeszcze wystawę prac rzeźbiarskich miejscowych atystów-amatorów.

 
Kameralne spokanie przebiegło w bardzo sympatycznej atmoserze. Na pogaduszkach o książkach oraz babskich ploteczkach nie wiadomo, kiedy minęło niemal dwie godziny!
 
Wieczór spędziłam w Poznaniu. Polecam sałatkę Bamberka z restauracji Przy Bamberce oraz Gelato Moderno,  nieprawdopodobne lody waniliowe ze świeżą pomarańczą, świeżą bazylią, gorzką czekoladą, octem balsamicznym i... pieprzem, które serwuje uroczy pan Krzyś z restauracji Roma w Poznaniu!
 
Kolejny dzień rozpoczęło spotkanie z młodzieżą ze Szkół Podstawowych Nr 65 przy Kosmonautów oraz Nr 83 "Łejery" w Poznaniu, zorganizowane przez panią Krystynę Adamczak z Księgarni z Bajki. Na fotografii pani Magda Stawicka.
 
 
 
Korzystaliśmy z gościny Domu Kultury Bajka w Poznaniu, za co gorąco dziękuję, a rozmawialiśmy o pasjach i wyborach życiowych.    
 
W przerwie miałam okazję pospacerować po Parku Sołackim, nad którym niespodziewanie rozpętała się prawdziwa wiosenna burza, zmuszając nas do zmiany planów i rezygnacji z wycieczki do Kórnika.
 
 
 
 
 
Tu też po raz pierwszy widziałam rzadko chyba spotykanego ptaka - kurkę wodną. Niestety, umknęła, znim zdążyłam wyjąć aparat.
 
Spotkanie wieczorne miało miejsce również w Księgarni z Bajki na Osiedlu Przyjaźni. W progu powitała mnie szlachecka para, przez pracownice księgarni nazwana żartobliwie "Róża z Wolskim" oraz... czerwony dywan!
 
  
Nie mogłam nie uściskać tej uroczej pary! Zrobiliśmy też sobie pamiątkową fotografię.
 
 
fot. Krystyna Adamczak
 
 
Zdumiewające i wzruszające było to, że przyjechała na nie grupa czytelniczek aż z Piły!
 
Dziękuję wszystkim, którzy organizowali mój pobyt w Murowanej Goślinie, Złotnikach oraz Poznaniu, a zwłaszcza paniom Ani Płonce oraz Krystynie Adamczak. Dziękuję Dorocie Pietrzyk i Grzegorzowi Pasce za opiekę oraz niemal rodzinną czułość!
 
Chciałoby się powiedzieć: Do zobaczenia wkrótce!

Małgorzata Gutowska-Adamczyk

środa, 15 maja 2013

Łomżyński maraton

14 maja odwiedziłam kilka bibliotek w Łomży, Śniadowie oraz Zambrowie.

Tym razem nie było już kompromitacji z odczytaniem godziny odjazdu pociągu, ponieważ  podróż odbywałam samochodem w towarzystwie Krzysztofa Detynieckiego z Naszej Księgarni.

Pierwsze spotkanie miało miejsce w uroczej miejscowości Śniadowo. Przybyła na nie grupa młodzieży z miejscowego gimnazjum wraz z nauczycielami. Rozmawialiśmy o szkole oraz planach gimnazjalistów na przyszłość.

 
Tu kącik dla dzieci, a w kąciku panie ze śniadowskiej biblioteki kuszą mnie ciastkami.
 
Ze Śniadowa pojechaliśmy do Oddziału dla Dzieci MBP w Łomży, gdzie czekała już spora gimnazjalistów z kilku szkół. Chciałam im przeczytać fragment "110 ulic" rozgrywający się w Łomży, ale nie potrafiłam go znaleźć. Mimo tej wpadki spotkanie uważam za udane. Uwieńczyły je wspólne fotografie z uczestnikami.
 
 
 
 
 
 
Czas nas gonił i po wpisaniu się do kroniki biblioteki ruszyliśmy do Zambrowa. Po drodze podziwialiśmy przepiękny krajobraz Podlasia: szeroko rozpostarte, zieleniejące uprawy, ogromne lasy na horyzoncie oraz przebijąjącą się gdzieniegdzie błękitną Narew.
 
 
Fasada biblioteki zambrowskiej.
 
 
Uczniowie przybyli na spotkanie w Zambrowie przygotowali interesujące pytania. Po spotkaniu nawiązały się sympatyczne rozmowy kuluarowe.
 
W Łomży czekała już na nas pisarka Renata Kosin, która pokazała nam fragment miasta, a potem towarzyszyła mi podczas spotkania.
 
Przysiadłam na ławeczce-pomniku Hanki Bielickiej, która znajduje się niedaleko biblioteki.
 
 
 
Tu piękna fasada Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łomży.
 
 
 
Oraz ja przy plakacie reklamującym spotkanie.
 
 
Spotkanie dla dorosłych było kameralne, ale niezwykle sympatyczne.
 
 
 
 
 
 
Z Renatą Kosin, autorką "Bluszcza prowincjonalnego"
 
Cztery spotkania autorskie jednego dnia to zaiste maraton, jednak maraton, podczas którego miałam poczucie wsparcia tak u młodzieży, jak i u dorosłych czytelników.
 
Dziękuję bardzo organizatorom, Renacie Kosin oraz Krzysztofowi Detynieckiemu, który również wykonał większość zdjęć!
 
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
 

czwartek, 9 maja 2013

Gonię uciekający pociąg, czyli po wizytach na Śląsku

7 i 8 maja 2013 roku spędziłam na Śląsku.
Odwiedziłam kolejno: Kędzierzyn-Koźle, Racibórz, Skoczów i Jastrzębie Zdrój.
Początek był dość pechowy. Spojrzawszy na bilet, datę (7.05) wzięłam za godzinę odjazdu pociągu (06:17). Chyba nie muszę tłumaczyć, co czułam o 05:45, kiedy spostrzegłam swoją pomyłkę?
Jeszcze nigdy nie przygotowywałam się do wyjścia w takim tempie! Gdyby przyjechało po mnie pogotowie, a nie taksówka, może zdążyłabym...
Zabrakło nie tak znowu dużo, może cztery minuty.
Kiedy zdesperowana stałam na dworcu Warszawa Zachodnia, zobaczyłam na tablicy odjazdów, że pociąg EC do Villach, jadący przez Katowice (mój kierunek!) ma dwudziestominutowe opóźnienie. Niech żyją opóźnienia pociągów!
Wsiadłam i w wagonie barowym czekałam na konduktora.
Musiałam oczywiście kupić następny bilet, ale przeuroczy konduktor, sprawdziwszy rozkłady jazdy, o co go wcale nie prosiłam, poinformował mnie, że mam szansę dopaść mój pociąg w Katowicach.
Jakoż w Zawierciu zobaczyłam w peronach coś, co przypominało moje IC, a w Katowicach po kilku minutowym oczekiwaniu przesiadłam się w mój pociąg, dzięki czemu do Kędzierzyna zameldowałam się punktualnie.  
Miałam trochę czasu na przejście się po mieście, spróbowałam też słodkich wypieków tamtejszych cukierników.
Spotkanie w Filli nr 5 przy ulicy Damrota odbyło się o dość nietypowej popołudniowej porze, ale czytelnicy dopisali i w sympatycznej atmosferze porozmawialiśmy sobie o życiu i literaturze.
 
Poniżej z jedną z uczestniczek, Olą Głogowską, która czytała moje powieści młodzieżowe.

 
 
O 18:00 odbyło się spotkanie w Miejskiej Bibliotece Pubicznej w Raciborzu. Oto jej imponująca siedziba:


Podczas powitania poproszono mnie o to, abym usiadła, co starałam się zrobić z jak największą gracją.

 
Potem już było jak zwykle, czyli gadałam, gadałam, gadałam...

 
A czytelniczki cierpliwie słuchały...


Za co im chwała. Jeszcze tylko pamiętkowe zdjęcie...
 
 
I żegnaj, gościnny Raciborzu! Dziękuję za fotografie panu Michałowi!
 
Ranek następnego dnia powitałam w Kończycach Wielkich u wspaniałej osoby, mojej czytelniczki i autorki monografii Zofii Kossak oraz Gustawa Morcinka - Joanny Jurgały Jureczki, która zgodziła się pokazać mi piękny Śląsk Cieszyński.
  
 
 
 
Drewniany kościół pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Kończycach Wielkich.
 
 
Monumentalny pałac w Kończycach Wielkich. Dawniej dom dziecka, obecnie wystawiony na sprzedaż. 
 
 
Następnie pojechałyśmy do Górek Wielkich. Zwiedziłam tam Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej i zostałam oprowadzona po Centrum Kultury i Sztuki Dwór Kossaków przez panią Annę Fenby Taylor, wnuczkę pisarki.
 
 
 
 
W tym domku ogrodnika, gdzie po powrocie z emigracji zamieszkała Zofia Kossak, znajduje się obecnie jej muzeum. Z przyjemnością zaglądałam do książek zgromadzonych przez pisarkę.
 
 
 
 
 
 
 Dwór Kossaków, siedziba Centrum Kultury i Sztuki od frontu.

 
Ten sam budynek od strony parku.
 
 
Pomnik Zofii Kossak.
 
Zwiedziwszy obydwa obiekty w Górkach Wielkich udałyśmy się do Skoczowa.
 
 
Za moimi plecami zabytkowy ratusz w Skoczowie, gdzie miałam przyjemność poznać panią burmistrz Janinę Żagan, która też zaszczyciła swoim udziałem moje spotkanie autorskie.
 
 
Dyrekcja i pracownicy MBP w Skoczowie zgotowali mi nie lada niespodziankę. Zobaczcie, co się znajduje za moimi plecami:
 
 
A oto jeden z przepisów śląskiej Cukierni Pod Amorem:
 
 
Oczywiście, jak na cukiernię przystało, były też najprawdziwsze ciastka i kawa. Na spotkanie przyszły dorosłe i nastoletnie czytelniczki, a Ania poprosiła mnie o wspólne zdjęcie oraz napisanie ciągu dalszego "Niebieskich nitek".
 
 
Tu jeszcze fotoreportaż z tego spotkania ze strony Ox.pl:
 
W godzinach wieczornych odbyło się spotkanie autorskie w Kawiarence Pod Sową w Jastrzębiu Zdroju. Stanąwszy przed biblioteką, uświadomiłam sobie, że już tu kiedyś byłam przed dziesięciu laty...
 
 
Serdecznie dziękuję Dyrekcjom oraz Pracownikom bibliotek publicznych w Kędzierzynie-Koźlu, Raciborzu, Skoczowie oraz Jastrzębiu-Zdroju, a zwłaszcza organizatorkom spotkań, paniom: Agacie Matei, Krystynie Komarek, Katarzynie Gawlas i Annie Ruckiej!
Dziękuję Czytelnikom, którzy zechcieli zaszczycić swoją obecnością te spotkania!
Dziękuję Annie Fenby Taylor, za kilka słów o Zofii Kossak.
 
Dziękuję Joannie Jurgale-Jureczce, mojemu śląskiemu cicerone oraz rodzinom: Jurgałów, Jureczków i Grzesiów za wspaniałą, rodzinną atmosferę, która spowodowała, że trudno mi było opuszczać gościnny Śląsk.
Zatem może do zobaczenia?
 
Małgorzata Gutowska-Adamczyk