na swoich skrzypeczkach to znak, że upalne lato jest już w pełni.
Wczorajszy wieczór był niezwykły, nagrzane powietrze sprzyjało leniuchowaniu na cienistym tarasie.
Z oddali (naprawdę z oddali, bo od parku dzieli nas odległość około trzy kilometrowa, a tam "Pod grzybkiem" jak w każdy ciepły wieczór orkiestra przygrywa wypoczywającym "letnikom" ) dobiegała delikatna muzyka, która, gdy zapadł zmierzch została stłumiona przez rzesze śpiewających świerszczy.
Takich wieczorów chciałoby się więcej i więcej, zawsze wtedy boję się, czy w poniedziałek rano, jeszcze otoczona aurą pięknego wieczoru nie pomylę urlopu z dniem pracy ;)
a na balkonii...
czas płynie leniwie,
przy mnie oczywiście zaraz Futra, które bardzo lubią być w towarzystwie swoich współmieszkańców, bo raczej właścicielami to one moimi są, nie odwrotnie ;)
i nowość na tarasie,
jak zobaczyłam ten kwietnik, to po prostu "zachorowałam" na niego :)
Wykonany na wzór XIX wiecznych kwietników, kuty, bardzo ciężki. Byłam pełna obaw, czy obciążony kwiatami nie wyrwie mi ściany, ale kwietnik wisi, ściana stoi :))
a ja ciągle się nim zachwycam
latarenka z pewnością znana Wam dobrze
pierwsze w tym roku działkowe borówki , duże i słodkie,
częstujcie się :))
i tak błogo leniuchowałam wczorajszego wieczoru..
ale wiem, że wszyscy bylismy oczarowani upalnym dniem i ciepłym wieczorem.
Oby takich dni tego lata było jak najwięcej :))
serdecznie pozdrawiam
a.