Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Biografie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Biografie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 maja 2018

264# Kobieta, którą pokochał marszałek. Opowieść o Oli Piłsudskiej - Katarzyna Droga

"Poznałem jak silne potrafią być niewiasty. Nasz wiek dwudziesty ostatecznie będzie należał do kobiet, zobaczysz."





Tytuł: Kobieta, którą pokochał marszałek.  Opowieść o Oli Piłsudskiej
Autor: Katarzyna Droga (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Znak Liternova
Data wydania: marzec 2018
Liczba stron: 368
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

           Opowieść o silnej kobiecie sprzeciwiającej się regułom rządzącym w jej czasach i to na dodatek historia prawdziwa - to zdecydowanie książka nieczęsto spotykana, a dzięki temu bardzo przeze mnie wypatrywana. Katarzyna Droga przedstawia mieszankę romansu, historii, dramatu, ale mieszanka ta otoczona jest prawdą, co sprawia, że lektura zyskuje na autentyczności. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Aleksandra Szczerbińska w roku 1908 ma 26 lat i jest już tak zwaną starą panną. Jednak fakt ten nie spędza jej snu z powiek, gdyż Ola nie jest typową przedstawicielką płci żeńskiej w swoich czasach i nie ma zamiaru poddać się pod przewodnictwo mężczyźnie, co jako jedyne może uczynić ją szczęśliwą, według społeczeństwa. Urodziła się w Polsce w czasie, gdy jej kraj był pod rządami Rosji i Niemiec, a to podporządkowanie obcym zraniło jej psychikę tak bardzo, że postanowiła zawalczyć o wolną ojczyznę. Początkowo podejmowała małe kroki m.in. pójście na studia, nauczanie najbiedniejszych języka i historii Polski, wstąpienie w szeregi PPS (Polska Partia Socjalistyczna). Jednak dopiero gdy spotkała o piętnaście lat starszego, żonatego Józefa Piłsudskiego, zwanego Ziukiem, jej marzenia nabrały realnego kształtu. Był to człowiek, o którym szeptała już nie tylko cała Warszawa, ale i okolice. Zdążył już osławić się jako wyjątkowo sprytnie wychodzący z opresji, uciekający władzy bojówkarz, szerzący hasło, na które Polacy tak długo czekali - wolna Polska. Początkowo był dla niej jedynie przywódcą, który wydawał polecenia i którego podziwiała za siłę, charakter i dokonania, natomiast miłość przyszła później. 

           Pisanie biografii wymaga specjalnej umiejętności. Biograf ma zestaw faktów, których nie może zmienić i musi je przedstawić w taki sposób, by zadowoliły i zainteresowały czytelnika. Autorka na szczęście nie poszła w stronę klasycznej biografii, za którą nie przepadam, lecz zaprezentowała nam sfabularyzowaną historię opartą w całości na faktach. Powieść świetnie pokazuje realia, w których żyła młoda Szczerbińska i jej życie w Polsce na początku XX wieku. Katarzyna Droga tak żywo obrazuje portret tych czasów i sprawia, że czytelnik marzy o wehikule czasu, który zabrałby go z powrotem do lat tych ogromnych zmian społecznych i kulturowych, które mają tak wielki wpływ na nasze pokolenie. Daleki od bycia "łatwiejszym czasem" początek XX wieku był zalążkiem zupełnie nowej epoki nie tylko pod względem naukowym, architektonicznych, artystycznym czy nawet społecznym, ale dla Polaków przede wszystkim był to moment na realne marzenia i walkę o wolny kraj. I Ola Szczerbińska była w samym sercu tych wydarzeń. Jest to kobieta, bez której być może wszystkie działania zmierzające do odzyskania niepodległości przez Polskę nie doszłyby do skutku. Nie da się jednak tego stwierdzić z całą pewnością, gdyż to tylko przypuszczenia. Jednak jedno co jest pewne - to to, że miała ogromny wpływ na posunięcia marszałka Józefa Piłsudskiego w temacie odzyskania wolności. Była uparta w swoich przekonaniach i dążeniach, brała udział w romantycznym skandalu, który zniszczył jej reputację, jednak ona się tym nie przejmowała, gdyż miłość jej była odwzajemniana i scalana przez wspólne pragnienia, aż w końcu po 15 lat oczekiwania mogła w końcu zostać żoną ukochanego. Autorka wykonała cudowną pracę, czyniąc Olę istotą ludzką z silnymi emocjami, szczególnie przywiązaną do męża i córek. Paradoksalnie, bycie kobietą w znaczny sposób ułatwiło jej możliwość wtopienia się w szeregi konspiracji z kilku powodów: wówczas nikt nie podejrzewał kobiet o działalność wywrotową, a obszerne suknie i kapelusze były idealnymi kryjówkami dla broni i amunicji. Potrzeba ogromnej odwagi, aby podjąć się działalności konspiracyjnej, a ona ją w sobie miała. Nawet po urodzeniu córek i związanych z tych nowych obowiązkach, pozostała kobietą czynu. Nie dla niej było typowe zajmowanie się domem i rodziną, pomimo wielkiej miłości do nich. Równocześnie prowadziła działalność charytatywną, pomagała sierotom, bezdomnym, rannym na wojnie żołnierzom. Była nie tylko odważna i zaangażowana w walkę, ale miała po prostu dobre serce, cechowała ją chęć pomocy potrzebującym. 

PODSUMOWUJĄC...

          Propozycja Katarzyny Drogi to wspaniale napisana biografia o fascynującym temacie. Moja wiedza na temat Aleksandrze Piłsudskiej była ograniczona praktycznie do zera, gdyż jakoś nigdy nie trafiłam na informacje dotyczącego jej postaci. Natomiast o tak wpływowych i silnych kobietach powinno się wiedzieć, aby nigdy nie zostały zapomniane. 


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

piątek, 13 października 2017

248# Marlena. Błękitny anioł w garniturze - C. W. Gortner

"Ze swoimi narodzinami nie miałam nic wspólnego".




Tytuł: Marlena. Błękitny anioł w garniturze
Autor: C. W. Gortner (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania:  wrzesień 2017
Liczba stron: 528
Forma: papierowa, moja biblioteczka
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

          Marlena Dietrich to nazwisko tak samo znane, jak Marylin Monroe, czy Greta Garbo. Jest ona uważana za jedną z najlepszych aktorek wszech czasów. Jak mogłabym przejść obojętnie obok takiej powieści, zwłaszcza że wyszła spod pióra Gortnera, który świetnie przedstawił postać Coco Chanel na kartkach papieru, a Marlena Dietrich żyła przecież w okrutnych, ale zarazem intrygujących czasach I połowy XX wieku...

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Marlenę, a tak właściwie Marię Magdalenę Dietrich poznajemy gdy ma 13 lat. Razem z matką i chorowitą siostrą mieszka w wynajętym domu i podporządkowuje się całkowicie jej woli. Posiada dar muzyczny, który pielęgnuje przede wszystkim po to, aby spełnić oczekiwania matki. Jest cichą i spokojną dziewczynką, stroniącą od ludzi, przez co często jest wyśmiewana przez rówieśniczki. Aby zdobyć jak najlepsze muzyczne wykształcenie zostaje wysłana do Weimartu, gdzie mieści się najlepsze konserwatorium w Niemczech. Dziewczyna w końcu spotyka przyjaciółki, których nigdy nie miała i poznaje pierwszy smak pożądania. Odsuwa się od muzyki, do której straciła zapał, a coraz bliższym staje się aktorstwo. Krok po kroku pnie się coraz wyżej, aż zostaje zauważona przez jednego z najsławniejszych reżyserów ówczesnych czasów - Josefa von Sternberga, a rola w jego filmie pt. "Błękitny anioł" przynosi jej oczekiwaną sławę. Tak zaczyna się jej droga do Hollywood.     

          Poza niezwykle zajmującym życiem słynnej aktorki, w tle rozgrywa się historia Niemiec. I wojna światowa nie została opisana w zbyt wielu szczegółach, natomiast czasom powojennym autor poświęcił więcej miejsca. Niemcy przegrały wojnę, która całkowicie zmieniła ich kraj. Nagle młode, posłuszne kobiety zaczęły palić papierosy, sypiać z kim popadnie, szerzył się homoseksualizm, a ludzie przestali się go wstydzić. Zapanowała większa swoboda, a Marlena była najlepszym przykładem na to, że moda na nowy styl życia dosięgła młode dziewczyny. Przez lata matka wpajała jej posłuszeństwo, pragnęła aby Marlena osiągnęła sukces w muzyce, jednak gdy dziewczyna wyrwała się do wielkiego świata i nie miała nikogo, kto by ją mógł kontrolować, całkowicie zmieniła swoje zachowanie. Z posłusznej i dobrej dziewczyny przeistoczyła się w kokietkę, pewną siebie kobietę, która zaspokajała swoje seksualne potrzeby z różną płcią. Czytając tę książkę, byłam ciekawa nie tylko sposobu, w jaki zdobyła sławę i została znaną na całym świecie aktorką, ale przede wszystkim interesowało mnie jej zdanie dotyczące sytuacji w Niemczech. Była świadkiem I wojny światowej, która odmieniła Niemcy bezpowrotnie, zaczął się szerzyć antysemityzm, tzw. "brunatne koszule" zdobywały coraz większą władzę i poparcie ludności załamanej przegraną wojną, a ostatecznie kanclerzem Niemiec został Adolf Hitler. Marlena jako aktorka mogła z łatwością wejść w kręgi najpotężniejszych ludzi w Niemczech, jednak okazała się być osobą potępiającą okrucieństwo nowej partii. Została zapamiętana jako Niemka całkowicie sprzeciwiającą się Hitlerowi i jego poddanym oraz lubiąca Żydów. Twierdziła, że nie różnią się zupełnie niczym od innych ludzi. Swoją postawą zaskarbiła sobie moją sympatię, pomimo rozwiązłego życia jakie prowadziła, a którego osobiście nie pochwalam. Jednak nie mnie to oceniać - to sprawiało, że była szczęśliwa, taka po prostu była. Nie dla niej rola matki i oddanej żony, ona oczekiwała od życia czegoś innego. 
        
PODSUMOWUJĄC...

        Marlena Dietrich to na pewno postać nietuzinkowa, która prowadziła bardzo interesujące i intensywne życie. W czasach młodości jej sposób na życie był bardzo potępiany, a wręcz niebezpieczny, gdy Hitler doszedł do władzy i zaczął głosić niechęć w stosunku do Żydów i homoseksualistów. Książka jest tak dobrze napisana i zbadana, że fakty i niewielka fikcja płynąca od autora fantastycznie się łączą. Gortner udowodnił w "Coco Chanel", a teraz tylko potwierdził, że potrafi rewelacyjnie wczuwać się w opisywane przez siebie osoby i nadawać im postać bardziej ludzką. Tworzy ciekawe dialogi, nie zanudza czytelnika, a najlepsze jest to, że opowiada historie prawdziwych kobiet.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu

czwartek, 21 września 2017

244# Pani Einstein - Marie Benedict

"Zazdrość jest silnym i nieprzewidywalnym uczuciem, nawet jeśli szczerze ufasz ukochanej osobie."




Tytuł: Pani Einstein
Autor: Marie Benedict (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Znak
Data wydania:  styczeń 2017
Liczba stron: 320
Forma: e-book
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

        Powieści biograficzne to jeden z moich ulubionych gatunków, gdyż łączy w sobie dwie bardzo dobre cechy: opowiada o prawdziwych postaciach i ich życiu oraz napisany jest stylem ciekawym, powieściowym charakteryzującym się wielopłaszczyznowością, a nie oferującym jedynie suchych faktów, czego bardzo nie lubię w typowych biografiach. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Mileva Marić w wieku 21 lat, jako jedna z niewielu kobiet rozpoczyna naukę na Uniwersytecie w Zurychu w dziedzinie fizyki. Jest rok 1896, nieliczne kobiety w tych czasach miały możliwość, ale i determinację na tak odważny krok. Początkowo Mileva jest przerażona swoim nowym życiem, gdyż obawia się szyderstw ze strony kolegów ze studiów dotyczących jest płci oraz kalectwa, które towarzyszy jej od zawsze. Pragnie w całości oddać się nauce, nie w głowie jej zawieranie przyjaźni, ani spotykanie z młodymi mężczyznami. Jednak mieszkając w pensjonacie pani Engelbracht poznaje cztery wspaniałe kobiety, które tak jak ona sprzeciwiły się konwenansom poświęcając się nauce i z zaskoczeniem odkrywa, że te dziewczyny stają się jej bardzo bliskie. A na Uniwersytecie poznaje pana Einsteina...

          Marie Benedict w swej powieści biograficznej przedstawiła ogromną złożoność postaci Milevy Marić. Jeżeli jej biografia ma wiele wspólnego z prawdą, to mogę śmiało stwierdzić, że Mileva była wspaniałą, dobrą, mądrą i odważną kobietą. Jej dzieciństwo w Austro-Węgrzech nie było łatwe. Dzieci wciąż ją wyśmiewały za kalectwo, śniadą cerę oraz mądrość - w każdym ważnym dla dzieci aspekcie według nich, ona była inna. Na szczęście miała kochających rodziców, którzy w pewien sposób na pewno pomagali dziewczynce przejść przez te wszystkie okropne sytuacje. Przede wszystkim czuła wielkie wsparcie ojca, który od zawsze motywował ją i zachęcał do podążania za nauką. Trudne dzieciństwo przez długi czas odbijało się na jej relacjach z otoczeniem, gdyż w pewnym momencie Mileva przestała zabiegać o przyjaźnie, bojąc się odrzucenia. Wyjazd do Zurychu zmienił w jej życiu dosłownie wszystko - przestała się wstydzić swojego kalectwa i pochodzenia, gdyż odnalazła przyjaciółki, które uwielbiały ją za to, jaka jest i po raz pierwszy dopuściła do siebie myśl, że może jednak nie jest zdana na życie bez męża i dzieci, jak zostało jej to wpojone w rodzinnym kraju. 

          Naprawdę dobrych powieści biograficznych nie czytałam dużo. Jak na razie mam na koncie historię życia Coco Chanel autorstwa C.W. Gortnera, Marii Skłodowskiej-Curie spod pióra Magdaleny Niedźwiedzkiej oraz tzw. Sisi Alisson Pataki, które uważam za rewelacyjne powieści. Teraz do tego skromnego grona dołącza historia pierwszej żony Alberta Einsteina, która odegrała epizodyczną rolę w powieści "Maria Skłodowska-Curie", a ktora już wtedy bardzo zainteresowała mnie swoją osobą. Bardzo się cieszę, że autorka postanowiła poświęcić książkę właśnie tej kobiecie, o której słyszało naprawdę mało osób. Wielu interesuje się życiem bardzo sławnego fizyka Alberta Einsteina, ale kto może cokolwiek powiedzieć o Milevie Einstein z domu Marić? W tle tej bardzo interesującej historii mądrej pani fizyk, możemy zaobserwować wspaniałą końcówkę XIX wieku początek XX wieku, czyli czas największych przemian i odkryć. Dla kobiet nadal to były trudne czasy, gdyż to mężczyźni panowali nad światem, lecz są to początki wychodzenia z cienia. Pierwsze kobiety na uniwersytetach, kobiety, które otwarcie przyznają się do swoich nowoczesnych poglądów, do braku zainteresowania macierzyństwem i chęci podążania za karierą. To również czasy bohemy, spotkań intelektualistów i artystów w zatłoczonych i zadymionych knajpach oraz wyzwolenia uczuć i myśli. 


PODSUMOWUJĄC...
          
         Niestety Milevę w życiu spotkało dokładnie to, przed czym chciał ja uchronić ojciec, jak i ona sama - spotkała mężczyznę, przez którego jej kariera naukowa nie mogła dostatecznie się rozwinąć, mimo wielu zapewnień ze strony Alberta, że nie będzie jej ograniczał i że stworzą wspaniałą parę nie tylko jako małżeństwo, ale również jako partnerzy naukowi. Jestem ciekawa, czy gdyby Mileva żyła w obecnych czasach, jej losy potoczyłyby się inaczej. Niestety tego się nie dowiemy.

niedziela, 5 lutego 2017

208# Maria Skłodowska-Curie - Magdalena Niedźwiedzka (RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!)



Tytuł: Maria Skłodowska-Curie
Autor: Magdalena Niedźwiedzka (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: luty 2017
Liczba stron: 480
Forma: e-book
Moja ocena - 9/10

WSTĘPNIE...
         Powieści biograficzne to jeden z moich ulubionych gatunków. Można dzięki temu przeczytać historię znanej osoby, jednak nie w formie biografii, czyli przede wszystkim zwykłym faktów i informacji, które równie dobrze można znaleźć w internecie, ale w formie powieści. To połączenie jest świetną okazją do poznania sławnej postaci z równoczesnym delektowaniem się fabułą. Maria Skłodowska-Curie jest zdecydowanie idealną kandydatką na pierwszoplanową postać w książce w tym gatunku, więc byłam niezmiernie ciekawa, jak autorka przedstawi historię tej sławnej na całym świecie Polki.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Paryż, rok 1911. Na samym wstępie poznajemy Jeanne Langevin, żonę Paula Langevina, który po śmierci Piotra Curie wdaje się w romans z wdową po nim - Marią Skłodowską-Curie. Jeanne jest strasznie rozżalona zaistniałą sytuacją i całkowicie zaślepiona zemstą. Wraz ze szwagrem i adwokatem knuje intrygę, mającą doprowadzić do ujawnienia i rozpowszechnienia informacji o związku Marii z Paulem. Kobieta postanawia zniszczyć znaną już na całym świecie noblistkę i sprawić, że wszyscy ją znienawidzą za to, że przyczyniła się do rozpadu rodziny Langevine. 
Warszawa, czasy wcześniejsze. Siostry Skłodowskie - starsza Bronisława i młodsza Maria marzą o studiach we Francji. Bronka pragnie zostać lekarzem i wkrótce, dzięki pomocy siostry i uzbieranym pieniądzom wyjeżdża do Paryża, aby zrealizować swoje marzenia. Otwiera to drogę młodszej siostrze do pójścia w ślady Bronisławy i studiowaniu za granicą. Takim sposobem w 1891 roku Maria Skłodowska pojawia się w stolicy Francji.

          Pamiętajmy, że jest rok 1911, gdzie kobiety były traktowane jako znacznie gorsze od mężczyzn, więc wdanie się w romans z żonatym mężczyzną było o wiele bardziej skandaliczne, niż w czasach obecnych. A takiego czynu dopuściła się właśnie tytułowa bohaterka książki i przede wszystkim na tym skupiła się autorka. Pokazała uczucia i emocje Marii do kochanka, które były ważniejsze od sławy, czy prestiżu. Była przecież wybitnym fizykiem i pierwszą kobietą która zdobyła nagrodę Noble'a, i to dwukrotnie, ale była tak naprawdę po prostu człowiekiem. Pomimo zdobycia najbardziej prestiżowej nagrody na świecie, Skłodowska potrafiła myśleć jedynie o swoim rozpadającym się związku z ukochanym Paulem, a radość z wygranej zeszła na drugi plan. W książce, oprócz Marii Skłodowskiej-Curie spotykamy wiele innych interesujących postaci, m.in. młodego, początkującego fizyka Alberta Einsteina zauroczonego naszą bohaterką, czy też Bronisławę Skłodowską. Szczególnie zainteresowała mnie właśnie siostra Marii, gdyż nigdy nie zastanawiałam się właściwie, czy w rodzinie Skłodowskiej był podobny głód wiedzy, czy może jednak była ona wyjątkiem. Okazuje się, że nie, gdyż siostra Marii również zrobiła karierę naukową - została lekarzem, mimo że w jej czasach było to bardzo trudne zadanie dla kobiety. Również ich brat, Józef poszedł w ślady siostry. Cała rodzina Skłodowskich była inteligentna, żądna wiedzy i na szczęście wszyscy byli wspierani przez ojca, który zaszczepił w nich smykałkę do nauki i zdobywania wykształcenia, nawet w córkach. 

          Cała opowieść o najzdolniejszej pani fizyk na całym świecie jest fascynująca. Wgłębiałam się w jej życie z coraz większą ciekawością i zachłannością, ale wciąż było mi mało! Proza pani Niedźwieckiej jest rewelacyjna i to właśnie dlatego ta książka była taka wspaniała. Czasem nie wystarczy dobra historia, trzeba tez umieć ją opowiedzieć tak, aby czytelnik był zafascynowany tym, co czyta. I to się autorce zdecydowanie udało, bo potrafiła budować napięcie, wykorzystywała sceny z przeszłości w najodpowiedniejszym momencie i tym samym pokazywała nam korzenie zachowania Marii. To, jak się zachowywała w czasie obecnym (czyli w 1911 roku) miało swoje odzwierciedlenie w dzieciństwie i młodości. Dlatego wszystkie emocje, które odczuwała Maria w związku z teraźniejszymi wydarzeniami, miały swój powód. Autorka pokazała nam obszerniejszy obraz Skłodowskiej, nie tylko jako geniusza. Maria była zwyczajną kobietą, potrafiła kochać do bólu, tęsknić i mieć zwyczajne marzenia. Nie była łatwą do współżycia osobą. Zarówno jej umysł, jak i psychika były bardzo złożone, a zachowanie czasem ciężkie do zrozumienia, jej osobowość była skomplikowana. Jednak nigdy nie była zachłanna, nie prowadziła badań, aby zdobyć sławę, lecz żeby pomóc ludzkości. Chciała czuć się potrzebna i pożyteczna. Była również patriotką, bardzo denerwowała się i smuciła z powodu zaborów w Polsce, chciała móc wrócić do wolnej Polski i tutaj na coś się przydać ze swoją wiedzą zdobytą za granicą. Francuzi pragnęli przywłaszczyć ją sobie, jako swoją rodaczkę, Francuzkę, jednak Maria zawsze podkreślała, że jest Polką. 

PODSUMOWUJĄC...

          Dzieje noblistki powinien znać każdy Polak. Powinniśmy być dumni z takiej kobiecej postaci w historii. Książka ma filmową okładkę, gdyż w marcu wchodzi do kin film pt. "Maria Skłodowska-Curie" z Karoliną Gruszką w roli głównej. Polecam najpierw przeczytać książkę, żeby potem skonfrontować ją z obrazem na ekranie. 
        
       
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu


niedziela, 11 grudnia 2016

200# Lion. Droga do domu - Saroo Brierley





Tytuł: Lion. Droga do domu
Autor: Saroo Brierley (pochodzenie: Indie)
Wydawnictwo: Znak Liternova
Data wydania: listopad 2016
Liczba stron: 272
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

           Autobiografia Saroo Brierley została już wydana wcześniej pt. "Daleko od domu". Jednak Wydawnictwo Znak postanowiło wznowić i rozszerzyć wydanie tym razem pt. "Lion. Droga do domu" i przyozdobić je filmową okładką. Byłam ciekawa zarówno filmu, jak i książki, lecz oczywiście jak zawsze najpierw postanowiłam przeczytać historię chłopaka, który po 25 latach wrócił do domu, a dopiero potem ją obejrzeć. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Saroo to imię hinduskiego chłopca, który w wieku 5 lat popełnił najgorszy błąd w swoim życiu - chcąc szukać brata Guddu, wsiadł do pociągu, który akurat stał na stacji. Konsekwencje tego były niewyobrażalnie tragiczne - zasnął w pociągu i obudził się po 1500 km, w Kalkucie - jednym z najniebezpieczniejszych miast na świecie. Zrozpaczony chłopiec przez kilka miesięcy walczył o życie na ulicach Kalkuty śpiąc, gdzie popadnie, broniąc się przed niebezpiecznymi ludźmi i żebrząc o jedzenie. Na swojej drodze napotkał kilkoro dobrych ludzi, jednak jego los diametralnie się odmienił, gdy pewien młody chłopak zaprowadził go na posterunek policji. Wówczas wszystko potoczyło się szybko i sprawnie doprowadzając do adopcji Saroo przez australijską rodzinę Brierley. W nowej rodzinie chłopiec odnalazł szczęście, dzięki niej mógł się kształcić, co w Indiach byłoby niemożliwe i wieść spokojne, pełne ciepła rodzinnego życie. Jednak nigdy nie zapomniał o swojej prawdziwej rodzinie, mieszkającej gdzieś w Indiach, w miasteczku Ginestlay. Po latach poszukiwań w końcu natrafia na trop...

         Książka jest bardzo wzruszająca od pierwszych stron, bo ciągle pamiętałam o tym, że to żadna fikcja literacka, tylko najprawdziwsza historia! Poruszająca jest sama historia, ale również emocje chłopca, które w różnych okresach były inne. Najpierw czuł wielką rozpacz, że nie potrafi znaleźć drogi do domu i nikt nie może mu pomóc. Później najważniejsze było przetrwanie i małe radości z powodu znalezienia jedzenia, czy względnie bezpiecznego miejsca do spania. Gdy już znalazł się w adoptowanej rodzinie, nawet na zdjęciach było widać jego wycofanie i obojętność, jakby nie wierzył, że spotyka to właśnie jego. Piękny duży dom, samochód i dwoje ludzi, którzy chcą się nim zaopiekować uważał za zbyt piękny sen. Wstrząsające są jego opisy ulic w Kalkucie i przeplatające się z jego opowieścią obrazy życia innych dzieci w tym mieście. Przecież to tylko kilkuletnie dzieci, które powinny siedzieć w ciepłym domu z rodzicami, a nie żebrać na ulicy o jedzenie, czy też ukrywać się przed porywaczami, chcącymi sprzedać je handlarzom żywym towarem, czy też zabić za organy. Przerażające są również liczby takich dzieci, którymi operuje Saroo, a które są niemożliwe do wyobrażenia. Świat przedstawiony oczami chłopca to przerażające miejsce. Wstawka ze zdjęciami oraz mapa, ukazująca jaką drogę przebył Saroo, dobitnie przypominają nam o tym, że ta historia jest prawdziwa. 

PODSUMOWUJĄC...

          Bardzo ciężko ocenić tę książkę, bo jak można wystawić ocenę prawdziwej, dramatycznej historii? Przecież autor nie napisał jej po to, aby zdobyć rozgłos i sławę, ale chciał się podzielić kawałkiem swojego życia, może chciał pokazać, jak współczesna technika może być pomocna w takich sytuacjach i jak wiele w życiu zależy od tego, jakich ludzi spotkamy na swojej drodze.


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

181# Fucking Polak. Nowe życie - Arkadiusz Onyszko



Tytuł: Fucking Polak. Nowe życie
Autor: Arkadiusz Onyszko
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: marzec 2016
Liczba stron: 320
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10




WSTĘPNIE...

           Po kilku biografiach znanych piłkarzy, czy trenerów przyszedł czas na biografię o Arkadiuszu Onyszce, niegdyś świetnym, lecz bardzo kontrowersyjnym bramkarzu.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           Arek Onyszko broniąc wiele lat na duńskich boiskach nabrał doświadczenia i umiejętności, które jednak były niezauważalne przez kolejnych trenerów polskiej kadry i bramkarz był ciągle pomijany w doborze zawodników. Cechuje się siłą fizyczną, jak i psychiczną. Wiele razy uznawany był za zawodnika meczu, a także został bramkarzem sezonu. Jego biografia okazała się hitem w Danii przez wypowiadane przez niego opinie na temat gejów, dziennikarek i Duńczyków. Arek opowiada o niespełnionej karierze reprezentacyjnej, pomimo odbytych występów w lidze duńskiej, czy pucharze UEFA. Sporą częścią książki jest historia przebiegu choroby nerek. Na przeszczep czekał 2 lata. Arek umieścił w niej również kilka prywatnych zdjęć. Wracając do Polski chciał udowodnić, że selekcjonerzy zbyt pochopnie z niego zrezygnowali. Świetna runda w Wodzisławiu, mimo sportowego spadku spowodowała realizację transferu do aspirującej na mistrza Polski - Polonii Warszawa. Niestety stało się inaczej, choroba zmusiła go do zakończenia bogatej kariery.


          Książka jest ciekawa, życiowa, są w niej zawarte interesujące historie z życia Onyszko. Jest przede wszystkim szczera, autor "nie owija w bawełnę", tylko opisuje wszystko otwarcie i uczciwie, choć ta szczerość wiele go kosztowała. Opowiada o trudnych relacjach z żoną, z którą spędził 15 lat, jednak związek ten nie miał przyszłości. Przez pewne nierozważne decyzje piłkarza wylądował on w więzieniu. Nie bał się skandalu, otwarcie mówił dziennikarzom o tym, co myśli, nawet o swoich odczuciach co do słów, które wypowiedział w jego stronę syn Damian. Jednak nie podobało się to władzom jego klubów, przez co dwa razy zrywano z nim kontrakty. Choroba całkowicie zmieniła jego postrzeganie świata, który stał się dla niego bardziej wartościowy, a przeszłość przestała się liczyć. Autobiografia naprawdę jest warta przeczytania. Jest w niej zawarte naprawdę wielkie przesłanie - że trzeba doceniać życie i cieszyć się z każdej chwili, bo nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać kolejnego dnia.


PODSUMOWUJĄC...

          "Fucking Polak" to moja kolejna książka o tematyce piłkarskiej, czyli moim koniku. Cieszę się, że wydawnictwo SQN w dużej mierze stawia na książki o tematyce sportowej, a zwłaszcza piłkarskiej.
 

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu


poniedziałek, 2 listopada 2015

150# Prawdziwe historie. Dzieci dyktatorów - Jean-Christophe Brisard, Claude Quétel





Tytuł: Dzieci dyktatorów
Autor: Jean-Christophe Brisard, Claude Quétel (pochodzenie: Francja)
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Data wydania: październik 2015
Liczba stron: 364
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

          Literatury faktu z reguły nie czytam, bo nieszczególnie lubię historie przedstawione w głównej mierze za pomocą faktów, bez szczególnej fabuły, jak to się odbywa w powieściach. Jednak "Dzieci dyktatorów" wzbudziły moje zainteresowanie, zwłaszcza, że książka ta jest wydana w serii Wydawnictwa Znak - "Prawdziwe historie", a seria ta zbiera wiele pozytywnych opinii.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Mussolini, Stalin, Franco, Castro - te nazwiska chyba znają wszyscy i wiedzą, co one oznaczają. Bokassa, Ceausescu, Pahlavi może są mniej znane, ale wierzcie mi - powinny wzbudzać grozę w taki sam sposób, jak te bardziej kojarzone przez społeczeństwo. Kto by pomyślał, że nawet te bestie mają w sobie ludzie uczucia? W książce można przeczytać wiele scen, w których ci okrutni władcy bawią się ze swoimi dziećmi lub im doradzają - krótko mówiąc: są oni normalnymi rodzicami. Więc dlaczego dla swojego społeczeństwa są tak bezwzględni i nieludzcy? Niestety nie jest to wyjaśnione w książce, gdyż dyktatorzy są w niej tłem, a prym wiodą ich potomkowie. 

          Dzieci dyktatorów często nie zdają sobie sprawy z tego, jacy faktycznie są ich ojcowie. Według nich wszystko co mówią inni po prostu nie może być prawdą, bo przecież tato jest takim dobrym człowiekiem. Gdy dorastają zaczynają inaczej na to patrzeć. Niektórzy całkowicie popierają idee swoich ojców, niektórzy nawet ich przewyższają w swym okrucieństwie i stają się jeszcze bardziej brutalni w swych rządach. Są też tacy, którzy nie mogą sobie poradzić z brzemieniem córki lub syna dyktatora i zmieniają nazwisko. Co najciekawsze, większość dyktatorów przedstawiona w zbiorze opowiadań to władcy panujący pod koniec XX wieku i w XXI wieku. Mogłoby się wydawać, ze świat ciągle zmierza ku lepszemu i w tym demokratycznym świecie nie ma już miejsca na dyktaturę, ale jednak nie jest to prawdą. Zachowały się takie państwa, w których od wielu pokoleń panują despotyczni władcy i na dzień dzisiejszy nie ma szansy na zmianę. Zwłaszcza, jeżeli władzę dziedziczą ludzie z tymi samymi okrutnymi genami i wychowaniem. Myślę, że dzieciństwo żadnego z bohaterów tej zbiorowej pracy nie było łatwe, jednak nie potrafię wszystkim współczuć. Nie wszyscy na to zasługują...

Każde z opowiadań ma coś w sobie i każde jest wyjątkowe. Ale jeśli miałabym wybrać najlepsze - wygrałaby historia o córce Stalina. Po śmierci ojca, Swietłana ucieka na Zachód i umiera zapomniana przez wszystkich jako Lana Peters. Historia jej dzieciństwa i młodości przy boku jednego z największych zbrodniarzy XX wieku była według mnie najciekawsza. 

PODSUMOWUJĄC...
          
          „Dzieci dyktatorów” to zbiorowy twór, a każdy rozdział został napisany przez innego eksperta. Łączy je jednak jedno - wszystkie opowiadają o potomkach okrutnych ludzi. Jest to pozycja na pewno warta uwagi, choćby po to, aby poznać współcześnie panujące reżimy. Kilka zdjęć umieszczonych przy każdym z rozdziałów to dodatkowy plus.


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

czwartek, 8 października 2015

142# Mademoiselle Chanel - Christopher W. Gortner

"Moje życie mi nie odpowiadało, więc sama je sobie stworzyłam."




Tytuł: Mademoiselle Chanel
Autor: Christopher W. Gortner (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Znak/Między słowa,o
Data wydania: październik 2015
Liczba stron: 588
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 9/10



WSTĘPNIE...

    Świat mody niekoniecznie mnie interesuje. Nie znam się na projektantach, ani nie zdaję sobie sprawy, z tego, jakie aktualnie stroje są na topie. Jednak nawet ja musiałam słyszeć o słynnej Coco Chanel. Każda kobieta powinna wiedzieć, że to właśnie Coco stworzyła najbardziej elegancką i na każdą okazję sukienkę - "małą czarną". Uwielbiam lata, w których Chanel tworzyła (lata 20., lata 30.), więc naprawdę byłam bardzo zaciekawiona jej życiem. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Książka dzieli się na kilka części, które opowiadają o poszczególnych latach życia Gabrielle "Coco" Chanel. Początkowo poznajemy ją jako małą dziewczynkę, która zostaje porzucona przez uwielbianego ojca i osierocona przez matkę. Wraz z dwiema siostrami zostaje wysłana do klasztoru, tym samym tracąc całkowicie kontakt z dwoma braćmi. Już w klasztorze siostry zakonne zauważają jej niezwykły talent do szycia, a dla małej Gabrielle jest to zajęcie, któremu oddaje się w pełni, czyni ją to szczęśliwą. Staje się perfekcjonistą w swoim fachu, jednak jeszcze przez długie lata nikt tego prawdziwie nie doceni. Dopiero gdy otwiera swój sklep z kapeluszami własnego wykonania zaczyna być doceniana. Coco zasłynęła początkowo z rewolucyjnych krojów sukienek, bluzek, spódnic, żakietów, które były lekkie i wygodne, a nie jak dotychczas - ciężkie i bardzo ozdobne. Zwłaszcza po I wojnie światowej, gdy kobiety przyzwyczaiły się już do całkiem innego życia, szybszego i niespokojnego zaczęły doceniać proste, ale nadal eleganckie kroje ubrań. W książce pokazane są również motywy kierujące projektantką przy tworzeniu logo (Coco i Capel, jej wielka miłość złączeni na zawsze) oraz nadaniu nazwy perfumom. Nic nie tworzyło się przez przypadek. 

          Czy Coco Chanel faktycznie była wspaniałą kobietą? Jeżeli chciałoby się przeanalizować jej biografię, to wyłania się obraz kobiety raczej upadłej (choć może w naszych czasach tak drastycznie by jej nie określano), a nie wspaniałej osoby. Jednak autor Christopher W. Gortner od lat zafascynowany postacią projektantki, przedstawił ją w taki sposób, że całkowicie zmieniamy o niej zdanie. Pokazuje on jej uczucia, namiętności i cele, które nią kierowały, a nie tylko suche fakty. Zresztą jak sama często mówiła: "Jest tylko kobietą". Jak na lata, w których żyła, Coco Chanel była kobietą bardzo wyzwoloną. Pracujące damy nie były wtedy jeszcze zbyt często spotykane, a co najważniejsze szanowane. Na pewno reputację niszczyły jej liczne romanse i to nie tylko z mężczyznami, ale również przedstawicielkami płci pięknej. Ale ona reputacją się nie martwiła. Nigdy jej marzeniem nie było zostać żoną i matką. Była naprawdę nowoczesną kobietą, co początkowo stanowiło przeszkodę w jej karierze. Przeżyła Wielki Kryzys, dwie wojny i żadne z tych wydarzeń nie stanęło jej na przeszkodzie, aby zbudować wielkie imperium modowe.

          Jestem całkowicie oczarowana powieścią o jednej z najsłynniejszych projektantek mody. Oczarowana, to najtrafniejsze słowo opisujące moje uczucia względem książki. Najpierw zachwyciła mnie subtelna okładka, później całkowicie pochłonęła mnie historia życia Chanel, aż w końcu urzekła postać Coco Chanel, która zrewolucjonizowała świat mody w XX wieku i nadała rytm nowym nurtom aż po nasze czasy. Czasem wgłębiając się w historię zapominałam, że ta opowieść wydarzyła się naprawdę i taka osoba istniała i tworzyła kilkadziesiąt lat temu. Aż dziw, że jedna osoba może tyle przeżyć. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Dopełnieniem wspaniałej książki może być film z 2008 roku z Shirley MacLaine. Jednak oczywiście nic nie zastąpi powieści biograficznej autorstwa Gortnera. Cieszę się, że nie była to zwykła biografia, gdyż dzięki sfabularyzowanej formie była ona o wiele ciekawsza. Polecam naprawdę gorąco!


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

wtorek, 22 września 2015

138# Gigi Buffon. Numer 1 - Gigi Buffon, Roberto Perrone

"W życiu nie wszystko jest czarne albo białe. Istnieje wiele odcieni szarości. Mimo to ludzie często wydają sądy prosto z mostu, nie biorąc poprawki na to, że ktoś może się zwyczajnie pomylić."



Tytuł: Gigi Buffon. Numer 1
Autor: Gigi Buffon, Roberto Perrone (pochodzenie: Włochy)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania:  kwiecień 2014
Liczba stron: 216
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

     Gigi Buffon, a właściwie Gianluigi Buffon to kolejna włoska gwiazda Juventusu, o której chciałam  przeczytać autobiografię (zaraz po Alessandro del Piero). Wydawnictwo Sine Qua None po raz kolejny dało mi tę możliwość. 


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           "Gigi Buffon. Numer 1" to autobiografia jednego z najlepszych bramkarzy ostatnich dwudziestu lat, który rozegrał w barwach Juventusu około 500 meczy. O jego wyjątkowości świadczą liczne zdobyte tytuły indywidualne (np. 2. miejsce w plebiscycie Złotej Piłki France Football 2006, tytuł bramkarza sezonu Serie A), jak i zespołowe (trzy razy uczestniczył z reprezentacją Włoch w finałach mistrzostw świata, trzy razy w finałach mistrzostw Europy) oraz pochlebne słowa gwiazd światowego formatu takich jak Iker Casillas, Petr Czech, Dino Zoff. Bez wątpienia Gigi Buffon należy do największych gwiazd Juventusu, jak i reprezentacji Włoch. Zostając w Juve mimo kryzysu i spadku do Serie B, zostanie na zawsze w sercach kibiców tego klubu. 


          Książka opiera się przede wszystkim na poszczególnych etapach kariery tego zawodnika. Pierwsze rozdziały opisują młodość bramkarza. Najciekawszymi z nich są według mnie: "Debiuty", "Mroczne historie" oraz "Juventus po", aczkolwiek całą książkę czyta się bardzo dobrze. Są historie przykre, jak i wspaniałe dla samego Buffona. Zawarte są w niej informacje o zapoznaniu się z obecną już żoną Aleną, incydent z ruchem pseudo kibicowskim, zamieszanie w aferze Calciopoli. Buffon przyznał również, że we wcześniejszych latach leczył się na depresję. Pod koniec autobiografii zamieszczona jest ciekawa wkładka zdjęciowa, do czego już się przyzwyczaiłam, jeśli chodzi o biografie i autobiografie wydawane przez SQN. Na fotografiach znajdziemy między innymi zdjęcia z młodych lat Gigiego, z żoną i synem w późniejszych latach, ze spotkania z papieżem. Cieszy fakt zawartych w książce rankingów sporządzonych przez samego Buffona np. rankingu klubów, w których chciałby zagrać, najładniejszych parad bramkarskich, najgroźniejszych przeciwników, ulubionych kibiców. Plusem jest ciekawie napisany epilog, jak i posłowie pt. "Zwycięzców hartują porażki" napisany przez Bartłomieja Olek, redaktora Juvepoland. Posłowie zawiera informacje po napisaniu tej książki przez piłkarza, jest to tak jakby uaktualnienie danych.

PODSUMOWUJĄC...

         Książka jest nie lada gratką dla fanów chcących bliżej poznać gwiazdę Serie A. Napiszę podobnie jak w recenzji Alessandro Del Piero, że troszeczkę za mało jest informacji związanych z Juventusem. Autobiografia jest książką o raczej małej objętości, ale zapewniam, że przeczytanie jej przysposobi wam czasami lekkich dreszczyków na ciele, jak i miłych odczuć. Polecam!


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu

piątek, 18 września 2015

137# Między światami. Moje życie i niewola w Iranie - Roxana Saberi

"Wszystkim nam w życiu zdarza się trafiać do naszych własnych więzień, a najpewniejszą, choć i najtrudniejszą drogą do wolności jest zawsze trzymanie się swoich zasad i przekonań."




Tytuł: Między światami. Moje życie i niewola w Iranie
Autor: Roxana Saberi (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania:  wrzesień 2015
Liczba stron: 384
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 8+/10



WSTĘPNIE...

      Historia amerykańskiej dziennikarki japońsko-perskiego pochodzenia, która postanowiła napisać zwykłą książkę o kulturze i życiu codziennym Irańczyków, a która przez to została wtrącona do więzienia od razu mnie zaciekawiła. Dlaczego Roxana Saberi została skazana na osiem lat teherańskiego więzienia właściwie bez żadnego procesu? Jakim cudem to może się dziać w XXI wieku? 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

        Świat Iranu jest dla mnie całkowitą zagadką i czymś, co trudno jest mi sobie wyobrazić. Nigdy nie byłam w żadnym kraju arabskim, więc naprawdę ciężkie do uwierzenia jest to, co o tym krajach jest powszechnie wiadome np. traktowanie kobiet. Kobieta ma być jak najmniej widoczna, ma zachowywać się w sposób godny arabskiej kobiety, czyli pozostać w cieniu mężczyzn i najlepiej odzywać się jak najmniej i nie mieć swojego zdania. Nie może rozmawiać z obcymi mężczyznami sam na sam, a miejsca w komunikacji miejskiej są wydzielone osobno dla kobiet i osobno dla mężczyzn. O takich i o innych sprawach w kulturze Iranu chciała napisać w swojej książce amerykańska dziennikarka Roxana Saberi. Jednak nie było jej to dane. Wyzwolone zachodnie kobiety nie są mile widziane w Iranie. W pewien zwykły powszedni dzień Roxana została obudzona przez głośne pukanie do drzwi. Otwierając je, nigdy w najgorszych koszmarach nie przeczuwała, co może ją spotkać. Została siłą wyciągnięta z mieszkania i zaprowadzona na przesłuchanie do więzienia Evin, o którym krążyły przerażające legendy. Mimo, że była niewinna została oskarżona o szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych i skazana na osiem lat więzienia.

          Książki na faktach zawsze wzbudzają wiele emocji. Bo po to się je tworzy. Przecież nikt nie pisze powieści opartej na autentycznych wydarzeniach, które nie są ani wstrząsające, ani choćby trochę ciekawe. Autorka opisała swoją gehennę, którą przeżyła paradoksalnie w uwielbianym przez siebie kraju. Nawet nie spodziewała się tego, że zostanie tam na tak wiele lat, ale pokochała Iran. Nie wiedziała, że odkąd jej stopa stanęła na ziemi irańskiej każdy jej krok był śledzony. Na pewno ciężko jest pisać o swoim życiu, a co dopiero o faktach, z których raczej nie jest się dumnym. Mając nadzieję na uwolnienie skłamała wielokrotnie narażając tym samym innego człowieka na podobny los. Jednak wierzyła, że szybko wydostanie się z piekła i zdoła to jeszcze wszystko naprawić. O tych trudnych wyborach, o szokującym i okrutnym traktowaniu przez służby irańskie, o całkowicie absurdalnym procesie i walce o wolność pisze w swojej powieści "Między światami".

          Autorka opowiada swoją historię z realizmem i dbałością o szczegóły, która przenosi czytelnika bezpośrednio do pokoju przesłuchań, w której wmawiano jej pewne zachowania i straszono śmiercią, do wilgotnej celi, w której jest ona przetrzymywana, do surrealistycznej "sali sądowej", gdzie jej los został przesądzony jeszcze przed procesem. Jest to kolejne świadectwo sposobu niesprawiedliwego traktowania ludzi w krajach islamskim i kolejna malutka wygrana z totalitaryzmem. Dziennikarkę doceniam i podziwiam za odwagę, dzięki której została uwolniona. Wielki szacunek dla niej, że mimo gróźb ze strony prokuratora ona i tak postanowiła opowiedzieć światu prawdę. Ale ilu osobom nie udało się przeżyć i nagłośnić swojej historii? Tego się nie dowiemy. Czy kiedykolwiek zapanuje tam względna sprawiedliwość i chociażby uczciwe śledztwo i proces oraz godna obrona własnych praw? 

PODSUMOWUJĄC...

          Jestem pod wrażeniem historii amerykańskiej dziennikarki, która przybliżyła nam sposób postępowania z "niewygodnymi" obywatelami w Iranie. Bardzo się cieszę, że Saberi miała możliwość wyjawienia prawdy, choć przez wiele miesięcy bała się, że nie będzie jej to dane... Polecam!

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu


środa, 20 maja 2015

105# Sprawność. Siła. Witalność. Jak CrossFit zmienił moje życie - T. J. Murphy

"CrossFit jest to oparty na wysokiej intensywności system treningowy, który w krótkim czasie przynosi oszałamiające rezultaty"



Tytuł: Sprawność. Siła. Witalność. Jak CrossFit zmienił moje życie
Autor: T. J. Murphy (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania:  czerwiec 2014
ISBN: 9788379242177
Liczba stron: 240
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

      Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach każdy albo się odchudza albo ćwiczy, żeby poprawić swoją sylwetkę  lub robi to dla zdrowia. Kiedyś na pewno ludzie też tak robili, jednak chyba w inny sposób, bardziej naturalny. Jednak ostatnio panuje moda na wysiłek fizyczny w różnej postaci, a trenerzy prześcigają się w wymyślaniu przeróżnych programów treningowych. Ostatnio taki modny stał się właśnie CrossFitt.


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

        Bohaterem książki, jak i jej autorem jest T.J Murphy, były maratończyk, który przypadkiem dowiedział się o treningach CrossFit i postanowił poznać tajniki tej dyscypliny. Przedstawia nam wiele opowieści o innych członkach CrossFitowej społeczności, opisuje przeróżne metody treningowe, porusza kwestie odżywiania, ale przede wszystkim opowiada, czym tak naprawdę jest CrossFit i co dzięki niemu możemy zyskać. Więc czym on jest? W skrócie: jest to oparty na wysokiej intensywności system treningowy, który w krótkim czasie przynosi oszałamiające rezultaty. To platforma umożliwiająca nowej generacji narcystycznych miłośników kulturystyki zalewanie Internetu treściami, które można by zakwalifikować jako lekką erotykę fitness. T.J Murphy pokazuje, jak ciężka i bezlitosna jest ta dziedzina sportu, która dzięki temu daje wiele radości i satysfakcji z pokonania własnych słabości. 

          Autor tej publikacji chce przedstawić obraz sportowca doskonałego, który wręcz katuje się przeróżnymi ćwiczeniami, które początkowo wydawały się dziwne, a profesjonalni trenerzy na siłowni wyrażali na ich temat sceptyczne opinie. Książka zawiera mnóstwo historii, od powstania CrossFita, aż po przedstawienie losów różnych osób. Poruszającą historią jest ta o Irene Mejija, która w czerwcu 2010 zapisała się do CrossFit Elysium ważąc 190 kilogramów. Jej siła, waleczność i determinacja, mimo 70-godzinowego czasu pracy  w tygodniu, zasługują na uwagę. Jest to na pewno wielka inspiracja dla innych ludzi, uprawiających ten sport oraz zachęta dla dotąd nie przekonanych.


PODSUMOWUJĄC...

     Pod koniec książki znajdują się zdjęcia (z Piotrem Glacą) osób wykonujących przeróżne ćwiczenia wraz z opisanymi, jak poprawnie je zrobić. Książka ta na pewno motywuje do działania, bo sport trzeba uprawiać, 
żeby jak najdłużej utrzymać swoje zdrowie i ciało w dobrej kondycji. 

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...