Szczerze przyznam, że nie wiem jak to się stało. Posty ze zużyciami pojawiały się na moim blogu co dwa miesiące. Jestem po prostu z tych osób, które nie używają jednocześnie zbyt dużej ilości produktów. Ale jakoś tak się złożyło, że w styczniu dna sięgnęło kilka kosmetyków i stwierdziłam, że ich liczba wystarczy, żeby napisać ten wpis.
Nie jest tego dużo, ale zdecydowałam, że lepiej zrobić dwa krótsze posty niż jeden bardzo obszerny. Nie wiem jak wy, ale mimo, że uwielbiam czytać o zużyciach, to nie lubię, gdy wpis ciągnie się w nieskończoność. A kiedy próbuję skomentować taki post to, ojeju, nie wiem do czego w nim nawiązać, bo zwyczajnie tych pustych opakowań jest za dużo.
Ale już nie marudzę i przechodzę do sedna ;)
Czytaj więcej
Nie jest tego dużo, ale zdecydowałam, że lepiej zrobić dwa krótsze posty niż jeden bardzo obszerny. Nie wiem jak wy, ale mimo, że uwielbiam czytać o zużyciach, to nie lubię, gdy wpis ciągnie się w nieskończoność. A kiedy próbuję skomentować taki post to, ojeju, nie wiem do czego w nim nawiązać, bo zwyczajnie tych pustych opakowań jest za dużo.
Ale już nie marudzę i przechodzę do sedna ;)
Garnier Mineral Protection, antyperspirant
Antyperspirant Garnier 48h z Mineralite - minerałem o właściwościach ultraabsorbcyjnych, 48h nieprzerwanej ochrony przed wilgocią, skóra, która oddycha. Bez alkoholu. bez parabenów. Testowany dermatologicznie. Optymalna tolerancja dla skóry. Protection 5 to kompletna ochrona skóry i ubrań 5 w 1: (1) przeciw przykremu zapachowi; (2) przeciw wilgoci; (3) przeciw podrażnieniom; (4) przeciw białym śladom; (5) przeciw żółtym plamom. Dostępny w dwóch swierzych zapachach.Jeżeli śledzicie mojego bloga to wiecie, że jestem wierna antyperspirantom z Garnier. Może nie są idealne, ale najlepsze z tych, których do tej pory próbowałam. Ciekawi mnie jeszcze ten słynny z Vichy, ale to jeszcze będzie musiało poczekać, bo mam zapasy tych właśnie kulek. Jeżeli chodzi o wersje to najbardziej lubię tę Action Control, ale często sięgam po inne, jeśli jest promocja lub jeśli moja ulubiona jest niedostępna.
BeBeauty Hydrate, nawilżający płyn micelarny
Delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy oraz oczu z zanieczyszczeń i makijażu, także wodoodpornego. Pełni funkcję toniku. Przywraca komfort czystej skóry bez pozostawiania uczucia ściągnięcia.Ten kosmetyk pojawia się w niemal każdym denku na tym blogu. Jest tani, łatwo dostępny, robi to co ma robić i mnie nie uczula. Dlatego się go trzymam ;) Z tego co się orientuję to znów zmienili jego szatę graficzną, chyba przy okazji zmiany całego logo marki. Mam jednak nadzieję, że wraz z wyglądem nie zmodyfikowali składu.
Marion Natura Silk, odżywka do włosów w sprayu
Dwufazowa, superlekka formuła zawiera kompleks składników aktywnych: jedwab, kolagen, prowitaminę B5 oraz biotynę. Zapewniają one włosom:- regenerację i wzmocnienie bez ich obciążania- zwiększoną objętość- intensywne nawilżenie- wygładzenie i połyskOdżywka oprócz tego, że pielęgnuje włosy, stanowi idealną pomoc przy ich stylizacji.Do włosów cienkich, przesuszonych, delikatnych i pozbawionych objętościSwego czasu regularnie kupowałam te odżywki z Marion. Głównie dlatego, że na promocji kosztowały grosze. Jednak oprócz nadawania zapachu i ułatwieniu rozczesywania nie robiły nic ;) Jak wiecie, nie mam zbytnich problemów z plączącymi się kosmykami, więc ta druga właściwość kosmetyku na niewiele mi się zdała ;) Może kiedyś do niej wrócę, bo naprawdę lubię zapach tej, rzekomo, dodającej objętości. Ale na razie chcę wypróbować inne ;) Kuszą mnie te z GlissKur, bo mają bardzo dobre opinie ;)
Joanna Naturia, peeling myjący
Peeling myjący o owocowym zapachu doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura zawiera nawilżający ekstrakt z gruszki oraz drobinki ścierające, które usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka.Ten kosmetyk też chyba już się na moim blogu pojawił. Bardzo lubię te peelingi. Są tanie, przyjemne i pięknie pachną ;) Szczerze przyznam, że używam ich głównie ze względu na ich zapachy ;) Ten, gruszkowy, jest obłędny ;) Idealny na gorące lato, ale jak widać używałam go również zimą ;) Teraz mam inny, podobny produkt z BeBeauty, wspomniałam o nim tutaj. Pachnie identycznie i ma mniej-więcej te same właściwości ;) Dlatego na razie wstrzymam się z zakupem kolejnego opakowania tego peelingu myjącego, ale wiem, że marka niedawno wprowadziła do oferty tradycyjne peelingi i ciekawią mnie, więc możliwe, że po nie sięgnę ;)
Donegal, gąbka do makijażu
Gąbka Blending Sponge do aplikacji makijażu, idealnie sprawdza się przy nakładaniu i rozcieraniu podkładu. Wykonana jest z hipoalergicznego i bezzapachowego materiału. Jej owalny kształt perfekcyjnie dopasowuje się do twarzy, co pozwala na doskonałą aplikację kosmetyków. Zwarta struktura gąbki umożliwia dokładne rozłożenie podkładu na skórze tworząc idealną warstwę bez zacieków i smug. Gąbka daje efekt makijażu wykonywanego metodą airbrush, pozostawiając cerę perfekcyjnie wygładzoną i równomiernie pokrytą kosmetykiem. Blending Sponge zapewni Ci idealny makijaż, a Ty będziesz wyglądać olśniewająco.Kupiłam ją już dawno temu ;) Od kiedy spróbowałam nie wyobrażam sobie aplikowania płynnych podkładów innym narzędziem ;) Dobrze mi służyła, a była niedroga ;) Na razie mam kilka chińskich do wypróbowania, ale wiem, że Donegal wprowadził jakąś nową, pomarańczową gąbeczkę i kiedyś z chęcią po nią sięgnę. Ta różowa z pewnością posłużyłaby mi znacznie dłużej, ale kiedy ją ostatnio myłam wlałam w nią za dużo olejku i nie mogłam wypłukać... Efekt? Rozerwałam ją ;(
Purederm, złuszczająca maska do stóp
Usuwa wszelkie zrogowacenia w krótkim czasie oraz wyraźnie wygładza stopy w ciągu 2 tygodni. Papaja, cytryna, jabłko, pomarańcza i inne naturalne ekstrakty roślinne usuwają odciski oraz zrogowacenia, a ekstrakt z rumianku koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę.Cóż, przyznam szczerze, że bałam się tego produktu. Moja skóra podatna jest na podrażnienia i skłonna do uczuleń. Mimo wszystko postanowiłam wypróbować. Od razu przyznam się, że trzymałam ją znacznie krócej niż zaleca producent. Pewnie dlatego z moimi stopami nie zrobiła nic :D Jednak to, jak zaczęły mnie piec stopy sprawiło, że musiałam się ich pozbyć. Cóż, najwidoczniej takie skarpetki złuszczające nie są dla mnie. Znacznie lepiej sprawdza mi się peeling z Equilibra, o którym pisałam tutaj.
Co Wam udało się zużyć w
ostatnich miesiącach? Trafiliście na więcej ulubieńców czy bubli? Mieliście
któryś z przedstawionych przeze mnie produktów? Co o nich sądzicie? Jakieś
rozczarowania? A może któryś ze zużytych przez Was produktów okazał się strzałem
w dziesiątkę i Waszym ulubieńcem?
~ wredna