Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lublana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lublana. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 1 listopada 2012

157. Lublana

Kraszewski jest dla mnie jak dobry stary znajomy i bardzo się cieszę, że jeszcze nie wszystkie jego książki znam, że był tak płodnym twórcą i mam jeszcze tyle jego powieści przed sobą.

Akcja "Lublany" rozgrywa się w czasach przedpiastowskich, podobnie jak "Stara baśń", ale według mnie obie książki mają tylko tyle wspólnego - czas akcji. Tytułowa bohaterka jest kobietą świadomą i odważną, nie ma zamiaru potulnie zgadzać się na ojcowskie decyzje odnośnie jej losu. Co prawda ojca kocha i szanuje, ale przecież nie wyjdzie za mąż za starego dziada, choćby i księcia, którego ojciec dla niej wybrał. I jak to u Kraszewskiego - romans kwitnie, akcja rozgrywa się sprawnie, czytelnik się nie nudzi.
Oprócz intrygi miłosnej dostałam jeszcze w prezencie widoczek z guślarzem i wiedźmą, czarną kozą i tajemniczym dębem. W tle mamy zamieszki polityczne dokumentujące mądrość ludu słowiańskiego.
Książki Kraszewskiego są proste i mądre w swej prostocie. 

czwartek, 25 października 2012

152. "Lublana"


Recenzja napisana i przysłana przez Jadwigę.


Tekst Lublany Józefa Ignacego Kraszewskiego drukowany był po raz pierwszy w piśmie kobiecym „Bluszcz” (odcinki w nr 1-29, 1879 r.)[1]. Jest dedykowany Marii Ilnickiej – jego założycielce. Pierwsze wydanie książkowe pochodzi z 1879 r. Jest to jeden wolumin, na który składają się dwa tomy: pierwszy z nich opatrzony został podtytułem baśń, drugi – powieść.

Akcja utworu J. I. Kraszewskiego toczy się w czasach przedhistorycznych. Tytułowa bohaterka jest jedyną córką kmiecia Ryżca i znaną z urody dziewczyną, toteż o jej względy stara się wielu adoratorów. Ojciec, chcąc zapewnić córce bezpieczną przyszłość, zgadza się, aby została ona żoną bogatego knezia Leszka Sroki (ma on już kilka żon i pięć córek). Ambitna dziewczyna, korzystając z sytuacji, że podczas wizyty zalotnika nie ma jej akurat w domu, nie wraca do niego. Jej zaginięcie przywodzi na myśl losy Wandy, co nie chciała Niemca, ale nie do końca...

Lublana to utwór z pogranicza baśni i powieści. Nie zauważa się różnicy między treścią pierwszego i drugiego tomu, choć autor wyodrębnił w podtytułach pierwszego wydania różne ich nazwy gatunkowe. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, cechy bohaterów są czytelne, dalsze ich losy nietrudne do przewidzenia, jak w baśniach. Czytając Lublanę (213 s.), zwróćmy uwagę na jej wartość poznawczą (realia epoki, mentalność bohaterów, język utworu z elementami staropolszczyzny i języka potocznego kresów[2]). Przyjrzyjmy się dokładnie tekstowi, starając się w nim doszukać ważnych dla współczesnego czytelnika treści, a także wartości ponadczasowych.

To utwór o miłości nie tyle „do grobowej deski”, ale sięgającej poza granice życia doczesnego. Uczucie Lublany i młodego kmiecia Mirka, chociaż uświadomione dopiero po pewnym czasie, wyzwala w obydwojgu siłę do pokonywania trudności, rodzi pragnienie bycia razem, które jest silniejsze niż chęć posiadania władzy i majątku. Tak mówi o nim jedna z bohaterek – Rusa: „Takiego kochania jak wasze (...) dawno na świecie nie bywało; tak tylko matki dzieci umiłować umieją”[3].

Tekst J. I. Kraszewskiego wprowadza współczesnego czytelnika w świat dawnej obrzędowości (pochówek zmarłych, palenie na stosie, topienie Marzanny), zapoznaje z funkcjonowaniem w środowisku wiejskim guślarzy, wiedźm (Znosek, Rusa) i wiarą ludzi w ich wiedzę, wróżby oraz siłę uroków. Jest też okazją poznania lęków ówczesnych przed tym, co nieznane i niezrozumiałe (duchy, upiory, widma), ale i dramatu osoby naznaczonej piętnem upiora („ludzie wszyscy uciekają ode mnie, bojąc się, bym z nich krwi nie ssała. Chatę ojcowską zajął (...), grożąc, że gdy się pokażę, osikowym kołem serce mi przebiją”[4]).

Lublana dostarcza także wiedzy o funkcjonowaniu społeczeństwa i władzy, niekoniecznie tylko ówczesnej („Kneziem być – znaczy służyć wszystkim, na zawołanie stać, wolnej godziny nie mieć i za to zbierać jeszcze przekleństwa. Z dwojga złego parobkiem być lepiej!”[5]). Czytelnik obserwuje, jak w wyniku niesprawiedliwości społecznej rodzi się bunt, ale także jak tragiczne są skutki nieprzygotowania do walki, jak wygląda krwawa zemsta. Mogą go rozśmieszać przygotowania do wiecu (dzisiaj nazwalibyśmy to kampanią wyborczą i prezentacją programów wyborczych) oraz wybór nowego knezia jako wynik dziwnego konkursu, a także sądy o przywództwie kobiet (– Dziewki słuchać! (...) Wstyd![6]), ale na pewno nie bawi terror znienawidzonego poprzednika, jego zachłanność i lenistwo oraz nadmierna konsumpcja.

Mimo uwag, warto przeczytać Lublanę. Akcja utworu toczy się wartko, więc czytanie się nie dłuży.

Moja ocena: 4/6.

Jadwiga


[1] J. I. Kraszewski, Lublana, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1986. Nota wydawnicza, s. 215-216.
[2] Tamże, Nota wydawnicza, s. 216.
[3] Tamże, s. 162.
[4] Tamże, s. 156-157.
[5] Tamże, s. 171.
[6] Tamże, s. 99.