Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tytułomania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tytułomania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 października 2011

Konkurs JIKowa Tytułomania - ogłoszenie wyników


Pora na zakończenie konkursu JIKowa Tytułomania.
Nadesłane teksty wszystkich zachwyciły niezwykłą formą, oryginalnością, poczuciem humoru! To było wyraźnie widać w komentarzach uzasadniających oddane przez Was głosy. Prace są świetne i będziemy często wracać do nich myślami. Aby ułatwić do nich dostęp, wkrótce znajdą się w specjalnej zakładce.
Dziś czas na prezentację tych, które zdobyły najwięcej punktów. Oprócz grand prix, która się trochę zmieniła, postanowiłam zwiększyć pulę nagród.
Przy głosowaniu obowiązywała zasada "pierwsze słowo się liczy", więc korekty nie były uwzględniane.
Wśród uczestników głosowania, którym z całego serca dziękujemy, zostanie rozlosowana niespodzianka. Szczegóły wkrótce. Ogromnie dziękujemy, że tyle osób zechciało się z nami podzielić wrażeniami! Niektórzy tak pięknie uzasadniali swoje decyzje.
Czas na fajerwerki, fanfary i inne efekty dźwiękowe na cześć naszych laureatów.


Miejsce trzecie zdobyła Iza  za pracę numer 12 (16 punktów).
Nagroda: książka/książki z dowolnej księgarni w cenie do 35 zł, bez kosztu wysyłki.

Opowiastka Izy
- Jak nera, dziaduniu?- dopytywał się podstępnie pan major- Moskal i szpieg.
- Ano, panie Kochanku, całe życie biedna - było ich dwoje, ostała się jedna. Lepiej już u babuni: z by-passami działa serce i ręka, choć z gipsu wyjęta już sprawnie zygzaki kreśli, roboty i prace zadaje, a nawet klin klinem czasem w pocie czoła wbije. Tylko ciche wody w kolanie delikatnie szemrzą.

Miejsce drugie zdobyli ex aequo: Bluedress za pracę numer 1 
oraz Zacofany w lekturze za pracę numer 8 (19 punktów).
Nagroda: książka/książki z dowolnej księgarni w cenie do 45 zł , bez kosztu wysyłki.

Opowiastka Bluedress
Była to noc majowa. Nad modrym Dunajem, pan Karol (szaławiła i szpieg), ujrzał, że zbliża się stara panna. Było ich dwoje, a w oddali opustoszała chata za wsią... Myśli Karol 'Resztki życia mi pozostały, pokażę ja Damie niebieskie migdały!', a że panna bystra, więc uprzejmie rzekła:
- Ostrożnie z ogniem waść, twój miłosny zryw to już tylko stara baśń...

Opowiastka Zacofanego w lekturze 
Na pokładzie statku kosmicznego Trapezologion rozgrywały się sceny sejmowe iście, gdy okazało się, że pan Walery pod blachą pokładu przemyca niebieskie migdały, kunigasa (o to szczególnie pieklili się Boleszczyce, te dwa dziwadła) i anafilasa (tego z kolei zadora drążyła tak, że lada chwila jego budnik mógł skazić ciche wody w rakietowej ładowni, pieszczotliwie Ładową Pieczarą zwaną). Pasażerowie męczennicy, którzy się w kosmos niczym w podróż do miasteczka wybrali, dziwili się, że pogrobek wyrastający w jadalni i żeliga na pokładzie spacerowym, ongi ostatni krzyk techniki stanowiące, obecnie Boży gniew jedynie budzić mogły (szczególnie że sterujący nimi skrypt Fleminga już tylko nad Sprewą był stosowany). Macocha pana majora, istna matka królów, wielce się w salonie pasażerskim panoszyła, nieustannie organizując a to grę w cet czy licho, a to znowu Rzym za Nerona inscenizując, od czego pokładowy orbeka emisariusza słał już do króla Piasta, by herod-babę powściągnąć raczył. Król w Nieświeżu przebywając, na roboty i prace w kosmosie uwagi nie zwracał, przez co historia o bladej dziewczynie spod Ostrej Bramy do prasy się dostała i pewien kawał literata używanie miał niczym pan na czterech chłopach. Jesienią jermoła znienacka wykwitła w przedziale reaktora atomowego, wróżąc, jak stwierdził Grześ z Sanoka (a co Caprea i Roma potwierdziły), iż kwiat paproci na kartach starej baśni wyrośnie, a więc sekret pana Czuryły się wyda i statek trzeba będzie poddać kosmicznej kwarantannie, w przeciwnym bowiem razie lubonie wszystkich oblezą i hołota wszelka w kabinach się zalęgnie.

Miejsce pierwsze zdobyła Anek 7 za pracę numer 15 
(45 punktów!).
Nagroda: książka/książki z dowolnej księgarni w cenie do 60 zł, bez kosztu wysyłki.

Opowiastka Anek 7
Nad modrym Dunajem chata za wsią stała

Całe życie biedna Ada w niej mieszkała -

Stara panna herod-baba, choć serce ze złota,

Skarb, którego nie dostrzegła miejscowa hołota,

A wraz z nią dziadunio pan Karol Zadora,

I Ewunia, jej macocha na suchoty chora.



Aż tu jedna noc majowa złączyła dwa światy -

U babuni spotkał Adę Żeliga bogaty,

który, chociaż ładny chłopiec jednak szaławiła,

ponoć szpieg i emisariusz (Macocha mówiła),

nie wiadomo Żyd czy Moskal, wielki nieznajomy,

Jak banita, na tułactwie, pan z panów rodzony.



Obiecywał złote jabłko, niebieskie migdały

Ciche wody, świat i ziemia też być dla niej miały,

Kamienica w długim rynku i pałac pod blachą,

Lublana jesienią a pod włoskim niebem lato,

I Latarnia czarnoksięska, i inne dziwadła

Tak szalona staropolska miłość ich dopadła.



Pożałował pan Walery szybko miłosnego szału

Interesa familijne sprawdził i się okazało,

Że majątkiem żonki tylko stary barani kożuszek,

Szybka w oknie, cztery lalki i książka „Kopciuszek”,

Jej serce i ręka, jakieś dwie wstążeczki,

A milion posagu to tylko bajeczki.



JIK pewnie tę historię lepiej by opisał,

Ze trzy tomy w rękopisie w tydzień by napisał,

Lecz niestety już dość dawno odszedł z tego świata

Więc historię Anek spisał – kawał literata :)

Ogromne brawa i gratulacje dla zwycięzców i wszystkich autorów!!! 

Laureaci wkrótce otrzymają maile w sprawie nagród.
Wszystkim dziękuję z całego serca, to była wspaniała zabawa!
Czas ujawnić wszystkich autorów nadesłanych prac. Podajemy numery opowiastek, a również liczbę uzyskanych punktów.
1
1. Bluedress 19

2. Iza  0

3. Iza 3

4. Iza  1

5. Zacofany w lekturze 8

6. Iza  7

7. Zacofany w lekturze  11

8. Zacofany w lekturze 19

9. Bluedress  2

10. Bluedress  4

11. Agnesto 5

12. Iza 16

13. Soulmate 0

14. Agnesto 11

15. Anek7 45

16. PrzeM 0

17. Agnes 5

Już teraz zapowiadamy kolejny konkurs, miejmy nadzieję, że tym razem również emocji nie zabraknie, choć formuła będzie inna. Oczywiście zapraszamy do udziału. Szczegóły już pod koniec października.

Niezmiennie przypominamy: czytanie JIKa jest trendy, jazzy & chic! :)

poniedziałek, 26 września 2011

Konkurs JIKowa Tytułomania - faza druga: głosowanie

Z całego serca dziękujemy Wam za wszystkie prace konkursowe i trud włożony w ich napisanie. Dostarczyły nam wiele radości. Ich lektura to siedemnaście mgnień wiosny jesienią! :)

Czas na fazę drugą konkursu JIKowa Tytułomania. Przypominamy, że zadanie polegało na napisaniu opowiastki, w której należało w maksimum pięciu zdaniach użyć minimum dziesięciu tytułów książek JIKa. Pora na głosowanie.
  • Bardzo prosimy o zapoznanie się z nadesłanymi pracami. Żeby wybór zwycięzcy był bardziej obiektywny, opowiastki przedstawione zostały anonimowo, w kolejności, w jakiej napłynęły.
  • Kolejny etap to wybór trzech najlepszych prac. Numery najwspanialszych Waszym zdaniem opowiastek wpisujecie w komentarzu do tego posta. Pierwsza otrzyma 3 punkty, druga - 2 punkty, trzecia - 1 punkt, tak więc kolejność ma znaczenie. Autorów tych świetnych tekstów na pewno ucieszy krótkie uzasadnienie, ale nie jest to warunek konieczny, można podać wyłącznie liczby.
  • Głosować mogą wszyscy posiadacze konta Google. Od 28/09 zostały czasowo wyłączone komentarze anonimowe. Oczywiście nie można głosować na własne dzieła. :) Raz oddany głos nie może być zmieniony, prosimy więc o przemyślane decyzje.
  • Autorów bardzo prosimy o nieujawnianie numerów swoich prac.
  • Głosowanie zakończy się 2 października, w przyszłą niedzielę, o godz. 24.
  • Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi w poniedziałek, 3 października.
Wszystkich bardzo serdecznie zapraszamy do głosowania! Napisanie komentarza z trzema liczbami zajmie tylko chwilę, a autorom na pewno będzie miło, że ich trud został doceniony. Wśród glosujących zostanie rozlosowana nagroda!

Teraz rozlega się dźwięk fanfar i przedstawiamy prace konkursowe. Sposób zapisu zgodny z wolą autorów.

1.
Była to noc majowa. Nad modrym Dunajem, pan Karol (szaławiła i szpieg), ujrzał, że zbliża się stara panna. Było ich dwoje, a w oddali opustoszała chata za wsią... Myśli Karol 'Resztki życia mi pozostały, pokażę ja Damie niebieskie migdały!', a że panna bystra, więc uprzejmie rzekła:
- Ostrożnie z ogniem waść, twój miłosny zryw to już tylko stara baśń...

2.
Barani kożuszek (1), a pod nim chore dusze (2), bez serca (3)...Ongi (4) męczennicy (5), dziś dziwadła(6). Resztki życia (7) na tułactwie (8) zajęły roboty i prace (9) w pocie czoła (10).
3.
Zawiń sobie Waćpanna te bajeczki (1) w jelita (2) - rzekł głupi Maciuś (3)- bo wpadnę w boży gniew (4)! Cet czy licho (5) waćpannę podkusiło, by tam gdzie Czercza Mogila (6) cztery wesela (7) wyprawiać! Jesienią (8) klasztor (9) Asindźkę czeka za grzechy hetmańskie (10).

4.
Na cmentarzu - na wulkanie (1) konał emisariusz(2) Grześ z Sanoka (3), ładny chłopiec (4). Niegdyś kawał literata (5), dziś jako ten Łoktek na łożu śmierci (6), dumał, Panie Kochanku (7), jako i powrót do gniazda (8) wspominał. Życie z niego tymczasem niczym ciche wody (9) wypływało...Ave, Caesar, morituri (10) te salutant...

5.
Bracia Zmartwychwstańcy wyleźli z Czerczej Mogiły, swej mogilnej siedziby, w której chronili się jesienią i gdzie czuli się jak u babuni czy wręcz pod włoskim niebem. Semko, rodzinny Głupi Maciuś, pospiesznie przygotowywał się do straszenia, wyjmując spod giezła dymiące jelita, trzymając równocześnie w zębach latarnię czarnoksięską i kierując się pod krzyż na rozstajnych drogach. Masław, niegdyś właściciel kamienicy w Długim Rynku, który cztery wesela miał za sobą, z Adą, Jaryną, Ewunią i pomywaczką (by klin klinem wybić po tym, jak mu się na bialskim zamku poprzednia żona ze starostą warszawskim zadała), starościnę bełską wziął na cel i, szaławiła, zygzaki jej postanowił na szybach malować, pohukując przy tym basem „Morituri”. Waligóra, którego sprawa kryminalna skłoniła do powrotu do gniazda, gdzie ostatni z Siekierzyńskich go niczym Bohuna usiekł w zemście za swe dole i niedole, dziwne przechodził metamorfozy. Resztki życia dawno z braci rywali uszły, Boży gniew ich dopadł i odtąd na cmentarzu – na wulkanie na tułactwie przebywać musieli, a stamtąd ich chore dusze na ciche wody wzlatywały, strasząc hołotę i czekając aż ich jakiś Kordecki z klasztoru, niczym zaklętą księżniczkę, odczaruje i pozwoli w spokoju lec w Kościele Świętomichalskim w Wilnie.

6.
Ty jermoło!(1) Ty anafielasie (2) obmierzły! Taką bajbuzę (3) ci zgotuję, że pod włoskim niebem (4) swoje jelita (5) zbierać będziesz- grzmiał starosta warszawski (6) na Masława (7). Zebrał Masław w węzełek swój dobytek. -Banitą (8) zostanę. Nad modrym Dunajem (9) szczęścia poszukam. Takie moje sieroce dole....

7.
Profesor Milczek zamyślił się: taki z niego ładny chłopiec, nie żaden upiór, sfinks czy psiarek, a mimo to Bajbuza, choć stara panna i lekko szalona, odrzuca jego dary – ani złote jabłko, ani czarna perełka, w pocie czoła zdobyte, nie wzbudziły zainteresowania zaklętej księżniczki. Wydawałoby się, że w starym piecu diabeł pali, ale ta herod-baba bez serca zupełnie być musi, nawet barani kożuszek nie zaskarbił mu życzliwości pułkownikówny. Resztki życia z niego uchodzą, świat i ziemia mu zbrzydły do cna, tak że już nad modrym Dunajem ze sobą chciał skończyć, ledwo sąsiedzi odratowali i stary sługa poczciwy napominał: Ostrożnie z ogniem. A przecież listy do rodziny napisał, interesa familijne uregulował, papiery po Glince zabezpieczył, pałac i folwark w dobre ręce przekazał, hrabinie Cosel zaś milion posagu zapewnił, żeby za syna Jazdona wydać się mogła, gdyż całe życie biedna była. Czemuż więc szpieg jakiś doniósł, ów kawał literata, co pamiętnik Mroczka wydał i powieść bez tytułu napisał, przeszkodził w tym, by się staropolska miłość wreszcie skończyła? – niech go za to nera do końca życia boli i zemsta Czokołdowa dopadnie.


8.
Na pokładzie statku kosmicznego Trapezologion rozgrywały się sceny sejmowe iście, gdy okazało się, że pan Walery pod blachą pokładu przemyca niebieskie migdały, kunigasa (o to szczególnie pieklili się Boleszczyce, te dwa dziwadła) i anafilasa (tego z kolei zadora drążyła tak, że lada chwila jego budnik mógł skazić ciche wody w rakietowej ładowni, pieszczotliwie Ładową Pieczarą zwaną). Pasażerowie męczennicy, którzy się w kosmos niczym w podróż do miasteczka wybrali, dziwili się, że pogrobek wyrastający w jadalni i żeliga na pokładzie spacerowym, ongi ostatni krzyk techniki stanowiące, obecnie Boży gniew jedynie budzić mogły (szczególnie że sterujący nimi skrypt Fleminga już tylko nad Sprewą był stosowany). Macocha pana majora, istna matka królów, wielce się w salonie pasażerskim panoszyła, nieustannie organizując a to grę w cet czy licho, a to znowu Rzym za Nerona inscenizując, od czego pokładowy orbeka emisariusza słał już do króla Piasta, by herod-babę powściągnąć raczył. Król w Nieświeżu przebywając, na roboty i prace w kosmosie uwagi nie zwracał, przez co historia o bladej dziewczynie spod Ostrej Bramy do prasy się dostała i pewien kawał literata używanie miał niczym pan na czterech chłopach. Jesienią jermoła znienacka wykwitła w przedziale reaktora atomowego, wróżąc, jak stwierdził Grześ z Sanoka (a co Caprea i Roma potwierdziły), iż kwiat paproci na kartach starej baśni wyrośnie, a więc sekret pana Czuryły się wyda i statek trzeba będzie poddać kosmicznej kwarantannie, w przeciwnym bowiem razie lubonie wszystkich oblezą i hołota wszelka w kabinach się zalęgnie.


9.
Dziad i baba to dwa światy,
Ona całe życie biedna, on bogaty.
A wokół wielki świat małego miasteczka,
Zygmuntowskie czasy, od radości do smuteczka…
On to głupi Maciuś, ona Kopciuszek
(od wymyślania tej rymowanki rozbolał mnie brzuszek…)
Zostały jeszcze 3 tytuły książek (Stara Baśń, Ulana, Jaryna),
ale już chyba nic napisać nie zdążę…

10.
Pewnego razu Ada spotkała Polanowskiego Adama, i dziad i baba tam była,
na tułactwie o staropolskiej miłości śniła.
A może nad Sprewą niebieskie migdały w głowie miała?
To tylko historia kołka w płocie, bajeczki, bajki i podania.
Idziemy czytać Kraszewskiego, dość już tego gadania!



11.
Było ich dwoje: ona - Ada, nieco szalona stara panna, całe życie biedna jak kopciuszek lecz dumna niczym Hrabina Cosel oraz on - pan Walery, ładny chłopiec, a nie żaden szaławiła, który prowadził interesa familijne i poważnie myślał o pracy, więc nie potrzebny był mu milion posagu i nie w głowie mu niebieskie migdały.
Jesienią ten młodzieniec niczym biały książę poprosił ją, by oddała mu serce i rękę, a nie dosięgną jej sieroce dole.
Odbyli
podróż do miasteczka, gdzie doszedł do głosu triumf wiary i wzięli ślub w klasztorze, a potem mieli aż cztery wesela, bo jak wiadomo: klin klinem.
Spotkał ich raz
wielki nieznajomy, tajemniczy jak sfinks i okazało się, że to emisariusz, Grześ z Sanoka, który przywiózł im papiery po Glince i zalecił powrót do gniazda.
Małżonkowie zamieszkali w chacie za wsią, nad modrym Dunajem, gdzie spędzili resztki życia, pisząc listy do rodziny i otrzymując kartki z podróży.

12.
- Jak nera, dziaduniu?- dopytywał się podstępnie pan major- Moskal i szpieg.
- Ano, panie Kochanku, całe życie biedna - było ich dwoje, ostała się jedna. Lepiej już u babuni: z by-passami działa serce i ręka, choć z gipsu wyjęta już sprawnie zygzaki kreśli, roboty i prace zadaje, a nawet klin klinem czasem w pocie czoła wbije. Tylko ciche wody w kolanie delikatnie szemrzą.

13.
„Bajbuza” „Bezimienna” koiła „chore dusze” „Braci rywali” „Bez serca” poprzez „bajki i bajeczki”.
Przeżyła z nimi „Dwa światy”, czyli „Cztery wesela” „Na cmentarzu – na wulkanie”.
W jednej bajce, „Zaklęta księżniczka” czytała cudze „pamiętniki”, a czasem nawet „Pamiętnik panicza” „O pracy” jego i rządzeniu.
Marzyły jej się „Niebieskie migdały” „Na królewskim dworze”, ale za karę skończyła „Na tułactwie”.
Porwał ją „Moskal” i więził „Na bialskim zamku”, bo opętał ją „Diabeł” i odrzuciła „Boże i dary” na rzecz mrzonek o byciu „Hrabiną Cosel”.

14.
Ależ bolą mnie jelita, jak sto diabłów! - rzekł wiekowy starosta warszawski do starego sługi.
- U babuni zjadłem złote jabłko w starym piecu pod blachą zanadto upieczone. Połakomiłem się na te boże dary, jak moskal na barani kożuszek i teraz cierpię niczym męczennica na tronie, mam zygzaki i ciche wody...
- Panie kochanku – rzecze na to wcale nie taki głupi Maciuś – wyczytałem w skrypcie Fleminga, że na takową niestrawność pomoże tylko napar z kwiatu paproci i niebieskie migdały, a na przyszłość: ostrożnie z ogniem.
Dziadunio posłuchał i w pocie czoła z bożą opieką wyzdrowiał.

15.
Nad modrym Dunajem chata za wsią stała

Całe życie biedna Ada w niej mieszkała -

Stara panna herod-baba, choć serce ze złota,

Skarb, którego nie dostrzegła miejscowa hołota,

A wraz z nią dziadunio pan Karol Zadora,

I Ewunia, jej macocha na suchoty chora.



Aż tu jedna noc majowa złączyła dwa światy -

U babuni spotkał Adę Żeliga bogaty,

który, chociaż ładny chłopiec jednak szaławiła,

ponoć szpieg i emisariusz (Macocha mówiła),

nie wiadomo Żyd czy Moskal, wielki nieznajomy,

Jak banita, na tułactwie, pan z panów rodzony.



Obiecywał złote jabłko, niebieskie migdały

Ciche wody, świat i ziemia też być dla niej miały,

Kamienica w długim rynku i pałac pod blachą,

Lublana jesienią a pod włoskim niebem lato,

I Latarnia czarnoksięska, i inne dziwadła

Tak szalona staropolska miłość ich dopadła.



Pożałował pan Walery szybko miłosnego szału

Interesa familijne sprawdził i się okazało,

Że majątkiem żonki tylko stary barani kożuszek,

Szybka w oknie, cztery lalki i książka „Kopciuszek”,

Jej serce i ręka, jakieś dwie wstążeczki,

A milion posagu to tylko bajeczki.



JIK pewnie tę historię lepiej by opisał,

Ze trzy tomy w rękopisie w tydzień by napisał,

Lecz niestety już dość dawno odszedł z tego świata

Więc historię [...] spisał – kawał literata :)

16.
Było ich dwoje. Dziad i baba.
On, Pan Major, spoglądał w dół na swoje Boże dary. Niby ładny kawał literata ale prawdę mówiąc Głupi Maciuś albo inny Grześ z Sanoka.
Ona, Hrabina Cosel, której Czarna Perełka czekała na majorowe Interesa familijne. Nie dość że Stara Panna, to Całe życie biedna i jeszcze bolała ją Nera i Jelita.

17.
Lamentują dziad i baba:
- Interesa familijne nam źle idą, jedna córka stara panna, bliźniacy choć bracia rywale co krok, dogadać się nie mogą, a najmłodszy to taki głupi Maciuś, pożytku z niego żadnego.
- A myśmy, babko, na cztery wesela liczyli, już szykowali się bajeczki wnukom opowiadać, a tu przyjdzie chatę za wsią sprzedać i jak tułacze w świat się udać...
- A może tak kwiatu paproci poszukać, poszczęści się, to z chłopa król będzie, co dziadku?
- Oj, babko, szalona ty czy co, dziwadła opowiadasz, lepiej wieczerzę dawaj, a potem razem poczytamy - najnowszą powieść imć Kraszewskiego.

Wielkie brawa dla wszystkich autorów!
Z góry dziękujemy za Wasze głosy.

niedziela, 25 września 2011

Konkurs JIKowa Tytułomania i szczypta futurologii

Przypominamy, że dziś o godzinie 24 upływa termin nadsyłania prac konkursowych. Szczegółowe zasady są tutaj. Serdeczne podziękowania dla tych, którzy już dostarczyli swoje dzieła.

Ogromnie ucieszyła nas informacja o tym, że rok 2012 ogłoszono między innymi rokiem Józefa Ignacego Kraszewskiego. Wkrótce stolice europejskie będą wyglądać tak:

niedziela, 18 września 2011

Konkurs "JIKowa Tytułomania" - edycja pierwsza


KONKURS "JIKOWA TYTUŁOMANIA"
7 czerwca pojawił się pierwszy wpis na tym blogu. W najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania i odzewu z Waszej strony! „200 recenzji na dwusetlecie” wydawało nam się zamiarem tyleż ambitnym, co mało realnym. Dzięki Wam dwusetka jest już w zasięgu ręki i mamy wrażenie, że plan zostanie zrealizowany jeszcze przed urodzinami JIKa. Dziękujemy za te trzy miesiące, za Waszą pasję i wspaniałą współpracę. Odkurzanie zapomnianych powieści w miłym towarzystwie daje dużo radości.

Wszystkich autorów, czytelników i miłośników Projektu Kraszewski serdecznie zapraszamy do udziału w konkursie JIKowa Tytułomania.

Zadanie polega na tym, by ułożyć krótkie opowiadanie, absurdalne lub na serio, w które należy wpleść minimum 10 tytułów książek Józefa Ignacego Kraszewskiego. Lista książek znajduje się w zakładce. Opowiastka może liczyć maksymalnie pięć zdań.
Zwycięzca zostanie wyłoniony za pomocą demokratycznego głosowania. Nadesłane prace przedstawimy anonimowo, aby ułatwić obiektywną ocenę.

W konkursie mogą uczestniczyć administratorzy (z wyjątkiem niżej podpisanej), współtwórcy, ale również czytelnicy blogu Projekt Kraszewski. Prosimy o nadsyłanie opowiadań na adres: [email protected] do 25 września (niedziela) do godziny 24. Z góry dziękujemy za wyróżnienie użytych tytułów książek JIKa w tekście (pogrubienie, podkreślenie, kolor). Prace powinny być podpisane nickiem lub imieniem i nazwiskiem. W poniedziałek, 26 września, Wasze opowiadania ukażą się na blogu i zaprosimy wszystkich do głosowania, które będzie trwało przez tydzień. Nagrodą dla zwycięzcy, poza sławą i chwałą, będzie dowolna książka wybrana z oferty księgarni internetowej w cenie do 40 zł (bez kosztu wysyłki). Przewidujemy również wyróżnienia.

Przekazanie informacji o konkursie na waszych blogach będzie miłym gestem, ale absolutnie nie stanowi warunku uczestnictwa. Banerek do pobrania:
Chętnie odpowiemy na wszystkie pytania dotyczące konkursu, Prosimy o zgłaszanie wątpliwości w komentarzach do tego posta lub mailem.

Życzymy Wam połamania piór i nadwerężenia klawiatur. :)



Uwaga: można wysłać kilka historyjek (jeśli wena dopisze). Każda z nich będzie osobnym kandydatem do nagrody:).