Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Guerlain. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Guerlain. Pokaż wszystkie posty

BEZCZELNOŚĆ ZAMKNIĘTA WE FLAKONIKU?
Guerlain, Insolence - czy urzekł mnie fiołek?

51 komentarzy:
Mam wrażenie, że Wredna z Wyboru staje się blogiem perfumowym. Ale cóż, nic nie poradzę na to, że mam obsesję na punkcie zapachów. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie są to może najpopularniejsze wpisy, ale ja uwielbiam je pisać. Wiem, że część z Was też je lubi i tak po ciuchu liczę na to, że choć kilku osobom rzeczywiście się przydają. Przyznam szczerze, że jestem jedną z tych osób, które często kupują wody toaletowe w ciemno, więc wcześniej lubię przejrzeć opinie w internecie w poszukiwaniu dobrego opisu zapachu. Nie zawsze udaje mi się go wyobrazić w punkt, ale mam nadzieję, że dzięki moim postom macie przynajmniej najmniejszy zamysł na to, jaką woń mają perfumy.
Dzisiaj mamy mały eksperyment, bo na tapet bierzemy wypust od Guerlain, a mianowicie Insolence w wersji Eau de Parfum (EDP). Stąd też tytuł wpisu, bo nazwa perfum w tłumaczeniu to właśnie bezczelność. Zobaczymy, czy słusznie ten flakonik został opatrzony takim mianem.


O sklepie słów kilka
Sobelia.com internetowa perfumeria oferująca stuprocentowo oryginalne perfumy znanych marek po obniżonych cenach! Na naszej stronie czeka na ciebie ponad 5000 różnych perfum.
Nasza średniej wielkości firma, stacjonująca w USA, została założona w roku. Staramy się utrzymać koszty operacyjne na jak najniższym poziomie, tak aby nasi klienci mogli zaoszczędzić. Rozpoczynaliśmy naszą działalność w takich serwisach jak eBay czy Amazon, teraz mamy ponad 150 000 zadowolonych klientów.
źródło: sobelia.com [tłum. z oryg.]
Sobelia oferuje nam szeroki wachlarz perfum, zarówno damskich, jak i męskich, a także perfumy dziecięce i zestawy upominkowe. Ponadto, oprócz zapachów, w sklepie znajdziecie kosmetyki do makijażu i pielęgnacji takich marek jak Guerlain, Lancome, Clarins, Estee Lauder itd.


Insolence EDP to przemienienie, zupełnie nowe, acz znajome kwiaty, które przeniosą Cię do świata pełnego śmiałości, nonszalancji i wolności. [...] Stworzone w 1853 roku przez Pierre-François-Pascal Guerlaina dla Cesarzowej Eugenii, żony Napoleona III. Tę cenną buteleczkę zdobi symbol cesarstwa - pszczoła, która obecnie stanowi logo La Maison Guerlain.
Insolence Eau de Parfum to przedawkowanie nuty fiołka, ozdobione irysem i kwiatem pomarańczy.
źródło: guerlain.com [tłum. z oryg.]
Pojemność: 100 ml
Cena: 251,23 zł
Termin ważności: nie znalazłam informacji

Opakowanie i nuty zapachowe
Flakonik przychodzi do nas zapakowany w eleganckie, kartonowe pudełeczko, utrzymane w fioletowo-złotej kolorystyce. Zdobi je jedynie logo marki, nazwa zapachu i tłoczony wzór. Z tyłu znajdziemy opis zapachu, a także skład perfum. Kiedy zajrzymy do środka, naszym oczom ukazuje się piękna buteleczka wykonana z dosyć grubego i masywnego, matowego szkła. Mam wrażenie, że całość utrzymana jest w tematyce vintage. Na flakoniku rzeczywiście pojawia się motyw pszczoły i zdobienie przywodzące na myśl plastry miodu. Również plastikowy korek, który dobrze trzyma się całości, opatrzony został wytłoczonym wzorem. Jeśli ktoś zwraca uwagę na detale to z pewnością zachwyci się także grawerowanym logo Guerlain na górze atomizera, który, swoją drogą, działa bez zarzutów i dozuje odpowiednią mgiełkę, a przy tym nie przecieka i nie zacina się. 
Buteleczka dobrze leży w dłoni i mimo swojej sporej pojemności jest poręczna i nie stwarza problemów przy aplikacji perfum.
Nuty głowy: czerwone jagody
Nuty serca: irys, kwiat afrykańskiej pomarańczy, fiołek
Nuty bazy: drzewo sandałowe, nuty drzewne, fasola tonka

Ale jak to pachnie?
Początek jest bardzo gładki, delikatny, kobiecy i kwiatowy. Pachnie jak jakiś kosmetyk do makijażu lub płyn do płukania albo proszek. Ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Myślę, że może trochę kojarzyć się za starszą panią, ale taką z wyrafinowanym gustem. Całość jest bardzo dobrze skomponowana i zmieszana, tak, że ciężko wyodrębnić poszczególnych nut. Z pewnością mamy tutaj całe mnóstwo kwiatów, z fiołkiem na czele, jednak są one nieco osłodzone, podejrzewam, że może być to zasługa czerwonych jagód, choć osobiście nie wyczuwam ich zbyt intensywnie. Fasola tonka nadaje im kremowy, maślany wydźwięk.

Przyznam szczerze, że samo rozpoczęcie nie do końca mnie ujęło. Owszem, stwierdziłam, że perfumy są ładne, ale nie byłam pewna, czy do mnie pasują. Po jakimś czasie jednak, albo mój nos się do nich przyzwyczaja, albo one się zmieniają, jednak w tak subtelny sposób, że nie umiem wykazać różnicy. Już na tym etapie wiem, że będzie to raczej zapach, który nie zmienia się zbyt drastycznie w trakcie noszenia. Teraz nasze kwiaty nie pachną jak te świeże, wąchane na łące, ale bardziej takie w wazonie, jakby przesiąkły nieco wodą i nabrały bardziej stonowanego efektu. Powoli zaczynają też pobrzmiewać nuty drzewne, jednak na razie stanowią one jedynie tło dla naszego bukietu. O dziwo, to właśnie w rozwinięciu wyczuwam czerwone jagody, które powinny pojawić się na samym początku. Może intensywne kwiaty spuściły trochę z tonu, kiedy wstawiliśmy je do wazonu i pozwoliły nieco wybić się innym nutom. I ta mieszanka fiołka, kwiatu pomarańczy, czerwonych jagód i nut drzewnych stanowi zapach czystości, świeżości, lekkości i kobiecości.  

Tak jak podejrzewałam, zapach nie rozwija się jakoś spektakularnie i raczej do końca trwa w podobnej atmosferze. Drobne niuanse, jakie można zobaczyć to delikatne zmiany w intensywności i wydźwięku kwiatów. Końcówka to po prostu słodki, pudrowy fiołek, podany na drzewno-tonkowej bazie, która nadaje głębokiego, maślanego aromatu.


Projekcja i trwałość
Insolence EDP to zdecydowanie intensywna propozycja. Mimo swojego dosyć delikatnego i, w moim odczuciu, ułożonego zapachu, są dosyć mocne. Jedno psiknięcie wystarczy, aby ciągną się za Wami ogon na dobrych kilka metrów, a rozpylone w pokoju, wypełnią całe pomieszczenie. Dla jednych jest to zaleta, ale trzeba pamiętać, by z nimi nie przesadzić.
Trwałość również robi z tych perfum mocarza. Jak przyczepią się do naszej skóry to już szybko jej nie opuszczą. Możecie mieć pewność, że jeśli zaaplikujecie je wcześnie rano to późno w nocy wciąż będziecie je czuć. 12 godzin to minimum, a na włosach i tkaninach będzie Wam towarzyszył znacznie dłużej. Także, jeśli lubicie zapachy, których wystarczy jedno psiknięcie, aby czuć było Was z kilometra, a na dodatek nie wymagałyby poprawiania w ciągu dnia, to Insolence z pewnością Was zadowoli.

Czy polubiłam się z tym zapachem?
Jest to coś, czego wcześniej w swojej kolekcji nie miałam. I takie właśnie miało być. Przypomina mi trochę Vanderbilt od Glorii Vanderbilt, jednak tamtych nosić nie mogłam, a te mnie nie odrzucają. Z pewnością spodobają się fanom kwiatowych, pudrowych woni, bo ciężko się doszukać czegoś innego w tym zapachu. Perfumy są ładne, z pewnością nie nazwałabym ich bezczelnymi czy nonszalanckimi. Dla mnie to bardzo kobieca, kwiatowa i pudrowo-słodka propozycja. Wiecie, że lubię, kiedy moje zapachy mają jakiś pazur, element, który mnie intryguje. Tutaj go nie znajduję, ale przyznam, że czasami mam ochotę na coś innego. W takich momentach Insolence od Guerlain może okazać się moim wybawieniem. A im dłużej je wącham, tym bardziej zaczynają mi się podobają.


Podsumowując...
Perfumy zachwyciły mnie swoją projekcją i trwałością. Pod tym względem to prawdziwy majstersztyk. Sam zapach z pewnością może się podobać i wydaje mi się, że w odpowiedniej oprawie i nastroju sama mogę go nosić. Nie jest to do końca coś w moim stylu, ale każdy czasami potrzebuje jakiejś odmiany, prawda?
Moja ocena: 4/5

Znacie markę Guerlain? Co o niej sądzicie? Testowaliście od nich jakieś perfumy? Jeśli tak, to jakie? Co myślicie o Insolence? A może już ich próbowaliście? Skusilibyście się na nie w ciemno? Czy wolicie przetestować przed zakupem? Trafiliście wcześniej na stronę Sobelia? 

~ wredna
Czytaj więcej