czwartek, 25 kwietnia 2019

"Wundermistrz. Powołanie Morrigan Crow" Jessica Townsend

[źródło]
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak długo czekałam na kontynuacje losów Morrigan Crow! Po zakończeniu pierwszego tomu serii Nevermoor wspięłam się na wyżyny swoich zdolności detektywistycznych, wyszukując jakichkolwiek informacji na temat dalszych losów tej niesamowitej dziewczynki. Oczekiwanie dłużyło się w nieskończoność, jednak oto jest! Drugi tom serii Nevermoor, Wundermistrz. Powołanie Morrigan Crow Jessicy Townsend, na którego recenzję, serdecznie Was zapraszam!  

Po ukończeniu wszystkich, niezwykle ciężkich prób, na piersi Morrigan w końcu błyszczy długo wyczekiwana przypinka. Przynależność do elitarnego Towarzystwa Wunderowego to nie tylko ogromny zaszczyt, ale również szansa na zdobycie prawdziwych przyjaciół o których marzy Morrigan. Jednak unikalny dryg sprawia, że dziewczynka znów czuje się jak Przeklęte Dziecko. U większości kolegów z jednostki Morrigan budzi strach, a reszta, z wyjątkiem Hawthorna, traktuje ją co najwyżej z chłodnym dystansem. 

Sytuacja zaognia się, gdy jednostka 919 otrzymuje list od szantażysty. Grozi on ujawnieniem sekretu Morrigan, jeżeli wszyscy z jednostki nie wykonają dziwnych i upokarzających poleceń zawartych w liście. Dziewczynka za wszelką cenę stara się odkryć tożsamość szantażysty, a tym samym zakończyć ten niecny proceder i zyskać uznanie oraz akceptację reszty jednostki. Tymczasem Nevermoor zaczyna nawiedzać fala tajemniczych zaginięć osób o unikalnym drygu. Czy Morrigan uda się odnaleźć szantażystę, nim wszyscy z jednostki ją znienawidzą? I czy tajemnicze zniknięcia to przypadek, czy może misternie utkana intryga mająca na celu zniszczenie miasta Nevermoor?
 
 "Do śmierci oddani, jak bracia i siostry, 
Aż nici żywota im przetnie nóż ostry. 
Dziewiątka najlepszych, dziewiątka wybitna - 
Ich tylko spotkała nagroda zaszczytna. 
Ze sobą, dla siebie, wbrew wrogom, na zawsze
Niezłomni w swej wierze, do gwiazd poprzez chaszcze." 

Za każdym razem, gdy na rynek trafia drugi tom uwielbianej serii, miliony czytelników wstrzymują oddech, zastanawiając się czy i tym razem ulubiony cykl nawiedzi „klątwa drugiego tomu”. Muszę się Wam jednak przyznać, że podobne obawy w związku z premierą Wundermistrza, ani przez chwilę nie zaprzątały mojej głowy. Chyba po prostu, podświadomie czułam, że kolejny tom będzie równie dobry, a nawet lepszy od poprzedniego i tak też się stało!

O ile to możliwe, Wundermistrz jest jeszcze bardziej magiczny i pełen niesamowitości niż pierwsza część cyklu. Świat jest wykreowany z prawdziwą starannością, dzięki czemu zachwyca i zapiera dech w piersi każdemu, kto odwiedza Nevermoor. Podczas lektury, znacznie lepiej poznajemy funkcjonowanie Towarzystwa oraz samo miasto, które skrywa przed czytelnikiem jeszcze wiele sekretów. Muzeum Skradzionych Chwil, Upiorny Jarmark, Nevermoorski Bazar czy Ulice Zbytkowe to tylko mała część lokalizacji, do których zabiorą nas bohaterowie tej książki. 

Nie można zapominać również o samych bohaterach. W pierwszej części Morrigan była małą, przeklęta dziewczynką, oszołomioną niesamowitościami jakie rozpościerał przed nią Nevermoor. W Wudermistrzu dziewczynka przechodzi pewną przemianę. Coraz lepiej rozumie prawa jakimi rządzi się to magiczne miasto, a także ogrom odpowiedzialności jaki spadł na nią wraz z unikatowym drygiem. I to, o czym koniecznie należy wspomnieć to fakt, że Jessica Townsend nie pozbawiła swoich bohaterów wad. Podobnie jak prawdziwi ludzie odczuwają oni złość i smutek, a niekiedy satysfakcję gdy nieprzyjacielowi podwinie się noga. Pragną uznania i akceptacji, nie godzą się na niesprawiedliwość i chociaż niekiedy zdają sobie sprawę z konsekwencji postępują wbrew zasadom , by udowodnić innym swoją wartości.

"Z Poranka Przesilenia dziecko dobre i spokojne. 
Z Wieczoru Przesilenia dziecko ciągle wszczyna wojnę. 
Z Poranka Przesilenia dziecku lśni poranna zorza. 
Z Wieczoru Przesilenia dziecko to burza i pożar." 

Nazwisko Jessicy Townsend wiąże się również o niesamowitym stylem. Jest on bardzo spójny, równie magiczny i zwariowany co sam Nevermoor. Chociaż powieść skierowana jest do dzieci, w żadnym wypadku nie jest on dziecinny, a dojrzały, jednocześnie nie został pozbawiony tego ciepła i radości, która emanuje od buzi uśmiechniętego dziecka. Kiedy trzeba straszy i przeraża, jednak nawet w najgorszych sytuacjach przebija się malutka, ledwie dostrzegalna nutka nadziei, że koniec końców wszystko będzie dobrze. 

Powieść Jessicy Townsend to nie tylko sama rozrywka. To niesamowita przygoda opowiadająca o lojalności i poszukiwaniu prawdy. O szukaniu własnej wartości i o tym, że nawet najlepszy, najbardziej spektakularny talent jest niczym bez uczciwości, determinacji i dobroci osoby, która go posiada. To powieść, niosąca w sobie niewyobrażalną dawkę uniwersalnych prawd, które powinno poznać każde dziecko.

Nevermoor to wspaniały świat, który wciąga i oczarowuje od pierwszej strony i nie puszcza długo po zakończeniu lektury. To historia z naprawdę ogromnym potencjałem, która za kilka tomów jest w stanie dorównać samemu Harremu Potterowi. Z prawdziwą przyjemnością będę śledzić dalsze losy Morrigan, która może być jedną z ciekawszych postaci w całym fantastycznym literackim świecie. Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tą niesamowitą serię! Gwarantuję, że się nie zawiedziecie! 
 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators