Pokazywanie postów oznaczonych etykietą apel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą apel. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 maja 2014

Nie rozmnażaj - nie porzucaj !

Każdy kociarz zna ten temat, bo jak dba o swojego kota to już ma to za sobą albo ma w najbliższym planie. Chodzi o kastrację i sterylizację kotów.

Do wpisu skłoniło mnie morze kociąt jakie rodzą się w naszym kraju od wczesnej wiosny do późnej jesieni , pomimo prowadzonych od wielu lat kampanii o sterylizacji zwierząt...
Myślę że jednak za mało mówi się o tym w mediach , nie uświadamia dzieci w szkołach.
Politycy ignorują problem ...

O tym że ten problem jest wszechobecny można przekonać się znajdując taki miot(czego nikomu nie życzę) , albo zaglądając choćby na forum miau na  Kociarnię - jest tam mnóstwo wątków z dramatycznymi  historiami - kocięta do ratowania i pilnej adopcji.
Jak ktoś ma konto na FB to tam też co rusz widzisz porzucone kocięta - od tych kilku dniowych po kilku tygodniowe...:(
Ja tylko w jedno popołudnie natknęłam się na kilka z nich  :









Ogłoszeń z prośbą , wręcz z błaganiem o pomoc w ratowaniu maluchów jest multum w internecie i nie sposób ich nie zauważyć ...
Serce się kroi na tyle nieszczęścia :(((

Pomimo działających od wielu lat wolontariuszy , karmicieli , różnych fundacji i lecznic, co roku jest to samo i wydaje się że nigdy się nie skończy.
Bo nawet jak wyłapie się wszystkie kotki i kocurki ze swojej okolicy i zapobiegnie ich rozmnażaniu , to wiosną mamy kolejne maluchy i to od kolejnych wyrzuconych kotów domowych !
Ludzie nagminnie wyrzucają kocięta ! Wolą pozbyć się kotki z małymi , albo samych kociąt niż wysterylizować kotkę. To przecież kosztuje...:/

Jeśli ktoś wywali ciężarną kotkę lub kotkę z małymi , wtedy cała kocia rodzinka wymaga pomocy :(
Z takiego miotu właśnie jest nasz Gucio. O tym można poczytać  TUTAJ 

Często zanim ktoś te kocięta znajdzie zawinięte w reklamówkę i wywalone jak śmieci do śmietnika , czy porzucone w jakichś krzakach, na pomoc jest już za późno, albo kotki są w tak złym stanie że wymagają dużo trudu żeby je uratować.
Od wielu lat wolontariusze i ludzie działający w różnych kocich fundacjach propagują akcje Marzec Miesiącem Sterylizacji . Często gminy pokrywają część lub całość kosztów sterylek/kastracji kotów wolnożyjących. Warto dowiedzieć się jak to działa w Twojej okolicy.

Każdy kto jeszcze się waha niech to przeczyta ...


Kotka dojrzałość płciową osiąga w wieku ok. 5-6 miesięcy, może rodzić 2-4 razy w roku, a w każdym miocie mieć około sześciu młodych ! 
Większa część  przychówku kotów wolno żyjących ginie – zwykle w dramatycznych okolicznościach – m.in. z powodu głodu, chorób, zimna czy „ingerencji” człowieka. Osobniki które przetrwają, będą się wciąż rozmnażać, zwiększając coraz bardziej skalę dramatu.


Odpowiedzialny opiekun
nie dopuszcza do rozmnażania swoich podopiecznych, by nie przyczyniać się potem do tragedii zwierząt niechcianych. Odpowiedzialny opiekun jeśli nie zamierza używać swojego czworonoga do celów hodowlanych, powinien go poddać zabiegowi sterylizacji/kastracji.

Liczby mówią
Nowotwory to: 90%
guzów powstających
u niewysterylizowanych kotek
oraz 50% guzów powstających
u niewysterylizowanych suk.

Mit - każda suka czy kotka musi choć raz urodzić młode.
Fakt - młode wcale nie są jej potrzebne dla zdrowia i szczęścia.

Mit - szczenięta czy kocięta łatwo znajdują domy.
Fakt - tysiące niechcianych zwierząt corocznie jest porzucanych, uśmiercanych.

Więcej na stronie Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt ARKA


I na koniec kilka plakatów przemawiających do wyobraźni  ...









Ja ze swojej strony wszystkich swoich znajomych którzy mają nie kastrowane/sterylizowane koty uświadamiam że warto , ale nie każdy od razu przyznaje rację  ...
Czasem dopiero po pierwszym niechcianym miocie i zetknięciu się z problemem na własnej skórze skłaniają się do podjęcia właściwej decyzji.
Oby jak najwięcej takich co zapobiegną tragedii i nie powtórzą błędów poprzednich pokoleń i tych co nie chcą nic zmieniać bo nie !

Do polskich schronisk corocznie trafia 100 000 zwierząt !
Można temu przeciwdziałać !

Nie dokładaj cierpienia, nie pozwól by jakikolwiek potomek Twojego psa lub kota kiedykolwiek stał się BEZDOMNY.

Humanitarne rozwiązanie jest jedno - jest nim STERYLIZACJA.

Zalety sterylizacji

Sterylizując swojego pupila chronisz go przed wieloma chorobami oraz masz pewność, że na pewno nie będziesz miał/a udziału w powiększeniu zwierzęcego nieszczęścia - BEZDOMNOŚCI I ZNĘCANIA SIĘ.

Wszystko o zaletach i wadach sterylizacji pod niżej podanymi linkami :

Pojęcie sterylizacji w stosunku do samic psów i kotów jest tak naprawdę terminem umownym i jednocześnie nieprawidłowym z chirurgicznego punktu widzenia .Sterylizacja to zabieg uniemożliwiający uwolnienie gamet (komórki jajowej lub plemnika), np. "modne" zabiegi podwiązywania nasieniowodów oraz jajowodów u ludzi w pierwszej połowie XX wieku.  
Usuwając narządy rozrodcze przeprowadzamy kastrację. W zależności od rodzaju zabiegu stosujemy terminologię łacińską: ovariectomia - usunięcie jajników, hysterectomia - usunięcie macicy, ovariohysterectomia - usunięcie macicy i jajników. Ovariohysterectomia jest właściwą kastracją popularnie przeprowadzaną u kotek i nazywaną potocznie sterylizacją. Ten umowny podział ze względu na płeć (na sterylizację i kastrację) jest uznawany przez większość lekarzy weterynarii.


Nasze trzy kocurki zostały wykastrowane w wieku 7-8 miesięcy. Wcześniejsze koty -Figa i Filipek , oraz dwa króliczki jakie mieliśmy też. Zabiegi zniosły bez żadnych komplikacji.
Kot mojej córci Bucek jest wykastrowany , koty u mojej mamy - Wacek i Maciek też.



Od 1 stycznia 2012 r. gminy mają obowiązek określenia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt.

U nas prężnie działa Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom. Gmina wspiera jego działania.
Nasi radni na ten rok zaplanowali to TAK
tu jeden cytat :
"Opiekę nad wolno żyjącymi kotami na terenie Gminy Miejskiej Bolesławiec realizuje Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom w Bolesławcu, któremu zostało przekazane zadanie publiczne pn.: „Ekologia i ochrona zwierząt oraz ochrona dziedzictwa przyrodniczego – poprawa bytowania wolno żyjących zwierząt (w szczególności kotów) na terenie miasta Bolesławiec”.
"Opieka obejmuje : sterylizację lub kastrację kotów wolno żyjących; dokarmianie; usypianie ślepych miotów wolno żyjących kotów; znajdowanie domów tymczasowych dla kotów wolno żyjących. Nadzór nad realizacją umowy sprawuje Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Bolesławcu."

Ale początki wcale nie były łatwe , oj nie !
Gmina wolała płacić za wywóz bezdomnych psów do schronisk oddalonych o 600 km i płacąc po 1500 zł za sztukę , niż zająć się problemem jak należy. O tym można poczytać TUTAJ


Prawda jest taka :
Ustawa o ochronie zwierząt nakłada na gminę miejską (i wiejską) obowiązek opieki nad bezdomnymi kotami i psami. Wszystkie bezdomne zwierzęta w mieście (na wsi), zgodnie z obowiązującym prawem, są własnością gminy.

Art. 11a.
1. Rada gminy wypełniając obowiązek, o którym mowa w art. 11 ust. 1, określa, w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt.
2. Program, o którym mowa w ust. 1, obejmuje:
1) zapewnienie bezdomnym zwierzętom miejsca w schronisku dla zwierząt;
2) opiekę nad wolno żyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie;
3) odławianie bezdomnych zwierząt;
4) obligatoryjną sterylizację albo kastrację zwierząt w schroniskach dla zwie-rząt;
5) poszukiwanie właścicieli dla bezdomnych zwierząt;
6) usypianie ślepych miotów;
7) wskazanie gospodarstwa rolnego w celu zapewnienia miejsca dla zwierząt gospodarskich;
8) zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej w przypadkach zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt.
3. Program, o którym mowa w ust. 1, może obejmować plan znakowania zwierząt w gminie.
4. Realizacja zadań, o których mowa w ust. 2 pkt 3–6, może zostać powierzona podmiotowi prowadzącemu schronisko dla zwierząt.
5. Program, o którym mowa w ust. 1, zawiera wskazanie wysokości środków finansowych przeznaczonych na jego realizację oraz sposób wydatkowania tych środków. Koszty realizacji programu ponosi gmina.
6. Projekt programu, o którym mowa w ust. 1, przygotowuje wójt (burmistrz, prezydent miasta).

Projekt programu, o którym mowa w ust. 1, przygotowuje wójt (burmistrz, prezydent miasta).

Jeśli nie masz w okolicy żadnego Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom , żadnej fundacji i środków na pomoc porzuconym , podrzuconym , czy przychodzącym z całej okolicy kotów też możesz coś zrobić !
Wejdź na forum miau i załóż swój wątek.
Opisz w skrócie swoją sytuację i zwierzęta którym chcesz pomóc.
Pokaż zdjęcia kotów- opisz co o nich wiesz i jakiej pomocy potrzebują.
Nie wstydź się prosić o pomoc dla nich, czy to w postaci bazarków , pomocy finansowej , czy choćby w łapaniu , przewożeniu i pomocy w opiece po sterylkach i szukaniu dla nich domów...
W razie dokładniejszych pytań piszcie do mnie na mejla.

Możesz wydrukować te plakaty i powiesić w swojej okolicy. Małymi kroczkami wpłyniemy na opornych ;)


Warto poczytać :
PROGRAM OPIEKI NAD ZWIERZĘTAMI BEZDOMNYMI ORAZ ZAPOBIEGANIA BEZDOMNOŚCI  ZWIERZĄT


Ps.:

Pisząc ten post nie wiedziałam jeszcze o świeżutkiej akcji jaka rozpoczęła się właśnie na forum miau !
Mowa o Powszechnej Sterylizacji

klik  


niedziela, 29 grudnia 2013

Kocie gadżety , fejerwerki i pieszczoch Gucio :-)

U nas nadal byczenie poświątecznie i przednoworoczne ;)) Pańcio ma urlop więc nikt nie jest pokrzywdzony :-D
Poza tym wszystko gra , czyli mimo urlopu Pańcia , mam nadal nocne pobudki z dokładnością co do 5 minut - 3-cia w nocy - czyli mniej więcej po trzech godzinach spania i druga o 9-ej rano też zazwyczaj po kolejnych 3 godzinach spania , bo po pierwszej pobudce nie zasnę wcześniej jak o 6-ej rano ...
I tak pomimo wolnego czasu nie ma mowy żeby sobie coś więcej pospać. A jak się imprezuje do 2-ej w nocy to też nic nie znaczy , bo pobudka i tak będzie jak w zegarku - o 3-ej ! ;))

Czasem wydaje mi się , a nawet jestem pewna , że moje koty śpią jednym ciągiem , więcej w dzień niż w nocy !
 No dobra to tyle o nocy.

W dzień rządzi Gucio , poluje na inne koty i ciągle gdzieś futro się sypie -/ Łobuz z niego straszny !
On taki odważny tylko do kotów , bo poza tym to największe strachajło w rodzinie . Niektórzy nawet nie wiedzą że mamy trzy koty , bo ten się nawet nie pokaże jak są goście ;)
Jednak w tym roku Gucio już kolejny raz wychodzi z kryjówki jak przychodzi mój teść. Dopomina się o głaski że szok !
Robi bucki , fikołki i takie tam różne podchody ... ;))






 A tu za mało pogłaskany był ;)))


Pokażę Wam moje kocie gadżety jakie mi się przytrafiły ostatnio.
Od mojej córci dostałam taką cudną kosmetyczkę :-D






A resztę to sobie sama sprawiłam ;)
Właśnie mam na sobie tą koszulkę :-D






A skarpetki to dopiero będę nosić ;))




 Kotek od Brujity przytulił się do dwóch innych ;))



Tych co mają konto na FB nadal zapraszamy do akcji "Zrezygnuj z fajerwerków ... !  "
Klik na obrazek ;)



Poniżej nowe plakaty oryginalnej wielkości :




Nie za ostro ? Jak myślicie ? ;)


sobota, 7 grudnia 2013

Po orkanie i wieści z frontu ;)

Jak tam żyjecie po tym strasznym orkanie ?
My jakoś daliśmy radę i teraz mamy zamiar nie wyściubiać nosa bez potrzeby . Będzie byczenie się , kino domowe i pełny relax ;)

Tak było wczoraj ...










To my sobie w ciepełku wolimy i nie narażając się na zimno ...
Czasem też w duecie polujemy na ptaszki ;))


Ze niby ja poluję ? Chyba śnisz !


A rudy to tylko pudełko , laska i piec ... i tak w kółko ;)))
Ale o nim to innym razem ;)

--------------------

Mamy jeszcze wieści z frontu !
Po pierwsze :
Ruszyła właśnie strona na FB Zrezygnuj z fajerwerków - dla zwierząt to koszmar
Wszystkich dla których ta akcja coś znaczy serdecznie zapraszam !
Oczywiście przymusu nie ma ;)

Po drugie :
Pomóżcie nakarmić schroniskowe psiaki .To nic nie kosztuje , tylko raz na dzień kliknąć na wybranego pieska ;)
Czasu mało bo tylko do 18 grudnia . Kto ma konto na FB to może jeszcze pomóc rozpropagować to wydarzenie   ;)

Miłego , spokojnego weekendu kochani !


poniedziałek, 18 listopada 2013

Apel - STOP fajerwerkom !

Dziś będzie o fajerwerkach .
Sama nie strzelam i nie lubię tych wszystkich wybuchów w noc Sylwestrową i dniach poprzedzających Nowy Rok.
Już od kilku lat ludzie którzy dbają o zwierzęta walczą o to, aby zabronić strzelania z petard nie tylko w Sylwestra ,ale i przez cały rok .
Jednak jak na razie nikomu nie udało się tego dokonać...
Co możemy zrobić ?
Nikt nie może nam zabronić  propagowania zwyczaju witania Nowego Roku , czy innych ważnych dat bez fajerwerków !
Trzeba uświadamiać ludzi że nie warto. Dla nas to chwila zabawy ,a dla zwierząt wielka tragedia :((

Dziś mam prośbę do wszystkich którzy mogą pomóc rozpropagować akcję ...
cyt. z forum miau :
"ZREZYGNUJ z FAJERWERKÓW - dla zwierząt to koszmar !!!

Petardy i fajerwerki - APEL DO WSZYSTKICH a szczególnie do właścicieli psów i kotów :
to co dla nas jest wielką frajdą i zabawą, dla zwierząt jest koszmarem !!!
mogą nawet z przerażenia dostać padaczki lub umrzeć na zawał serca!!!

znamy wiele historii psów które w Sylwestra w panice uciekły,
przeskoczyły przez ogrodzenie, zaginęły :(

na fajerwerkowej zabawie cierpią psy, koty, ptaki :(

a szczególnie bezdomne koty i psy stróżujące, te przy budach :(

przerażone są zwierzęta w schroniskach i w zoo

także te hodowlane i leśne

dla nich wszystkich to koszmar - proszę zrezygnuj z fajerwerków !!!"


Tą akcję propaguje na forum miau bardzo oddana zwierzętom wibyska .
To ona założyła wątek na miau , gdzie można znaleźć  wiele ciekawych artykułów - prawdziwych historii dotyczących tematu , porady jak przetrwać ten trudny dla zwierząt czas ...
ZREZYGNUJ Z FAJERWERKÓW - dla zwierząt to koszmar !!!!

Wibryska poprosiła mnie o zrobienie do tego tematu plakatów .
4 grudnia 2013 ruszyła akcja na  FB  !
Prowadzę tę stronę wspólnie z wibryską ;)

Oczywiście powstała więcej jak jedna wersja plakatu ;))
Jakby ktoś chciał zamontować sobie na swoim blogu , czy stronie to proszę się częstować , będziemy wdzięczni :-D






Po kliknięciu obrazek będzie większy ;)

Tych co mają konto na FB nadal zapraszamy do akcji "Zrezygnuj z fajerwerków ... !  "
Klik na obrazek ;)


Poniżej kolejne plakaty oryginalnej wielkości (po kliknięciu będą większe )






niedziela, 7 kwietnia 2013

Okna , balkon i koty !

 Ten wpis to kopia strony którą dziś założyłam ...

 Najwyższy czas napisać o swoich doświadczeniach związanych z kotami i o tym czy zabezpieczać okna i balkon czy nie ...
Muszę to napisać przede wszystkim dlatego że przeczytałam na FB na jednym z kocich profili że kotka spadła z 8 piętra i jest super bo nic jej nie jest - bo jest NIEZNISZCZALNA . I jeden komentarz tylko że powinni zabezpieczyć okna , a reszta same lajki -/// No super po prostu ...Inni natomiast też kocie profile - przecież koty zawsze spadają na cztery łapy , hi hi .
A co myślą o tych co się tym przejmują to już nie napiszę .
Co mnie szczególnie uderza że takie pseudo fanpage mają masę lajków i w sumie tylko o to zabiegają . Co drugi temat to liczenie lajków i prośba o więcej. Aż mnie telepie jak to widzę .
Normalnie łapki opadają ...

Wiem z doświadczenia że jak się ma koty warto okna i balkon zabezpieczyć . 
Zwłaszcza jak się mieszka wyżej niż na parterze ...
Sama mam koty odkąd pamiętam , ale przez pierwsze 30 lat życia mieszkałam na parterze i nie było sposobu żeby utrzymać koty w domu.
Same wchodziły i wychodziły kiedy chciały i to oknami ;)
Dla kotów to poczucie wolności było zapewne szczęśliwe , ale ich życie zazwyczaj nie trwało długo , bo ginęły tragicznie pod kołami samochodów , albo ginęły bez wieści ...
Od ponad 20 lat mieszkamy na 4 piętrze i mamy wymarzony balkon :-)
Jedyne okno jakie mieliśmy zabezpieczyliśmy siatką po pierwszym wypadku Figi , gdzieś w roku 1995.
Balkon zabezpieczyliśmy siatką dopiero w 2007 roku , po przybyciu do nas drugiego kota - Karmelka .

Po stracie kota Figi (ta historia opisana dokładnie pod tym wpisem) pojawił się Filipek (1996 rok) Tego kota pilnowaliśmy już jak oka w głowie .
Nie było to trudne bo to był grzeczny kot i w sumie sam na balkon nie lubił wychodzić .
Jak Filip zbliżał się do 10 urodzin zaczęłam marzyć o drugim kocie. W tym czasie poznałam forum miau gdzie miałam okazję zobaczyć wiele złego wyrządzonego przez człowieka, jak też wiele dobrego - mnóstwo ludzi którzy chcą pomagać ,dzielą się swoją wiedzą i pokazują że można pomagać sobie i innym .
W ten sposób zdobyłam sporo wiedzy o tym jak naprawdę mądrze dbać o koty ...
Swoją wiedzą dzieliłam się z moim A.
I tak z całkowitego i zdecydowanego NIE ! na drugiego kota i osiatkowania balkonu ( bo w klatce to nie będzie siedział ;))- zmieniło się na Tak !
I jak już przywieźliśmy do domu mojego wymarzonego rudzielca, zaraz zabezpieczyliśmy balkon , żeby już przy kolejnym kocie móc spokojnie spać i się o niego nie bać.
Było to wiosną 2007 roku ...
Karmelek już zabezpieczony :-)





Karmelek i Filipek


Filipek i Gucio


Mikeszek



Zabezpieczenie balkonu robiliśmy sami - to znaczy nasz projekt , wykonanie - kolega budowlaniec .
Nie mamy daszku i nikt nad nami nie mieszka , więc trzeba było zrobić solidną konstrukcję podtrzymującą ;)
My mamy konstrukcję drewnianą , siatka jest metalowa .
Trochę to kosztowało , ale zabezpieczenie jest solidne - mogę zostawić koty na balkonie bez opieki i wiem że nic im się nie stanie ;)

Jedyne okno jakie mamy jest zabezpieczone siatką - czyli moskitierą metalową .
Założona jest zawsze , a ściągam tylko gdy chcę ją umyć.
Zabezpieczeniem najpierw była drewniana ramka zrobiona na zamówienie u stolarza z naciągniętą siatką - tzw. moskitierą , potem z naciągniętą siatką metalową .  Trzeba było ją włożyć w okno za każdym razem gdy je otwieraliśmy.

Edit:

Więcej o zabezpieczeniu balkonu i okna na "starym" mieszkaniu  można poczytać w tym WPISIE.
Zabezpieczenie balkonu robiliśmy sami - to znaczy nasz projekt , wykonanie - kolega budowlaniec .
 


Edit:
Marzec-Kwiecień 2016
 
Po przeprowadzce na nowe mieszkanie do zabezpieczenia mieliśmy znowu balkon bez daszku na  ostatnim piętrze . Tyle że ten balkon ma metalową balustradę , a poprzedni był do połowy zabudowany ...

Po dłuższym zastanowieniu , postanowiliśmy nasz nowy balkon zabezpieczyć ponownie siatką metalową . Jest podobna do poprzedniej , jednak ta ma większe oczka i jest zielona bo pokryta powłoką PCV.
Tu już balkon  częściowo zabezpieczony ;-)




W połowie kwietnia położyliśmy kafle ...












1 czerwiec 2016 doczekaliśmy się zabezpieczenia góry balkonu ! - balkon zabezpieczony :-)























Górę balkonu robili nam znajomi - spawacze amatorzy . Projekt konstrukcji metalowej - nasz .
Wycena dla zainteresowanych :
Siatka metalowa ocynkowana - zielona bo pokryta powłoką PCV - cena ok 120 zł za 10 metrów - tyle nam starczyło + konstrukcja metalowa 400zł
Do tego kilka opakowań opasek zaciskowych do mocowania siatki  -ok 30 zł
R-m ok 550 zł
Siatkę zakładaliśmy sami , ale to nie jest trudne ;-)


********************


Pomysłów na zrobienie zabezpieczeń jest wiele , pojawiły się też firmy które właśnie tym się zajmują .
Żeby pomóc Wam w szukaniu pomysłów i sposobów na zabezpieczenie balkonu i okien wstawię kilka linków które sama znalazłam ...
Przed decyzją jaką siatkę wybrać poczytajcie o siatkach sznurkowych :
UWAGA NA SIATKI SZNURKOWE - O WYPADEK NIETRUDNO ! 

Zabezpiecznia - Miau

BezpiecznyDOMdlaKOTA
KocieOkno.pl
Kociasiatka.pl
Siatkadlakota.com 
Siatka dla kota W-wa
Siatka Dla Kota - Bezpieczny Balkon /FB
KOTY NIE SPADAJĄ NA CZTERY ŁAPY !
KOTY TO NIELOTY -stawiamy na siatkę ! / FB

 ZABEZPIECZENIA BALKONÓW I OKIEN  pinterest

 ZABEZPIECZENIA OGRODÓW pinterest


Jak znajdę coś jeszcze to będę dorzucać . Wszelkie namiary mile widziane !

Zanim puścisz kota na balkon-poczytaj koniecznie ! ! ! 

I jeszcze coś na przestrogę - prawdzie historie !
Koty które wypadły z balkonu/okna[*]
Dziewięć żyć i cztery łapy ,czyli kot vs.okna
Nie lekceważ okien ! 



PS.:
Jeśli macie koty i zabezpieczone okna i balkon ,to proszę o komentarz i ewentualnie link do bloga, czy strony ;)



Zrobiłam też tak na szybko plakacik . Jakby ktoś chciał to proszę bardzo ... 
 
Edit :
I jeszcze jeden plakacik ;)



Zabezpieczenia mają :

Maskotka i Pieska
Kotki- Ziutki Dwa
Dwa linki od Anki Wrocławianki :
Za moimi drzwiami
Antypowsinoga
Balkon kotów Ewung z bloga efka i koty
Koty nurmi
Buro mi 
Księżna Siermiężna
Witek od Elki
Miećka i Bułka u Pantery
Rudy kot Andrzej
Dom Tymczasowy u Magdy
 
Wpis nie jest sponsorowany przez żadną firmę ;)


--------------------------

 NASZA SMUTNA HISTORIA 

Niemal zaraz po zamieszkaniu w nowym domu , pojawił się nasz nowy kotek (1994 rok) 
Przyniosła mi go koleżanka ,bo wiedziała że kocham koty .
Malutką kremową kuleczkę z niebieskimi oczkami :-))
Codo !
Zakochaliśmy się w nim bez pamięci. A że miała to być koteczka dostała na imię Figa. Potem okazało się że to kocurek ,ale imię i tak zostało ;)
W tym samym czasie ktoś podrzucił sąsiadce kotka i tak na jednym piętrze były dwa młode kociaki. Okazało się że sąsiadka puszcza swoją kicię na dach i ona po gzymsie wchodziła nam do mieszkania - albo przez balkon ,albo przez okno - biegała dosłownie po całym dachu - a dach olbrzymi bo łączył kilka kamienic .
No i my beztrosko też puszczaliśmy naszego Figę ...
Wiele miesięcy brykały beztrosko po całym dachu ,balkonach i mieszkaniach -raz jednym raz drugim .
Dopóki Figa nie spadł z dachu :(
Na szczęście był jeszcze młody i lekki i skończyło się na nadwyrężonym mięśniu w łapce i stłuczonym lekko pyszczku.
Postanowiliśmy zabezpieczyć okno i nie wypuszczać kota na balkon ,chyba że w szelkach z nami .
No i tak było .
W tym czasie kotka sąsiadki gdzieś zaginęła :( Domyślać się można że spadła i nie wiadomo czy przeżyła ,czy ktoś ją zabrał :(

Ciąg dalszy opowieści poniżej ...
Wkleję niemal dosłowny wpis ze swojego wątku na forum miau z 2007 ...

Było lato 1996 roku ...
To historia mojego kota Figi /który był z nami z 1,5 roku/ i niestety zakończyła się tragicznie :cry:
....Straciłam kota - niebieskookiego Figę ... Był przekochany, wyjątkowy i cudowny ...


Po pierwszym wypadku okno zostało zabezpieczone siatką , a na balkon kot już sam nie wychodził .

Bardzo pilnowaliśmy balkonu , ale niestety sekunda nieuwagi jednego z domowników i kot wymknął się na balkon , nawet nie wiadomo kiedy Obrazek Pół godz.wcześniej kot był w domu i nagle zniknął ! Biegaliśmy po sąsiadach , podwórku , naokoło bloku , po parku... Były ogłoszenia w kablówce i wszystkich słupach i tablicach... Nieprzespane noce i morze wylanych łez... Obdzwoniliśmy wszystkich wetów w okolicy ....i nic !
Po 4 dniach /odzew z ogłoszeń/ przynoszą mi mojego kota - młoda dziewczyna z jakąś kobitą . Kot widać ranny, ale jak mnie zobaczył to myślałam że wyskoczy z tej torby :(
One coś mówiły że go znalazły w parku , wzięły do siebie , a że mają kota to musiały go wynieść do piwnicy Obrazek
Że nic nie chciał jeść i pić i takie tam... Nikt mu nie pomógł przez ten czas !!!
Kot był w szoku , a ja durna , taka byłam szczęśliwa że mi go przyniosły , że nawet adresu nie wzięłam , telefonu , nic . Baby się ulotniły ,a ja zajęłam się kotem.
          
Miał złamane dwie przednie łapy , zbity lekko pysk i coś mu rzęziło w płucach Obrazek
Dałam mu pić i jeść - jadł mi z ręki , mruczał i był taki szczęśliwy ... jak ja , że wrócił do mnie :cry:Myślałam że jego i mnie nic gorszego już nie spotka . Myliłam się ...
Ryczę cały czas jak to piszę, a już tyle lat minęło :cry:
Żeby nie zanudzać napiszę w skrócie - wet zakładając kotu gips dał mu taką narkozę , że niestety kotek nie mógł się obudzić. Niemal trzy dni nieprzytomny... strasznie cierpiał i musiałam podjąć decyzję , po wielu konsultacjach już z innym wetem żeby więcej nie cierpiał ...
Wrócił do mnie , ale tylko na chwilę .... byłam przy nim do końca :cry:
Zawsze będzie w moim sercu ...  Figuniu [*] :cry: