Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GlamShadows. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GlamShadows. Pokaż wszystkie posty

ROSE GOLD, CZYLI RÓŻOWE ZŁOTO
Moja obsesja na punkcie różu, złota i różowego złota

62 komentarze:
Rose Gold. Któż aktualnie nie zna tego koloru? Niezwykle modny zawładnął sercami kobiet, ale nie tylko. Nawet ja, osoba, która wiecznie nosiła tylko srebro, straciłam dla niego głowę. Jednak moja fascynacja nie zakończyła się jedynie na różowym złocie. Od niego dopiero zaczęła się moja prawdziwa obsesja - obsesja na punkcie różu, złota i ich mieszanki nazywanej właśnie 'rose gold'. Dzisiaj przychodzę do Was z takim małym różowo-złotym podsumowaniem moich nowości.

1. Wszystko co z paznokciami związane. Jak wiecie (lub nie), niedawno rozpoczęłam swoją przygodę z manicure hybrydowym. A co za tym idzie musiałam od nowa zebrać (na razie skromną) kolekcję lakierów i dodatków do zdobień. Domyślacie się zapewne, że dzisiaj pochwalę się moimi złoto-różowymi zdobyczami. Mamy tutaj 5 lakierów - 3 w odcieniach różu, 1 złoty i jeden ze złoto-różowymi drobinami; oraz różowe piegi. Na razie nie będę się rozwodziła nad konkretnymi produktami, bo większość z nich jest z Aliexpress i na blogu pojawi się post z dość sporym hybrydowym zamówieniem z tejże strony ;)

2. Biżuteria i akcesoria. Czyli to, gdzie złoto jest najczęściej spotykane. W moim kuferku na biżuterię, ostatnimi czasy, pojawiło się sporo złotych bransoletek, pierścionków i naszyjników. Na zdjęciach jedynie przykłady. Jestem zwolenniczką delikatnej biżuterii, więc nie prezentuje się ona zbyt okazale na zdjęciach. Ale w moje ręce trafiły również okulary z lustrzanymi szkiełkami. Są przepiękne. Żałuję jedynie, że mam małą głowę i wyglądają troszkę dziwnie. Ale chyba i tak będę je nosiła ;)
|   okulary   |

3. Torebka. Niezbędnik w każdej kobiecej szafie. No i torebek nigdy za wiele ;) Trzeba mieć jedną na każdą okazję ;) Mnie brakowało czegoś małego w jasnym kolorze. Jak zobaczyłam to cudeńko na stronie to przepadłam - musiałam ją mieć. Ten piękny kolor i uroczy breloczek. Jednak jak już ją dostałam byłam nieco zawiedziona. No i jeszcze te złote elementy <3 Mówiłam - obsesja. Niestety okazało się, że ktoś źle dobrał pasek do torebki i dostałam czarny... Albo będę próbowała uzyskać pasujący - różowy, albo będę nosiła z czarnym :D
|   torebka   |

4. Makijaż. Jakżeby mogło go zabraknąć na moim blogu? Paletę mam już od dłuższego czasu, ale teraz wróciła do łask i sięgam po nią jeszcze częściej niż za jej nowości :D Ale jak można się dziwić, przecież jej kolory są wręcz idealne ;) Do tego jeszcze moje dwie nowe miłości - cień od Hani, i róż do policzków. O wszystkich tych kosmetykach pisałam już na blogu, więc po więcej informacji i swatche palety klikajcie tutaj, cienia z GlamShop tutaj, i róż z Lovely tutaj.

No i to tyle. Nie ma tego dużo, ale moja obsesja trwa i złoto-różowych rzeczy w moje łapki wpadnie jeszcze całkiem sporo. A gdyby komuś brakowało sukienek (które ostatnio na blogu pojawiają się dość często to zapraszam tutaj: dress slip.

Co sądzicie o modzie na kolor różowego złota? Lubicie? A może twierdzicie, że jest przereklamowany? Pojawiło się u Was ostatnio coś w odcieniu 'rose gold'? A może wolicie tradycyjne złoto? Czy ktoś z Was również odnalazł w sobie zamiłowanie do różu?

~ wredna
Czytaj więcej

CO O TYM SĄDZĘ #5 Cienie GlamShadows

87 komentarzy:
Już jakiś czas temu wspominałam Wam, że przymierzałam się do zakupu nowych cieni. Niby mam ich wystarczająco dużo, żeby wyczarować rozmaite makijaże, ale kto wsiąkł w świat makijażowy to wie, że z czasem chce się mieć ich coraz więcej :D Zastanawiałam się między różnymi markami i wariantami. Brałam pod uwagę palety Zoevy (bo jak wiecie uwielbiam tę markę), głównie Caramel Melange i Matte. Ale ta pierwsza była wszędzie wykupiona, a ta druga w ogóle niedostępna w Polsce. W międzyczasie doszłam do wniosku, że pojedyncze cienie mają wiele zalet ;) Można je dowolnie komponować (nie jesteśmy zmuszeni kupować palety dla 2-3 cieni) i z łatwością uzupełniać (nie trzeba kupować całej palety, gdy skończy się jeden cień). No i tak, ostatecznie, wybór padł na cienie GlamShadows od Hani Digitalgirl.
Zaopatrzyłam się (na razie) w sześć malutkich cudeniek w, bardzo modnych teraz, ciepłych kolorach. Dominują tutaj tonacje różowe i czerwone. Nie każdemu się to podoba, ale ja się zakochałam! Ale zanim przejdę do konkretnych odcieni, trochę informacji technicznych. Nasze wkłady przychodzą zapakowane w plastikowe opakowania. Można od razu przerzucić je do palety magnetycznej. Cienie produkowane są w Polsce i nie są testowane na zwierzętach. Dla mnie ogromny plus. Gramatura każdego kółeczka to 1,8g, a każdy kosztuje 12 zł. Dostępne są na stronie glam-shop.
Swoje cienie zakupiłam w ramach prezentu świątecznego (dostałam od tzw. zająca :D). Skorzystałam też z wielkanocnej promocji. Dzięki temu zamiast 85 zł za całość zapłaciłam 77,80 zł. Drobnym minusem jest to, że sklep internetowy współpracuje jedynie z firmą kurierską DPD, więc za wysyłkę musimy zapłacić 13 zł. Ale za to wysyłka jest szybka i bezproblemowa. Było tak przynajmniej w moim przypadku.
Jeszcze jedna sprawa w kwestii wysyłki. Jak już złożyłam zamówienie i cieszyłam się, że wszystkie odcienie, które wpadły mi w oko wróciły do magazynu, zadzwoniła do mnie Pani z informacją, że jeden z kolorów jest niedostępny. Zaoferowała dosłanie brakującego cienia po świętach Pocztą Polską. Zgodziłam się i cień otrzymałam ;)
A teraz przejdźmy konkretnie do moich kolorków i mojej opinii na ich temat. Moje sześć cudeniek to (patrząc od lewej do prawej od górnego rzędu) Miodowy, Różowe Złoto, Paprykarz, Szare Bordo, Bingo, Tango. Nazwy, moim zdaniem, bardzo pomysłowe ;) Duży plus za to, że są w języku polskim ;) Jak widać, u mnie królują maty. Ale kto mnie czyta ten wie, że je uwielbiam ;) Jedyny połyskujący cień w tym zestawieniu to Różowe Złoto, który kupiłam z myślą o weselu koleżanki.
Cienie odrobinę się pylą, szczególnie te z czerwonym pigmentem (Tango i Bingo). Sprawia to też, że mają tendencję do delikatnego osypywania się, dlatego warto zacząć makijaż od oka :) Ale nie jest to dla mnie jakiś ogromny minus. Używałam gorszych pod tym względem. Poza tym formuła bardzo mi odpowiada. Bardzo dobrze nakładają się na pędzel, a z niego przenoszą na powiekę. Pigmentacja jest bardzo zadowalająca. Ba, z tymi czerwonymi radzę uważać! Potrzeba ich minimalnej ilości ;)
Rozcierają się przepięknie. Praca z nimi to czysta przyjemność. Idealnie się ze sobą łączą. Nie tworzą jednej wielkiej plamy, nawet porządnie rozblendowane zachowują swoje kolory. Różowe Złoto swe piękno oddaje najlepiej, kiedy nakładane jest palcem, lub na mokro. Pod tym względem ich jakość jest porównywalna z tą cieni Zoevy. Jednak jeżeli chodzi o pigmentację, to w niektórych przypadkach GlamShadows wygrywają z ukochaną przeze mnie Zoevą.
Przygotowałam dla Was również swatche moich kolorów. Starałam się jak mogłam, ale po prostu nie potrafię :D Przepraszam. Mam nadzieję, że to co udało mi się sfotografować jakoś Wam pomoże ;) Cienie aplikowane na sucho, bez bazy. Od lewej do prawej kolejno: Miodowy, Różowe Złoto, Paprykarz, Szare Bordo, Bingo, Tango.


Podsumowując, bardzo praktyczne cienie magnetyczne o całkiem sporej, jak na tego typu kosmetyk, pojemności. Mają rewelacyjną pigmentację i ładnie się ze sobą łączą. Rozcierają się bez problemów, jedynie Tango czasami lubi stworzyć plamę, ale wystarczy go wyczuć ;) Cena, moim zdaniem, adekwatna do jakości ;)
Moja ocena: 5-/5

Miałyście? Co o nich sądzicie? Jak podobają się Wam kolorki wybrane przeze mnie? Na jakie odcienie zdecydowałyście się Wy? A może jesteście posiadaczkami innych dobroci z asortymentu glam-shop?

~ wredna
Czytaj więcej