wtorek, 29 maja 2012

mały wiosenny post-polecacz .

A co polecam ? Lakiery ;)
Czyli czego ja używam od początku wiosny i czego prawdopodobnie trzymać się będę przez calusieńkie lato ... pastele !

Ta cała moda na lakiery fluo jakoś do mnie nie przemawia . Klasyczne pastelowe kolory wygrywają zdecydowanie . Poniżej chciałam zaproponować wam kilka z moich zbiorów . Cztery z nich zabieram ze sobą na wyjazd - napiszę post , dopiję mrożoną kawę i lecę się szykować . ;) Bałtyku witaj !

P.S. Też macie problem z limitami bagażu w samolotach ? Walizka praktycznie pusta a na wadze uparcie widnieje maksymalna waga . :(


My Secret Mint
Mięta to nie do końca .. moim zdaniem bardziej miętowy przełamany błękitem .
Wibo Express Growth
Tym razem prawdziwa mięta ze złotym shimmerem .
Niestety wymagane minimum 3 warstwy , inaczej tworzą się prześwity .


Lovely ColorMania (starty numerek niestety)
My Secret Lavender
Mój faworyt , praktycznie się z nim nie rozstaję . Oczywiście pakuję go do walizki .



Golden Rose Classic 184
Fantastycznie wygląda na opalonych stopach , pastelowy , nieco rozmyty pomarańcz .
Walizka ? No pewnie !
My Secret Vanilla
Ładnie kryjący kolorek , jak wszystkie od MS . Taki jajeczny ;) Wyjątkowo przypadł mi do gustu .



Catrice Ultimate Nudes Karl Says Tres Chic
Fantastyczny szeroki pędzelek , pisałam już o nim nie raz . Do walizki marsz !
OPI A grape fit
Maluszek , ale kolor całkiem ciekawy , pastelowy fiolet . Gotowy do wyjazdu ??



Revlon Peach Smoothie
Cudny kolor i ładny shimmer . Jedyne wady ? Jego męczący pseudo brzoskwiniowy zapach i niestety słabe krycie . Dla cierpliwych i lubiących kilka warstw na paznokciach .
Golden Rose Classic Charming 83
Trudny do zdefiniowania kolor , trafia w moje gusta idealnie ;)

A wy jakie lakiery polecacie na ten słoneczny okres ? Może mnie też zainteresują ;)

poniedziałek, 28 maja 2012

a little bit of private things .


Mój ostatni miesiąc prosto z telefonu .

kilka drobiazgów ..

.. które chciałam wam pokazać w przerwie pomiędzy jednym wyjazdem a drugim ;)

Dziś rano wróciłam z Kielc . Nawet sobie nie wyobrażacie jak odpoczęłam . Gdy wreszcie człowiekowi nie wisi nad głową nauka do matury , życie staje się zdecydowanie piękniejsze , a dni płyną wyjątkowo przyjemnie ;)
Przy okazji tematu "Kielce" mam dla was jedną (może akurat przydatną) informację . Jeżeli będziecie miały przyjemność w najbliższym czasie być w tym mieście nie mogę nie wspomnieć i nie polecić wam dwóch fantastycznych miejsc (odwiedzenie jednego z nich stało się już niejako tradycją moich kieleckich wizyt) .

Numer 1 :

Lodziarnia Kawiarnia "Cremova"
ul. Sienkiewicza 54


Lody , jakich jeszcze nie jadłam , bardzo duży wybór deserów , także ciast i napojów różnego rodzaju . Przyjemny wystrój , kolorowo i okrągło ;p (i bardzo zróżnicowana muzyka w tle! - usłyszałam nawet moją ulubioną Zaz) .


Miejsce , do którego z przyjemnością jeszcze nie raz wrócę .

Mieliśmy okazję kosztować dwóch deserów - Fragola (lody , truskawki , jogurt naturalny i bita śmietana) oraz pysznego połączenia bananów , lodów , bitej śmietany i kawałków ciasteczek (nazwa niestety wyleciała mi z głowy) .


Takie dobroci ;)

Tutaj ich fan page na facebooku , a tu opinie o Cremovej na portalu gastronauci.pl .
Myślę , że one dodatkowo was zachęcą ;)


Numer 2 :

Restauracja "Kojot"
ul. Sienkiewicza 9


Miejsce gdzie można skosztować prawdziwie amerykańskiej i meksykańskiej kuchni . Wystrój przywodzący na myśl połączenie dzikiego zachodu z wioską indiańską . Obsługa przyjemna . Kelnerki ubrane w tematyczne stroje .


Ceny są średnie , jednak porcje są nie-sa-mo-wi-cie duże .
Czas oczekiwania jest dosyć długi , ale myślę , że warto .
Z mojej strony mogę gorąco polecić sharmę z kurczaka , która mi wyjątkowo przypadła do gustu :)


A co wpadło w moje łapki podczas mojego pobytu ?


Punkt obowiązkowy - wizyta w TK Maxx . Praktycznie zerowy wybór lakierów , ale porwałam z półki śliczny notes ;)


Miętowy lakier Wibo Express Growth z ładnym shimmerem
Pastelowy (wbrew pozorom ;) pomarańcz od Golden Rose nr 184

wtorek, 22 maja 2012

pożegnalny setny post .

Dzisiejszym (setnym!) postem chciałam się na jakiś czas pożegnać . Dziś napisałam mój najważniejszy egzamin maturalny - język hiszpański na poziomie podstawowym i rozszerzonym , i tym sposobem mogę wreszcie napisać , że nastały dla mnie wakacje ;) Więc wybywam stąd na kilka dni . Pozostawiam was z małym opisem moich dzisiejszych zakupów i biegnę do fryzjera (wreszcie ! od stycznia nie obcinałam włosów ..)

I dziękuję wam przy okazji tego setnego posta , że jest was ze mną coraz więcej , że coraz śmielej komentujecie . Oby tak dalej ;) Za każdy komentarz jestem ogromnie wdzięczna ;)
A teraz do rzeczy !


Co znalazło się w moim koszyku po odwiedzinach Rossmanna i Natury w przerwie pomiędzy maturami ?

* Puder rozświetlający Summer Glow Essence
Wielką zaletą jest lusterko w środku . Wada ? Za wąskie opakowanie . Wolałabym płytsze a szersze , pędzelek lepiej by się mieścił (nie lubię korzystać z tych puszków , które można znaleźć w środku)
* Lakier My Secret Vanilla
Kolejny pastel od MS do kolekcji , kręciłam się obok niego już od kilku tygodni . Po powrocie będzie swatch .
* Szampon regenerujący makadamia i figa Alterra 
* Płyn do higieny intymnej Intima Ziaja konwaliowy (miniaturka na potrzeby wyjazdu)
*  Farba Multi Cream Color Joanna (odcień : wiśniowa czerwień nr 35)
Pierwszy raz będę miała okazję wypróbować farbę z Joanny , mam nadzieję , że nie będzie to pierwszy ichniejszy produkt , którego zakupu będę żałować . Z Khadi było za dużo babraniny , a i efekt mierny więc póki co wracam do 'normalnych' farb . Chcę uzyskać na moich włosach coś konkretnego ;)


Korzystajcie ze słońca , w miarę możliwości odpoczywajcie i uśmiechajcie się szeroko .
Ściskam was mocno ;)

sobota, 19 maja 2012

w dobre i troskliwe ręce oddam ..


.. przede wszystkim serum pogrubiające i podnoszące włosy u nasady Safira .
Produkt wygrałam w konkursie , jednak nie do końca jestem z niego zadowolona . Chętnie oddam go w inne dobre ręce , które go przetestują i może akurat się nim zachwycą . Ja użyłam go zaledwie 3 razy .

Informacja ze strony producenta :

"Doskonały produkt rekomendowany do stosowania w przypadku włosów cienkich i bardzo delikatnych. Pogrubia, dodaje włosom witalności, unosi je u nasady, dając efekt większej objętości. Nie obciąża i chroni przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi i wewnętrznymi. W znacznym stopniu ułatwia modelowanie włosów przy pomocy szczotki, jak również wałków. Dodatkową zaletą stosowania tego preparatu jest głęboki połysk uzyskiwany dzięki zawartym w nim perełkowym drobinkom. Należy stosować na włosy wilgotne. Niewielką ilość żelowego preparatu rozetrzeć na dłoniach a następnie wmasować tuż przy nasadzie włosów."

Cena katalogowa to 34,90 zł .
 

Wszelkie propozycje wymiany czy kupna kierujcie na adres e-mail [email protected] lub piszcie w komentarzach poniżej ;)

(można powiększyć ;)

Coś jeszcze mam do oddania ? A i owszem ;)
Zapraszam do zakładki 'wymiana' !

środa, 16 maja 2012

nymphelia .



Czekając na pociąg wpadłam dziś do Natury i dojrzałam nową limitkę Catrice . Szału nie ma szczerze powiedziawszy . Nie udało mi się zrobić żadnych zdjęć więc będę posiłkować się zdjęciami ze strony Catrice .

Co możemy więc w niej znaleźć ?


Wypiekane cienie do powiek . Brąz przyjemny , te niebiesko-szarości to nie do końca moje kolory .


Eyeliner . Sama nie wiem czy czarny czy zielony (jak jego opakowanie) , ale odkąd odkryłam żelowe linery z Essence nie przepadam za tymi w pisaku .


Tusz do rzęs (w tej kategorii ufam tylko Maybelline , ale szczoteczka nie wygląda najgorzej)

Zestaw cieni do smoky eyes


Sztuczne rzęsy z piórkami . Jakieś rzadkie takie ..


Błyszczyki . Na żywo niestety udało mi się już zobaczyć tylko intensywną czerwień .
Wyglądała całkiem zacnie ;)



Róż . Poluję na LilyLolo , więc nie dam się skusić na nic innego !



Lakiery

Niestety jedyne co mnie w niej zainteresowało to dwa lakiery - pierwszy od prawej (w rzeczywistości bardziej niebieski) i piękna czerwień (na żywo także wyglądająca zupełnie inaczej) .
Jakaś taka smętna ta limitka , nie uważacie ? Zupełnie nie pasuje do panującej już przecież wiosny ..
Lakiery są w regularnych cenach . Myślę jednak , że prędzej skuszę się na kolejny egzemplarz z serii Ultimate Nudes .

A wy ? Skusicie się na jakiś zakup ?

U mnie z limitkami niestety zawsze jest tak , że doceniam produkt i zaczynam polowanie na niego dopiero gdy znika z półek . Mam nadzieję , że tym razem nie okaże się , że przegapiłam naprawdę fajną rzecz .

wtorek, 15 maja 2012

spotkanie śląskich blogerek - 18 maja .


Spotkanie jest organizowane przez Craving For Beauty
Są tu jakieś blogerki z okolic Katowic ?
Wybieracie się ?


mój listonosz zawsze potrafi poprawić mi humor ;)

... zrobił to zarówno wczoraj jak i dziś . Wczoraj dostarczył mi (już troszkę zapomnianą) paczkę z Hong-Kongu , a w niej ...


Komplet pędzli EcoTools i kopertówkę , która w rzeczywistości okazała się portfelem ;)
(duży plus to fakt , że ma kolor identyczny z tym widocznym na zdjęciu zamieszczonym do aukcji - jest fantastycznie pomarańczowa , idealny odcień ;)



Mój nowy komplet pędzelków jest rzeczywiście miniaturowy (nie zdawałam sobie sprawy , że AŻ TAK miniaturowy) , ale jestem zadowolona , bo nadaje się w sam raz na wakacyjne podróże .
Wygląda tak :


A składa się z pędzelka do cieni , pędzelka do korektora , pędzla do pudru i baby kabuki .


(wybaczcie nieostre zdjęcia , mój aparat ostatnio zdecydowanie odmawia dobrego wyostrzenia)

Dla porównania rozmiaru tego miniaturowego zestawu z tym 'zwyczajnym' - dwa pędzle do korektora :


Jest znacznie mniejszy , prawda ? Mam nadzieję , że będzie nam się współpracować równie dobrze . Kabuki i pędzel do pudru wylądowały w torebce - wreszcie będę miała coś porządnego do codziennych poprawek ;)

W Biedronce wrzuciłam do koszyka zapachowe saszetki do szafy - Jaśmin i Zieloną Herbatę . Jakoś złotówka z groszami za sztukę ;)

Przyjemnym akcentem dzisiejszego dnia była bransoletka , którą wysłałam do Mollie , by wymienili mi kolor sznureczka . Dziś dostałam ją już na nowym sznureczku . Tak prezentują się teraz oba moje skarby razem :



A tak przy okazji .. Zrobiłam wczoraj interes życia ;) Po zajęciach skoczyłam do H&M . Na dziale przecenionym po raz kolejny zatrzymałam się przy sukience , która jeszcze przed przeceną rzuciła mi się w oczy . Kosztowała wtedy 129 zł . Teraz pozostał już tylko jeden egzemplarz - przeceniony na 60 zł , ale w rozmiarze 40 , przez co nie wyglądałam w niej najlepiej . Co jednak nie zmieniło faktu , że jęczałam na jej temat przez pół wieczora i w końcu rozpoczęłam poszukiwania na allegro i google grafika , by chociaż pokazać mojemu ukochanemu jak moje aktualne marzenie wygląda .

Na allegro znalazłam dosłownie jeden egzemplarz rzeczonej sukienki . W rozmiarze 38 . W cenie .. 25 zł .
Zgadnijcie co ? Jest moja ;)

niedziela, 13 maja 2012

Karolina Kozak ft. Dawid Podsiadło - Heart Pounding . mp3


Wczoraj popołudniu podesłała mi to A .
i przepadłam ...

o woskach słów kilka .

Na początku były dwa . Później dołączyło do nich sześć kolejnych ..
Teraz mam już małe rozeznanie w temacie więc mogę co nieco opowiedzieć o woskach Yankee Candle , które zamówiłam i testowałam przez ostatnie dni .

Home Sweet Home - zapach bardzo korzenny , w zasadzie pachnie podobnie jak olejek cynamonowy . Wydaje mi się , że lepszy do dużych pomieszczeń , w moim pokoju stawał się nieco duszący . Mieszanka cynamonu , korzennych przypraw i herbaty (jej akurat nie wyczuwałam) . Jestem fanką korzennych zapachów , ten wosk niczym mnie nie zaskoczył , ale też nie zawiódł .



Strawberry Buttercream - zapach , który uwiódł mnie od samego początku . Słodki , ale nie duszący . Roznosił się pięknie po całym domu . Czuć było charakterystyczny zapach truskawek , ale nie był on bardzo nachalny . Jeden z moich faworytów !

Sun & Sand - ciekawy zapach , zaskoczył mnie . Pozwala się zrelaksować , nie dusi , pozostaje na dłużej w powietrzu po wygaszeniu . Wyczuwalne piżmo i coś świeżego - może rzeczywiście lawenda lub kwiat pomarańczy , jak obiecuje sprzedawca .




Garden Hideaway - jedyny zapach , który mnie zawiódł . Skusiła mnie do jego zakupu obiecywana konwalia , jednak konwalii nie czułam . Zapach duszący , nie nadający się do mniejszych pomieszczeń . To nie było do końca to .
Soft Blanket - i ... przepadłam . Niesamowity zapach . Nieco słodki , ale świeży . Sprawia , że pomieszczenie staje się ciepłe i przytulne . Jestem zachwycona !



Bahama Breeze - mój ulubieniec nr 2 . Zapach idealny latem . Świeży , soczysty . Piękny aromat owoców .. Dokładnie tak jak opisuje producent - mango , ananas i grejpfrut . Fantastyczny ! Sama przyjemność .


Wedding Day - drugi zapach , który mnie niestety troszę zawiódł , a wiele się po nim dobrego spodziewałam . Zapach trochę zbyt chemiczny , trochę nie taki . Może po prostu kwiatowe nuty nie do końca do mnie przemawiają . Ani to delikatne , ani subtelne .. Sama nie wiem .

Cranberry Chutney - na koniec mój niekwestionowany faworyt . FANTASTYCZNY ZAPACH ! Piękna , słodka żurawina , roznosząca swój aromat po całym domu . Mmmm ...


Naprawdę polecam wam wcześniejsze kupno wosków jeśli macie zamiar kupić świecę . Za niewielką cenę można łatwo rozeznać jaki zapach nam pasuje , a jaki już niekoniecznie (jak widać czasem najmniej spodziewany zapach sprawia największą radość) .


 Sun & Sand w fazie roztopu ;)


A wy ? Testowałyście jakieś produkty Yankee Candle ? Macie jakieś swoje ulubione zapachy ?
Co możecie mi polecić ? ;)

sobota, 12 maja 2012

new in .. my bathroom ;)

Kilka nowości , w które zaopatrzyłam się ostatnio :


W Schleckerze zaopatrzyłam się w białą kredkę na linię wodną Basic . Przy okazji zagarnęłam z półki sól do kąpieli z Joanny (tak w temacie mojej solnej obsesji) . Robiąc przegląd moich kosmetyków pielęgnacyjnych doszłam do wniosku , że Joanna naprawdę króluje . Jeszcze nigdy nie zdażyło mi się zawieść na ich kosmetykach .
Wybór zapachów soli jest całkiem spory , miałam spory problem z decyzją .. Najchętniej zgarnęłabym do koszyka wszystkie . Finalny bój został stoczony pomiędzy mandarynką i lawendą . Niewielką przewagą wygrała mandarynka , która szczęśliwie wylądowała w koszyku .
Niestety przez jakiś czas ze względów zdrowotnych dostałam zakaz moczenia się w wannie i jestem skazana na branie szybkich kąpieli pod prysznicem . W związku z tym sól będzie musiała poczekać na swoją premierę jeszcze jakiś czas .

W Rossmannie wrzuciłam do koszyka szampon dodający objętości z papają i bambusem Alterra . To moje pierwsze spotkanie z tym produktem ;) Miałam serdecznie dosyć zapachu Babydream , musiałam znaleźć coś innego , co dobrze poradzi sobie z domywaniem oleju i przy okazji będzie zdrowe dla moich kłaków ;)


 (na paznokciach My Secret Mint)



Dwa nowe avonowe produkty - mgiełka do ciała o zapachu kwiatu wiśni i balsam do ciała brzoskwinia i róża . Mam nadzieję , że się sprawdzą . Sama nie wiem co mnie ciągle ciągnie do tej fimy ... Już tyle razy się zawiodłam . Począwszy od kremu do rąk, na płynie do demakijażu skończywszy (okrutnie mnie podrażnił i przeraźliwie ział alkoholem) .
Jeśli chodzi o mgiełkę , to mimo , że jej zapach nie utrzymuje się długo to lubię tego typu produkty używać latem . Przy tak wysokich temperaturach często odświeżam swój zapach i po prostu żal mi moich perfum . Mgiełki są lżejsze i przyjemnie chłodzą ciało , a w dodatku są tanie ;)


 Niestety nie widać górnej powieki , na której mam nową , żółciutką kredkę My Secret . Na dolnej linii niebieski cień z paletki Sleek Sunset .


Satin Touch Kohl My Secret odcień Sunshine

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...