Józef Ignacy Kraszewski, Poeta i świat, Universitas
2002.
Gustaw, sierota wychowywany przez wujostwo, doznał w
dzieciństwie poetyckiego przebudzenia. Nieszczęśnik, a mógł, tak jak jego kuzyn
Franio, polować i podszczypywać służące. Ale nie – wzniosła natura Gustawa nie
znosi nic tak przyziemnego. Pusta kuzyneczka Marynia wydaje mu się
aniołem, w którym oczywiście zakochuje się na zabój. Niestety, z powodu nie
swoich grzechów Gustaw musi wynieść się z domu wuja i ciotki, zamieszkać w
Wilnie i tam zdobyć wykształcenie i pracę. Wielbiciel sielskiego życia
wiejskiego i natury przeżywa prawdziwy wstrząs. Miasto jest jego zdaniem
plugawym wynalazkiem, tamtejsi ludzie gonią za pieniądzem, kobiety za strojami,
nawet Bóg w miejskich kościołach inny jest niż na wsi. Rozczarowują go też
rówieśnicy, pozbawieni ideałów, hulacy, wydrwigrosze i rozpustnicy. Gustaw próbuje znaleźć
dla siebie drogę życiową – ale każdy wybór kierunku studiów okazuje się błędem,
żaden go nie zadowala, żaden nie jest odpowiedni dla jego wrażliwej duszy. Klepie
biedę, żyjąc z udzielania lekcji, gdy niespodziewanie dzięki dobremu uczynkowi,
jakiego dokonał, jego życia ulega radykalnej zmianie.
„Poeta
i świat” to młodzieńcza powieść Kraszewskiego (wydana
w 1839 roku) i obarczona wszystkimi słabościami niewykształconego
jeszcze
talentu i manierą epoki. Fabuła jest niechlujnie sklecona, bohaterowie
stereotypowi, a język pretensjonalny. Próżno tu szukać celnych
charakterystyk
postaci (najlepiej wypadają opisy prowincjonalnych pseudoliteratów),
aczkolwiek
w kilku scenach rodzajowych daje się wyczuć przebłysk przyszłych
osiągnięć
pisarza. Dialogi są drewniane, a już rozmowy zakochanych przyprawiają o
ból
zębów. Co gorsza, Kraszewski uczynił ze swej książki utwór programowy,
zawierając w niej nieskończoną liczbę niekończących się tyrad: a to o
duszy
ludzkiej, a to o kontraście między miastem a wsią. O miłości, o tym, jak
studiowanie medycyny odbiera człowiekowi wiarę w Boga, jak prawo jest
jedynie
środkiem do wyrywania grosza od naiwnych. Do tego, rzecz jasna, stałe
przeciwstawianie „mędrca szkiełka i oka” - „czuciu i wierze”. I tak
całymi stronami. Najciekawiej
wypada rozważanie o ludzkiej skłonności do małpowania innych, od której to przypadłości nie są wolni nawet literaci.
„Poeta i świat” jest wyłącznie zabytkiem, i to z tych mniej
szacownych, ale kryje w sobie jedną perłę: opowiadanie grozy, sen lekarza pod
wymownym tytułem „Umarli dopominają się swego”. Rzuciwszy ją jednak pod nogi
czytelnikowi na samym początku, Kraszewski uznał, że więcej nie musi się
wysilać. Czytelnik natomiast musi się wysilić, by poziewując, przekartkowując
kolejne rozmyślania głównego bohatera i skupiając się wyłącznie na elementach
fabuły, dotrzeć do końca i tam wzruszeniem ramion skwitować losy Gustawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz